Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:412.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:00
Średnia prędkość:22.89 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:5720 m
Maks. tętno maksymalne:194 (100 %)
Maks. tętno średnie:150 (77 %)
Suma kalorii:11061 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:51.50 km i 2h 15m
Więcej statystyk

Koko koko, uphill spoko ;)

Środa, 27 czerwca 2012 · Komentarze(5)
Dzisiaj kibicuję Włochom, bo lubię niespodzianki, zwłaszcza te sportowe ;) Muzycznie nie jestem obeznany z tamtejszą sceną, ale pamiętam, że jakiś czas temu miałem okazję recenzować kilka włoskich płyt. A więc zapraszam na ciemną stronę, mamy darmowe drinki ;)


Bez rewelacji, wyjazd trochę na siłę, ale co zrobić. Trzeba będzie chyba zmodyfikować ten standard, chociaż z drugiej strony Kocierz to taka wisienka, może nie na torcie, ale przynajmniej babeczce :) Dosć ciekawym zjawiskiem są pozdrowienia od szoszonów, także coś w tej materii drgnęło. Fajnie.
Polska żegna Euro (ułożenie flag idealne;) © k4r3l

Przy okazji apel do tych, co pozbywają się plastikowych butelek w trasie - raz po raz widać w przydrożnych rowach butelki czy to po Oshee czy też innym poweradzie - nie robimy syfu! Poza tym to przecież nie waży nie wiadomo ile, a dodatkowo może uchronić Wasz zad od wody i błota (vide mój patent osziowo-błotnikowy: http://photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,209241,potrzeba-matka-wynalazku.html). Mam nadzieję, że się rozumiemy ;)

HZ: 24% - 0:18:20
FZ: 29% - 0:22:08
PZ: 29% - 0:22:17


Uphill: kumulacja

Wtorek, 26 czerwca 2012 · Komentarze(11)
Słuchałem ostatnio trochę nowej Gojiry. Wszyscy się podniecają, że to takie wizjonerskie, nieszablonowe i inne ohoho, że hoho. Ale powiedzcie mi, jak to się ma do takiego chociażby Illusion? Oczywiście nijak! Zwłaszcza do tego z Bolilol'a! A w tym numerze to są jaja jak berety:)

"A więc korzystając z tego przedstawię Wam zespół. Proszę bardzo, oto jest... zespół!"


Się ochłodziło więc sobie pierdyknąłem to o czym wspomnieć raczyłem kilka wpisów wstecz. Chodzi mianowicie o niestandardowy standard, maksimum minimalizmu, czyli jak się już domyśliliście podjazdy :) Zgodnie z zapowiedziami włączyłem do mojego dotychczasowego repertuaru "trzeci podjazd kocierski". Z tym, że on taki trzeci, że w sumie to pierwszy. Pierwszy jeżeli chodzi oczywiście o skalę trudności. Ze świecą szukać takich odcinków w Beskidzie Małym! To jest taki podjazd, że normalnie klękajcie narody!
Ul. Widokowa (widoki są jak się wyjeżdża z lasku;) © k4r3l

Zacząłem od Targanickiej (góra-dół-góra), później tradycyjny Kocierz (góra-dół-góra) i następnie ul. Widokową skulałem się do dolinki Kocierza raz jeszcze, żeby chwilę później rozpocząć mozolny podjazd. Głupota nie? No przecież! Pierwszy raz w tym roku użyłem młynka (inaczej to się nie da). Oczywiście musiałem go obsłużyć ręcznie, bo zmieniarka SLX już tak dobrze nie wysprzęgla, hehe. Na koniec chwila kontemplacji przy ośrodku no bo tak: nikt mnie dziś nie chciał rozjechać, nie opluł przez okno w aucie, nie pokazał obraźliwego gestu... To znak, znak, że mamy najnormalniejszy dzień w tygodniu. Niedziele suxxxx!

HZ: 13% - 0:17:07
FZ: 23% - 0:29:04
PZ: 41% - 0:53:03

Rozwkit drogowego chamstwa...

Niedziela, 24 czerwca 2012 · Komentarze(14)
Wyjazd kompletnie bez pomysłu. Myślałem o Krowiarkach, ale setki samemu mi się nie chciało trzaskać. Pozostało pokręcić się po okolicy. To był błąd. Ludzi pierońsko dużo. Pod Kocierzem przepełnione parkingi, na zaporze w Tresnej oczywiście także ludzi jak mrówków. Jechałem zupełnie od niechcenia.Zatrzymując się raz po raz w spokojniejszych miejscach...
Na wodzie dużo się dzieje :)` © k4r3l


Oczywiście niedziela bez jakiegoś drogowego incydentu nie była by dniem świętym. A ten jak wiadomo trzeba święcić. Najlepiej oblewając z samochodu rowerzystę śmierdzącym piwskiem zapewne marki DIT. Ciśnienie oczywiście skoczyło mi na maksa, jednocześnie wiedziałem, że mogę im skoczyć. Może w mieście by dogonił, ale nie na takiej drodze, bez skrzyżowań ze światłami. Samochód na tyskich blachach (oczywiście marki golf, rocznik pewnie 95) za szybko odjechał i nawet nie miałem możliwości zczytania numerów, że o zrobieniu fotki nie wspomnę. No i w ten wielce pierdolony sposób odechciało mi się dalszej jazdy.
Taka sobie inna perspektywa :) © k4r3l


HZ: 26% - 0:37:14
FZ: 30% - 0:43:24
PZ: 33% - 0:47:56


No i na wkurwienie jak zawsze kanadyjski Fuck The Facts!

