Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:594.50 km (w terenie 1.00 km; 0.17%)
Czas w ruchu:26:04
Średnia prędkość:22.81 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:11681 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:150 (77 %)
Suma kalorii:16544 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:54.05 km i 2h 22m
Więcej statystyk

A miało być lajtowo ;)

Niedziela, 29 lipca 2012 · Komentarze(11)
Po 4 latach wróciła legenda thrashu czyli Testament. Wydawać by się mogło, że najlepsze czasy mają za sobą, ale nowy krążek zdaje się potwierdzać, że w metalu zasada mówiąca iż muzyk jest jak widno - im starszy tym lepszy, jest trafna. Tak sobie pogrywają w utworze tytułowym - prawda, że ładnie buja?:) Przypomina mi także klasyk Pantery "This love".


Niedziela z założenia miała być bez podjazdów, o taki szybkie "Tour de Międzybrodzie" z powrotem na mecz Radwańskiej. Oczywiście jak to moje plany, nie wyszły, w sensie zdobyłem górkę, a nawet dwie, bo już w drodze powrotnej po zaliczeniu Przełęczy Targanickiej z racji sił, które ujść nie zdołały postanowiłem się wkulać na, i tu uwaga, będzie sensacyjnie - na Kocierz:)
Kokpit na Kocierzu ;) © k4r3l

Po drodze pod tą górkę wyminąłem dwójkę rowerzystów, którym wyraźnie ten chamski upał i dziwnie mocne podmuchy wiatru nie służyły. Jak wracałem, to jeszcze ich mijałem na podjeździe. No ale kurde, tu są góry, nie ma że boli :) Teraz oczywiście się rozpadało na dobre, krążą burze, więc udało się zrobić fajny trening w sprzyjających warunkach. Oby nikogo nie pokusiło jechać w góry, bo taką pogodę zapowiadali nie od dziś... No a wracając do igrzysk - niech chociaż siatkarze nie dadzą plamy...

HZ: 15% - 0:19:41
FZ: 27% - 0:35:56
PZ: 53% - 1:11:08


Zwyczajna sobota.

Sobota, 28 lipca 2012 · Komentarze(2)
Mark Tremonti, dobry przecież gitarzysta, wydał solową płytę i w sumie ta sobie myślę, że równie dobrze mógłby tego nie robić, bo nie ma tam nic czego byśmy wcześniej nie słyszeli na albumach Creed czy Alter Bridge. Może trochę mocniejsze brzmienie i szybsze kawałki no i od biedy można posłuchać. Z kronikarskiego obowiązku fakt ów odnotowuję...


Sobota wieczorem, taki tam standard - a jakże, na Kocierz. Ciężko mi się ostatnio cokolwiek wymyśla, w sensie planuje...
Zakaz jazdy po stadionie... © k4r3l

A powyższe foto obrazuje absurdalny zakaz jaki widnieje na bramie naszego stadionu miejskiego. Tyczy się oczywiście całego terenu wokół płyty, ale i tak ktoś musiał być naprawdę upierdliwy, żeby ten znak powiesić. Zwłaszcza, że nie widzę sensu wjeżdżania tam czymkolwiek (no, może walcem lub spychaczem). Kiedyś tam były kosze, słupki do siatkówki i generalnie kwitnęło sportowe życie, a teraz nie dzieje się tam praktycznie nic (bramy są zamknięte) oprócz kilku meczów / zadym* (*niepotrzebne skreślić) w miesiącu:)

.

Wtorek, 24 lipca 2012 · Komentarze(3)
Co wam powiem, to wam powiem, ale Wam powiem:) Gównianie się jeździ kiedy człowiek bije się z własnymi myślami. Dziś (tj. we wtorek;) jeden z takich właśnie wyjazdów. Życie.

Ten podjazd wyciśnie z Was krew, pot i łzy :) © k4r3l


Fotka archiwalna, czyli jeden z najtrudniejszych fragmentów uphillowych w Beskidzie Małym - tzw. trzeci podjazd kocierski :) Chyba jedyny w okolicy, na którym kręcę z młynka...



