Wpisy archiwalne w kategorii

bike: Medżik

Dystans całkowity:15951.04 km (w terenie 2015.20 km; 12.63%)
Czas w ruchu:868:37
Średnia prędkość:18.11 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:281975 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:173797 kcal
Liczba aktywności:312
Średnio na aktywność:51.13 km i 2h 49m
Więcej statystyk

Zachciało mi się terenu ;)

Niedziela, 25 listopada 2012 · Komentarze(8)
Jak nie macie ciarek przy tym kawałku to jesteście po prostu niewrażliwymi skurczybykami, hehe. Muzycy Queen, Black Sabbath i The Who na jednej scenie! W ogóle cały ten tribute koncert na Wembley poświęcony Freddiemu to jest zwyczajnie epicka rzecz, absolutne misterium! Mus dla każdego fana dobrej, ba ponadprzeciętnej muzyki. Kolejna rocznica śmierci tego wybitnego wokalisty to smutny ale jednocześnie dobry czas, żeby sobie ów niepowtarzalne wydarzenie przypomnieć!


Niedzielnie, krótko i zajebiście błotniście. Dawno się tak nie uświniłem. Chodzi o odcinek od Wielkiej Puszczy w stronę Przełęczy Kocierskiej. Tragedia. Kurwowoałem w tym ciemnym lesie na całego. Myślałem, że ślady ciężkiego sprzętu to tylko na początku traktu będą. Myliłem się, cały czas walczyłem z grząską, błotnistą mazią i koleinami. Rower, ciuchy (ochraniacze miały niezły chrzest:) całe uwalone. To były 3 kilometry błotnistej gehenny! Odbiłem sobie na zjeździe uciekając przed SUVem na zagranicznych blachach :) Musiał się gość zdziwić co to za kretyn o tej porze zapierdziela 60km/h po krętych serpentynach, hehe.
Zaczęła się era ciemnych i niezbyt widowiskowych fotek :( © k4r3l

A tak bajdełej: jak ktoś nie był jeszcze w Kozubniku niech się śpieszy, bo lokalna prasa donosi, że jakiś kasiasty inwestor planuje tam rewolucję! Oczywiście ten temat to taka powracająca raz na kilka lat fala. Tak naprawdę zobaczymy, co z tego wyjdzie...
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/705531,kozubnik-znow-ozyje-a-inne-sieroty-prl-u-zobacz-zdjecia,id,t.html

Dwie przełęcze po zmroku ;)

Sobota, 24 listopada 2012 · Komentarze(4)
Chassis był mi do tej pory znany raczej na wyrywki. W ostatnich dniach miała premiera ich najnowszego klipu (do obejrzenia poniżej). Całkiem porządne rockowe granie na światowym poziomie! Z pewnością niejednego z Was zaskoczą pozytywnie!


Nie oszukujmy się, takich wypadów jak ostatnio już nie będzie. Ale też nie ma co przekreślać całkowicie rowerowania w nieco niższych temperaturach tudzież odrobinę gorszych warunkach :) Co prawda meteorolodzy przestrzegali przed dość uciążliwym zapyleniem woj.małopolskiego ale mimo to postanowiłem w końcu wyjechać po 2 tygodniach osadzania się tłuszczu :)
Atak mgły na Targanickiej :) © k4r3l

Był to także dobry pretekst do przetestowania ochraniaczy shitmano :) Z premedytacją ubrałem więc skarpetki stopki, te w których jeżdżę przy temp. + 20 i w górę, a na nie ochraniacze. Nabyta przeze mnie wersja składa się z ochraniaczy wewnętrznych i zewnętrznych. Te pierwsze tym razem zostały w domu. Natomiast zewnętrzne egzamin zdały śpiewająco, czasami wydawało mi się, że noga się nawet pociła, ale to złudne wrażenie było spowodowane smyrającym mnie po kostkach syntetycznym materiałem ;) Brak buffa na szyi i gębie odczułem dopiero na zjazdach, a rękawiczki jesienne dały radę na styk. Pod starą wiatrówkę z b'twina założyłem tylko koszulkę z krótkim rękawem i rękawki, co przy zaledwie 5 stopniach (a pewnie "0" na przełęczach) zagwarantowało mi komfortową temperaturę :) Jak widać w obecnych warunkach można ciągle kręcić na zewnątrz :)

