Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2016

Dystans całkowity:356.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:27
Średnia prędkość:17.43 km/h
Suma podjazdów:8264 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:50.93 km i 2h 55m
Więcej statystyk

Szosa #19/2016

Piątek, 29 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Siły zostawiłem dziś w domu, ale chęć wyjścia na dwa kółka była silniejsza. Chyba trochę przesadziłem z podwójną kocierską i targanicką - dały mi te podjazdy straszliwe w dupę :D No cóż, bywa ;) 



Szosa #18/2016

Wtorek, 26 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Bardzo fajny cover jednego z najlepszych polskojęzycznych utworów ever! <3



Szybki wtorkowy szpil przed zapowiadaną na środę pogodową kaszanką. Próba pobicia personalnego rekordu pod )( kocierską od strony Żywca skończyła się z czasem gorszym o ponad minutę od najlepszego. Ale czemu się dziwić, skoro miałem jeszcze czas na zrobienie fotki pod znakiem :P Ja tu jeszcze wrócę, hehe.




height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/557482973/embed/eb9fe53434bfc2bf29f4ebb4ca2bc87531f7dc60">

Szosa #17/2016

Sobota, 23 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Pierwszy i zarazem ostatni dzień weekendu pod znakiem znośnej pogody. Nie było wyjścia - skoro niedziela ma być przesiedziana, to sobota musi być przejeżdżona. Zerknąłem sobie na rozgrzewkę downhillowców przez niedzielnymi zawodami na Górze Żar. Wagoniki kolejki były dziś oblegane przez rowerzystów, ale im, przy ich rowerach o aparycji czołgu, można wybaczyć ten haniebny proceder ;) Pofatygowałem się jeszcze na Przegibek - mekkę kolarzy z Bielska i okolic - faktycznie, sporo ich na podjeździe, zarówno z jednej jak i drugiej strony. Pewnie bym i coś dłużej pokręcił, ale kończyły się jedzenia i picia a hajsu przy sobie nie miałem.



MTB #2/2016 (Jałowiec)

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · Komentarze(11)
Uczestnicy
Już miałem pisać jaka to ekstremalna górska wyrypa nam się przytrafiła na początek sezonu, ale wcześniej zobaczyłem relację kosmicznego Daniela i odpuściłem. My dziś tylko skromne 80km i 2,5 klocka w pionie. Nawet asfalty były na dojazdówkach, więc jakie to ekstremalne MTB zapytacie? ;) Ano takie, że po nieprzepracowanej zimie przytykało nas na każdej górce, a tych po drodze nie brakowało. Po kolei sztajfa na Potrójną, potem Gachowizna niebieskim, dalej wisienka na torcie czyli Jałowiec od południowej strony i na powrocie jeszcze agonalny Leskowiec. To te większe, bo tych mniejszych było wpi.. dużo :) Ogólnie ujechani jak konie po westernie ukończyliśmy trip w jednym kawałku :)









Szosa #15/2016

Wtorek, 5 kwietnia 2016 · Komentarze(8)


To był ciepły dzień, parno jak w sierpniowe przeburzowe popołudnie. Po pracy śnięty jak ryba odkładam wyjazd na wieczór/noc. Po kilkunastu minutach od wyjazdu, na granicy Roczyn i Czańca łapie mnie deszcz, zawracam, ale nie chce wracać do domu. Krążę po mieście, głównie ścieżkami, chodnikami, bo drogi mokre. Idealny warun do przetestowania nowych kół, co nie? :D Pykające co chwila szprychy informują, że proces adaptacji przebiega prawidłowo ;) Przestaje padać, jest "3xC", czyli ciemno, ciepło i cicho. Serpentyny na Przełęcz Kocierską okazują się suchutkie! Jedzie się bosko, na górze w okolicach oczka wodnego słychać hordy żab, nie chce się wracać. Jest piękny, letni wieczór, 5 kwietnia :D Z knajpy dobiegają głośnie śmiechy i stukot szkła wypełnionego zapewne czymś więcej niż wodą mineralną :D



height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/536854268/embed/f23d2d55c5acaf81fef97832d02a23588ead297c">

