Kamil: no niestety, są takie miejsca, gdzie nie uświadczysz spokoju. będę miał nauczkę i pojadę sobie następnym razem okrężną, spokojniejszą i niemniej malowniczą drogą :))
Piotr: racja :) nie znałem takiego określenia jak "nawalony jak szafa gdańska" :) brzmi groźnie :))
Jacek: tym razem nie chcąc przystawać zjechałem na pobocze, co przy semislickach i wysokim ciśnieniu odbiło się nieco na komforcie jazdy :) ale masz rację, podjazd jest ekstremalny:)
Ela: hehe, marne bo marne, ale zawsze to jakieś pocieszenie :)))) dzięki :)
Mrozin: jasne, ale to co opisałem to sytuacja równie niebezpieczna, ale to możemy sobie mówić między sobą, takim to nie wytłumaczysz, więc po prostu minąłem kolesia o włos na pełnym speedzie...
Roadrunner1984: heh, asfalty tak, ale nie tak dziurawe jak te nasze. no i najważniejsze są podjazdy, no i widoczki. tak :)
Bizon77: Magurka to podstawa uphill'u w Beskidach, żałuję, że nie mam tam bliżej - zaglądał bym częściej :)) różnica w odległości pomiędzy licznikiem a gps'em nie jest znaczna przy tak krótkich dystansach, wynika chyba ze źle skonfigurowanego licznika. ale to tylko szczegół, szkoda na to czasu :)
Czecho: absolutnie się z Tobą zgadzam. przecież to jest jakieś nieporozumienie. wyjeżdżasz dajmy na to z miasta to liczysz na ciszę, spokój i sielankę, a tam co zastajesz? ludzi jeszcze więcej niż na ulicach, skwerkach, parkach w mieście... ale zawsze sobie możesz fotkę z Żaru wrzucić na nk, haha :)
Uluru: no niestety, trzeba z tym żyć, albo po prostu szukać alternatywnych dróg :))) ja bym Tresnej nie nazwał miejscowością turystyczną, ale wystarczy kilka atracji, ładna pogoda i mamy tłumy zapewnione :) zwłaszcza jak można bez problemu dojechać autem... bleee :)
k4r3l 07:35 sobota, 23 lipca 2011
Widoczki cudne, szczególnie ten na zaporze :) Kamil dobrze pisze, u Nas na weekendy też jest gehenna jechać do Kazika :/ i w samym mieście też jakaś masakra..
Jak byłam w Krakowie, to też na Rynku było ciężko..cóż taki urok turystycznych miejscowości :(
uluru 09:09 wtorek, 19 lipca 2011
Ludzie wyjeżdżają z zatłoczonych miast i zamiast szukać ciszy i spokoju, walą w kilka popularnych miejsc w Beskidach (np. zapora w Tresnej, Żar) a tam tłumy, takich jak oni, zmotoryzowanych "turystów". Ja bym tego odpoczynkiem nie nazwał.
czecho 17:51 poniedziałek, 18 lipca 2011
Fakt widoki pierwsza klasa .Magurke pamiętam raz tam byłem dawno temu- stromy ten podjazd a Kocierz -kurde nawet nie pamiętam czy tam byłem.Fakt faktem samochodów mnóstwo bo i pogoda piękna była :) to ludzi pojechali w teren
U Ciebie też ten GPSIES.COM też pokazuje inaczej km i przewyższenie niż licznik ,bo mi zaniża
bizon77 13:33 poniedziałek, 18 lipca 2011
ASFALTY to jest to heheheheheh pogoda bomba , traska na mapce fajnie wygląda :D:D:D
Roadrunner1984 22:12 niedziela, 17 lipca 2011
Wszystko można zrozumieć, dopóki siusiaki z piwkami nie zaczną szarżować blachosmrodem.
mrozin 20:22 niedziela, 17 lipca 2011
Kuba, nie jesteś zdziadziałym malkontentem! Ty żyjesz, oni tylko wegetują!
niradhara 19:53 niedziela, 17 lipca 2011
Dokładnie, gdyby nie tamten przyblokowujący nas blaszak to zadowolenie z pokonania extremalnego podjazdu byłoby większe !
JPbike 18:17 niedziela, 17 lipca 2011
Tłumy po deszczach wyległy. Teraz na campingu siedzi ekipa nawalona jak szafa gdańska i jeden drze cały czas ryja usiłując mówic po rusku:(
Kajman 18:10 niedziela, 17 lipca 2011
hehe wiesz do Kazimierza Dolnego nad Wisłą w weekendy też zjeżdżają tłumy turystów, więc podróż tam rowerem główną też jest gehenną:]
kamiloslaw1987 17:57 niedziela, 17 lipca 2011