Szybkie Skrzyczne ;)
Poniedziałek, 26 września 2011
· Komentarze(16)
Kategoria 30-60, bike: Medżik, Góry, woj.śląskie, Z kimś
Nie rzucam słów na wiatr :) I jak zapowiadałem, tak też i uczyniłem - tym razem w towarzystwie. Razem z Anią, pozwoliliśmy sobie na krótką wycieczkę na Skrzyczne. Wiem, że Seba też kręcił się gdzieś w okolicy, ale tym razem nie miałem aż tyle czasu na integracje...


Końcówka września to trochę za wcześnie by cieszyć się typowo jesiennymi widokami, drzewa wciąż jeszcze zielone, ale za to słońce wysoko i wciąż bardzo ciepło:) Podjeżdżaliśmy standardowo od Lipowej, więc szału nie ma. Droga przyjemna, choć już nie taka jak pół roku temu - wypłukane / rozjeżdżone ciężkim sprzętem szutry stały się miejscami mocno kamieniste.


Na Skrzycznem naprawdę tłoczno. Tym razem rozłożyliśmy się niedaleko wyciągu, spod którego co chwila nadciągały nowe chmary turystów. Rowerzystów także dużo - przekrój wiekowy spory. Godzina minęła strasznie szybko na konwersacji i kontemplacji widoczków, w pełnym słońcu wygrzaliśmy się konkretnie ;)

Droga powrotna odbyła się zielonym szlakiem w kierunku Małego Skrzycznego, za którym sprowadziliśmy rowery kilkadziesiąt metrów w dół do drogi nadającej się do jazdy. Zjazd o dziwo bez szaleństw, jakoś nigdzie się nam nie spieszyło. No może później, na asfaltach dostaliśmy speeda na myśl o frytkach, giczkach i zimnym piwku :)

Przy okazji tego tripu testowałem sobie pulsometr PC-15. Fajny gadżet, jednak mam na jego temat kilka spostrzeżeń. Ludziska narzekali na słaby pasek i szczerze to się nie dziwię, ale to chyba efekt montażu pulsometru na kierownicy. Strasznie toporny ten uchwyt i ciężko zapina się pulsometr, więc założyłem tradycyjnie na rękę. Poza tym wygląd ma strasznie odpustowy ;))

PC-15 poza głównymi funkcjami wybrałem głównie ze względu na stoper - ale tutaj zawiodłem się srogo, bo zliczanie w sportowym zegarku z dokładnością do sekundy to duże nieporozumienie. Aaa i wyłączyłem na dzień dobry pikanie, bo to strasznie drażniący dźwięk, zwłaszcza biorąc pod uwagę dużo przejść z jednej strefy do drugiej... Poza tym to same plusy, opaska na klatkę do regulacji, bo na wydechu trochę się luzowała, ale to oczywiście pikuś ;)
HZ: 46% - 1:31:46
FZ: 15% - 0:29:35
PZ: 18% - 0:35:29

Klasyczna beskidzka ścinka ;)© k4r3l

Widoczki z lekka niewyraźne ;)© k4r3l
Końcówka września to trochę za wcześnie by cieszyć się typowo jesiennymi widokami, drzewa wciąż jeszcze zielone, ale za to słońce wysoko i wciąż bardzo ciepło:) Podjeżdżaliśmy standardowo od Lipowej, więc szału nie ma. Droga przyjemna, choć już nie taka jak pół roku temu - wypłukane / rozjeżdżone ciężkim sprzętem szutry stały się miejscami mocno kamieniste.

Na jednej z wielu szutrowych serpentyn :)© k4r3l

Podjazdy są w tej okolicy całkiem przyjemne ;)© k4r3l
Na Skrzycznem naprawdę tłoczno. Tym razem rozłożyliśmy się niedaleko wyciągu, spod którego co chwila nadciągały nowe chmary turystów. Rowerzystów także dużo - przekrój wiekowy spory. Godzina minęła strasznie szybko na konwersacji i kontemplacji widoczków, w pełnym słońcu wygrzaliśmy się konkretnie ;)

Panoramka ze szczytu ;)© k4r3l
Droga powrotna odbyła się zielonym szlakiem w kierunku Małego Skrzycznego, za którym sprowadziliśmy rowery kilkadziesiąt metrów w dół do drogi nadającej się do jazdy. Zjazd o dziwo bez szaleństw, jakoś nigdzie się nam nie spieszyło. No może później, na asfaltach dostaliśmy speeda na myśl o frytkach, giczkach i zimnym piwku :)

Na zjeździe można wymiatać :)© k4r3l

Momentami trzeba cenić rozwagę ponad ambicje ;)© k4r3l
Przy okazji tego tripu testowałem sobie pulsometr PC-15. Fajny gadżet, jednak mam na jego temat kilka spostrzeżeń. Ludziska narzekali na słaby pasek i szczerze to się nie dziwię, ale to chyba efekt montażu pulsometru na kierownicy. Strasznie toporny ten uchwyt i ciężko zapina się pulsometr, więc założyłem tradycyjnie na rękę. Poza tym wygląd ma strasznie odpustowy ;))

Zgrzyta, ale na 1257m n.p.m. jeszcze się wdrapał ;)© k4r3l
PC-15 poza głównymi funkcjami wybrałem głównie ze względu na stoper - ale tutaj zawiodłem się srogo, bo zliczanie w sportowym zegarku z dokładnością do sekundy to duże nieporozumienie. Aaa i wyłączyłem na dzień dobry pikanie, bo to strasznie drażniący dźwięk, zwłaszcza biorąc pod uwagę dużo przejść z jednej strefy do drugiej... Poza tym to same plusy, opaska na klatkę do regulacji, bo na wydechu trochę się luzowała, ale to oczywiście pikuś ;)
HZ: 46% - 1:31:46
FZ: 15% - 0:29:35
PZ: 18% - 0:35:29