Beskidzkie "sto dwajścia" ;)

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · Komentarze(19)
Od zawsze byłem przeciwny planowaniu tras typu "dziś musi być setka" itp.- jakoś mnie to nie kręci. Zresztą żadnej do tej pory nie przejechałem, więc i tak nie ma o czym mówić. Ale wiedziałem, że dzisiejszy wyjazd będzie obfitował zarówno w kilometry horyzontalne jak i metry wertykalne. Plan raczej nie oryginalny, bo przecież Kubalonkę to już większość ma zaliczoną, ja nie miałem. Do dziś :)
W drodze na Kocierz:) © k4r3l

Żar widzany z mostu w Żywcu ;) © k4r3l

Ale po kolei... Żeby się tam dostać, musiałem się trochę nakręcić korbą. Najpierw moja "domowa" Przełęcz Kocierska. Później było trochę kluczenia przy wyjeździe z Żywca. Do tej pory nie mam pojęcia jak się wbić na starą drogę koło browaru ;) Dlatego też wcześniej pytałem Jeremiks'a i Webit'a czy by się ze mną nie przejechali, bo pewnie znają te okolice lepiej niż ja. Niestety, żaden z nich nie dał rady, więc zdany byłem na siebie i mapę turystyczną Beskidu Śląskiego nie uwzględniającą nowej drogi ekspresowej S69...
Boczną drogą wzdłuż ekspresówki... © k4r3l

Po drugiej stronie S69 ;) © k4r3l

Najpierw więc jechałem lewą stroną ekspresówki poza barierami dźwiękochłonnymi, później, gdzieś za fabryką Hutchinson'a, przebiłem się na drugą stronę . Nie obyło się bez przełajów, bo niejednokrotnie moją drogę przecinały dziwne strumyki i nieprzejezdne chaszcze. Na wysokości Twardorzeczki pokierował mnie jeden lokales ale i tak jechałem jakimiś polami, by w końcu wpaść do rzeki. Dosłownie, bo o ile początkowy fragment przejechałem z rozpędu to już dalszą część musiałem pokonać w bród;) Kiedy w końcu wyjechałem na asfalt pozostało skierować się znaną mi drogą przez Radziechowy na Węgierską Górkę. Widoki po drodze obłędne, ale to dopiero początek ;)
Wyprowadzony w pole... ;) © k4r3l

Wodna przeprawa ;) © k4r3l

Widok z drogi na Radziechowy ;) © k4r3l

W Węgierskiej kolejna wpadka logistycza - robię pętelkę z jednym ciekawym podjazdem w okolicach fortu "Waligóra" (zgubiłem szlak rowerowy:) i wracam do punktu wyjścia. Od teraz trzymam się głównej drogi, bo wszystkie te skróty są o dupę rozbić;) Za Milówką odbijam na Kamesznicę - tam zmuszony jestem zrobić popas przy Lewiatanie (woda, baton, big milk straciatella;) i ruszam dalej zdobywać pierwszą nową przełęcz - Koniakowską.
Wynik błądzenia - epicki widoczek nr 1 ;) © k4r3l

Efekt błądzenia nr 2 - kolejny epicki widoczek ;) © k4r3l

Nie spodziewałem się takiego wycisku! Początkowo droga pnie się łagodnie, ale pod koniec zmuszony jestem sobie zrobić krótki postój - taka to franca! Jest godzina 13ta, a więc słońce wciąż wysoko i mocno daje popalić... A widoczki stamtąd? Uuuu, po prostu bajka! Zjazd do Istebnej fajny, nie wliczając epizodu z jednym pajacem na blachach SK. Ciul głupi zajechał mi specjalnie drogę zaraz po wyprzedzeniu i chyba tylko cudem nie wjechałem w jego buraczaną furę. Jedyne co w tym momencie nawinęło mi się na język to wykrzyczane: "no zajebiście kurwa", następnie podjechałem pod okienko wymownie gestykulując, żeby pierdolnął się młotkiem w ten pusty łeb. A wszystko to przez to, że nie mógł mnie sierota na zjeździe wyprzedzić. No sorry, ale jak się jest taką pipą za kierownicą, to już nie mój problem! Sorki ludzie, ale musiałem sobie siarczyście poprzeklinać, sytuacja tego wymagała ;)
Podjazd na Przełęcz Koniakowską ;) © k4r3l

