Wpisy archiwalne w kategorii

Drogi

Dystans całkowity:19506.39 km (w terenie 272.70 km; 1.40%)
Czas w ruchu:894:16
Średnia prędkość:21.66 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:284759 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:101555 kcal
Liczba aktywności:325
Średnio na aktywność:60.02 km i 2h 46m
Więcej statystyk

Mleko na Kocierzu ;)

Sobota, 16 lutego 2013 · Komentarze(9)
Tommy Say No pochodzą z Bielska-Białej i właśnie wydali najnowszą płytę! Promuje ją singiel "Cops" czyli o psach będzie, dwunożnych, hehe. Jak ktoś lubi nowoczesne, energetyczne granie z pogranicza metalu i hard core'a to z pewnością nie przejdzie obok tej nutki obojętnie ;)


Krótki wyjazd między Kowalczyk a Radwańską ;) Tradycyjny atak na Kocierz z jednej i drugiej strony. Co ciekawe, droga od ośrodka w kierunku Żywca w o wiele gorszym stanie. Widoczność maksymalnie na 50 metrów, pod samym ośrodkiem może na 20...
Kultowa ulica Widokowa i stok pod ośrodkiem wypoczynkowym ;) © k4r3l

Na Targanicką już się nie dostałem, a to dlatego, że tamtejsza droga przy tej minimalnej odwilży przypominała poligon. Na przód założyłem ostatnio wyjątkowo wysłużonego Racing Ralpha, także nie było sensu pchać się w taką breję z takim laczkiem. Przedni błotnik był dziś konieczny, bez niego byłbym zabłocony po 10 minutach. Ps. to pierwszy trip z 1000m przewyższeń w tym roku :)
Kocierz we mgle, Kocierz Moszczanicki i podjazd pod Targanicką ;) © k4r3l


HZ: 17% - 0:18:50
FZ: 12% - 0:13:08
PZ: 61% - 1:06:08


Premierowa przełęcz ;)

Wtorek, 12 lutego 2013 · Komentarze(4)
Duet z Brighton nie zawodzi! To co prawda kawałek z wydanej w ubiegłym roku płyty "In Time To Voices" ale ma nową, profesjonalną oprawę wideo i choćby dlatego warto go sobie przypomnieć. W tzw. międzyczasie pojawiła się z nowa EPka z kilkoma premierowymi kawałkami, niestety dostanie ich płyt w Polsce graniczy z cudem, a szkoda...


Rozprawiwszy się z PITem pojechałem z zamysłem pokrążenia po okolicy. Po 20tej to już nie za dużo można zobaczyć, więc jakoś nie było parcia na dłuższą traskę. Zresztą to trening więc na dobrą sprawę powinien widzieć tylko przednie koło, hehe. Pokusiłem się na Przełęcz Targanicką a tam droga biała i lód pod ciekną warstwą śniegu, także w dwóch najbardziej stromych miejscach musiałem skapitulować z powodu fatalnej trakcji. Marny dystans ale chociaż kilka cennych metrów w pionie udało się zdobyć ;)
Lutowa Targanicka ;) © k4r3l

Mini-max beskidzki ;)

Niedziela, 16 grudnia 2012 · Komentarze(5)
Tommy Say No to kapela z Bielska-Białej, a więc po sąsiedzku. Właśnie wracają do gry i lada dzień wydadzą swój najnowszy album! Czekam na tą płytę (pamiętam też jeden koncert na BB Feście), bo chłopaki tworzą kawał energetycznej muzy, a czego jak czego, ale energii na zimę nigdy nie za dużo! Ogień!


16 grudnia i temperatura plusowa, fachowcy nazywają ten czas... tada-bum-tss - przedzimiem ;) Kiedy wyjeżdżałem słońce jeszcze świeciło, ale wkrótce poddało się chmurom, które sprowadził południowy wiatr. Wyjazd bez planu, żeby się spocić i trochę podreperować sflaczałą łydę :) Po wczorajszej odwilży większość białego przepadła, pojechałem więc go szukać nieco wyżej, czyli na Kocierz.
Był śnieg i nie ma śniegu ;) © k4r3l

