Po pracy, przy trochę przeszkadzającym wietrze i ze słońcem schowanym za chmurami, ale ciepło. W oddali, gdzieś nad Leskowcem deszczowo. Uphill na Kocierz. Chwilę po zdobyciu tuż nade mną słyszę grzmot. Powrót do domu z obitą przez grad gębą i przemoczony do suchej nitki... Na dole w Targanicach ani śladu tej parszywej pogody. A wszystko mogło mnie ominąć gdyby nie fakt, że pół godziny szukałem pulsometru i okularów, hehe. Życie ;)
@ Dynio: niby tak, ale jak się go czyściło kilka dni wcześniej , to jednak żal pozostaje, hehe
@ Jeremiks: no niespodziewajka konkretna, musiałem cały dziennik zachodni przeznaczyć na suszenie butów, hehe
@ Funio:jak zawsze coś musi popsuć widok, ale tak to jest jak się cywilizacja pcha w dzicz, hehe a pracuje na nizinach, nie wiem skąd Ty wziąłeś to schronisko :))
@ Autochton: wszystko jest możliwe :)
@ Roadrunner: hehe, to dopiero wizja :)) a kulki były raczej małe, tym razem mi się upiekło :)
@ Czecho: to fakt, dawno nie miałem takiego ciekawego tripu, szkoda tylko, że dotychczas nie narzekałem, hehe
@ Sebol: zawsze robi się mega zimno po takim oberwaniu :) na szczęście było blisko :)
@ Bizon: taa, linki, pancerze, taki mały lifting po 6000km :)
Tak patrzę na tą mapkę i zastanawiam się czy możliwym jest zrobienie pętelki graniom od Wielkiej Cisowej Grapy przez Potrójną i powrót przeciwległą granią do Oczkowa lub Okrajnika? Robiłeś taki oto temat? Jak to tam wygląda? Pozdrawiam!