Widokówka z przełęczy - w stronę Żywca... ;) © k4r3l

Widoczek z przełęczy w stronę Istebnej :) © k4r3l

Mapy tras rowerowych pod Koczym Zamkiem ;) © k4r3l

Przed podjazdem pod Kubalonkę łańcuch zeskakuje z blatu i zaplątuje się o korbę - muszę rozkuwać i odplątywać. Na szczęście mam spinkę i idzie to dość sprawnie. Sam podjazd jest raczej średni, ale już trochę mam w nogach i muszę zrobić postój na samym początku, uzupełnić płyny i coś wszamać, żeby nie odcięło prądu. Źle się z tej strony podjeżdża, bo asfalt połatany niezbyt schludnie i spory ruch na drodze. Na samej przełęczy armageddon - oblężenie turystów niesamowite. Tak dzisiaj było we wszystkich tych najbardziej popularnych miejscach...
Na czerwonym szlaku rowerowym...;) © k4r3l

Oznaczenia szlaków - już niedaleko ;) © k4r3l

Le avarion ;) © k4r3l

Zjazd do Wisły Czarne jest świetny, co prawda nie da się jakoś specjalnie rozpędzić, bo wąsko i ograniczenie do 40km/h, ale jedzie się total. Jeszcze tylko krótki postój pod zameczkiem prezydenckim i można wracać na znane asfalty, czyli Wisła i ostatnie wyzwanie na trasie - Salmopol. Nie liczyłem specjalnie czasu, ale od popasu na pętli autobusowej w Malince wyszło coś koło 26 minut. A więc całkiem nieźle jak na setny kilometr, który padł właśnie w czasie tego podjazdu. Na szczycie tłumy, normalka. Krótki odpoczynek na trawce i hajda w dół. Zjazd super, ale w Szczyrku kolejna gehenna spowodowana turystycznym oblężeniem tej mieściny. Jak nie dziadki spacerujące po ulicy niczym bajkowi królewicze, to z kolei nigdy nie wiesz kiedy oberwiesz z otwieranych drzwi gęsto zaparkowanych na chodnikach aut
Pod Zameczkiem ;) © k4r3l

Medżik wylądował ;) © k4r3l

Mój przypadek był nieco inny. Kto jechał przez Szczyrk wie, że z Salmopolu można cisnąć. Ja jechałem sobie w centrum te swoje 40km/h. Przy takiej prędkości radzę ręce trzymać w pogotowiu na klamkach, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Z jednej z wielu ulic podporządkowanych wyjeżdża z prawej czarne bmw, byłem jeszcze daleko, więc w sumie luz. W kolejce za nim ustawia się następny zdezelowany grat niemieckiej myśli technologicznej, tym razem koloru zgniła (czy aby to na pewno tylko kolor?;) zieleń. I wtem, jak nie zacznie wyjeżdżać... W tym momencie wydarzył się cud numer dwa - gość rusza, całą długością maski jest już na drodze, ja daję ostro po hamplach tak, że tył znosi mi zdala od jego zderzaka, jeszcze tylko szybki balans ciałem i kolejny debil ma farta. Jeszcze tylko jeden obraźliwy gest w kierunku tego pożal się borze kierowcy i jadę bak do hom, bo więcej chamstwa nie zniesę! Teraz, jak tak myślę, to mogłem co nieco nawet zarobić na tych przypadkach ;) Ale z drugiej strony wizja kołnierza na szyi i uziemienia na kilka tygodni nie jest warta żadnych pieniędzy... Co nie zmienia faktu, że chamstwo na drodze trzeba tępić czy to wiązanką przekleństw rzęsistych czy to wachlarzem gestów uznawanych powszechnie za obraźliwe. A najlepiej to niech policja się tym zajmuje, bo tam gdzie są potrzebni to nigdy ich nie ma...
Jezioro Czerniańskie ;) © k4r3l

Odpoczynek na Salmopolu ;) © k4r3l

W tym momencie pora na podsumowanie. Ponad sto kilometrów asfaltów, trochę terenu i szutrów. Dwa tysiące sto sześćdziesiąt metrów w pionie - w to mi graj! Podjazdy bardzo różnorodne. Od spokojnych, dłuższych (Kubalonka, Salmopol, Kocierz) po te bardzo sztywne (Koniaków). Wymarzona pogoda i widoczność (dzień wcześniej popadało). Słowem: udana niedziela!

