Z Mariuszem na Przegibek. Po drodze dopadł nas deszcz, więc przed zjazdem dozbroiliśmy się w gustowne dupochrony :D Mariusz pierwszy raz na szosie atakował tą przełęcz, chyba był zadowolony, zwłaszcza, że szybko przeleciała. Nie to co zjazd :D
Ugadałem się z Kubą w okolicach )( Przegibek na zwrot lampek, których mi pożyczył w sobotę jednak na przełęcz nie dotarłem, bo wcześniej spotkałem... Elę! Tradycyjnie już tematy krążyły wokół zdrowia, uchodźców, systemu edukacji i rowerów ;) A tak zupełnie serio to bardzo miła niespodzianka na trasie.
Kuba oczywiście dojechał i zaciągnął mnie do jednego sklepu w Kobiernicach. Polskie Delikatesy powinny przemianować się na "rajskie" - ścianka piwna pełna autentycznych pereł przemysłu browarniczego, podobnie zresztą jak dzisiejsze nieoczekiwane spotkanie spowodowała, że łezka się w oku zakręciła ;) Obydwaj rozjechaliśmy się do domów z butelkowanymi zdobyczami ;)
Nogi po wczorajszym żywieckim raczej nie nadawały się do jakiejś konkretnej jazdy, a więc lekko, leniwie z minimalną ilością przewyższeń, w okolice, w które rzadko się
zapuszczam, a które potrafią być urokliwe i ciekawe pod względem szosy. Na drogach pusto i spokojnie.
Podjazd na Żar wieczorową porą to jeden z lepszych tematów na bajk, kiedy za dnia temperatura osiąga poziom piekła ;) Po drodze mnóstwo atrakcji: a to sarnina, a to lis (ten jest jakiś lokalny, bo już go spotkalem w tamtej okolicy drugi raz), a to "miśki" pod zbiornikiem czają się na zmotoryzowanych śmiałków próbujących łamać zakaz ;)
Miało być dłużej, ale padły baterie w tylnej lampce. Szkoda, bo szykowała się ciepła, gwieździsta nocka. Dobrze, ze się poobwieszałem odblaskami niczym choinka jakaś, bo mijający mnie patrol nie zareagował na brak tylnego światła ;)
Bez ambitniejszego pomysłu postanowiłem oprowadzić Mariusza po asfaltach wokół Pasma Pewelskiego. Tempo turystyczne, ale też i upał i naciągnięte dzień wcześniej ścięgna nie pozwalały na wincyj. Wpadliśmy na ściankę pod )( Klekociny, która dała nam solidnie w kość - polecam wszystkim śmiałkom, chociaż w okolicy (Przyborów, Koszarawa) znalazło by się kilka podobnych ;)