Lokalny uphill:)
Środa, 25 kwietnia 2012
· Komentarze(7)
Kategoria 30-60, Drogi, Sam, woj.małopolskie
Pora chyba przypomnieć mój polski album 2011 roku! Jeżeli jeszcze go nie macie to polecam najpierw przesłuchanie tego kawałka a następnie udanie się na stronę zespołu i zakup, za naprawdę śmieszne pieniądze, albumu "Moje Trudne Dziecko". Część pieniędzy zostanie przeznaczona na cel charytatywny. Jaki? O tym zespół niedługo poinformuje...
Jak się zajeździć żeby się nie najeździć? Odpowiedź jest prosta - trzeba zrobić daną przełęcz z dwóch stron:) Dystans niewiele większy a przewyższenia (czyli o co tutaj naprawdę chodzi:) prawie dwa razy większe ;) A jak się ma dwie przełęcze można z tego ukręcić całkiem konkretny trening uphillowy:) Taki też był mój plan. Kiedyś te przełęcze mi się szybciej nudziły, teraz mogę jeździć codziennie w te same miejsca. To chyba ta świadomość, że niektórzy muszą (i robią to;) pokonać nawet kilkaset kilometrów, żeby tu pokręcić a ja mam raptem kilkanaście w jedną stronę...
Na podjeździe pod Kocierz wyprzedziłem jakiegoś kolarza na szosówce, szybko mu odszedłem;) Na zjeździe z przełęczy w stronę Łękawicy minąłem się z kolarzówą. Nawrót na rozjeździe i z powrotem na górę;) Droga w opłakanym stanie, że nie wspomnę o finezji jaka poniosła drogowców o czym świadczą zajebiście powycinane odcinki asfaltu (oczywiście nie skończone)...
Podjazd pod Beskidek od Targanic jakoś ciężej niż zwykle, ale za to z drugiej strony poszło już sprawnie. Dziwne, niby większe zmęczenie a lepiej się jechało. W sumie od tej strony (nie licząc całej Wielkiej Puszczy) jest stosunkowo krótko, ale mega sztywno :) Powrót do Andrychowa uprzykrzały rozkwaszające się na twarzy liczne istoty mucho-podobne. Czesio miałby raj, ale u mnie niesmak pozostał ;)
HZ: 18% - 0:17:52
FZ: 13% - 0:12:43
PZ: 61% - 1:00:08
Jak się zajeździć żeby się nie najeździć? Odpowiedź jest prosta - trzeba zrobić daną przełęcz z dwóch stron:) Dystans niewiele większy a przewyższenia (czyli o co tutaj naprawdę chodzi:) prawie dwa razy większe ;) A jak się ma dwie przełęcze można z tego ukręcić całkiem konkretny trening uphillowy:) Taki też był mój plan. Kiedyś te przełęcze mi się szybciej nudziły, teraz mogę jeździć codziennie w te same miejsca. To chyba ta świadomość, że niektórzy muszą (i robią to;) pokonać nawet kilkaset kilometrów, żeby tu pokręcić a ja mam raptem kilkanaście w jedną stronę...
Beskid Mały (Gancarz, Leskowiec) ;)© k4r3l
Na podjeździe pod Kocierz wyprzedziłem jakiegoś kolarza na szosówce, szybko mu odszedłem;) Na zjeździe z przełęczy w stronę Łękawicy minąłem się z kolarzówą. Nawrót na rozjeździe i z powrotem na górę;) Droga w opłakanym stanie, że nie wspomnę o finezji jaka poniosła drogowców o czym świadczą zajebiście powycinane odcinki asfaltu (oczywiście nie skończone)...
I z powrotem na górę :)© k4r3l
Przybyli ułani pod okienko, czyli jak z ułańską fantazją można łatać drogi:)© k4r3l
Podjazd pod Beskidek od Targanic jakoś ciężej niż zwykle, ale za to z drugiej strony poszło już sprawnie. Dziwne, niby większe zmęczenie a lepiej się jechało. W sumie od tej strony (nie licząc całej Wielkiej Puszczy) jest stosunkowo krótko, ale mega sztywno :) Powrót do Andrychowa uprzykrzały rozkwaszające się na twarzy liczne istoty mucho-podobne. Czesio miałby raj, ale u mnie niesmak pozostał ;)
Barierki na nowym fragmencie asfaltu;)© k4r3l
HZ: 18% - 0:17:52
FZ: 13% - 0:12:43
PZ: 61% - 1:00:08