Komentarze (19)

@ Jeremiks: heh, no mówi się trudno. będzie jeszcze okazja, chociaż śmigasz zdecydowanie częściej w terminach mnie kompletnie uniemożliwiających kręcenie;) a Koniakowska to jest franca przednia, zwłaszcza jak się już ma trochę w nogach :)

@ Jacek: no fakt, ostatnio jak byłeś w Beskidach to nie rozwinęliśmy skrzydeł, a tu jak widać możliwości jest ogrom :) zapraszam następny raz jak już wydobrzejesz :)

@ Sebol: a tam każdy od razu, ja tam dopiero zacząłem, ale to w sumie nie moje "widzi mi się" tylko kwestia urozmaicennia kręcenia. ileż można jeździć ciągle jedno i to samo. potrzeba trochę świeżości :))

@ Roadrunner1984: hehe, no coś w tym jest :) ale ja się zadowolę sumą przewyższeń jako bonus :))

@ Jezio: kurczę, masz naprawdę blisko w bardziej konkretne górki. fajnie! mnie się podobało ;)

@ Czecho: fakt, na szczęście na koniec dnia człowiek zapomina o tych nieprzyjemnościach i odczuwa zamiast tego ogromną satysfakcję. to jest w tym właśnie the best :)

@ Daro908: a to koniecznie, ja w miarę możliwości sprawdzam różne warianty, a te pierwsze nie zawsze są najciekawsze. wszystko jest do ogarnięcia :)

@ Funio: podziwiam Was za tą 2setkę :) ja na upartego wróciłbym do Andrychowa, ale po co ryzykować :) jeszcze by mi rower zbrzydł na dłużej :D możesz być kierowcą oczywiście, ale na pewno masz więcej wyobraźni niż wspomniane dwa przypadki ;)

@ Este: no to już taki obowiązkowy punkt programu, że tak się wyrażę :) można co prawda spróbować przez Wlk. Puszczę ale potem trzeba się męczyć ruchliwą szosą a tak to jest ciekawiej i mniej tłoczno :)

@ Dynio: zgadzam się z Tobą oczywiście. najważniejszy jest cel, a czy jest on oddalony o 50 czy 100km to już nie istotne :)

@ Kuba: dzięki. Mnie powiem Ci na razie mtb trochę zeszło na drugi plan. rower juznie pierwszej mlodosci na takie szalenstwa po szlakach. dlatego walę te setki i podjazdy, co by się nakrecic a nie narobic niepotrzebnych strat w sprzęcie. co do cieszyńskich klimatów też kiedyś o tym myślałem. do zrobienia ;)

@ Piotr: dzięki! w sumie pierwsza oficjalna, więc cieszę się podwójnie, że taka wyszła :) współczuję Wam tego waszego powrotu do domu. czasami strzał w gębę jest jedynym rozwiązaniem na bezmyślność...

@ Wojtek: kurcze, no Tobie wygodniej objechać i wrócić do Bielska tym wariantem :) a co do siodła to coraz bardziej zastanawiam się nad zmianą. tylko jak trafić to idealne?:) może przez zimę coś wymyslę :)

@ Uluru: heh, dziękówa ;) wiesz, tiry to osobny problem, również przeze mnie poruszany wielokrotnie. na szczęście są odstępstwa od reguły i oby takich jak najwięcej było...

@ Ela: no szkoda, szkoda... wiesz w takich wypadkach jak to mówią wszystkie chwyty dowolne ;) zresztą człowiek pod wpływem emocji robi/mówi różne rzeczy. szkoda, że to samo dzieje się pod wpływem głupoty...

@ Daniel: fakt, trochę się uzbierało ;) fajne masz z tą bliskością. możesz sobie pozwolić na różne warianty i konfiguracje. ja musiałem trzasnąć po najmniejszej linii oporu :)

@ Przemonr1: aa widzisz dzięki! tego nie znałem, w sumie to był spontan, więc wyszło jak wyszło. ale na pewno uwzględnię tę wersję przy najbliższej okazji, bo wygląda na znacznie ciekawiej ;)

Pozdrówki dla wszystkich!

k4r3l 18:34 niedziela, 21 sierpnia 2011

Następnym razem, jak będziesz w Istebnej mijał sklep spożywczy, to skręć za nim w prawo, później masz wiele konfiguracji wjazdu na Kubalonkę. Asfalty wąskie ale równe jak stół. Sprawdź sobie trasy z pętli beskidzkiej 2010r (http://www.gpsies.com/map.do?fileId=rduiolsirzvmybdv). Generalnie polecam przestudiowanie tras Pętli i Road Throphy, można znaleźć parę ciekawych podjazdów...

przemonr1 20:23 sobota, 20 sierpnia 2011

Ładna suma przewyższeń. Ja to mam Kubalonkę i Salmopol minimum 2 razy do roku, ale też mam wiele bliżej:)

daniel3ttt 20:33 piątek, 19 sierpnia 2011

Gratki za tak cudną górską setuchnę :))) Suma przewyższeń robi wrażenie!

