Wpisy archiwalne w kategorii

KMC#2

Dystans całkowity:300.40 km (w terenie 134.00 km; 44.61%)
Czas w ruchu:19:46
Średnia prędkość:15.20 km/h
Suma podjazdów:8413 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:42.91 km i 2h 49m
Więcej statystyk

Pustynne beskidy :| + wideło ;)

Sobota, 15 sierpnia 2015 · Komentarze(3)
Sobota, święto maryhuanen (Marii Zielnej;) - nic tylko uciekać do lasu ;) Pod Kocierzem łapię koło dziewczyny z Krakowa i tak nam ten podjazd mija na gadkach-szmatkach okołokolarskich ;) Wjazd do lasu i od razu w głowie magiczny przycisk przestawia trybiki w głowie (i mięśniach;) z asfaltu na opcję podłoża mieszanego niejednokrotnie wyboistego ;) Jadę bez spiny, a mimo to wylewam hektolitry potu. Jednak każdy obrót korby oznacza jedno - poruszające się powietrze! ;)



Zajawka filmowa trwa - w tak zwanych "fajnych miejscach" budzi się we mnie Spilberg :D i kręcę te swoje pokraczne sekwencje. Jednak oglądając to później wiem, dlaczego kocham MTB (szosę też, a jak!) - to zwyczajnie świetna zabawa! Susza w Beskidach jest zatrważająca - na dowód kilka ujęć stacjonarnych dokumentujących to zjawisko. Nie dojeżdżam do Leskowca, bo chwilę wcześniej łapie mnie ulewa i ewakuuję się w dół słysząc za sobą w niewielkiej odległości grzmoty a kątem oka rejestruje błyski. Uff, to już drugi raz w tym samym miejscu dorwała mnie burza i deszcz - tym razem jednak było to bardzo potrzebne a ja przypomniałem sobie co to znaczy zmoknąć a nawet zmarznąć ;) Co ciekawe w Andrychowie nie spadła w tym czasie ani jedna kropla...

Tak było ;)
Tak było ;) © k4r3l

(MTB) Gancarz

Środa, 12 sierpnia 2015 · Komentarze(1)
Krótkie MTB z Damianem - na Gancarz (802m n.p.m.) i z powrotem. W akompaniamencie strzelającego na cały las suportu (śmieje się, że rower mi się zastał i strzelił focha;) przejechałem całą trasę. A poza tym jedyna niespodzianka to snejk Damiana - ratuje go dętką, bo chłop chciał na prawie cm dziury naklejać łatki ;)

Sagan MTB :DDDD
Sagan MTB :DDDD © k4r3l

No i dobił :D
No i dobił :D © k4r3l

Beskid Żywiecki: Jałowcowa patelnia ;)

Sobota, 18 lipca 2015 · Komentarze(5)
Ni mom pomysłu na muzyczkę, więc wrzucam kawałek z płyty, na którą czekam - ma dopłynąć z Kanady za kilka tygodni ;) Z góry uprzedzam, że jest i głośno, i chaotycznie. Ale jak ktoś kiedyś powiedział: w tym szaleństwie jest metoda ;)



Plan zakładał poranny start z Jeleśni, a więc na dzień dobry trzydzieści kilka km z dwoma "fajnymi" podjazdami: Kocierz i Rychwałdek. Na wjeździe do Jeleśni mija mnie kolarskie grupetto i ktoś krzyczy: 'cześć Karel!' - to Kamil (znajomy z Trophy ) jedzie z ekipą, jak się później okazało do Zakopanego ;)

Pierwszy podjazd od Krzyżówek ;)
Pierwszy podjazd od Krzyżówek ;) © k4r3l

W Jeleśni pod karczmą stara i sprawdzona ekipa: Marzena, Grzesiek, Marek, Paweł i Rafał. Grzegorz poprowadził nas w teren morderczym podjazdem z przedkorbielowskich Krzyżówek w kierunku Przełęczy Głuchaczki.

