Wpisy archiwalne w kategorii

KMC9.93

Dystans całkowity:2294.20 km (w terenie 876.00 km; 38.18%)
Czas w ruchu:175:23
Średnia prędkość:13.08 km/h
Suma podjazdów:55705 m
Suma kalorii:1700 kcal
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:52.14 km i 3h 59m
Więcej statystyk

Poniedziałkowe zimowanie! :)

Poniedziałek, 1 grudnia 2014 · Komentarze(8)
Przybieżeli mędrcy z Zachodu - czyli nowy Bethlehem :)

Ciężko nazwać rozjazdem wyjazd z 600m przewyższeniem, ale nie mogłem oprzeć się pokusie, zwłaszcza, że zapowiadają jakieś plusowe temperatury. W grudniu! No kto by się spodziewał ;) Na szczycie konkretne wiatrzysko, widoków niestety żadnych mimo to warto było bo wrażenie jakby człowiek się teleportował na Syberię :) Sezon na śnieżne drifty i (prawie)glebki uważam za rozpoczęty ;)

Tymi chorągiewkami ładnie zamiatało ;)
Tymi chorągiewkami ładnie zamiatało ;) © k4r3l
Najlepiej smakujący pączek tudzież oponka od lat ;)
Najlepiej smakujący pączek tudzież oponka od lat ;) © k4r3l
Hehe, to chyba zima ;)
Hehe, to chyba zima ;) © k4r3l
Widać, że mrozi tutaj ostro ;)
Widać, że mrozi tutaj ostro ;) © k4r3l

Dodam może jeszcze tylko, że ten wpis mógł nie powstać, bo o mało co nie wjechał we mnie pewien rozkojarzony drajwer, który jakby mnie w ogóle nie widział (mimo oczojebnej, żołtej kurtki) wziął się za wyprzedzanie na trzeciego. Salowałem się na pobocze a za sobą usłyszałem pisk hamulców. Ogarnijta się ludzie!

Po biołym w Beskidzie ;)

Niedziela, 30 listopada 2014 · Komentarze(8)
Uczestnicy
Nowe AC/DC jakie jest każdy widzi. Wg mnie ostatnią wnoszącą coś do twórczości Australiczyków płytą była "Stiff Upper Lip" kolejne to już bardziej na zasadzie: "hej, żyjemy, mamy się świetnie, ciągle gramy tego swojego rock'n'rolla" :)

W odpowiedzi na wyzwanie rzucone przez Grzegorza stawiłem się na Magurce ok. godz. 10 gdzie już czekała cała ekipa bielsko-cieszyńska. W tej sporej grupce ruszyliśmy w stronę prawdziwej zimy, która zadomowiła się w okolicy najwyższego szczytu Beskidu Małego. Najniższa temperatura oscylowała tam w okolicy 6 kresek poniżej zera :)

Na magurskiej autostradzie :)
Na magurskiej autostradzie :) © k4r3l
Park maszyn pod schroniskiem :)
Park maszyn pod schroniskiem :) © k4r3l
Taki warun lubię! :)
Taki warun lubię! :) © k4r3l

Zjazd do Międzybrodzia był całkiem ok - czerwony szlak nie jest taki zły, na dodatek ma kilka ciekawych sekcji korzennych :) Dalej nowy wariant podjazdu na Hrobaczą Łąkę - słyszałem o nim, ale nigdy nie jechałem. Co to była za sztajfa! Klasyczny podjazd może się schować :)

Słońce, biały puch o konsystencji mąki... :)
Słońce, biały puch o konsystencji mąki... :) © k4r3l
Asfaltowa sztajfa też musiała być ;)
Asfaltowa sztajfa też musiała być ;) © k4r3l
Końcówka pod Hrobaczą Łąkę :)
Końcówka pod Hrobaczą Łąkę :) © k4r3l

Ze szczytu w stronę Przełęczy U Panienki i dalej kierunek Kozy-Kamieniołom. Tu już nie było tak przyjemnie, słońce zostało po drugiej stronie gór na dodatek wzmógł się mocny wiatr. Ekipa wróciła na Bielsko a mnie jeszcze Jakubiszon przeciorał znanymi sobie singlami nieopodal niebieskiego szlaku :) Gruba wyrypka i ekstra ekipa. Trza się powoli oswajać z białym puchem ;)

Poniżej 500m śniegu tyle co kot napłakał
Poniżej 500m śniegu tyle co kot napłakał © k4r3l
W lesie jest klimat :)
W lesie jest klimat :) © k4r3l
A na nizinach szaro
A na nizinach szaro © k4r3l
Z wizytą w kamieniołomie :)
Z wizytą w kamieniołomie :) © k4r3l

Leskowiec na mokro #2 ;)

Niedziela, 16 listopada 2014 · Komentarze(0)
Niewątpliwie...