Szkoda tylko, że mix chamstwa z głupotą popsuł wrażenia :( Muszę się przyznać, że w takich sytuacjach też zdarza mi się używać słów, których wytworna dama nawet znać nie powinna :P

niradhara 21:42 wtorek, 16 sierpnia 2011

Graty za setkę z ogonem :) nieźle kluczyłeś, żeby dojechać do celu..
a co do debili w autach, to kiedy wracaliśmy z Kamilem z jednej z wycieczek, wyprzedzał mnie tir, ale tak blisko, że o mały włos by mnie zmiótł z drogi :/
istne chamstwo, żeby nie napisać gorzej :/
Piękne oczywiście widoczki, same achy i ochy :D

uluru 11:06 wtorek, 16 sierpnia 2011

Znajoma trasa, choć ja zamieniam odcinek za Żywcem na ten w stronę Ustronia :)
Dystans niezły, ja takich unikam raczej, musze siodło zmienić do takich wypraw ;)

feels3 10:02 wtorek, 16 sierpnia 2011

No pięknie:) Gratuluję takiej setki:)
Wczoraj, gdy wracaliśmy z Poronina trzy razy staliśmy w masakrycznym korku. Przejazd 105 km zajął nam 6 godzin.
Ruszyć z ciężką przyczepą pod górę nie jest łatwo. Wielu idiotów gdy ruszałem w korku wciskało się przede mnie. Zaczęło mi się sprzęgło palić. Raz wysiadłem i pytam się idioty czy wie, że jest idiotą! Drugiemu chciałem dać w ryj, ale mnie Ela powstrzymała!

Kajman 07:19 wtorek, 16 sierpnia 2011

dobra seta ( z hakiem) nie jest zła, szczególnie w górskich terenach, nawet asfaltem ;). Mnie ostatnio kusi zapoznać się bardziej z Beskidem Śląskim, ale nie Skrzyczne itp. ,ale bardziej te rejony w stronę Cieszyna więc pewnie koło czwartku ruszę w te tereny. Kto chętny pisać!!!! :)

jakubiszon 22:37 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Znajome tereny, Każdy wyjazd ma być wycieczką a nie biciem kolejnych rekordów dystansowych. Przejedziesz 100 km super 99 też tak samo jak i 60.

Dynio 20:41 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Żeby się wydostać z Andrychowa zawsze Przełęcz Kocierską trzeba pokonac :)

este 19:43 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

...ja też jestem k...a kierowcą:))

funio 19:24 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Dzień później tam byłem:))

funio 19:19 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Ładny wyjazd, muszę się przejechać pętlą w tę stronę bo ja zawsze odwrotnie jadę. A odnośnie oznakowania szlaku w Węgierskiej Górce - też go tam zgubiłem - chyba sprzedali parę tabliczek na lewo :)

daro908 19:00 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Nieźle tych podjazdów natrzaskałeś i do tego te niemiłe przygody z blachosmrodami. Miałeś ciężki, ale jakże ciekawy dzień.

czecho 18:51 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Widzę że pozwiedzałeś okolicę :D.Zakręcone godnie po górkach

Jezio 18:19 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

120 w górach się inaczej przelicza :D:D:D dodać trzeba z 50 km :P:D:D:D:D

Roadrunner1984 13:56 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

eh..sto..każdy stówki trzaska..a ja ma problem z 60 km :P jeszcze Was dogonię tylko formę złapię..fajnie miejsca na trasie..

sebol 08:36 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Fajny wypad, skusiłeś mnie na coś podobnego !
Takie ponad setki z górkami - mój ulubiony styl rowerowania :)

JPbike 08:18 poniedziałek, 15 sierpnia 2011

No nieźle Qba :)) Nareszcie Pętla Beskidzka zaliczona... Doskonale mi znana trasa, w każdej z możliwych konfiguracji :)) W tym tygodniu po raz kolejny ją zaliczę :) Faktycznie troszkę namieszałeś, ale cóż takie kluczenie czasami bywa zabawne :)) Żałuję, że już wcześniej miałem umówioną Zawoję, bo pewnie dałbym się namówić... tylko jest jeden problem, nigdy nie robię pętli w weekend, bo to z góry jest skazane na porażkę... Pozdrowerek i jeszcze raz gratki :))
Ps. Przełęcz Koniakowska jest the best!!!

jeremiks 07:36 poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa geipo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]