Mędralowa wita słońcem ;)
Mędralowa wita słońcem ;) © k4r3l

W terenie to już była czysta pamięciówka, co zaowocowało kilkoma wybornymi singlami, których próżno szukać na mapie! Mędralową tym razem zdobyliśmy od słowackiej strony po długim, ale przyjemnym podjeździe.

Na dalszym planie Jałowiec ;)
Na dalszym planie Jałowiec ;) © k4r3l

Apogeum dopiero miało nadejść - cała trasa z )( Klekociny (na której uzupełniam w tamtejszym schronisku zapasy wody) aż na sam Jalowiec to nieustanny podjazd z jednym tylko, na dodatek krótkim fragmentem zjazdowym.

Podjazd pod Jałowiec - czyli krzyż na drogę ;)
Podjazd pod Jałowiec - czyli krzyż na drogę ;) © k4r3l

W schronisku Opaczne mega-lipa, nie ma piwa!, Marzena dostaje zjebkę od właścicielki za korzystanie z wody lejącej się do basenu a na dodatek nadciąga, jak zwykle w tym rejonie, burza.

Trochę się zmęczyliśmy ;)
Trochę się zmęczyliśmy ;) © k4r3l

Niepocieszeni uciekamy w kierunku cywilizacji, po drodze dopada nas lekki deszczyk, ale już na dole humory się poprawiają - tak działa widok parasolek Żywca ;)

Schronisko Opaczne z widokiem na Babią i Policę ;)
Schronisko Opaczne z widokiem na Babią i Policę ;) © k4r3l

Po napitku ekipa ciśnie do samochodów, a ja sobie funduję dziewiczą przeprawę niebieskim szlakiem z Huciska, przez Gachowiznę, Ślemień a potem kolejnym podjazdem-mordercą z Koconia do Przełęczy Anula. Ze stówką w nogach i po 3 tysiącach przewyższeń mogłem uznać dzień za owocnie spędzony ;) Nie ma, że boli ;) Mądrości z lasu :)))))
Mądrości z lasu :))))) © k4r3l

Sobotnie MTB ;)

Sobota, 11 lipca 2015 · Komentarze(2)
Ten zespół ma u mnie dozgonne propsy, za to co do tej pory nagrał. Świetny mariaż nowoczesności z hardrockowym old schoolem w stylu Sabbs czy Zepplin.





Dla urozmaicenia szybki wypad w teren. Szosa może i dominuje w tym roku, ale dobrej jazdy w terenie oraz pacierza nie odmawiam ;) Na Leskowcu cisza, spokój i... Tatry ;)

For fun ;)
For fun ;) © k4r3l

Deszczowy browar ;)

Niedziela, 28 czerwca 2015 · Komentarze(5)
Czekam na kasetę z tym albumem. Zespół nazywa się Blaze of Perdition i gra klasyczną polską smołę potocznie black metalem zwaną. Kilka lat wstecz uczestniczyli w wypadku samochodowym, w którym zginął gitarzysta Wojtek, a wokalista Paweł doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu i został przykuty do wózka... Abstrachując od ówczesnych ziejących nienawiścią i odznaczających się skrajną głupotą komentarzy typu: "spotkała ich kara boska za te bluźnierstwa" (tak, były takie, zapewne od gorliwych katolików) zespołowi udało się podnieść niczym Fenix z popiołów czego efektem jest płyta "Near Death Revelations" nawiązująca do tych tragicznych wydarzeń i ich bezpośrednich następstw. Jak widać chłopaki się raczej nie nawrócili ;)


Zamiast iść na piwo do baru jak człowiek normalny, to się mi zamarzyło takie górskie, w schronisku ;) Pojechalim z Kubą eksplorując po drodze lokalne ścieżki, czyli klasyczny przykład butowania i chaszczingu, a że wszystko mokre od deszczu to wiadomo, że długo na efekty czekać nie trzeba było. Kuba łapie się na tym, że jedzie bez... licznika ;) Wracamy do miejsca gdzie go grawitacja sprowadziła na glebę i przeczesujemy wysoką trawę - bezskutecznie.