Na przełęczy pod ośrodkiem ruch znikomy, aut mało, spacerujących jeszcze mniej - widać wystraszyli się tej niezimowej aury. Ale przynajmniej znalazłem to czego szukałem, pół metrowa pokrywa śnieżna na stoku narciarskim robi wrażenie, strasznie ten śnieg jednak oblodzony i taki nienaturalny ;)
Na szczęście jest tam gdzie być powinien - w górach :) © k4r3l

Zjazd do doliny Kocierza Moszczanickiego na lajcie, buff dobrze chroni twarz przed pryskającym spod przedniego koła błotem. Co jakiś czas robiłem przystanki z przerwą na herbatkę. Na dole po drugiej stronie zdecydowanie zimniej, ale do tej pory jechało mi się dobrze, więc zdecydowałem, że to właśnie dzisiaj zrobię tytułowy mini-max, czyli jak największą liczbę przewyższeń na jak najmniejszym dystansie;) Wracając skręciłem w magiczną ulicę Widokową...
Na zjazdach się nie śpieszyłem ;) © k4r3l

Ci, którzy tam bywają, wiedzą z czym to się je;) Nie ujechałem 100m a już musiałem pomagać wyjechać chłopaczkowi, któremu zniosło tył auta poza drogę a napęd na przód i chyba nie do końca zimowy bieżnik sprawy nie ułatwiały. Ale udało się :) Jak widać, te znaki na początku tej drogi o wymaganych łańcuchach na koła nie są wcale przesadzone:)
Na dole szaro, buro i zimno :) © k4r3l

Droga jest fatalnie utrzymana, gdyby nie 'domowe sposoby' okolicznych mieszkańców, fragmenty z ażurowych płyt byłoby jeszcze gorzej. Zjechać zjechałem po drodze ostrzeżony przez kobitę, że poniżej wcale nie jest lepiej. Będąc na dole zmniejszyłem ciśnienie w kołach, wyjechałem na 3 barach, wróciłem chyba na 2 ;) Ale i tak koła uślizgiwały się pod górę.
Chyba wiadomo dlaczego ta ulica to Widokowa ;) © k4r3l

Trochę zaczęło mżyć na Kocierzu, ale nie zraziłem się tym i pojechałem jeszcze na Targanicką, by i ją zrobić naturalnie z dwóch stron ;) Wcześniej po drodze miałem jeszcze dwa starcia z luźno biegającymi czworonogami. Jeden, taka baryła na krótich nóżkach dotknąl mnie nawet nosem w kostkę, ale chyba nie był głodny ;) Wystraszył się odgłosu wypinanego buta ;)
Łańcuchy na koła albo piechotka ;) © k4r3l

Drugi notorycznie biega koło jednego gospodarstwa i wybiega na drogę jak gdyby nigdy nic. Ciągle sobie obiecuję, że zadzwonię na Straż Miejską, żeby zrobili z tym porządek i ciągle zapominam :) Pomimo gównianej pogody wyjazd udany, dodatnia temperatura i brak większych opadów pozwoliły na małe co nieco :)
Brzydka Targanicka ;) © k4r3l


Pierwszy grudniowy ;)

Niedziela, 9 grudnia 2012 · Komentarze(4)
Z okazji zbliżającego się końca świata absolutnie fenomenalny band The Project Hate MCMXCIX i kawałek z ich opus magnum o jakże dźwięcznym tytule "Armageddon March Eternal (Symphony of Slit Wrists)". Potrafią konkretnie przywalić obrazoburczym death metalem, ale w tym numerze po prostu grają inaczej...


Skromny wyjazd by trochę się rozruszać i sprawdzić czy ciuchy dają radę przy -10. Oprócz rękawiczek Chiba, w których mi wypizgało na zjeździe, wszystko ok. Kurtalon by się jeno przydał jakiś ortalionowy bo windstopper ma tylko membranę na przodzie a tył cały paruje i pokrywa się szronem ;) Po drodze spotkałem tylko czy może aż jednego maniaka zjeżdżającego niezwykle asekuracyjnie z przełęczy. Na Kocierzu masa śniegu i pustki, czyli to co lubię :)
Przerwa na herbatę z termosu i fotę ;) © k4r3l

