Z braku laku - Krakoof ;)
Pochorobowo do Krakowa wg planu Kuby. Miał do nas dołączyć również Funio, ale się nie zgraliśmy czasowo. Z ciakwostek warto odnotować przeprawę promem na Wiśle w Czernichowie oraz kilka odcinków, które można spokojnie zakwalifikować pod przełaje. W Krakowie skorzystaliśmy ze świetnej ścieżki asfaltowej poprowadzonej po wiślanym wale - sporo na niej biegaczy, rowerzystów, rolkarzy i zwykłych spacerowiczów. Na rynku jak zawsze tłumnie i gwarno, dominował lans, obce narzecza i awangarda tekstylno-odzieżowa - słowem: marność :D
Taka sytuacja ;) © k4r3l
Fajna ścieżka rekreacyjna ;) © k4r3l
Powrót (kierunek Skawina) z kilkoma skrótami, które nie do końca skrótami się okazywały. Ostatecznie, żeby nie przedłużać, wróciliśmy korzystając z 28ki i 52ki. Momentami mocno zawiewało ze wschodu, ale w drodze powrotnej oznaczało to, że jechaliśmy z wiatrem. Git wypad, forma po chorobie nawet jakaś jest. Szkoda tylko ostatniego straconego weekendu - no ale jak się nie chce brać antybiotyku, to trzeba trochę dłużej pocierpieć ;)
Wiadomo ;) © k4r3l
Wiadomo 2 ;) © k4r3l