Dziś nie będzie muzyki, chociaż jest jej (tej świetnej, np. Black Sabbath, The Ramones, Guns'n'Roses etc.) w tym filmie mnóstwo. Jedna godzina przelatuje jak z bicza trzasnął, ale w sumie nie ma się co dziwić - w końcu patrzymy na skrajną nieodpowiedzialność, rowerowych anarchistów manifestujących swoją wolność, gdzie obowiązuje tylko jedna zasada: żadnych zasad ;) Pamiętajcie: nie róbcie tego u siebie w mieście ;)
Niedziela to standardowy czas ładowania akumulatorów albo rzucania na tacę - co kto lubi :) Oczywiście o ile pogoda jest łaskawa. Dziś była, ale znowu wieszczą jakiś nawrót zimy - ku..wicy idzie dostać, a pod koniec tygodnia "roboczego" to nawet i w depresję łatwo popaść ;) Dlatego niedzielę należy bezwględnie wykorzystać, żeby zrobić sobie dobrze. Nie, masturbation day już był, o rower się rozchodzi ;)
Ale jakie dobrze, jak po powrocie człowiek siedzi z pieczącymi z bólu udami/łydkami? No cóż, masochiści już tak mają i Wy dobrze o tym wiecie ;) Dziś klasyczna szosowa pętla z wizytą w Suchej "Bez Kicka" oraz objazd terenów zalewowych. Nie mogę się doczekać kiedy w końcu powstanie nowa niebieska plama na mapie okolicy, czyli Jezioro Mucharskie. Tak sobie nawet pomyślałem, że Czesiek Lang mógłby poprowadzić tamtędy jeden z etapów TdP - byłoby pięknie i ciekawie! Takie, dajmy na to, 120km z "papieskiego miasta" (wiadomo, kremóweczki - legalny doping na starcie;) przez Suchą, Zawoję (obowiązkowo premia górska na Krowiarkach;) i aż do Zakopanego ;)
No i kolejne plusy szosy - podczas gdy góral rozgrzebany (czeka go przede wszystkim wymiana łancucha, kasety, środkowej zębatki, linek, pancerzy) można nadal cieszyć się jazdą. Planuję jeszcze nabić standardowe łożyska do misek Shimano - zobaczymy czy plan wypali). Bo jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać? ;)
Marek, w niedzielę nie ma takiego ruchu jak zapewne w tygodniu - ja tam czuję się stosunkowo bezpieczny i zawsze korzystam z szerokiego pobacza (o ile takie na danym odcinku występuje). Zalewać mają zacząć w tym roku, nie wiadomo ile to potrwa tylko...
Ciekawe kiedy zamierzają napełnić tą zaporę. Oby przegroda nie popłynęła wraz z nurtem rzeki... ;). Kusisz tą szosą ale jazda dwudziestką ósemką z Suchej do Wadowic przyprawia mnie o ciarki na plecach. Zbyt szeroko, zbyt dużo intruzów na drodze... No nie wiem. Ja szukam spokoju, ciszy, urozmaicenia. Musiałbym się próbnie karnąć, bo osiągane wyższe prędkości (względem górala) w pewnym stopniu może by mnie zaspokoiły :). "Kaj żeś" tam pojechał z Wadowic do góry? :). Dobrze pokręcone!
Piękny zalew nam się. szykuje.Z sentymentem wspominam moje początki szosowania gdy droga do Suchej Beskidzkiej prowadziła przez dno z zbiornika.Potem przez kolejne lata obserwowałem zmiany w okolicy.Wysiedlenia,wyburzenia i takie tam
Próbowałem nieco łagodniejszej formy tego co kolesie robią we filmiku, na trasie Ustroń-Szczyrk. Skończyło się na skręceniu stawu skokowego. Boli do dzisiaj, ale warto było. Godzina do przodu :):)
Abstrahując od tematyki polecam obejrzeć do końca - to kawał fajnie zmontowanego, ekstra udźwiękowionego obrazu. Dla mnie to totalne sajens-fikszyn, co chwila "wow'' i "o kur.." :D W PL taka jazda byłaby niemożliwa, zaraz byś został skasowany przez mknącego na czerwonym debila, w US jeżdżą spokojnie i na większym luzie, stąd faktycznie można sobie pozwolić na więcej. U nas niestety jest zbyt nerwowo czasem i na normalną jazdę po drogach, a co dopiero na coś takiego...
Obejrzałem tylko kawałek tego filmiku. Rowerowi odpowiednicy niesławnego Frog-a. Tak ich widzę. To, że sami ryzykują to ich sprawa. Niestety ryzykują też zdrowiem i życiem innych. Nie chciałbym z nimi jeździć bo sam bym się nie czuł bezpiecznie. Nie ma co do takiej jazdy dorabiać ideologii. Zwykli piraci drogowi tyle, że na dwóch kołach.
To nie poprzestań na mysleniu tylko zaproponuj pomysł trasy TdP komuś odpowiedniemu…komu? Nie wiem :( P.S. Apropo masturbation day - teraz możesz połączyć przyjemne z pożytecznym i np. naładować smartfona: http://youtu.be/RzjeAaLbM5k