Bajking pod wiszącą skałą ;)
Flaga wywieszona, kawa i sowita porcja makaronu na śniadanie - można jechać ;) Takiej aury chyba mało kto się spodziewał. Ci, którzy postanowili spędzić 11 listopada w górach na pewno nie żałują. Z każdym tygodniem przybywa liści na szlakach, dziś momentami liściasta pokrywa była delikatnie mówiąc puszysta ;)
Rower mi się zdrzemnął;)© k4r3l
Na podjeździe pod Przełęcz Targanicką mijam dziewczynę i chłopaka prowadzących rowery. Sprzętowo nic im nie dolegało, problemem była jak się okazało kondycja - bywa i tak ;) Na Kocierzu spacerowicze i spacerowiczki w mokasynach i obowiązkowych kozaczkach. Ale Polska to przecież wolny kraj, więc każdy może obchodzić Święto Niepodległości po swojemu:)
Widokówka z Potrójnej ;)© k4r3l
Pojechałem w teren z zamysłem odnalezienia kolejnego wynaturzenia skalnego w okolicy - Zbójeckiego Okna. Ta osobliwa skała leży na żółtym szlaku między Potrójną a Łamaną Skałą. Najpierw jednak postanowiłem nasycić oczy widoczkami - Potrójna nadaje się do tego wręcz wyśmienicie. Z jednej strony Skrzyczne, Żar, Hrobacza, z drugiej Leskowiec, Babia, Pilsko i... Tatry! Tak, nie od dziś wiadomo, że z polan tej widokowej góry roztaczają się zacne panoramki!
Widokówka z Potrójnej II ;)© k4r3l
Z czerwonego szlaku zboczyłem na wspomniany żółty, trochę przekombinowałem i dopiero wracając się kawałek trafiłem na to, czego szukałem (N: 49° 46' 4'', E 19° 22' 18''). Skała robi wrażenie, w okolicy chyba tylko słynna Grota Komonieckiego może z nią rywalizować. To kolejna intrygująca atrakcja, którą można niestety łatwo przeoczyć poruszając się tylko najbardziej znanym czerwonym szlakiem...
Skała jest bycza ;)© k4r3l
Jak ona powstała?! ;)© k4r3l
Zbójeckie okno z... oknem bez zbója ;)© k4r3l
W drodze na Leskowiec podziwiałem sobie towarzyszące mi widoki, a to Kraków majaczył na horyzoncie, a to zza Hrobaczej Łąki wyłoniło się Jezioro Goczałkowickie. I to wszystko przy zaledwie dobrej widoczności! W ogóle szlak ten w kierunku z Kocierza na Leskowiec dostarcza wielu wrażeń. Ale będą z niego głównie zadowoleni miłośnicy technicznych odcinków podjazdowych. Trzeba się tam namachać nogami i nakręcić rękami. Miodzio!
W oczekiwaniu na śnieg - Czarny Groń:)© k4r3l
Ta plamka za górami to J.Goczałkowickie ;)© k4r3l
Innego zdania chyba byli bajkerzy jadący w przeciwną stronę. A było ich trochę, najpierw kilkuosobowa ekipa, w tym jeden gość z kamerką GoPro na kasku, później jeszcze kilka pojedynczych sztuk. Wszyscy jacyś tacy zadumani, nieobecni, nie zawsze chętni do odpowiadania na pozdrowienia, hehe.
Na Leskowcu - temat zdjęcia oklepany;)© k4r3l
Na Leskowcu nie zabawiłem byt długo, szybka fotka Babiej i Taterek i trzeba było się zmywać bo strasznie tam wiało, a ja bez nogawek;) Koło schroniska garstka ludzi, pewnie kilka godzin wcześniej były tam tłumy... Wróciłem zielonym przez Gancarz do samego Andrychowa. Zjazd z Gancarza poszedł sprawnie, zostały jeszcze serie interwałowe, które dały mi popalić, ale wszystko udało się podjechać i zjechać. Świetny dzień!
Końcówka szlaku zielonego, prawie w domu ;)© k4r3l