MTB #1/2016

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · Komentarze(7)
Piosenka o makaronie ;)

Dopadła mnie seria usterek - może nie jakichś tragicznie ciężkich, ale jednak komplikujących żywot. W ub. tygodniu spostrzegłem w jednym z butów SH-M088 naderwany bieżnik - nie wygląda to tragicznie, ale podejrzewam, że z czasem będzie gorzej, zwłaszcza jak człowiek upodobał sobie podjazdy (odchodzący bieżnik = osłabiona podeszwa = prawdopodobieństwo, że kiedyś podeszwa zostanie przy pedale;). Generalnie ten model butów to jakieś nieporozumienie, poprzednie na rzepy dawały radę ponad 2 lata, a te się sypią w rok (wcześniej dało o sobie znać kiepskie szycie, co potwierdzi też Marek87). Oczywiście podeszwa miała pełne prawo poddać się siłą działającym przy jeździe szosowej, w końcu to buty do MTB :P Z kolei w sb późnym popołudniem załatwiłem sobie linkę od tylnego hamulca w szosie i zostałem w czarnej d. Akurat kiedy chciałem sobie przetestować nowe kółka WH-R500 - taniochy-szimanochy, o których Gustav raczej (z racji strzelających szprych) nie ma dobrego zdania. Owszem, miałem linki, nawet 2 kpl. ale do przerzutek, w MTB... ;) W kilka godzin zrobiłem to, do czego nie mogłem zmusić się przez ostatnich kilka tygodni (chyba już pisałem, że szosa rozleniwia, co nie? ;) - poskładałem leżącego różnych miejscach MTB :D Pół roku bez jazdy w terenie - ciekawe jak to jest, hehe.



Dziś power do przepychania korb był, ale kondycja została daleko na dole ;) Przynajmniej miałem pretekst, żeby się co jakiś czas zatrzymywać i sprawdzać stan świeżo poskręcanych śrub ;) Na Leskowcu ludzi jak mrówków. W całym tym zgiełku (drące się dziecka, szczekające psy i inne śmiechy chichy) ona - wysoka, choć raczej tęga, śnieżnobiała - Babia Góra jak na dłoni ;) A za nią nieśmiało prezentujące swe ostre szpice Tatry.



W celu sprawdzenia ewentualnych luzów wybrałem najlepszy pod tym względem szlak zjazdowy - korzenno-kamienisty czarny. Jeszcze na serduszkowym o mały włos a miałbym małą dziewczynkę na sumieniu, bo rodzice zamiast ją odciągnąć na bok szlaku sami przesunęli się w prawo a zdezorientowane dziecko zostało na środku samo i oczywiście nie obejrzawszy się lezie prosto pod koła. Uff, centymetry... Zjazd poezja, szkoda, że zapomniałem obniżyć siodełka. Nowy olej w Epiconie chlupie aż miło - dawno mi tak dobrze amor nie pracował (podziękowania dla Gello za poradnik znaleziony w internetach;). Na dole pojawił się lekki luz w sterach - trza będzie skorygować. Pierwsze koty za płoty ;)



A wracając do szosy to jak uda się wszystko przywrócić do stanu używalności i kółka nie będą robiły problemów, to trzeba będzie przetestować wynalazek zwany - Author Sumo (w polskich sklepach jeszcze niedostępny, udało się znaleźć w czeskim;). Pewnie widzieliście ostatnią wideorecenzję Sebastiana dot. oryginalnego Repacka - to jego czesko-chiński odpowiednik wykonany na jego wzór i podobieństwo, a dwukrotnie tańszy. Przekonamy się czy tym razem powiedzenie "co tanie to drogie" sprawdzi się. Oby nie :P