I po ptokach - kiedyś musiała się w końcu pogoda spipcyć. Na domiar złego dolało mi na koniec, ale sam sobie jestem winien, bo wiedziałem co się, tfu, święci, a mimo to odwlekałem wyjazd - wiadomo: leniwa niedziala mode ON :D Na powrocie przemoczony do suchej nitki, w butkach powódź ;) Dawajcie ten śnieg! :DDD

Koniec pogodowej sielanki ;)
Koniec pogodowej sielanki ;) © k4r3l
Lada moment lunie ;)
Lada moment lunie ;) © k4r3l

Potrójna MTB ;)

Sobota, 15 listopada 2014 · Komentarze(3)
Zasłyszane u Stelmacha. Spoko. Fanem nie zostanę, ale dobrze się tego w radio słuchało.


Ostatnie podrygi słonecznego listopada. Chciałbym się jednak mylić :) Pogoda była lepsza niż przez większość letnich weekendów. Fenomen jakiś ;)

Na Potrójnej ;)
Na Potrójnej ;) © k4r3l
Na lokalnyj hołdzie ;)
Na lokalnyj hołdzie ;) © k4r3l

Niepodległościowe koło ;)

Wtorek, 11 listopada 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Klarnet basowy - no kurde, ależ to robi robotę!


Tak zacnej ekipy pod chałupą się nie spodziewałem. Tomek w eskorcie Janusza i Radosława przyjechał na rejon przy okazji oddając pożyczone w niedzielę lampki. Tym razem na szosach, pełen lans. W drodze na Kocierz zgarnęliśmy przypadkowo Darka i Damiana. Podjazd poszedł średnio, chociaż chłopaki narzuciły niezłe tempo. Na Kocierzu każdy w swoją stronę.

Ekipa szosowa ;)
Ekipa szosowa ;) © k4r3l

Ja ugadałem się w Porąbce ze Zbyszkiem, który nadciągał od Oświęcimia. Zjechałem więc zielonym (miodzio, bo leśnicy pousuwali na bok drzewa po ścince - można?). Spotkaliśmy się w Wlkiej Puszczy i w stronę Kocierza pojechaliśmy nieoznakowaną, na szczęście przejezdną alternatywą.

Zbyszek napiera pod górę ;)
Zbyszek napiera pod górę ;) © k4r3l
Ups - tego nie było w planie :)))
Ups - tego nie było w planie :))) © k4r3l
Wielka Puszcza w całej okazałości ;)
Wielka Puszcza w całej okazałości ;) © k4r3l

Dalsza droga to miks szlaków i moich, nie zawsze trafionych, pomysłów. Spora wtopa nastąpiła na równoległej do czerwonego szlaku ścieżce, która jeszcze rok temu była nietknięta przez ciężki sprzęt, pokryta sięgającą kolan trawą. Tym razem była zaorana i to konkretnie.

Na tle Żaru ;)
Na tle Żaru ;) © k4r3l
Klasyczne ujęcie ;)
Klasyczne ujęcie ;) © k4r3l
Wolność ;)
Wolność ;) © k4r3l

Dalsza część tripu już bez większych niespodzianek. Podjechaliśmy jeszcze na moment na Trzonkę a później już tylko Żar. W pewnym momencie zza ostatniej serpentyny wyłania się jakiś kolo, pedałuje z dość wysoką jak na podjazd kadencją osiągając jednak prędkość nieproporcjonalnie większą - jak się okazało jakiś cwaniak popylał sobie z samego dołu na rowerze... elektrycznym! Przeszedł koło nas jak burza! Co jak co, ale ja bojkotuje te wynalazki - rozumiem dziadzio, jakiś weteran, a nie młody, zdrowy chłopak! No. Zjazd czerwonym, przysypanym kilkoma warstwami liści, szlakiem do Kozubnika i krótki popas w Porąbce pod sklepem. Całkiem urozmaicony dzionek w równie urozmaiconym towarzystwie ;)

