Wpisy archiwalne w kategorii

30-60

Dystans całkowity:10702.89 km (w terenie 1826.50 km; 17.07%)
Czas w ruchu:618:41
Średnia prędkość:16.84 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:215214 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:57468 kcal
Liczba aktywności:252
Średnio na aktywność:42.47 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Kocierz, krótko :)

Czwartek, 21 czerwca 2012 · Komentarze(7)
To będzie bardzo dobry album! Czekam, a tymczasem zajawka nowej Katatoni...



Dobrze jest wykręcić kilka km w tygodniu, nawet w taki upał :) Dziś w drodze powrotnej z Kocierza wyprzedził mnie zeszłoroczny predator. Coś kątem oka widziałem, że mi siedzi na kole, ale myślałem, że to skuter :) Potem wiozłem się na jego kole ze średnią 40km/h do samego Andrychowa :)

Żółty, przyjaciel owadów :) © k4r3l


HZ: 17% - 0:14:47
FZ: 24% - 0:20:36
PZ: 41% - 0:35:40


Nie nudzi mi się to :)

Wtorek, 19 czerwca 2012 · Komentarze(3)
Wpis krótki, to za to będzie długa nutka :) Kolejny zajebisty koncert Blood Red Shoes!


Kalka poprzedniego wyjazdu. Krótko, bo upalnie. Ale 680m w pionie musi być :)

Taki tam adwertajzing :) © k4r3l


HZ: 20% - 0:16:36
FZ: 20% - 0:17:10
PZ: 46% - 0:38:25


Dobra, teraz pewnie błysnę, ale może wiecie gdzie się podziało 14% mojego treningu? No bo jasno z pulsometru wynika, że łączny czas przebywania w 3 strefach to 86%. Czyżby wynikało z tego, że to brakujące 14& to coś poniżej HZ?

Kocierz treningowo :)

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Jeden album, jeden utwór, godzina bajecznej muzyki! Zapomniałem całkowicie o tym norweskim objawieniu.


Minimum na poniedziałek to Kocierz z jednej i drugiej strony. W taki upał to jedyne na co sobie mogłem pozwolić :)
Kocierz - park linowy :) © k4r3l


HZ: 19% - 0:15:58
FZ: 15% - 0:13:01
PZ: 52% - 0:44:16


To samo co zwykle:)

Wtorek, 29 maja 2012 · Komentarze(6)
W sumie rzadko słuchałem ostatnio H-Blockx, ale jakiś tam sentyment do tej kapeli mam, choć myślałem, że już dawno zawiesili gitary na kołkach. Nowy singiel jak dla mnie zbyt przesłodzony, a cała płyta na razie nie przypasiła, choć brzmienie fajne. Mam wrażenie, że raz chcą być U2 innym razem RHCP, kiedy indziej Foo Fighters... Brak mi starego, dobrego, jajcarskiego i rapowanego HBLX... Zresztą, posłuchajcie sami... Nijak się to ma do takich szlagierów jak: The Power, Move, Rising High, Go Freaky, no i perełki w tym całym towarzystwie, czyli Little Girl... Ewolucja ewolucją ale zeszmacenie to wciąż zeszmacenie...


A o trasie dla odmiany nie napiszę nic, bo też ileż można pisać ciągle o tym samym? Kilka razy w górę, kilka w dół, trochę płaskiego i tyle :) Żeby było jednak smaczniej zamieszczam fotkę z basenu na 700m n.p.m., który najwyraźniej jest gotowy na przyjęcie gości ośrodka na Kocierzu:)
Full wypas :) © k4r3l


HZ: 15% - 0:15:27
FZ: 31% - 0:30:53
PZ: 36% - 0:35:43


Treningus kocierzus :)

Piątek, 25 maja 2012 · Komentarze(6)
Już pisałem kiedyś, że Andrus rządzi. Nic więc dziwnego, że jego ostatnia płyta była w ostatnich tygodniach najlepiej sprzedającym się albumem w Polsce! We wczorajszym notowaniu "Glanki i pacyfki" zanotowały awans o 18 miejsc i wylądowały od razu na drugim. Posłuchajcie, a przekonacie się, że zasłużenie :)


Dla niektórych cztery podjazdy występujące jeden po drugim to już konkret. Jasne, przynaję, że taka dawka to dość spore wyzwanie, ale skoro uczyniłem je swoim prawie codziennym rytuałem postanowiłem dorzucić do nich jeszcze jeden, tzw. Trzeci podjazd kocierski, czyli tak naprawdę piąty. Tym sposobem na niespełna 40km odcinku będzie można uzyskać ponad 900m przewyższeń! Jak dla mnie bomba i kiedy tylko będę się czuł na siłach z pewnością skorzystam z tego dodatkowego wariantu. Dziś jednak zostałem przy standardowych 810 metrach i żeby było trochę inaczej, tym razem zacząłem od Beskidka a dopiero na drugi ogień poszedł Kocierz ;)
Z widokiem na góry i lasy :) © k4r3l