Bajking pod wiszącą skałą ;)

Niedziela, 11 listopada 2012 · Komentarze(10)
Jako, że wyjazd był stricte niepodległościowy trzeba by zapodać coś po polsku. "Kraina" bielskiego Eye For An Eye będzie jak znalazł. Jako bonus utwór "Droga" - oba z tegorocznej płyty zespołu zatytułowanej "Krawędź".


Flaga wywieszona, kawa i sowita porcja makaronu na śniadanie - można jechać ;) Takiej aury chyba mało kto się spodziewał. Ci, którzy postanowili spędzić 11 listopada w górach na pewno nie żałują. Z każdym tygodniem przybywa liści na szlakach, dziś momentami liściasta pokrywa była delikatnie mówiąc puszysta ;)
Rower mi się zdrzemnął;) © k4r3l

Na podjeździe pod Przełęcz Targanicką mijam dziewczynę i chłopaka prowadzących rowery. Sprzętowo nic im nie dolegało, problemem była jak się okazało kondycja - bywa i tak ;) Na Kocierzu spacerowicze i spacerowiczki w mokasynach i obowiązkowych kozaczkach. Ale Polska to przecież wolny kraj, więc każdy może obchodzić Święto Niepodległości po swojemu:)
Widokówka z Potrójnej ;) © k4r3l

Pojechałem w teren z zamysłem odnalezienia kolejnego wynaturzenia skalnego w okolicy - Zbójeckiego Okna. Ta osobliwa skała leży na żółtym szlaku między Potrójną a Łamaną Skałą. Najpierw jednak postanowiłem nasycić oczy widoczkami - Potrójna nadaje się do tego wręcz wyśmienicie. Z jednej strony Skrzyczne, Żar, Hrobacza, z drugiej Leskowiec, Babia, Pilsko i... Tatry! Tak, nie od dziś wiadomo, że z polan tej widokowej góry roztaczają się zacne panoramki!
Widokówka z Potrójnej II ;) © k4r3l

Z czerwonego szlaku zboczyłem na wspomniany żółty, trochę przekombinowałem i dopiero wracając się kawałek trafiłem na to, czego szukałem (N: 49° 46' 4'', E 19° 22' 18''). Skała robi wrażenie, w okolicy chyba tylko słynna Grota Komonieckiego może z nią rywalizować. To kolejna intrygująca atrakcja, którą można niestety łatwo przeoczyć poruszając się tylko najbardziej znanym czerwonym szlakiem...
Skała jest bycza ;) © k4r3l

Jak ona powstała?! ;) © k4r3l

Zbójeckie okno z... oknem bez zbója ;) © k4r3l

W drodze na Leskowiec podziwiałem sobie towarzyszące mi widoki, a to Kraków majaczył na horyzoncie, a to zza Hrobaczej Łąki wyłoniło się Jezioro Goczałkowickie. I to wszystko przy zaledwie dobrej widoczności! W ogóle szlak ten w kierunku z Kocierza na Leskowiec dostarcza wielu wrażeń. Ale będą z niego głównie zadowoleni miłośnicy technicznych odcinków podjazdowych. Trzeba się tam namachać nogami i nakręcić rękami. Miodzio!
W oczekiwaniu na śnieg - Czarny Groń:) © k4r3l

Ta plamka za górami to J.Goczałkowickie ;) © k4r3l

Innego zdania chyba byli bajkerzy jadący w przeciwną stronę. A było ich trochę, najpierw kilkuosobowa ekipa, w tym jeden gość z kamerką GoPro na kasku, później jeszcze kilka pojedynczych sztuk. Wszyscy jacyś tacy zadumani, nieobecni, nie zawsze chętni do odpowiadania na pozdrowienia, hehe.
Na Leskowcu - temat zdjęcia oklepany;) © k4r3l