No i odpowiedni podkład :)

HZ: 33% - 0:29:21
FZ: 28% - 0:24:54
PZ: 15% - 0:13:55


Poniedziałkowy szpil :)

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · Komentarze(4)
Chyba lepszej rock'n'rollowej płyty w tym roku nie będzie! Turbonegro!!!



Cel podobny jak w niedzielę, tyle tylko, że tym razem z racji innych priorytetów i ograniczonego czasu odpuściłem jezioro i uphill przez Kocierz. Powrót po zmroku, na szczęście wieczór był ciepły... Fotka z niedzieli, dziś nie było a) czasu, b) weny c) światła :)

Czasami warto zjechać z głównej drogi;) © k4r3l


HZ: 23% - 0:44:51
FZ: 18% - 0:35:19
PZ: 40% - 1:17:22


Niedzielnie, nadjeziornie ;)

Niedziela, 22 lipca 2012 · Komentarze(2)
Ulver to zespół, na przykładzie którego można tłumaczyć pojęcie ewolucji. Droga jaką przebyli w skrócie wyglądała tak: od pogańskich black metalowych dźwięków poprzez elektronikę na psychodelicznym rocku (jak na razie) skończywszy. Tegoroczny album jest zbiorem coverów utworów powstałych dawno temu, bo jeszcze w latach 60! Trzeba przyznać, że Norwegowie kapitalnie odnaleźli się w tej stylistyce.


Nad Żywieckie i z powrotem (w dobrym tempie). Tym razem bez loggera, stąd bzdety typu 3700m przewyższeń w googlach. Tak naprawdę było lekko ponad 1km:) Nawet pulsometru zwariował pokazując 147% max.

Na jeziorze tłoczno :) © k4r3l


HZ: 23% - 0:44:51
FZ: 18% - 0:35:19
PZ: 40% - 1:17:22


Saturday unplugged :)

Sobota, 21 lipca 2012 · Komentarze(1)
Dostałem ostatnio płytkę od The Colonists. Znalazłem też klip (nawet motyw rowerowy się pojawia:) do jednego z utworów. Jak dla mnie za dużo wideoklipów kręcą a za mało się na muzyce skupiają przez co trochę chłopakom do Foo Fighters czy innych Pearl Jamów brakuje. Ale kilka ciekawych riffów spłodzili....


Sobota była paskudnie szara i w ogóle total beznadzieja. Jakieś 10 stopni na termometrze, a wydawało mi się, że jak patrzyłem ostatnim razem w kalendarz był lipiec.... Wyjazd po godzinie 18, bo akurat wtedy pojawiło się słońce (kiepski żart), które pomimo eksplozji na nim zachodzących nie grzało wcale... Tym razem dwa razy odcinało mi prąd i gdyby nie banan i baton, to bym zawracał raz-dwa. Dzięki temu mogłem jechać na pół gwizdka - dobre i to...

HZ: 19% - 0:16:35
FZ: 24% - 0:21:13
PZ: 44% - 0:38:21


Frajdei rajd;)

Piątek, 20 lipca 2012 · Komentarze(6)
To jest piękneeeee :)


Piątkowe popołudnie zaskoczyło przyjemną temperaturą i co najważniejsze, przestało wiać. Wyjechałem z zamiarem zrobienia standardowej rundki jednak w trakcie postanowiłem ją nieco przedłużyć i zaliczyć jeszcze jeden dodatkowy podjazd w okolicach Kozubnika.

Na Beskidku, czyli uphill, ma się rozumieć :) © k4r3l


Na podjeździe pod Kocierz wyminąłem jednego szosowca,. Prawdopodobnie był to poznany z dwa lata temu bajker, który wówczas narzekał na brak odpowiedniego przełożenia. Cóż, dzisiaj również walczył ostro:) Z kolei od drugiej strony podjeżdżała dziewczyna z chłopakiem na szosach, przez chwilę za nimi jechałem, ale tempo mieli jakieś takie turystyczno-romantyczno-filozoficzne:) Nie pozostawili mi innego wyjścia, musiałem ich objechać;)

Co mi w tym miejscu przypomina gościa, o którym, z braku laku, nie wspomniałem podczas ostatniego wypadu. Młodzik jakiś, wyjechawszy zapewne tuż po relacji z Tour de France spinał się ostro, żeby nie dać mi dojechać na przełęcz i na ostatniej prostej przed Kocierzem wyprzedził mnie ze stójki z zaciśniętymi zębami. Szkoda tylko, że na szczycie nie było ani premii górskiej, ani szampana, że o hostessach nawet nie wspomnę, hehe.

HZ: 16% - 0:23:36
FZ: 14% - 0:20:34
PZ: 56% - 1:21:03


Bikestats kłamie! :)

Środa, 18 lipca 2012 · Komentarze(8)
Płytki tych Kanadyjczyków rządzą w moim odtwarzaczu! :)


Tfuu, oczywiście, że nie Bikestats, a Bikemap (chwytliwy tytuł to połowa sukcesu;). Po ponad tygodniu niejeżdżenia postanowiłem się trochę rozruszać i przetestować nowego rejestratora tras. Stary jak pamiętacie padł podczas uphillu we mgle na Hrobaczą. Dopadła go wilgoć i jako, że nie spełniał żadnych norm ochronnych IP szlag trafił jego pamięć. Z fajnego dataloggera stał się zwykłym odbiornikiem GPS, który bez komórki z odpowiednim oprogramowaniem jest bezużyteczny.

Nowy-stary (bo używany) rejestrator to dobrze wszystkim znany Holux GPSport-245, czyli licznik i datalogger w jednym. Ma on jedną podstawową wadę - owszem, podaje różnicę wysokości, ale tylko w stosunku do punktu startu. Czyli zamiast wyłącznie sumować przy każdym zjeździe odejmuje zdobyte metry. Porażka. Na szczęście można wszystko sobie sprawdzić po wgraniu zarejestrowanej ścieżki na kompa. I tu zaczynają się schody...

Upsss:) © k4r3l


To, że bikemap przekłamuje przewyższenia na niekorzyść pokonującego je bajkera to wiedziałem, ale do tej pory mało sobie robiłem z tego jego kaprysu. Pora jednak wyrównać rachunki, bo różnica 110m na zaledwie 30km odcinku to przegięcie. Ale jak się okazuje Bikemap wcale nie jest najgorszy... Zresztą, ostatnio serwery im padły, więc problem sam się rozwiązał...

Dla porównania, ta sama trasa w różnych serwisach (przewyższenia):

1.Bikemap: 690m
2.Geocontext-profiler: 744m
3.GPSies: 800m (OK)
4.Bikeroutetoaster.com: 654m
5.MapMyRide: 587m (?)
6.Everytrail: 800m (OK)
7.oprogramowanie Holux: 795m (OK)

I bądź tu mądry, choć chyba warto zaufać temu co pokazuje oprogramowanie urządzenia (w miarę się to pokrywało w dwóch serwisach, reszta to jakieś anomalia).

Aaa, byłbym zapomniał - w Kocierzu Moszczanickim spotkałem Jakubiszona, który wracał właśnie z dłuższego tripu po Beskidzie Makowskim. Potem, co oczywiste tempo spadło, bo podjazd upłynął na gadkach-szmatkach, hehe. Pozdro!



HZ: 29% - 0:25:57
FZ: 19% - 0:16:26
PZ: 40% - 0:35:07

EDF Tour 2012...

