Na deser... Magurka ;)

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · Komentarze(8)
W ramach pro-rozjazdu postanowiłem zdobyć Magurkę Wilkowicką (909m n.p.m.), która w linii prostej jest najbardziej atrakcyjną, z punktu widzenia uphill'owca oczywiście, przeszkodą na trasie powrotnej do domu. Po wczorajszych (niedzielnich) kilometrach nogi jednak się nie poddawały, aczkolwiek kilkakrotnie jadąc przez Wilkowice myślałem, żeby odpuścić i zawrócić.
Atrakcyjna Magurka ;) © k4r3l

Prace nad obwodnicą/drogą ekspresową idą pełną parą ;) © k4r3l

Szybko jednak się uporałem z myślą o dezercji i ani się obejrzałem, a byłem już nad powstającą u podnóża Magurki zaporą. Jako początkowy punkt pomiarowy standardowo wybrałem parking powyżej budowanej zapory. Start nawet niezły, ale końcówka po prostu mnie wykończyła. Już zapomniałem ile to zakrętów przede mną, a za nimi, zamiast wyczekiwanej mety, kolejne odcinki pnące się ostro w górę...
Niech się mury pną do góry ... ;) © k4r3l

Pod schroniskiem (w tle burzowo;) © k4r3l

Asfalt miejscami wypłukany przez rwące po intensywnych opadach potoki, a i podjeżdżające tam na bezczela auta, również swoje zrobiły. Wygrzewające się na betonie żmijki wyczuwając zagrożenie czmychają w trawę - to częsty widok w tych okolicach. Niestety, nie wszystkim okazom udaje się ta sztuka. Mniejsze wydają się być bardziej czujne i zwinniejsze. Większe znacznie częściej giną pod kołami jeżdżących tamtędy pomimo zakazu samochodów.
Widokowy fragment narciarskiego ;) © k4r3l

Ten łagodniejszy odcinek ;) © k4r3l

Pod schronisko docieram po 26 minutach, co zważywszy na wczorajszą wycieczkę i dzisiejszą duchotę (od Skrzycznego nadciąga burza), wcale nie jest takim złym rezultatem. Krótki przegląd sytuacji, szybkie foty i wybieram najszybszą opcję powrotną- zjazd narciarskim (w życiu na nartach nie jeździłem, więc się trochę powczuwałem w rolę;) szlakiem w kierunku Przegibka. Opony trochę nie na takie warunki, ale nie było najgorzej. Tylko wolno tak jakoś;) Szlak faktycznie ciekawy, w obie strony przejezdny, więc na pewno trzeba będzie kiedyś spróbować w drugą stronę.
Na slickach w terenie ;) © k4r3l

Potrzeba matką wynalazku ;) © k4r3l

Zjeżdżając z zatłoczonego Przegibka już wiem, że suchy nie dojadę. Jak zwykle na dobre rozpadało się w Wielkiej Puszczy. Mam szczęście do tej miejscowości, deszcz prawie zawsze mnie tam łapie, prawie zawsze mam na gębie cały ten syf zalegający na drodze ;) Na Beskidek też sobie podjechałem, a jakże by inaczej:) Na górze montaż prowizorycznego oshee-błotnika i jazda w dół. To był udany weekend, nie często zdarza mi się zrobić tyle km w ciągu dwóch dni.

Komentarze (8)

Nieźle się rozkręciłeś Qba... aż się boję, co będzie dalej :)) pozdro

jeremiks 21:41 środa, 17 sierpnia 2011

Takie desery to niektórzy mają jako główne danie :)

czecho 21:13 środa, 17 sierpnia 2011

Wierz mi że rano podjeżdżało się o wiele bardziej komfortowo, problem był tylko z widoczkami, wszystko w porannej mgle. Musze sprawdzić ten zjazd przez Przegibek, może będzie bardziej przyjazny niż ten niebieski do Czernichowa. Do zobaczenia gdzieś na szlaku.

silvian 14:37 środa, 17 sierpnia 2011

Błotnik niczego sobie :) no i widoczki zachwycają za każdym razem

uluru 13:38 środa, 17 sierpnia 2011

Błotniczek wyczesany ;-)

faloxx 12:57 środa, 17 sierpnia 2011

Magurka na deser - apetycznie brzmi! Muszę to wprowadzić do swojej diety :)
Pozdrowionka :)))

niradhara 21:43 wtorek, 16 sierpnia 2011

Fajna ta góra, zawsze mi sie podobało ... łąki równiny i wypiętrzona góra nagle , np jak Ślęża coś pięknego. A buteleczkę fajnie wiozłeś , nie nakapało Ci na lampkę :P:P:P:P:P

Roadrunner1984 20:30 wtorek, 16 sierpnia 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asemz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]