Na Leskowcu nie zabawiłem byt długo, szybka fotka Babiej i Taterek i trzeba było się zmywać bo strasznie tam wiało, a ja bez nogawek;) Koło schroniska garstka ludzi, pewnie kilka godzin wcześniej były tam tłumy... Wróciłem zielonym przez Gancarz do samego Andrychowa. Zjazd z Gancarza poszedł sprawnie, zostały jeszcze serie interwałowe, które dały mi popalić, ale wszystko udało się podjechać i zjechać. Świetny dzień!
Końcówka szlaku zielonego, prawie w domu ;) © k4r3l


Jawornica w Beskidzie Małym :)

Niedziela, 4 listopada 2012 · Komentarze(4)
Jest Bogiem! Nie to co jakiś tam Magik, którym nagle podnieca się cała Polska... Jest autentykiem! Jest rock'n'rollowcem z krwi kości! Z Motorhead nagrał do tej pory 24 płyty! Lemmy Kilmister! Dwugodzinny film o jego osobie uważam za jeden z najważniejszych i najciekawszych obrazów na temat istoty samego rocka! Polecam zwłaszcza, że ktoś był na tyle uprzejmy i wrzucił go w przyzwoitej jakości na YouTube w polskiej wersji... Kultowa postać! Śpieszmy się oglądać filmy na YT, tak szybko je usuwają :)


No to sobie dzisiaj pochodziłem z rowerem, nie to że chciałem, ale tak wyszło :) Standardowy uphill na Przełęcz Kocierską poszedł gładko. Po sobotnim halnym zielony szlak przykryła niemalże 20cm warstwa liści, czasami można się było zapaść aż po osie:) Stąd tempo raczej wolne, bezpieczne.
Liściasty, zielony szlak na przełęcz ;) © k4r3l

Zjazd czarnym w kierunku Nowej Wsi również bardzo asekuracyjny, w połowie odbijam na alternatywną ścieżkę, bo wiem, że w takich liściastych warunkach o glebę byłoby zdecydowanie za łatwo w niższych partiach nieznanego do końca szlaku.
Na czarnym jest momentami ekstremalnie ;) © k4r3l

Po wyjeździe na asfalt zaczyna się improwizacja. Na azymut, przez las. Kilkukrotnie zmuszony byłem się wracać, ale w końcu po kilkunastominutowym bikewalkingu stosowanym naprzemiennie z podjeżdżaniem znalazłem się... na 830m n.p.m., czyli na Jawornicy. Jawornica to taka góra z krzyżem, ale nie jest to taki krzyż jak na Hrobaczej Łące. Ten jawornicki już dawno temu przysłoniły drzewa. Z jednej strony ok, ale o ciekawej panoramie można zapomnieć.
Pamiątkowa tablica na konstrukcji krzyża... © k4r3l

Nie chciałem się tam znaleźć, bo prowadzący tamtędy szlak jest trudny, a przy obecnej porze roku, nawet bardzo trudny. Jakoś jednak zjechałem z tej stromizny i znaną dobrze drogą wróciłem bak tu hom. Dziś nawet ciepło, widać przed deszczem...

ps.średnia miszcz!

Beskid Mały: Warownia na trakcie :)

Niedziela, 21 października 2012 · Komentarze(10)
Heh, to naprawdę zabawny teledysk Pantery. Występujący w nim dzieciak niszczy! Podobnie jak te genialne riffy Dimebaga zastrzelonego przez jakiegoś chorego dupka podczas jednego z koncertów kilka lat temu. I pomyśleć ile jeszcze kapitalnych płyt mógłby stworzyć... Dziki świat!


