Dzisiaj we mgle, w mroku i przy temp. oscylujcacej ok. 7'C:) Łodygowice-Wilkowice-Mikuszowice Śląskie. Po dojechaniu okazalo sie, ze licznik nie zliczal, wiec dystans 'podebrany' z wczesniejszego wpisu. "Brawa" dla drogowcow za nieoznakowanie rozkopanego mostu w Wilkowicach, znak 'T' pojawil mi sie na drodze jakies 30m przed ta wielka wyrwa w drodze. Warunki dojazdu spratnskie, asfalt zryty, wolna jedna strona, na szczescie zamiast mostu byla kladka, ktora moglem przejechac. Juz widze miny kierowcow, kiedy tam dojezdzali:)
Wreszcie Skrzyczne zdobyte na rowerze. Idealna pogoda na taki wypad. Podjazd (od strony Ostrego), za hotelem Zimnik - genialna sprawa. Zamiast przepłacać za kolejkę ze Szczyrku, lepiej wsiąść na rower i wjechać południowym stokiem. Świetne widoki no i niczym niezastąpiona satysfakcja. Zjazd już nieco gorszy - kamienista nartostrada w kieruku Cyrnej (dzielnica Szczyrku). Pozdro dla dwoch bikerow na kolarkach, którzy w polowie zrezygnowali ze wzgledu na nawierzchnie oraz dla "Pana od pompki" - niestety nie mieliśmy odpowiedniego zaworka... Foty lejter...
Ps.podczas tego tripu przekroczona zostala bariera 1000km w roku biezacym, takze gratuluje sobie :P
To nie o Wieden chodzi tym razem, chociaż kto wie, moze kiedys:)
Hotel "Vienna" i później większość ul.Żywiecką - Wilkowice, przed Łodygowicami olbrzymi korek, który pokonuje się z satysfakcją przy 30km/h patrząc na kierowców stojących w miejscu:))) póżniej przelot przez Rybarzowice-Buczkowice-Godziszke i Kalna. Tym razem bez zdjec, bo i nie bylo czasu ani tez czego focic:)
Zjazd zielonym od Zajazdu "Kocierz": Góra Żar i daleko w tle Skrzyczne (nie spodziewałem się takiego widoku:): Żar trochę z innej strony: Zapora w Porąbce:
Juz od dawna intrygowala mnie pewna lesna sciezka w Zagorniku. Jak sie okazalo byla to ściezka dydaktyczno-przyrodnicza zawierajaca kilka przystankow z tablicami opisowymi, dla dzieciaków z podstawówki ciekawy pomysł na wycieczkę. Dla bikera troche monotonna i trzeba ja bylo odrobine zmodyfikowac:) a więc troche pokrążyłem po lesie, pozniej szosa i waskie uliczki w Rzykach, Bolęcinie i Sułkowicach. Tego dnia sporo bikerow na drogach. Fajnie!
Andrychów-Brzezinka-Targanice-Nowa Wieś-(wspinaczka pod Potrójna nieoznakowanym traktem)-(czerwony szlak)-Czarny Groń-(zółty szlak)-Jawornica-downhill żółtym do Targanic, momentami stromo i kamieniści-Sułkowice-Andrychow. A że było po deszczu, wiec na trasie mnóstwo błota. Genralnie błoto, zreszta widać poniżej:)Po 10 metrach terenu, jeszcze przy domostwach półmetrowy zaskroniec zmykał w kierunku potoka.
Całkiem niewinne podejscie: Na Czarnym Groniu (883mnpm): Babia i Pilsko (punkt widokowy niedaleko Czarnego Gronia): Rozlewiska na szlaku (trzeba było objezdzac!): Krzyż na Jawornicy (830mnpm): I dla odmiany szatański dystans :)
Łodygowice-Zarzecze-Tresna-Oczków-Kocierz Moszczanicki-Przełęcz Kocierska (podjazd w 21 min, bez postoju) i równie blyskawiczny zjazd do Andrychowa przez Targanice i Sułkowice. Dzisiaj się świetnie jechalo, tempo szybsze niz zwkle. Po drodze mijalem wielu uprzejmych bikerów. Pamietajcie: dwa kolka rzadza!
Jezioro Żywieckie i Skrzyczne z drogi na Kocierz: Na Kocierzu: Panorama Andrychowa:
Godziszka-Buczkowice-Szczyrk-Klimczok (1117mnpm)-Szyndzielnia-przełęcz Kołowrót-Bystra-Meszna-Buczkowice-Godziszka Dla odmiany słonce prazylo mocno. Zmeczenie po wczorajszej wycieczce dawalo sie we znaki, ale jedziemy. Podjezdzamy asfaltem pod sanktuarium, calkiem ok. Pozniej sie oddzielamy, Khronos podchodzi niebieskim, ja z Ania z tylu zbaczamy ze szlaku podziwiajac świetne widoki (Jezioro żywieckie, Skrzyczne). Trafiamy jakos na zielony i tak juz dojezdzamy do schroniska na Kliczoku (uzupelniamy wode, pifko w puszcze za 6 zl, ale warto, bo chlodne) i podchodzimy ostatnie 500m na szczyt Klimczoka. Tam czekamy na Khronosa, ktoremu rekompensujemy czas rozlaki zimnym piwkiem :) Focimy, wylegujemy sie i podziwiamy panorame. Pozniej zjezdzamy czerwonym w kierunku Szyndzielni. Okazuje sie to bardzo kamienisty szlak, kiepsko sie jedzie. Przy schronisku się rozdzielamy, Khronos zjezdza do Bielska, my cisniemy (a raczej schodzimy w dol) naprawde nieprzyjemnym zoltym szlakiem. Jak sie okazuje od przełeczy Kołowrót prowadzi równie nieuprzejma trasa - zielony, moze i nie kamienisty, ale dla odmiany błotnisty szlak w kierunku Bystrej. Od Bystrej juz tylko asfalt i pedzace samochody (gdzie oni sie tak k..rwa spiesza?:) Kolejny świetny wypad!
Wspinamy się na Klimczok: Skrzyczne widziane spod Klimczoka: