Pieko łydy, czyli szosa w B.Żywieckim ;)
Niedziela, 19 kwietnia 2015
· Komentarze(9)
Kategoria >100, bike: Śmigant, Drogi, Sam, woj.śląskie, łańcuch: Ultegra 2
Tytułowa ewakuacja w wersji rowerowej :)
Sobota kompletnie nie wypaliła rowerowo - można było jednak nadrobić zaległości książkowe. Niedzieli już nie odpuściłem. Kolejny raz wybrałem się krajową 28ką z Wadowic do Suchej Beskidzkiej i co Wam to powiem, to Wam powiem, ale są na tej trasie momenty kiedy aż chciało się drzeć giembę na cały regulator: jak tu jest zajebiście! A będzie jeszcze piękniej, za rok okolica nabierze zupełnie nowego wyglądu a powstające Jezioro Mucharskie będzie świetną atrakcją dla wszystkich: turystów, rowerzystów czy nawet bezrefleksyjnych samochodziaży :) A praca wre, nawet wczoraj ciężki sprzęt był w użyciu, a wiadomo przecież, że w niedzielę to i grzech precelka sobie kupić w dyskoncie ;)
Teren przyszłego Jeziora Mucharskiego! :) © k4r3l
Przysiółek Koszarawa-Bystra :) © k4r3l
Dalsza droga to rewers trasy pokonywanej w ub. roku z Jakubiszonem i Gustavem - czyli Lachowice, Koszarawa, Przyborów. Muszę przyznać, że w tę stronę jest pod co pedałować. W Koszarawie skusiłem się na przysiółek Bystra i był to strzał w dziesiątkę mimo, że droga wywiodła mnie w teren, do zielonego szlaku na Przełęczy Klekociny. Ale sam podjazd był tego warty - wg altimetru momentami ponad 14% świetnej wąskiej i krętej drogi w lesie. Na górze stacja Zygmuntówka - nie skorzystałem, ale podejrzewam, że można się tam zaopatrzyć w jakieś ciepłe jadło i sama przełęcz, przez którą w ub. roku przejeżdżaliśmy, ale terenowo jadąc z Mędralowej na Jałowiec.
Świetny podjazd! © k4r3l
Zygmuntówka poniżej Przełęczy Klekociny :) © k4r3l
Na sam koniec moim łupem padła graniczna Przełęcz Glinne - wreszcie z nową nawierzchnią. I mimo, że lepiej się zjeżdżało to przenikliwe zimno odbierało większość tej przyjemności. Od Jeleśni sprint, bo miałem na kole przez chwilę jakiegoś górala - a co się będzie woził za darmoszkę, hehe. Z Żywca już bez większych górek, tylko przez Międzybrodzie bak tu hom. Tego mi było trzeba - niedziela przekręcona z nawiązką.
Na koniec jeszcze jedną nogą na Słowacji ;) © k4r3l
Sobota kompletnie nie wypaliła rowerowo - można było jednak nadrobić zaległości książkowe. Niedzieli już nie odpuściłem. Kolejny raz wybrałem się krajową 28ką z Wadowic do Suchej Beskidzkiej i co Wam to powiem, to Wam powiem, ale są na tej trasie momenty kiedy aż chciało się drzeć giembę na cały regulator: jak tu jest zajebiście! A będzie jeszcze piękniej, za rok okolica nabierze zupełnie nowego wyglądu a powstające Jezioro Mucharskie będzie świetną atrakcją dla wszystkich: turystów, rowerzystów czy nawet bezrefleksyjnych samochodziaży :) A praca wre, nawet wczoraj ciężki sprzęt był w użyciu, a wiadomo przecież, że w niedzielę to i grzech precelka sobie kupić w dyskoncie ;)
Teren przyszłego Jeziora Mucharskiego! :) © k4r3l
Przysiółek Koszarawa-Bystra :) © k4r3l
Dalsza droga to rewers trasy pokonywanej w ub. roku z Jakubiszonem i Gustavem - czyli Lachowice, Koszarawa, Przyborów. Muszę przyznać, że w tę stronę jest pod co pedałować. W Koszarawie skusiłem się na przysiółek Bystra i był to strzał w dziesiątkę mimo, że droga wywiodła mnie w teren, do zielonego szlaku na Przełęczy Klekociny. Ale sam podjazd był tego warty - wg altimetru momentami ponad 14% świetnej wąskiej i krętej drogi w lesie. Na górze stacja Zygmuntówka - nie skorzystałem, ale podejrzewam, że można się tam zaopatrzyć w jakieś ciepłe jadło i sama przełęcz, przez którą w ub. roku przejeżdżaliśmy, ale terenowo jadąc z Mędralowej na Jałowiec.
Świetny podjazd! © k4r3l
Zygmuntówka poniżej Przełęczy Klekociny :) © k4r3l
Na sam koniec moim łupem padła graniczna Przełęcz Glinne - wreszcie z nową nawierzchnią. I mimo, że lepiej się zjeżdżało to przenikliwe zimno odbierało większość tej przyjemności. Od Jeleśni sprint, bo miałem na kole przez chwilę jakiegoś górala - a co się będzie woził za darmoszkę, hehe. Z Żywca już bez większych górek, tylko przez Międzybrodzie bak tu hom. Tego mi było trzeba - niedziela przekręcona z nawiązką.
Na koniec jeszcze jedną nogą na Słowacji ;) © k4r3l