Do Okocimia w wiadomym celu ;)
Trasa wymyślona i zaplanowana przez Kubę. Wolne w piątek i hajda na trasę. Nie obyło się bez kilku wpadek logistycznych, jak np. kilometrowy odcinek przełajowy między polami (ale za to widokowy;). W Brzesku niestety nie ma knajpy przy browarze, ale niedaleko jest restauracja Pawilon (klimaty PSS Społem, wystrój rodem z prl, tv ustawione na PoloTV, radio łapie tylko rozgłośnię z Torunia, ale bardzo miła obsługa;), gdzie w cieniu drzew można się było napić chłodnego Okocimia i zjeść dobry, niedrogi obiad. W drodze powrotnej Kubę dopadł kryzys i ratował się paroma krótkimi drzemkami na przystankach. Ja z kolei nie wziąłem lampki (poranna myśl: "nie biorę, bo przecież najpóźniej na 22 będę w domu"). W progu domu zameldowałem się o 00:36 :DDD Całą drogę w ciemnościach udało się jechać bezpiecznie dzięki halogenowi Kuby. A końcówkę od Międzybrodzia przejechałem z odpaloną diodą w telefonie ;) Temperatury wahały się między 14 a 30 stopni, po drodze nie brakowało górek (praktycznie co chwila znak sygnalizujący większy podjazd). Asfalty od naprawdę dziurawych po niemalże pokryte jedwabiem :))), po których jechało się kompletnie bez wysiłku. To była rzeźnia!
ps. Życiówka pobita po raz kolejny w tym roku. Ciągle bez 300 :DDDD
Poranne widoczki ;) © k4r3l
Lanckorona zawsze spoko ;) © k4r3l
Dobczyce - piękny zalew, ale NIE dla rowerów na koronie zapory :/ © k4r3l
Cel osiągnięty - Browar Okocim ;) © k4r3l
Browar w Brzesku, ale w sąsiedztwie Okocimia ;) © k4r3l
Widok z koryta... rzeki ;) © k4r3l
Pchamy, pchamy, czyli miejscowość rodzinna Rafała Majki ;) © k4r3l
Taką szosą to ja mogę zjeżdżać ;) © k4r3l
Nie chciała siedzieć w foteliku :))) © k4r3l