Poszerzyłem wiedzę na temat "Warowni na trakcie" czyli osobliwego zespołu skalnego i ponownie udałem się spenetrować okolice czarnego szlaku pod Przełęczą Kocierską. Za taki mały sukces mogę uznać podjechanie w całości odcinka od Przełęczy Targanickiej aż pod sam ośrodek konferencyjno-wypoczynkowy (choć jak dla mnie to raczej ośrodek lansersko-szpanerski:). Raz na jakiś czas się uda:) Wyjątkowo nie przeszkadzali nawet turyści, których mijałem walcząc z największymi stromiznami. A było ich trochę, i turystów, i stromizn :)
Nietypowe, ale co ważniejsze skuteczne oznaczenia :) © k4r3l

Tutaj już przynajmniej widać, do czego się zbliżamy - skałki :) © k4r3l

Warownia może nie nadaje się pod rower, ale spaceru (z racji, że znajduje się ona poza głównym szlakiem) nie było wcale dużo. Prowadzą do tego miejsca błękitne znaczki i strzałki na drzewach. Jako, że nie ma konkretnej ścieżki trzeba iść na azymut jakieś 50m.
Mało miejsca, ale widoki cudowne :) © k4r3l

Naprawdę warto trochę się pomęczyć, bo widoki z tego niezwykłego miejsca są tego warte! Na południowym-zachodzie wznoszą się zabudowania na przełęczy, z kolei bardziej na północ można dostrzec serpentyny traktu cesarskiego, który prowadzi pod ośrodek, a na wschodzie góruje ozłocona o tej porze roku Jawornica! W dole natomiast, czyli jakieś kilkanaście metrów poniżej tego występu skalnego dominują zielono-brązowe korony drzew. To bardzo ciche miejsce, choć co jakiś czas z daleka niesie się ryk silników motocyklowych.
Perspektywa ma znaczenie :) © k4r3l

Ciekawiło mnie i nadal ciekawi jak ta skała wygląda od dołu - niestety rowerowe obuwie nie pozwoliło mi zrobić takiego rekonesansu... Dla leniwych, wyposażonych w odbiorniki GPS zapodaje namiary, które dzisiaj ustaliłem (te znalezione w necie raczej mogłyby Was wyprowadzić w pole;) : szerokość 49° 46' 51" N, długość 19° 19' 46" E.
Akcent jesienno-rowerowy :) © k4r3l

Wróciłem się ten kawałek czarnym szlakiem - do podjechania na lajcie i z powrotem po swoim śladzie, a więc obok obleganego jak w każdą niedzielę ośrodka na Przełęczy Kocierskiej i następnie wyśmienitym jak zwykle zielonym na Przełęcz Targanicką. Taka mała rzecz a cieszy :)
Chwila zadumy zamiast kościelnego lansu :) © k4r3l


HZ: 30% - 0:32:43
FZ: 16% - 0:17:40
PZ: 36% - 0:39:03


Małe modyfikejszyn :)

Sobota, 20 października 2012 · Komentarze(6)
Ostatnio na TVP Kultura leciał sobie dokument o Iron Maiden i ich płycie "The Number of The Beast". Fajnie się na to patrzy, jeszcze lepiej słucha. Ale pomyślałem, że polski heavy metal również miewa perełki. Takie jak Metal Invaders ze znakomitą wokalistką za mikrofonem. Szkoda, że tylko jedno demko nagrali. Ps dziś odcinek o "Paranoid" Black Sabbath (godz. 13.20:).