Sobota, 14 lipca 2012 · Komentarze(8)
...czyli Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym niepełnosprawnych.

www.start.bielsko.pl

Handbike'i w centrum miasta:) © k4r3l

Wstyd byłoby się nie udać na własny rynek by przyjrzeć się zmaganiom handbikerów. Swoją drogą jestem miło zaskoczony, że impreza o takiej randze urządzana jest właśnie w mojej mieścinie.
Ciekawe czy kostka dawała się we znaki?:) © k4r3l

Całość została podzielona została na III etapy, po wczorajszej jeździe indywidualnej na czas w Rzykach (padał deszcz, więc musiało być emocjonująco) przyszedł czas na tzw. kryterium uliczne, czyli okrążenia po centrum Andrychowa.
Na wirażach ostro poginali! :) © k4r3l

Na starcie stanęło kilku paraolimpijczyków, którzy także przygotowują się do londyńskich igrzysk. Także jak widać poprzeczka została podniesiona dość wysoko.
Start kategorii H4:) © k4r3l

Pierwszy raz widziałem na żywo handbike'i i jestem pod wrażeniem. Poza tym ile pary trzeba mieć w łapach, żeby poginać 40km/h ciasnymi uliczkami pełnymi zakrętów ale też i długich prostych. Szacun.
Ciekawe maszyny (H4) :) © k4r3l

Co jak co, ale trasa była z pewnością urozmaicona. Było tam wszystko: 200m prosta, esy-floersy po nawierzchni brukowanej, zakręty o 90 stopni. Takie mam wrażenie, choć być może inne mają sami zawodnicy, nie wiem.
Zacięty finish dwójki kolaży (bodajże H3 :) © k4r3l

Wszystko dobrze zabezpieczone przez policję, strażaków i straż miejską. Na trasę wraz z kolarzami wyruszał za każdym razem samochód pilotujący. Zaskoczony byłem, że już po pierwszym okrążeniu (~ 900m) grupa startujących była mocno porozrywana.
Jeden z tych wyjątkowcyh pociągów :) © k4r3l

Najbardziej efektownie prezetnowały się oczywiście "pociągi". Kolarze jechali w takim tunelu niemalże na styk, a różnice w prędkościach pomiędzy peletonem a pojedynczymi zawodnikami były widoczne gołym okiem.
Tempo było ostre! :) © k4r3l

Na starcie/mecie ustawił się dość pokaźny tłum dopingujących, także każdy z uczestników mógł liczyć na brawa i okrzyki zagrzewające do walki. Fajna atmosfera. Zdjęcia raczej bez chronologii, no i takiej sobie jakości (telefon). Gdyby ktoś życzył sobie oryginały proszę się nie krępować i pisać.
Niektórzy z tego rozpędu wyjeżdżali poza kadr ;) © k4r3l

Jutro III i ostatni etap, czyli jazda ze startu wspólnego na dystansie od 20 do 70km! Miejsce: Wieprz, k. Andrychowa, godz. 12.15.

Sobotni Kocierz ;)

Sobota, 7 lipca 2012 · Komentarze(8)

Ten kawałek Alice in Chains idealnie wpasował się w scenę z "Californication" :) Zresztą zobaczcie sami :)


Sobota wieczór. Już po Wimbledonie i po burzy z gradobiciem jaka przeszła nad moją okolicą. Browary w lodówce i trochę czasu do półfinałowego meczu Final Six. To chyba dobry czas na rower, a już na pewno na Kocierz. Na podjeździe, serpentynkę niżej, dostrzegam szosowca, co oczywiście mnie odpowiednio dopinguje. Szybki zjazd i powrót, tym razem podjechaniem pod ośrodek. A tam, jak to w weekend, tabuny ludzi i ze dwie pary nowożeńców trzaskających foty na pace hummera w towarzystwie białego lamborghini. Czego to ludzie nie wymyślą :)
Uniwersalny:) © k4r3l

A to takie zdjęcie -ciekawostka. Maszyna kolegi z pracy, czyli full z kasetą szosową/trekingową:) To się nazywa rower wszechstronny:)

HZ: 20% - 0:16:23
FZ: 17% - 0:13:49
PZ: 46% - 0:37:08