Na koniec kilka, niestety gorzkich, słów o zamawianiu szpejów rowerowych w necie. Z racji dnia darmowej wysyłki postanowiłem zamówić amortyzator. Już jakiś czas temu zdecydowałem się na Epicona - to w końcu i tak model dwie klasy lepszy od obecnego XCRa. Wypatrzyłem "świętną okazję" w CentrumRowerowe.com - prawie 200 PLN taniej niż na allegro za model z 2011 roku. Termin realizacji 5-10 dni, myślę sobie, ok, nie śpieszy się. Do zamówienia dorzuciłem trochę pierdół typu łyżki itp. Dzień później dostaję maila, że niestety, ale promocja jest nieaktualna i mogę mieć ten sam amortyzator za 100 PLN więcej. Troszkę mnie to zbiło z tropu, ale też specjalnego ciśnienia nie miałem - to wciąż taniej niż u konkurencji. Szkoda tylko, że mój budżet nie zakładał takiej sumy. Miałem dwa wyjścia, albo olać ich pokazując co myślę o ich usługach albo wziąć ten amor, to w końcu ciągle tzw. okazja;) Wybrałem opcję nr 2 z myślą, że jak będę chciał to obsmaruję ich chociażby tutaj :)
Na szczycie na szczęscie słonecznie ale i mroźno ;) © k4r3l

Z doświadczenia wiem także, że podobne rzeczy mają miejsce gdy sklep internetowy wystawia równocześnie swoje rzeczy na allegro (tu z kolei ukłony w stronę Bikestacji;). Także rada na przyszłość, dzwońcie i pytajcie o stan faktyczny magazynów i promocji, żeby uniknąć rozczarowania i niepotrzebnych nerwów.

Dwie przełęcze po zmroku ;)

Sobota, 24 listopada 2012 · Komentarze(4)
Chassis był mi do tej pory znany raczej na wyrywki. W ostatnich dniach miała premiera ich najnowszego klipu (do obejrzenia poniżej). Całkiem porządne rockowe granie na światowym poziomie! Z pewnością niejednego z Was zaskoczą pozytywnie!


Nie oszukujmy się, takich wypadów jak ostatnio już nie będzie. Ale też nie ma co przekreślać całkowicie rowerowania w nieco niższych temperaturach tudzież odrobinę gorszych warunkach :) Co prawda meteorolodzy przestrzegali przed dość uciążliwym zapyleniem woj.małopolskiego ale mimo to postanowiłem w końcu wyjechać po 2 tygodniach osadzania się tłuszczu :)
Atak mgły na Targanickiej :) © k4r3l

Był to także dobry pretekst do przetestowania ochraniaczy shitmano :) Z premedytacją ubrałem więc skarpetki stopki, te w których jeżdżę przy temp. + 20 i w górę, a na nie ochraniacze. Nabyta przeze mnie wersja składa się z ochraniaczy wewnętrznych i zewnętrznych. Te pierwsze tym razem zostały w domu. Natomiast zewnętrzne egzamin zdały śpiewająco, czasami wydawało mi się, że noga się nawet pociła, ale to złudne wrażenie było spowodowane smyrającym mnie po kostkach syntetycznym materiałem ;) Brak buffa na szyi i gębie odczułem dopiero na zjazdach, a rękawiczki jesienne dały radę na styk. Pod starą wiatrówkę z b'twina założyłem tylko koszulkę z krótkim rękawem i rękawki, co przy zaledwie 5 stopniach (a pewnie "0" na przełęczach) zagwarantowało mi komfortową temperaturę :) Jak widać w obecnych warunkach można ciągle kręcić na zewnątrz :)

Szału nie ma ;)

Sobota, 15 września 2012 · Komentarze(5)
Chyba większość tak ma, że gdy się kończy coś fajnego, jakiś miły okres w naszym życiu, urlop czy nawet krótki, ale jakże ważny weekend dopada nas pewnego rodzaju przygnębienie. O tym właśnie podśpiewuje sobie w najnowszym singlu Lana. I co jak co, ale wychodzi jej to zajebiście, za-za-zajebiście:)!



