Mini-max beskidzki ;)

Niedziela, 16 grudnia 2012 · Komentarze(5)
Tommy Say No to kapela z Bielska-Białej, a więc po sąsiedzku. Właśnie wracają do gry i lada dzień wydadzą swój najnowszy album! Czekam na tą płytę (pamiętam też jeden koncert na BB Feście), bo chłopaki tworzą kawał energetycznej muzy, a czego jak czego, ale energii na zimę nigdy nie za dużo! Ogień!


16 grudnia i temperatura plusowa, fachowcy nazywają ten czas... tada-bum-tss - przedzimiem ;) Kiedy wyjeżdżałem słońce jeszcze świeciło, ale wkrótce poddało się chmurom, które sprowadził południowy wiatr. Wyjazd bez planu, żeby się spocić i trochę podreperować sflaczałą łydę :) Po wczorajszej odwilży większość białego przepadła, pojechałem więc go szukać nieco wyżej, czyli na Kocierz.
Był śnieg i nie ma śniegu ;) © k4r3l

Na przełęczy pod ośrodkiem ruch znikomy, aut mało, spacerujących jeszcze mniej - widać wystraszyli się tej niezimowej aury. Ale przynajmniej znalazłem to czego szukałem, pół metrowa pokrywa śnieżna na stoku narciarskim robi wrażenie, strasznie ten śnieg jednak oblodzony i taki nienaturalny ;)
Na szczęście jest tam gdzie być powinien - w górach :) © k4r3l

Zjazd do doliny Kocierza Moszczanickiego na lajcie, buff dobrze chroni twarz przed pryskającym spod przedniego koła błotem. Co jakiś czas robiłem przystanki z przerwą na herbatkę. Na dole po drugiej stronie zdecydowanie zimniej, ale do tej pory jechało mi się dobrze, więc zdecydowałem, że to właśnie dzisiaj zrobię tytułowy mini-max, czyli jak największą liczbę przewyższeń na jak najmniejszym dystansie;) Wracając skręciłem w magiczną ulicę Widokową...
Na zjazdach się nie śpieszyłem ;) © k4r3l

Ci, którzy tam bywają, wiedzą z czym to się je;) Nie ujechałem 100m a już musiałem pomagać wyjechać chłopaczkowi, któremu zniosło tył auta poza drogę a napęd na przód i chyba nie do końca zimowy bieżnik sprawy nie ułatwiały. Ale udało się :) Jak widać, te znaki na początku tej drogi o wymaganych łańcuchach na koła nie są wcale przesadzone:)
Na dole szaro, buro i zimno :) © k4r3l

Droga jest fatalnie utrzymana, gdyby nie 'domowe sposoby' okolicznych mieszkańców, fragmenty z ażurowych płyt byłoby jeszcze gorzej. Zjechać zjechałem po drodze ostrzeżony przez kobitę, że poniżej wcale nie jest lepiej. Będąc na dole zmniejszyłem ciśnienie w kołach, wyjechałem na 3 barach, wróciłem chyba na 2 ;) Ale i tak koła uślizgiwały się pod górę.
Chyba wiadomo dlaczego ta ulica to Widokowa ;) © k4r3l

Trochę zaczęło mżyć na Kocierzu, ale nie zraziłem się tym i pojechałem jeszcze na Targanicką, by i ją zrobić naturalnie z dwóch stron ;) Wcześniej po drodze miałem jeszcze dwa starcia z luźno biegającymi czworonogami. Jeden, taka baryła na krótich nóżkach dotknąl mnie nawet nosem w kostkę, ale chyba nie był głodny ;) Wystraszył się odgłosu wypinanego buta ;)
Łańcuchy na koła albo piechotka ;) © k4r3l

Drugi notorycznie biega koło jednego gospodarstwa i wybiega na drogę jak gdyby nigdy nic. Ciągle sobie obiecuję, że zadzwonię na Straż Miejską, żeby zrobili z tym porządek i ciągle zapominam :) Pomimo gównianej pogody wyjazd udany, dodatnia temperatura i brak większych opadów pozwoliły na małe co nieco :)
Brzydka Targanicka ;) © k4r3l


Komentarze (5)

do widoczków i terenów pasuja albo zieleń albo biel śniegu , pół na pół średnoi wygląda hehehe

Roadrunner1984 22:35 czwartek, 20 grudnia 2012

Aaaa!!!-Kocierz,Widokowa,Targanicka...tęsknię...;)
Jadę tam,jak tylko pogoda dopisze,tzn,mróz nadejdzie,jadeeeee!:)))

funio 23:05 wtorek, 18 grudnia 2012

A mnie jakoś przez pogodę odeszła cheć do jazdy. Może w sobotę przypnę biegówki bo dziś ładnie napadało :)

este 21:25 wtorek, 18 grudnia 2012

Faktycznie, rzadko co widuję w relacjach grudniową roztopówkę w górach :)

JPbike 16:25 wtorek, 18 grudnia 2012

Widzę że odwilż na całego nie tylko na nizinach.

completny 20:30 poniedziałek, 17 grudnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tegoa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]