Rozwkit drogowego chamstwa...

Niedziela, 24 czerwca 2012 · Komentarze(14)
Wyjazd kompletnie bez pomysłu. Myślałem o Krowiarkach, ale setki samemu mi się nie chciało trzaskać. Pozostało pokręcić się po okolicy. To był błąd. Ludzi pierońsko dużo. Pod Kocierzem przepełnione parkingi, na zaporze w Tresnej oczywiście także ludzi jak mrówków. Jechałem zupełnie od niechcenia.Zatrzymując się raz po raz w spokojniejszych miejscach...
Na wodzie dużo się dzieje :)` © k4r3l


Oczywiście niedziela bez jakiegoś drogowego incydentu nie była by dniem świętym. A ten jak wiadomo trzeba święcić. Najlepiej oblewając z samochodu rowerzystę śmierdzącym piwskiem zapewne marki DIT. Ciśnienie oczywiście skoczyło mi na maksa, jednocześnie wiedziałem, że mogę im skoczyć. Może w mieście by dogonił, ale nie na takiej drodze, bez skrzyżowań ze światłami. Samochód na tyskich blachach (oczywiście marki golf, rocznik pewnie 95) za szybko odjechał i nawet nie miałem możliwości zczytania numerów, że o zrobieniu fotki nie wspomnę. No i w ten wielce pierdolony sposób odechciało mi się dalszej jazdy.
Taka sobie inna perspektywa :) © k4r3l


HZ: 26% - 0:37:14
FZ: 30% - 0:43:24
PZ: 33% - 0:47:56


No i na wkurwienie jak zawsze kanadyjski Fuck The Facts!

Komentarze (14)

@ Bizon77: racja, już mi przeszło, na szczęście :)

@ Tlenek: takich sytuacji drogowych jak opisana przez Ciebie jest sporo, za kazdym razem podnoszą ciśnienie jednakowo.

@ Jeremiks: szczęściarz z Ciebie,ale statystycznie dużo jeździsz w tygodniu, może to dlatego?:)

@ Uluru: życie :)

@ Bendus: oj tam, drobiazg :) omsknął się paluszek na klawiaturze :)

pozdro!

k4r3l 10:02 czwartek, 28 czerwca 2012

Można tylko powiedzieć: HAMSTWO!!!!!!

uluru 07:00 wtorek, 26 czerwca 2012

Przez 18 lat spędzonych na trasach, jeszcze nie miałem incydentu z kierowcą, ale wiem, że się zdarza... No cóż, nic na to nie poradzisz, po prostu trza olać takich dupków... pozdro :)

jeremiks 19:57 poniedziałek, 25 czerwca 2012

Na mnie wczoraj babka w seicento też wymusiła pierwszenstwo, wyprzedziła mnie i odrazu skręciła w prawo, hamowałem z całej siły, ale i tak przeleciałęm przed samą maską, jeszcze mnie ztrąbiła, a to ja miałem pierwszeństwo, widocznie nie zna przepisów, że musi przepuszczac rowerzyste przy skręcie w prawo, zajechała mi droge, i prawie bym leżał. Chamstwa jest pełno, szczególnie w niedziele :(

tlenek 18:53 poniedziałek, 25 czerwca 2012

No cóż idiotów w Polsce nie brakuje jak widać :/ grunt to się nie przejmować pajacami :)


@Este hehehehe czasem trzeba by było z całym plecakiem kamieni jeździć ;)

bizon77 13:10 poniedziałek, 25 czerwca 2012

@ Ela: no Ci akurat byli z Tychów :)

@ Angelino: nie inaczej, choć ja bym bez problemu znalazł kilka określeń zastępczych :)

@ Batou: no to masz szczęście, bo później już mi się odechciało pozdrawiania :) Następnym razem krzyknij BIKESTATS to pogadamy, hehe.

@ Domink: dobry pomysł :) trzeba wygospodarować jakiś wolny dzień na ten wypad, może zbierze się ekipa?:)

@ Piotr: oj szkoda, ale dochodzę do wniosku, że niedziela w tych okolicach pełna jest ''odpoczywających'' debili. Trzeba się brać konkretniej za miasto...

@ Este: jedyne co miałem do rzucenia to pół butelki Oshee, ale to by im krzywdy nie wyrządziło:) Ale chyba masz rację: metoda fight fire with fire to chyba najskuteczniejszy sposób na walkę z takimi gnojami:)

@ Roadrunner1984: pewnie tak, w sumie jebie mnie to skąd:) ja jak się melanżuje to nie robię syfu, więc stawiam, że to jakieś gówniarstwo było i gruby, czarny pal im w dupę :)

Pozdro :)

k4r3l 11:29 poniedziałek, 25 czerwca 2012

A to HU...............E heh pewnie wracali z jakiegoś melanżu

este - dobrze piszesz hehehehe

Roadrunner1984 09:52 poniedziałek, 25 czerwca 2012

Na mnie wczoraj dwóch sku... wymusiło pierwszeństwo. Mam taki plan ,że zaczne w kieszeni wozić kamień i w nich napieprzać :)

este 08:09 poniedziałek, 25 czerwca 2012

Wieczorem miałem jechać na Żar, przeczytałem i mi się odechciało:(

Kajman 06:45 poniedziałek, 25 czerwca 2012

Na Krowiarki to musimy sie zgadac...

webit 19:16 niedziela, 24 czerwca 2012

Buraki...
A w ogóle to mijaliśmy się pod Kocierzem. Ten koleś w czarnej koszulce, który Cię pozdrawiał w bramie ośrodka to byłem ja :) Co czyni Cię chyba 3 pozdrawiającym na trasie z mijanych kilkunastu.

batou 17:47 niedziela, 24 czerwca 2012

pieprzone dupki

angelino 17:20 niedziela, 24 czerwca 2012

Takie chamstwo może rzeczywiście skutecznie zniechęcić do jazdy :-) Skąd się biorą takie indywidua?

niradhara 16:00 niedziela, 24 czerwca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa isiet

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]