Ostatnio kolega z pracy przyjechał na rowerze. Rower swoje lata ma, ale jak na tamte czasy poskładny z głową. Jednak szczególnie moją uwagę przykuły żółte obręcze - dokładnie takie jakie za mną chodzą o jakiegoś czasu. Oldschoolowe "stożki" wyglądają kozacko, prawda? Hmmm .... :)
Styloooooowa :) © k4r3l


Ps. trip "bez stopera", czyli na dobrej drodze do jazdy w trzech identycznych strefach i przy niewysokim HR:)

HZ: 29% - 0:31:19
FZ: 25% - 0:26:30
PZ: 26% - 0:27:23


Rutynowy Kocierz ;)

Środa, 23 maja 2012 · Komentarze(3)
Ten kawałek już był na blogu i to całkiem niedawno, ale skoro mój ulubiony duet nakręcił do niego wideoklip to też go tu prezentuję. Przed państwem Blood Red Shoes! ;)


Taki tam srodowy wyjazd nie warty nawet komentowania:) Nic nowego, ciągle ten sam rutynowy uphill. Wychodzę z założenia, że skoro ludzie codziennie pokonują do pracy ten sam dystans, a nierzadko również tą samą trasę i nie narzekają to moje popołudniowe tripy wcale nie muszą być jakieś szczególnie urozmaicone. Chociaż mogę zdradzić, że dzisiejszy był trochę inny... No i odpuściłem nieco - totalnie lajtowa jazda bez napinki, co też łatwo sprawdzić patrząc na wskazania pulsaka (maks niższy o prawie 20 bpm) czy też średnią:)
Trochę inna perspektywa:) © k4r3l


HZ: 22% - 0:23:22
FZ: 23% - 0:24:36
PZ: 36% - 0:38:46


Takie tam po przerwie:)

Poniedziałek, 21 maja 2012 · Komentarze(5)
Z cyklu hity na czasie:


Pogoda, leń, przeziębienie... Trochę tego było i wszystko to złożyło się na brak jazd w ostatnim tygodniu. Fajnie wyjechać po tak długim (?) okresie ponownie, nawet na tą samą i znaną na pamięć trasę. Zwłaszcza, że nóżki jakby wcale nie zapomniały do czego są stworzone, hehe. A podawały dzisiaj nadspodziewanie dobrze, więc tym bardziej frajda była większa.
Na jednej z kocierskich serpentyn :) © k4r3l


Plagą dzisiejszego dnia było latające białko - tylu wszelkiego rodzaju muszek dawno nie staranowałem. Część postanowiła zaatakować mnie od środka, ale tych zuchwalców postanowiłem zatopić Oshee:) Większość natomiast zginęła metodą tradycyjną, czyli poprzez impakt z kaskiem lub też poszczególnymi częściami ciała i garderoby :)

Ps. pozdrawiam drogowców czytających tego bloga - ostatnio pisałem, że raczej nie prędko załatają dziury na drodze prowadzącej pod Przełęcz Targanicką, a tu taka miła niespodzianka. Co prawda kilka ominęli, ale te największe zniknęły pod warstwą drobnego żwirku :)



HZ: 16% - 0:15:32
FZ: 13% - 0:13:20
PZ: 61% - 1:00:42

Niedaleko ale intensywnie :)

Czwartek, 10 maja 2012 · Komentarze(9)
Dog Eat Dog jak zawsze na poprawę humoru. Typowa wakacyjna nuta, idealnie sprawdzająca się przy ognisku ze znajomymi i browarze!


Dziś już lepiej. Nie wiem czy to te kilka kostek gorzkiej czekolady wedlowskiej czy po prostu lepsze samopoczucie, ale kręciło się z niezłym powerem. Pod Kocierz wyprzedzam gościa na szosie (kilka razy już się mijaliśmy), potem nieco wyżej grupkę "niedzielnych rowerzystów" planujących właśnie odpoczynek pod wyciągiem - pamiętam, że kiedyś też ta góra potrafiła mnie pokonać, ale to dawno temu było :) Podjazd od drugiej strony wyszedł równie dobrze. Co prawda ktoś mnie tam dojeżdżał na początku, ale tylko na początku:)
Oszi łyk - w górę myk! ;) © k4r3l

Dla zasady krótki ale rzeczowy podjazd pod Beskidek (z obu stron ma się rozumieć:) Dziury na tym odcinku są po prostu mega-głębokie i coś mi mówi, że nie szybko się za nie wezmą...