Pod ciężarem chmur ;)
Pod ciężarem chmur ;) © k4r3l

Wpadam na pomysł fotoweryfikacji :D, wszak focić lubimy, prawie tak samo jak jeździć ;) I faktycznie, ze zdjęć wynikało, że to nie mogło być to miejsce, bo po tym odcinku licznik jeszcze na kierownicy był ;) Jeszcze chwila wracania się po swoich śladach i w końcu udaje się znaleźć zgubę. Jest już późno, ale browara nie odpuszczamy :D

Singielki wydeptane przez zwierzynę ;)
Singielki wydeptane przez zwierzynę ;) © k4r3l

Przemoczeni dojeżdżamy do schroniska, turystów brak, ale najważniejsze, że piwo jeszcze leją ;) Powrót ciężki, ale ogólnie mimo kompletnego przemoczenia i basenu w butach jechało się nienajgorzej. Konkretne upodlenie zaliczone. Hampel zapowietrzony - dziwna sprawa, bo przed sezonem robiłem serwis i od tej pory nie jeździłem tak dużo. Pewnie oring jakiś do wymiany...

Okocim lany, bo dziś lało od samego początku ;)
Okocim lany, bo dziś lało od samego początku ;) © k4r3l

Lokalne XC ;)

Czwartek, 25 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Kto kojarzy z jakiej powieści Kinga pochodzi Kapitan Trips i kim, a raczej czym un jest? ;)


100% XC, czyli ostre podjazdy i techniczne zjazdy (również single) dające też sporo funu. Dla odważnych są też konkretne skocznie czy też dropy, ponieważ końcówka trasy przechodzi przez "plac zabaw" dirt'owców. Następnym razem muszę zabrać małą piłkę do drewna, żeby udrożnić jeden bardzo fajny przejazd ;) Przydałoby się też wykopać kilka przyziemnych pieńków albo je chociaż jakoś oznaczyć, żeby były widoczne - szkoda by było coś na nich urwać ;) Póki co wytyczona pętla ma niespełna 3km, do pełni szczęścia brakuje jeszcze ok. 1 km, ale da się to zrobić, tak, żeby trasa się nie krzyżowała ;)

Dziś takie widoki na trasie ;)
Dziś takie widoki na trasie ;) © k4r3l

Leskoviec w (prawie)letnim deszczyku ;)

Sobota, 20 czerwca 2015 · Komentarze(2)
W periodyku zwanym Noise Magazine album Tau Cross został uznany płytą numeru. Jako że to czasopismo tworzą zacne persony postanowiłem sprawdzić, co tez ów Tau Cross pogrywa. Jak na moje ucho to połączenie punk'n'rolla ze stoner rockiem. Bardzo zresztą udane!


Mimo coraz częstszych wyjazdów na szosie o MTB nie zapominam. Bo jak tu zapomnieć o tej adrenalinie, która wydziela się na technicznych zjazdach, o kluczowym balansie ciałem, mocniejszym niż w przypadku szosy chwycie, o satysfakcji z pokonywanych wzniesień, czy wreszcie, tak jak dziś, o błocie bryzgającym spod kół...
Beskid Mały - widok na Jawornicę i Kocierz ;)
Beskid Mały - widok na Jawornicę i Kocierz ;) © k4r3l
Pierwszy deszczyk ;)
Pierwszy deszczyk ;) © k4r3l

Nawet taka górka jak Leskowiec ciągle sprawia dużo frajdy, mimo iż meldowałem się na niej niezliczoną ilość razy. Wcześniej rozkręciłem nogę na lokalnej Pańskiej Górze naszpikowanej fajnymi singlami - można by tu spokojnie wytyczyć świetną, kilku km rundę XC. W drodze powrotnej 1,5km singiel wzdłuż rzeki Wieprzówki - strasznie zarośnięty (rękawki się przydały;), ale i tak sprawił dużo frajdy.
Tenczowo na szczycie ;)
Tęczowo na szczycie ;) © k4r3l
Od północy lepsza widoczność ;)
Od północy lepsza widoczność ;) © k4r3l