Kocierz, krótko :)

Czwartek, 21 czerwca 2012 · Komentarze(7)
To będzie bardzo dobry album! Czekam, a tymczasem zajawka nowej Katatoni...



Dobrze jest wykręcić kilka km w tygodniu, nawet w taki upał :) Dziś w drodze powrotnej z Kocierza wyprzedził mnie zeszłoroczny predator. Coś kątem oka widziałem, że mi siedzi na kole, ale myślałem, że to skuter :) Potem wiozłem się na jego kole ze średnią 40km/h do samego Andrychowa :)

Żółty, przyjaciel owadów :) © k4r3l


HZ: 17% - 0:14:47
FZ: 24% - 0:20:36
PZ: 41% - 0:35:40


Nie nudzi mi się to :)

Wtorek, 19 czerwca 2012 · Komentarze(3)
Wpis krótki, to za to będzie długa nutka :) Kolejny zajebisty koncert Blood Red Shoes!


Kalka poprzedniego wyjazdu. Krótko, bo upalnie. Ale 680m w pionie musi być :)

Taki tam adwertajzing :) © k4r3l


HZ: 20% - 0:16:36
FZ: 20% - 0:17:10
PZ: 46% - 0:38:25


Dobra, teraz pewnie błysnę, ale może wiecie gdzie się podziało 14% mojego treningu? No bo jasno z pulsometru wynika, że łączny czas przebywania w 3 strefach to 86%. Czyżby wynikało z tego, że to brakujące 14& to coś poniżej HZ?

Kocierz treningowo :)

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Jeden album, jeden utwór, godzina bajecznej muzyki! Zapomniałem całkowicie o tym norweskim objawieniu.


Minimum na poniedziałek to Kocierz z jednej i drugiej strony. W taki upał to jedyne na co sobie mogłem pozwolić :)
Kocierz - park linowy :) © k4r3l


HZ: 19% - 0:15:58
FZ: 15% - 0:13:01
PZ: 52% - 0:44:16


Barany i matoły. A tak poza tym to było uphillowo :)

Czwartek, 7 czerwca 2012 · Komentarze(11)
Trochę post metalu wrzucę, bo choć słucham tego rzadko, to tym razem jestem po prostu wpiekłowzięty. Total Devastation zaczynali jak większość Finów, łupiąc sobie death metal, grind. Tym razem polecieli w kosmos! Chociaż nie do końca, bo nowy album można podzielić na dwie części: tą mocniejszą i tą z klimatem! Ta druga to dla mnie transowe mistrzostwo!


Dziś troszkę dalej i raczej nieplanowany Salmopol. Trochę ciężko było przewidzieć czy będzie padać czy nie, w każdym razie duchota panowała typowo przedburzowa. W Międzybrodziu jakiś baran nie mógł mnie wyprzedzić i po chwili usłyszałem coś jakby przez megafon, że mam zjeżdżać z drogi. Przynajmniej takie skrawki dotarły do mnie. Myślałem, że mnie chuj strzeli. Pan i władca jechał z lawetą a na niej łódka. Wyprzedzając jego synalek jął szczerzyć zęby. Myślałem, że go dorwę nad jeziorem i zapytam co miał mi tam wtedy na drodze do powiedzenia i z tego wszystkiego przegapiłem skręt na Przegibek. Gościa już nie znalazłem więc pojechałem dalej...
Salmopol jaki jest każdy widzi :) © k4r3l

Generalnie dzisiaj wkurwiało mnie kilka rzeczy. Głównie myślenie za innych uczestników ruchu (pieszych, kierowców a nawet czworonogów:). O ile psa, którego nieomal nie rozjechałem w drodze powrotnej można usprawiedliwić (ciężko zaponować nad wszystkimi czterema łapami na raz:), to już na pewno nie można odpuszczać tępym babom wysiadających w centrum Szczyrku z aut zaparkowanych na chodniku jak gdyby zaparkowały bezpośrednio w salonie fryzjerskim czy kosmetycznym, przechodniom łażacym po ulicy tam i nazad oraz gościom w cinquecento wymuszającym pierwszeństwo tylko po to, żeby bezczelnie mnie blokować na drodze. Barny i matoły dzisiaj dominowały na drogach.
Tędy sobie podjeżdżali zawodnicy MTB Trophy :) © k4r3l

Słowo daję, jeszcze kilka takich tripów i spierdzielam do lasu z przyrodą się zasymilować i poobijać na szlakach. Co mi właściwie dzisiaj przypomnieli uczestnicy MTB Trophy, których miałem przyjemność wyprzedzić na asfaltowym odcinku prowadzącym do bufetu na Salmopolu. Nie znam się na ścigach, ale chyba "cześć" się nie mówi a przynajmniej nie odpowiada. Zamiast tego jakieś tajemnicze "lewa wolna" albo "prawą będę ciął" (lub coś w ten deseń;) Chociaż z drugiej strony jak teraz przewinę pamięć do tego momentu, to wydaje mi się, iż jeden z nich był zawodnikiem czeskiego teamu, więc pewnie udawał Greka. Cwaniak. A i tak wam dupę skopiemy na Euro :) Szkoda, że zamiast frajerskiego "cześć" nie wykrzyczałem mu do ucha "Lewandowski, kurwa!" - pewnie by poskutkowało, w ten czy inny sposób, hehe.
Przystanek pod Przegibkiem na małe co nieco :) © k4r3l


HZ: 20% - 0:57:33
FZ: 22% - 1:03:19
PZ: 53% - 2:30:20