HZ: 13% - 0:12:17
FZ: 20% - 0:18:42
PZ: 51% - 0:47:50

Rozszerzony trening:)

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Zapomniałem już, że to taka pozytywna nuta jest. Guano Apes się zmieniło, ale zdecydowanie na plus. To drugi singiel z ich ostatniej płyty:


Powtórka z wczoraj - polubiłem ten wariant. Dwie przełęcze, cztery podjazdy :) Pogoda bajeczna choć popołudniu trochę wiało. Co nie zmienia faktu, że jechało się super (już totalnie na krótko:) Na Kocierz wkulałem się w ~16 minut, to chyba najszybciej w tym roku póki co. Po drodze wyminąłem jakiegoś bikera a chwilę później mijał mnie zjeżdżający szoszon (ten sam co wczoraj). Składał się wchodząc w zakręty zacnie, szkoda tylko, że kasku nie miał...
Kolorowy Beskid Mały:) © k4r3l

A to ci dopiero heca - połatane!:) © k4r3l

Na zjeździe do Kocierza Moszczanickiego niespodzianka - wczorajsze dziury połatane a drogowcy właśnie kończą pracę. Oczywiście to tylko fragment, który został naprawiony, na dole wciąż jest tragedia. Kolejny gość na szosie wspina się pod górę - widać, że to mekka podjeżdżaczy:) No i pierwsze żmijki porozjeżdżane:/ Przełom kwietnia i maja to ich miesiąc lęgowy więc spodziwajcie się niedługo ekspansji tych sympatycznych snejków:)
Przy wodospadzie:) © k4r3l

Na Beskidku - ostrooo w dół :) © k4r3l

Beskidek tradycyjnie już z zadyszką :) Ale od drugiej strony poszło sprawnie. Tamtejszy asfalt (dla odmiany od strony Targanic) również jest w opłakanym stanie, trzeba uważać, żeby czegoś nie urwać, w najlepszym przypadku można "tylko" pokrzywić rafki... I to wszystko :)

HZ: 16% - 0:14:54
FZ: 11% - 0:10:49
PZ: 61% - 0:58:14


Lokalny uphill:)

Środa, 25 kwietnia 2012 · Komentarze(7)
Pora chyba przypomnieć mój polski album 2011 roku! Jeżeli jeszcze go nie macie to polecam najpierw przesłuchanie tego kawałka a następnie udanie się na stronę zespołu i zakup, za naprawdę śmieszne pieniądze, albumu "Moje Trudne Dziecko". Część pieniędzy zostanie przeznaczona na cel charytatywny. Jaki? O tym zespół niedługo poinformuje...


Jak się zajeździć żeby się nie najeździć? Odpowiedź jest prosta - trzeba zrobić daną przełęcz z dwóch stron:) Dystans niewiele większy a przewyższenia (czyli o co tutaj naprawdę chodzi:) prawie dwa razy większe ;) A jak się ma dwie przełęcze można z tego ukręcić całkiem konkretny trening uphillowy:) Taki też był mój plan. Kiedyś te przełęcze mi się szybciej nudziły, teraz mogę jeździć codziennie w te same miejsca. To chyba ta świadomość, że niektórzy muszą (i robią to;) pokonać nawet kilkaset kilometrów, żeby tu pokręcić a ja mam raptem kilkanaście w jedną stronę...
Beskid Mały (Gancarz, Leskowiec) ;) © k4r3l

Na podjeździe pod Kocierz wyprzedziłem jakiegoś kolarza na szosówce, szybko mu odszedłem;) Na zjeździe z przełęczy w stronę Łękawicy minąłem się z kolarzówą. Nawrót na rozjeździe i z powrotem na górę;) Droga w opłakanym stanie, że nie wspomnę o finezji jaka poniosła drogowców o czym świadczą zajebiście powycinane odcinki asfaltu (oczywiście nie skończone)...
I z powrotem na górę :) © k4r3l

Przybyli ułani pod okienko, czyli jak z ułańską fantazją można łatać drogi:) © k4r3l

Podjazd pod Beskidek od Targanic jakoś ciężej niż zwykle, ale za to z drugiej strony poszło już sprawnie. Dziwne, niby większe zmęczenie a lepiej się jechało. W sumie od tej strony (nie licząc całej Wielkiej Puszczy) jest stosunkowo krótko, ale mega sztywno :) Powrót do Andrychowa uprzykrzały rozkwaszające się na twarzy liczne istoty mucho-podobne. Czesio miałby raj, ale u mnie niesmak pozostał ;)
Barierki na nowym fragmencie asfaltu;) © k4r3l


HZ: 18% - 0:17:52
FZ: 13% - 0:12:43
PZ: 61% - 1:00:08