Wpisy archiwalne w kategorii

Sam

Dystans całkowity:20124.17 km (w terenie 1696.70 km; 8.43%)
Czas w ruchu:999:58
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:350273 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:127786 kcal
Liczba aktywności:420
Średnio na aktywność:47.91 km i 2h 24m
Więcej statystyk

#1/2017

Niedziela, 29 stycznia 2017 · Komentarze(6)


Pierwszy raz od kontuzji wypad na "świeże" powietrze ;) Świeże od mniej więcej 500m n.p.m. w górę ;) Na podjeździe miła niespodziewajka - spotykam Funia, który nie tak dawno jak dwa dni temu nawrzucał mi na fejsie :D Po krótkiej wymianie kolarskich życzliwości każdy z nas rusza w swoją stronę ;) Zjazd zielonym szlakiem daleki był od zjazdu, bardziej przypominał jazdę figurową (pozycja na jaskółkę;), ale obfitował w ciekawe spotkania. Przykładowo spotkałem gościa, który chwalił się, że w swoim życiu przejechał milion km (50 lat po 20 tys km - na luzie;), zagadała mnie też sympatyczna grupka spacerowiczów i razem mogliśmy ponarzekać na to, co czeka każdego śmiałka poniżej 500m :D Przy tej okazji uruchomiłem Ciornego, który po przeszczepie kilku części z allegro będzie pełnił niewdzięczną rolę zimówki.








height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/848214208/embed/bbcaeb7ae1634b1db6ac0e247969c8ea0172d9b5">

MTB #14/2016. Inspekcja na Enduro Trails ;)

Sobota, 17 września 2016 · Komentarze(4)


Żeby nikt z BB nie chciał się wybrać na lokalne ścieżki z samego rana zanim okolice nawiedzą prognozowane opady i zrobi się delikatnie mówiąc: do dupy (do dupy, ale klimatycznie!)? A to za wcześnie, a to zmęczenie tygodniem, a to "ochujałeś?" :D Jak to mawia Gustav: wymówki :D Wbiłem w pocionk przed 4 rano i o 6 zameldowałem się u stóp Koziej Góry. Po rundzie na Twisterze i Starym Zielonym spotkałem Janka, który przyjechał do BB... z Warszawy. Nie chciało jeździć Bielsko, może być Warszawa :P



Janek wporzo gość, ujeżdżał, podobnie jak ja, hardtaila, który wyszedł spod polskiej ręki inżynierskiej - Kross Dust 2.0. Nie podobają mi się krzykliwe malowania tych ram, natomiast sama rama na żywo wygląda super, no i ma sztywną ośkę z tyłu, czego ja w moim Primalu niestety nie mam ;) Przy kolejnym podejściu do "tłista" rozpadało się na dobre, ale nie przeszkodziło nam to w dobrej zabawie i zjechaliśmy w tych warunkach go dwa razy! Napęd oraz moje buty były wyraźnie niezadowolone zadowolone z ilości błota, które bryzgało nań z szybko powstałych w zagłębieniach trasy kałużach.





Przed ostatnim zjazdem trafiliśmy na szkolenie zorganizowane przez trenera Mai Włoszczowskiej - Arka Perina z myślą o samych paniach. Brawo dla nich, bo pomimo słabej pogody zebrało ich się grubo ponad dwadzieścia sztuk! Janek postanowił jeszcze pokręcić się po okolicy, ja udałem się na myjkę i na dworzec, gdzie zajadając bułę z pieczarkami i oglądając paradę pojazdów militarnych pożegnałem się gościnnym jak zawsze Bielskiem!





Post scriptum.

Powróciłem na Twistera prawie po roku przerwy. Ostatni raz byłem na nim w dniu otwarcia. Po stanie w jakim znajduje się obecnie można stwierdzić, że to chyba najczęściej uczęszczana trasa w Polsce. Ogólnokrajowy fejm i niedawne wakacje pewnie zrobiły swoje. Nie ma tragedii, ale miejscami trzeba uważać na luźniejsze kamienie, ogólnie charakter trasy zmienił się na bardziej szorstki, choć oczywiście to nie Stary Zielony, gdzie korzeń goni korzeń ;) Dobra wiadomość jest taka, że chłopaki pracują obecnie nad alternatywą dla podjazdowych, momentami ciężkich, szutrów. Ma być łatwiej, przyjemniej i bardziej klimatycznie (trawersujący, ubity singiel).



Tradycyjnie już miałem dwie awaryjne sytuacje. W obu w efekcie "odpuszczenia / rozkojarzenia" wypięły mi się bloki z pedałów, ale jakoś się wyratowałem przed glebą, choć było ciepło. Na zielonym po serii korzeni w dolnej części trasy dodatkowo zwiedziłem okolice poza trasą ;)

Szosa #61/2016

Niedziela, 11 września 2016 · Komentarze(0)
Nogi po wczorajszym żywieckim raczej nie nadawały się do jakiejś konkretnej jazdy, a więc lekko, leniwie z minimalną ilością przewyższeń, w okolice, w które rzadko się zapuszczam, a które potrafią być urokliwe i ciekawe pod względem szosy. Na drogach pusto i spokojnie.



Szosa #60/2016

Piątek, 9 września 2016 · Komentarze(1)
Podjazd na Żar wieczorową porą to jeden z lepszych tematów na bajk, kiedy za dnia temperatura osiąga poziom piekła ;) Po drodze mnóstwo atrakcji: a to sarnina, a to lis (ten jest jakiś lokalny, bo już go spotkalem w tamtej okolicy drugi raz), a to "miśki" pod zbiornikiem czają się na zmotoryzowanych śmiałków próbujących łamać zakaz ;)



Szosa #59/2016

Czwartek, 8 września 2016 · Komentarze(0)
Miało być dłużej, ale padły baterie w tylnej lampce. Szkoda, bo szykowała się ciepła, gwieździsta nocka. Dobrze, ze się poobwieszałem odblaskami niczym choinka jakaś, bo mijający mnie patrol nie zareagował na brak tylnego światła ;)