Hmmm, patrze na niektórych pozytywnych waryjotów z BS i zadziwają mnie ich pomysły na tripy (patrz tu: -> Feels3, -> Czecho, -> Jakubiszon :) A ja ciagle kręcę po tej samej trasie i już od kilku tygodni nie było jakiejś powazniejszej modyfikacji. Osobiście mi to zupełnie nie przeszkadza, bo trasa jest na tyle ciekawa, że jeszcze pewnie długo mi się nie nudzi. Mało tego, chyba inni bajkerzy się przekonują do tego szlaku, bo już drugi raz minąłem się na zielonym z parą na rowerach, tydzień temu, była to trzyosobowa grupka. Dziś postanowiłem sprawdzić czarny szlak wiodący południową stroną Przełęczy Kocierskiej do Nowej Wsi. Niestety na opisywane w necie atrakcje geologiczne nie natrafiłem (pewnie dlatego, że zjeżdżając byłem skupiony na zupełnie czymś innym:). Ale powrócę tam, mimo iż szlak jako zjazdowy nie jest jakiś rewelacyjny. Zdecydowanie bardziej dziki niż zielony, no i ma jedną wadę - chyba byłby ciężki do pokonania od dołu... Zawsze to kolejna opcja sprawdzona w okolicy:) Ps. zrealizowałem właśnie jedyny konkretny cel na sezon 2012 zakładający przejechanie większej ilości kilometrów niż w poprzednim :)
Kultowy zielony - prawda, że pięknie?:) © k4r3l



HZ: 29% - 0:24:52
FZ: 21% - 0:17:42
PZ: 30% - 0:25:43


Producent się wycofał :D

Czwartek, 18 października 2012 · Komentarze(4)
Będzie staroć, bo raz, że starocie z reguły są lepsze od nowości, dwa, to dość wyjątkowy, nieco mniej grungowy a bardziej glam rockowy utwór od Alice In Chains. Nie zmienia to faktu, że głos Layne'a jest jedyny i niepowtarzalny!


Czwartek. Zapowiadany filmik raczej nie dojdzie do skutku - za mały budżet, hehe. Poza tym, kto by chciał oglądać mozolną wspinaczkę pod górę, to przecież nie to samo co ekstremalny zjazd w dół :) Anyłej, na szlaku coraz więcej liści, które może i fajnie wyglądają, ale jazdy nie ułatwiają. No i ta nieszczęsna godzina wyjazdy, nawet o 17 to już niestety zbyt późno, żeby nacieszyć się jazdą. Fajnie, że pogoda ciągle nas rozpieszcza, oby ten stan utrzymał się jeszcze przynajmniej przez miesiąc :D
Ten podjazd daje w kość - na zdjęciu oczywiście płaski jak dupa węża :) © k4r3l


Kocierzowo-filmowo-niewypałowo :)

Poniedziałek, 15 października 2012 · Komentarze(4)
Widzieliście już nowy, odjazdowy klip ZZ Top? To niewiarygodne, ale w żyłach tych starych, nieprzeciętnie zarośniętych pierników wciąż płynie rock'n'roll! Dobra nuta, fajne fury, długonogie modelki - czujecie ten klimat? ;)



Może się Wam to dziwne wyda, że już chyba z 5 raz z rzędu robię tę samą traskę, ale jest z czym walczyć. Przede wszystkim konkretne podjazdy w terenie, jeden znaczny asfaltowy. W nagrodę kapitalny 8 minutowy zjazd świetnym kocierskim singielkiem. Żeby urozmaić wpisy wpadłem na pomysł, żeby zrobić krótkie video dokumentujące zarówno uphill jak i zjazd tą trasą. Niestety, okazało się, że mój patent z mocowaniem telefonu na opasce do pulsometru :D zdał egzamin tylko połowicznie. Obraz pozostawia oczywiście wiele do życzenia (telefon, rozdz. 320 x 240 px), ale głównym mankamentem zarejestrowanych filmów jest kąt widzenia. Praktycznie widać tylko i wyłącznie mostek i kokpit, więc nie będę przynudzał takim filmowym niewypałem. Opracowałem już wersję drugą mocowania, którą nie omieszkam wypróbować przy najbliższej nadarzającej się okazji. Druga rzecz - musi być zdecydowanie jaśniej, bo po wjeździe do lasu praktycznie mało co widać. Ps. jak pokazują statystyki jazda z 'monitoringiem' motywuje do wykręcania lepszej średniej :)
Małe urozmaicenie na szlaku ;) © k4r3l


Krótki uphill z radiem w uszach ;)

Niedziela, 14 października 2012 · Komentarze(11)
Wyjazd w towarzystwie "Trzeciej Strony Medalu", czyli audycji sportowej w Trójce. Prowadzący trafili z wyborem pierwszego numeru, bowiem "Killing in the Name" Rage Against The Machine idealnie pasuje na podjazd. Dziś jednak będzie Pati Yang w singlowym "Hold Your Horses" z ostatniej studyjnej - przypomniało mi o tej fajnej płycie video zmontowane przez fanki...