Sobota jak zwykle do południa pracująco-sprzatająca, czasu styknęło zaledwie na wieczorny wypadzik na lajcie, co by nie zapomnieć, jak się korbą macha. Za to jutro sobie odbiję, albo raczej odbijemy, bo -> MisterDry zaproponował "beskidzką rąbankę", co w moim przypadku oznaczać będzie pierwszy w tym roku poważniejszy wypad w teren. Lepiej późno niż wcale, hehe. Trzymajcie za nas kciuki ;)
Kocierz - panoramka ;) © k4r3l


Tutaj macie dużą panoramkę :)

HZ: 22% - 0:18:35
FZ: 16% - 0:13:31
PZ: 46% - 0:38:12


Wtorkowa popierdółka uphill'owa:)

Wtorek, 11 września 2012 · Komentarze(2)
Kategoria bike: Medżik, Drogi, Sam
Dwie kapitalne thrashowe płytki w jednym roku to rzecz jasna Testament i Dublin Death Patrol. Ta druga coraz bardziej mi się podoba, głównie ze względu na dwa legendarne wokale. Nie muszę dodawać, że świetnie się przy tym jeździ! Teraz pozostało czekać oczywiście na nowego Slayer'a!


Wtorkowy standard treningowy, tym razem dla urozmaicenia, zaczynam od Targanickiej (dwie strony) a później Kocierska (także z dwóch stron:). Wieczór bardzo ciepły, nie to co dziś. Brakowało tylko okularów na nosie - gdzieś zgubiłem jedno przezroczyste szkiełko, co przy jazdach wieczornych jest raczej niezbędne:/
Na ostatnim nawrocie jest juz ciemno jak w dupie :) © k4r3l


Poniedziałkowo-rekordowo:)

Poniedziałek, 10 września 2012 · Komentarze(9)
Nowy, nieco drastyczny klip Blood Red Shoes - nie mogę przekonać się do studyjnej wersji tego kawałka, jest jakaś taka anemiczna, na koncertach zdecydowanie wypada lepiej. Zresztą, tak jak i większość ich zajebistego repertuaru. Tylko dwoje muzyków a tyle wspaniałych dźwięków...


Wieczorny wyjazd w niezwykle sprzyjającej temperaturze. W związku z czym spodobało mi się określenie Wojtka, jakoby nadeszło Lato 2.0:) Ostatnio byłem tak wyjechany, że ani mi nie przyszło na myśl bawienie się w bicie jakichkolwiek rekordów. Zresztą niedzielna średnia po 2 tygodniach przerwy pozostawia wiele do życzenia.... Oczywiście, nie jest to najważniejsze, ale niejako rzuca światło na formę, wszak wiadomo, że rower nie służy do filozofowania, tylko do jeżdżenia:)
Widok z kocierskiej ławeczki ;) © k4r3l

Dziś zrobiłem sobie czasówkę na Kocierz i udało mi się ustrzelić nowy, lepszy czas wyjazdu (od znaku 8% do tabliczki Przełęcz Kocierska) 15:16. Nie pamiętam poprzedniego czasu, ale na pewno nie był aż tak dobry. Tętno co prawda wysokie, ale nie może być inaczej, kiedy idzie się na rekord po takiej przerwie:) Później jeszcze wjazd na Przełęcz Targanicką i powrót do domu w ciemnościach przy dogasającej lampce (padła zaraz po przyjeździe:)

Koniec rowerowego postu :)

Niedziela, 9 września 2012 · Komentarze(8)
Godzina mojego wyjazdu pokrywała się z godziną rozpoczęcia jednej z najlepszych trójkowych audycji, czyli -> Piosenki bez granic. Wojtek Mann wiedział jak rozpocząć: cover "Smoke on the Water" w wykonaniu Carlosa Santany & Jacoby'ego Shaddix'a (chyba z Papa Roach) dodał energii. Dalej było jeszcze ciekawiej wystarczy zerknąć na dzisiejszą -> playlistę. Niestety 2h minęły jak z bicza trzasnął i na antenie pojawił się Hirek Wrona, który jak wiadomo propaguje hip-hop. Polski hip-hop, dodajmy:/ Mnie natomiast ujął totalnie ten kawałek, wrzuciłbym go spokojnie na soundtrack to "Kill Billa" czy "Pulp Fiction"...