Beskidzkie eksploracje ;)

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Po co mnie nowa płyta Pink Floyd, skoro mam pod nosem taki zespół jak Echoes of Eon? ;)


Wielka Puszcza jest... ogromna ;)
Wielka Puszcza jest... ogromna ;) © k4r3l

Poniedziałek wolny i człowiek jakiś taki nieprzygotowany, hehe. Tym razem objazd stoków Trzonki, Kiczery i Żaru. Trochę kluczenia, szukania nowych ścieżek. Było też sporo butowania i zawracania z obranej drogi. Nie ma lekko ;) Na koniec zjazd zapomnianym już niebieskim z Żaru do Kozubnika - gdyby tylko go uprzątnąć i "podreperować" byłby kapitalny ;)

Nowe fajne szlaki ;)
Nowe fajne szlaki ;) © k4r3l

Leskowiec z Funiem i Jakubiszonem ;)

Niedziela, 9 listopada 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Straszna spina powstała wokół tej płyty, recenzenci wystawiają oceny między 1/10 a "płytą roku", zagorzali fani bronią swojej świętości, a część osób zarzuca zespołowi (a raczej temu co z niego pozostało) skok, na kasę i tym podobne historie.  To w zasadzie jedyny utwór, który nadaje się do prezentowania jako osobny fragment.


Pełne zaskoczenie - Funio przyjeżdża na góralu z Jaworzna :D To się musiało skończyć klasycznym terenem. Jak się nie ubłocisz i nie pospacerujesz z rowerem to nie byłeś w górach ;) Pojechaliśmy z Jakubiszonem oprowadzić gościa po okolicy. Podjazd pod Potrójną elegancki, szeroka, szutrowa droga dojazdowa o umiarkowanym nastromieniu - kolejna opcja godna wykorzystania.

Gadka-szmatka ;)
Gadka-szmatka ;) © k4r3l
Na Potrójnej ;)
Na Potrójnej ;) © k4r3l
W stronę Beskidu Śląskiego ;)
W stronę Beskidu Śląskiego ;) © k4r3l

Trochę nam Tomek kręcił pod nosem, ale prawda jest taka, że za bardzo mu dupa przywykła do karbona i asfaltów :D Kuba wynagrodził mu ten ból zimnym piwkiem w schronisku pod świętym groniem. Natomiast na Leskowcu, o czym raczył nie wspomnieć w swojej o dziwo obszernej relacji, położył się pod krzyżem... krzyżem ;) Po złocistym, naturalnie już w lepszych humorach pojechaliśmy na myjkę wstępując po drodze do mnie po lampki, co by chłop dojechał bezpiecznie do domu ;) Szacun dla niego i jego dżajanta ;)
A tu polanki Potrójnej widziane ze szlaku ;)
A tu polanki Potrójnej widziane ze szlaku ;) © k4r3l
Okolice Madohory ;)
Okolice Madohory ;) © k4r3l
Tomek pod groniem swojego idola - JPII ;)
Tomek pod groniem swojego idola - JPII ;) © k4r3l
Wszędobylskie liście ;)
Wszędobylskie liście ;) © k4r3l
Ale poszedł ;)
Ale poszedł ;) © k4r3l

Leniwy Leskowiec ;)

Niedziela, 2 listopada 2014 · Komentarze(1)
Zaskakująco dobry MM!


Letnio-jesienny wypad w najbliższe górki ;) Jest pięknie!

Gdzieś po drodze - lato wersja 2.0 ;)
Gdzieś po drodze - lato wersja 2.0 ;) © k4r3l

Na szczycie ;)
Na szczycie ;) © k4r3l

I zjazd czarnym ;)
I zjazd czarnym ;) © k4r3l

Route 2 845 527 - powered by www.bikemap.net

(Piździ)ernikowy Turbacz ;)

Niedziela, 26 października 2014 · Komentarze(13)
Uczestnicy
Jak tak dalej będę płyty kupował, to w życiu tej kolarki się nie dorobię :P. Jak żyć Pani premier? ;)


Niestandardowa niedziela - fajnie się od czasu do czasu wyrwać "za miasto" ;) Dziś kierunek: Rabka Zdrój i tamtejsze Gorce. Chłopaki zgarnęli mnie po 7 spod samego domu i godzinkę z hakiem byliśmy już na miejscu. Zapowiadał się słoneczny dzionek choć wiadomo było od początku, że temperaturowego szału nie będzie. Cel główny? Osławiony szczyt Turbacza.
Początek obiecujący ;)
Początek obiecujący ;) © k4r3l
Im wyżej tym ciekawiej ;)
Im wyżej tym ciekawiej ;) © k4r3l