Weekend zupełnie nierowerowy, zebrałem się dopiero w niedzielę po południu, po krótkiej drzemce i kawie. W sobotę jeszcze chciałem sprawdzić, co się dzieje z suportem, bo zaczął stukać przy lekkim kręceniu korbą. Mówię Wam, te BB51 czy coś Shimano to straszne dziadostwo - w tym roku zaglądałem do środka już chyba z 5 razy, co przy poprzednim suporcie z łożyskami wewnętrznymi Truvativa było nie do pomyślenia. Następny będzie chyba Accent :) Po drodze miałem też epizod z łańcuchem, wykrzywił mi trochę prowadnicę przerzutki, szybki serwis na poboczu przywrócił ją do stanu używalności. Powoli trzeba zacząć myśleć o zmianach. Na pierwszy rzut pójdą prawdopodobnie koła - wskaźnik zużycia, zwłaszcza na tylnym, praktycznie już nie istnieje. Jak macie jakieś propozycję mocnych i przede wszystkim niedrogich kółek dla wagi ~95kg dajcie znać. Mogą być pod tarcze, może się przestawię zwłaszcza, że po głowie chodzi mi jeszcze Epicon :)
Trochę świętości jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;) © k4r3l



HZ: 23% - 0:18:21
FZ: 17% - 0:13:42
PZ: 42% - 0:33:42


Blair Witch Kocierz 3 ;)

Czwartek, 11 października 2012 · Komentarze(1)
Chyba każdy już słyszał o trójce łapserdaków z Pyta.pl. Jako, że swoimi błyskotliwymi reportażami rozwalają za każdym razem system, postanowiłem w tzw. kąciku muzycznym nawiązać do ich twórczości. Nie da się tego słuchać nie oglądając, a więc kogo uczucia religijne zostały obrażone - rączka w górę :)


Wieczorne wypady mają swój urok. A może tak to sobie tylko tłumaczę? Nie, na pewno coś w tym jest. Z braku czasu i jakichś konkretnych koncepcji ponownie wybieram się na Kocierz. Tym razem nieco wcześniej, ale już w połowie podjazdu (singielek w gęstym lesie) zmuszony jestem odpalić oświetlenie. Na szczycie cisza, spokój, ktoś uprzątnął liście z mojej ławeczki... Poza tym gra cieni jest niesamowita, nieraz mam wrażenie, że coś, jakieś zwierzę umyka gdzieś bokiem, a w rzeczywistości to tylko cień jakiejś gałązki, tudzież większego kamienia.
Fotka zastępcza, sprzed tygodnia, albo dwóch, okolice Rzyk :) © k4r3l


Zjazd jakby pewniejszy, może dlatego, że dziś niebo czyste, niespowite chmurami - pozwalam sobie na więcej. W oddali i nieco poniżej majaczą światełka najbliższych domostw. W horrorach to z reguły moment, gdy uciekająca przed oprawcą ofiara kończy swój żywot z nadzieją w przygasających oczach i...siekierą w plecach ;). Ja przed nikim nie uciekam, ale analogicznie łatwo wówczas o dekoncentrację, chwilę nieuwagi, którą można przypłacić (odpukać) nieprzyjemną glebą, hehe. No i zaczęło się, palce w stopach dowiozłem, ale ich nie czułem :))

HZ: 27% - 0:23:08
FZ: 28% - 0:23:26
PZ: 32% - 0:27:20