Co to były za dwa tygodnie. Z czasem bywało różnie, kiedy był, nie miałem chęci, kiedy miałem chęci, było co innego do zrobienia. Trochę pomagałem przy małym remoncie, ale to i tak mnie nie usprawiedliwia nawet w 10%...
Dzisiaj w kratkę, dużo chmur, jest też słońce, najważniejsze, że nie pada :) © k4r3l

Myślałem nawet ostatnio trochę nad jakimiś rowerowymi eventami, wiecie bez napinki. ->BSOrient wydawał się naprawdę fajną opcją na spędzenie wolnego czasu, ale ostatecznie decyzji nie podjąłem. Poczytam relacje uczestników i może spróbuję za rok:) Jak się uda to fajnie byłoby jeszcze wystartować w ->Uphill MTB.

Dziś wybrałem się standardowo na Kocierz. Zaraz na początku spotkałem dalszego sąsiada ze znajomym prowadzących rowery pod górę. Myślałem, że jakaś awaria, ale oni preferowali po prostu bikewalking, hehe.
Sielankowo w Kocierzu Rychwałdzkim:) © k4r3l

Dawno nie było mnie w Kocierzu Rychwałdzkim. Chyba podobnie urokliwa miejscówka jak Dolina Białej Wisełki - kilkukilometrowa wąska i kręta droga pnąca się delikatnie w górę wzdłuż potoku otoczona lasami i górami.. Niedziela rano to idealna pora na objazd tej miejscówki, ludzie dopiero wychodzą z kampingów, rozpalają pierwsze ogniska, cisza, spokój.
Ostre górki są ok, ale takiej drodze też nie można się oprzeć:) © k4r3l

Można nasycić wzrok zielenią a płuca wypełnić świeżym powietrzem o zapachu mokrego drzewa :) © k4r3l

Podczas powrotu przez Kocierz minęło mnie sporo starych samochodów rajdowych, rozpoznałem fiaty, maseratti i czerwonego porshe:) Jako, że nie mam nigdy do bankomatu po drodze zajechałem dziś i przy okazji rzuciłem okiem na ponoć "słynny" andrychowski most. Sami możecie sobie sprawdzić jak postępują prace ->tutaj.
Mogli go chociaż efektownie zdetonować a nie tak dziubać po kawałku :) © k4r3l

Następnie rundka obok Domu Kultury, w którym trwa turniej Counter-Strike'a :) i wbitka na na najlepszego gofra w mieście za, dodajmy to, uczciwą cenę:)
Goferek z gumą na kartoniku (guma własna:) © k4r3l

No i na koniec nasuwająca się oczywista konkluzja: fajnie jest znowu pokręcić :)

Koziańskie dożynki :)

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · Komentarze(7)
Dobrze jest mieć pasję, prawda? O tym też śpiewa Anka na nowej pycie Eye For An Eye. Mój ulubiony, megapozytywny kawałek z płyty pod tytułem "Krawędź". Nie mogłem nigdzie znaleźć tego kawałka, więc wrzuciłem go sam na YT :) Jest krótki, więc spokojnie możecie odpalić podgłaśniając nieco volume :))


Mimo ciulatej pogody postanowiłem przejechać się rekreacyjnie. Wybrałem się do Kóz na oficjalne dożynki województwa śląskiego by przyjrzeć się warsztatom dekupażu prowadzonym przez Bulmę (www.bulma.art.pl). Miałem jechać bocznymi drogami ale się oczywiście pogubiłem i wyjechałem z powrotem na krajówkę w Bujakowie.
Słomiany starosta zaprasza do Kóz:) © k4r3l

Na miejscu ludzi w tzw. cholerę :) Ulokowałem się z rowerem pod namiotami za przyzwoleniem szanownego grona >>_LGD i stamtąd obserwowałem całe to dożynkowe towarzystwo:) Atmosfera sielankowa, ze sceny niosło się gorolskie zaciąganie, piski, okrzyki i inne folkowe dźwięki. Powrót przez Podlesie bezstresowy, trochę po drodze siąpiło, ale daleki jestem od stwierdzenia, że jechało się źle.
U stóp Magurki, czyli uphill palcem po mapie :DDDD © k4r3l

Generalnie gdyby nie te warsztaty pewnie nie wychyliłbym dziś nosa poza drzwi. A tak to miałem pretekst by się przejechać i wyjść do ludzi, hehe.