Tamtejsze górki mają w sobie coś niezwykłego - bije od nich pewien magiczny spokój. Wyraźnie odstają od Beskidów choć momentami je przypominają. Podczas tej wyprawy przekonaliśmy się także, że na jesień robi się tam baaardzo błotniście ;) Dojazd do schroniska pod Turbaczem zajął nam 3,5-4h. Całość czerwonym szlakiem, który był jak najbardziej przejezdny mimo zalającej na nim błotnistej mazi. Widok z tego schroniska, mówiąc kolokwialnie, urywa dupę! A więc siedzieliśmy tak, bez dup, testując kolejną górską kuchnię pod kątem żurku i spijając sobie chłodniutkiego okocimia.
Chmury można łyżeczką nabierać ;)
Chmury można łyżeczką nabierać ;) © k4r3l
Ekhm ;)
Ekhm ;) © k4r3l

Zjazd na Halę Długą okazał się strzałem w '10' - pełna panorama Tatr była wystarczającą nagrodą za te ponad 15km podjazdu. Powrót pod schronisko oraz wyjazd na zalesiony szczyt Turbacza to była formalność - przy okazji pierwsze śniegowanie zaliczone ;) Zjazd żółtym początkowo ekstremalny - wszelkiej maści enduraki powinny być zachwycone - dość techniczna, najeżona kamieniami ścianka. Dalej już niestety wiało nudą.
No, wreszcie się coś dzieje ;)
No, wreszcie się coś dzieje ;) © k4r3l
Szczyt właściwy ;)
Szczyt właściwy ;) © k4r3l

A jechaliśmy kolejno czarnym i zielonym - z powrotem na Stare Wierchy. Były tzw.momenty, ale zdecydowanie niedosyt pozostał. Na dodatek od Turbacza borykałem się z zaciągającym co po chwila łańcuchem. Nic dziwnego - tyle błota ostatni raz łyknął chyba na Trophy. Generalnie zauważyłem, że tylko on przyciągał tą kleistą substancję - napędy moich towarzyszy wyglądały o wiele lepiej. Damn you KMC 7.73. Na szczęście bidonowa myjka przy potoku i smarowanko finiszlajnem zrobiło mu dobrze.
Śniegowanie ;)
Śniegowanie ;) © k4r3l

Ze Starych Wierchów wybraliśmy żółty w dół po czym rozpoczęliśmy poszukiwania czerwonej rowerówki w stronę Rabki. Niestety, nie znaleźliśmy tej trasy i pozostał nam wariant ratunkowy: szlak niebieski, na którym nie obyło się bez kilku niespodzianek. Pierwsza z nich to konkretna asfaltowa sztajfa; inna, mniej przyjemna, spotkanie z agresywnym góralem, który chciał nam obić gęby (a przymierzał się też i do rowerów) sporych rozmiarów kijaszkiem za to, że wjechaliśmy na jego miedzę. Taki nieciekawy akcent na koniec, po którym sielska Rabka straciła niestety w moich oczach.
Zachód z Babią w tle ;)
Zachód z Babią w tle ;) © k4r3l

Udało się wrócić do centrum przed zmrokiem i nawet dzięki uprzejmości lokalnych taksiarzy trafić na myjkę, na ktorej pozbyliśmy się lwiej części błota. Wróciliśmy po 19. Okazało się, że praktycznie przez cały dzień nad okolicą unosiły się mgły. Mieliśmy więc cholernego farta i mimo iż zmęczeni i zmarznięci to jednak byliśmy mega-zadowoleni z tego tripa. Dzięku Kuba za transport i towarzycho!

Sobotnie interwały ;)

Sobota, 25 października 2014 · Komentarze(0)
Słucham, słucham i przestać nie mogę. Moanaa z Bielska-Białej!

Profil i mapka mówią same za siebie, hehe. Krótki sobotni wyjazd na okoliczne pagórki, co by nie wyjść z formy i sprawdzić kółko po wymianie kolejnej urwanej szprycy ;) Dużo singli, trasa wybitnie interwałowa, ale dająca dużo frajdy.
Ekstra warun ;)
Ekstra warun ;) © k4r3l