Wpisy archiwalne w kategorii

Sam

Dystans całkowity:20124.17 km (w terenie 1696.70 km; 8.43%)
Czas w ruchu:999:58
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:350273 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:127786 kcal
Liczba aktywności:420
Średnio na aktywność:47.91 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Wyjątkowo krótki trening ;)

Środa, 21 maja 2014 · Komentarze(11)
Po 200m padła bateria w loggerze, po 1,5km miałem już po wieczornym treningu ;)
Ale urwał ;)
Ale urwał ;) © k4r3l

Zaniosłem obręcz i piastę do Goodsportu, Bartek obiecał, że złoży na środę (strasznie duży tam ruch mają), także póki co jestem uziemniony. Wybrałem czarne DT champion i tu mała ciekawostka - ponoć srebrne (ogólnie) są bardziej wytrzymałe ;) Może następnym razem ;)
Akcesoria cheerleaderów :))))
Akcesoria cheerleaderów :)))) © k4r3l

W niedzielę wyjazd z chłopakami z bbRiderZ do Novego Mesta pokibicować naszym (Majka, Marek) w Pucharze Świata.

Popracowy uphill ;)

Wtorek, 20 maja 2014 · Komentarze(2)
Podobno jakieś wybory się zbliżają, wie ktoś coś? ;) Ja głosuję. Co tydzień. Na "Listę Przebojów Trójki", hehe. Już drugi raz zapomniałem uwzględnić w swojej 10tce Jacka White'a, a to przecież taka pozytywna i energetyczna nuta (zupełnie jakby połączyć RHCP z RATM). Biję się w pierś i obiecuję poprawę ;)


Wtorkowy afterwork, czyli coś szybkiego i coś fajnego. Leskowiec. Sporo asfaltów na dojazdówkach, ale górka jest warta zdzierania bieżnika na takiej nawierzchni. Na górze cisza i pustki. Klimat psują tylko śmieci i butelki po piwach. Po chwili od strony Ponikwi dojeżdża endurak na wypasionym "szkocie". Gadamy chwilę podziwiając błyszczące w zachodzącym słońcu Tatry, które wyłoniły się zza Babiej Góry - często tam bywam, ale trafić na taką widoczność nie jest łatwo. Tym razem było idealnie.
Mógłbym tam siedzieć godzinami ;)
Mógłbym tam siedzieć godzinami ;) © k4r3l

W oddali słychać odgłosy burzy - przechodzę na drugą stronę góry a tam pojedyncza chmurka niesie ze sobą widoczną falę deszczu i front burzowy. Zjeżdżam czarnym, na którym dowiaduję się o zdolnościach wokalnych nowych okładzin - wysoki falset a2zetów postawił z pewnością w stan pogotowia całą okoliczną faunę ;) Do domu przyjeżdżam na sekundy przed mocniejszymi, typowo letnimi opadami ;) Niedobra chmurka ;)
Niedobra chmurka ;) © k4r3l

MiniMTB przed deszczem ;)

Wtorek, 13 maja 2014 · Komentarze(2)


Wchłonąłem ostatnio "Moją Trójkę" książkę Bartosza Janiszewskiego. Lektura na kilka godzin, kilka bardzo przyjemnych godzin dodajmy. Może dla urozmaicenia fragment - wypowiedź słynnego "Dzwonnika", czyli Pana Marka z Katowic, który wydzwaniał swojego czasu do radia i tworzył takie mini-audycje z wykorzystaniem różnych efektów dźwiękowych oraz z dużą dawką humoru:

"Mam lat trzydzieści dziewięć. To jest dużo, tak mi się wydaje. Na tyle dużo, że u ludzi, których znam ze swojego środowiska, nastąpił szereg zmian, to są ludzie, którzy mają już swój dorobek i przez to są uwiązani. Stali się sztywni i banalni. Mają gombrowiczowską gębę. Często jest to gęba kołtuna, drobnomieszczańska. Ludzie, którzy są w tym wieku jak ja, są po prostu nieciekawi, smutni, ubrani w banał. Często boją się własnych poglądów, a więc zamiast nich mają takie protezy, wyciągnięte z gazet nie najwyższego lotu, albo z telewizji. I tymi protezami zastępują swoje poglądy. Nie potrafią się śmiać. A ja potrafię. Człowiek, nawet jeśli nie jest bardzo wykształcony i mądry, powinien zachować swoją naturalność. Powinien być kolorowy".

I jeden z jego telefonów:
"Chciałem przypomnieć, że dzisiaj tematem przewodnim audycji jest spektroskopia molekularna. Chyba z godzinę nad tym myślałem, co to jest petroskop molekularny i wymyśliłem. Jest to urządzenie, które służy do tego, żeby podglądać krasnoludki grające kulami na mole w bilard. Ktoś powie: Panie! to można zobaczyć gołym okiem! Tak? A widział ktoś kiedyś krasnoludki grające w bilard kulami na mole? Nie, bo do tego jest niezbędny petroskop molekularny".

Taki trochę Monthy Python przez telefon :D Ciut więcej tutaj: http://www.polskieradio.pl/9/1690/Artykul/577590,Nieoceniony-wklad-Sluchaczy-Trojki-na-przykladzie-Pani-Babci-i-Pana-Dzwonnika

Ostatni wyjazd przez zapowiadanymi ulewami. Trochę na siłę i bez przekonania. Roztargnienie max w najmniej pożądanym miejscu - na skrzyżowaniu. Przestrzeliwuję blokiem pedał i wtaczam się nieporadnie na główną arterię zajeżdżając drogę pędzącemu od Targanic kolażowi, ech... Na szczęście im dalej poza małomiejską dżunglę tym lepiej.
Całkiem niezły warun na modling (jeżeli ktoś uprawia;)
Całkiem niezły warun na modling (jeżeli ktoś uprawia;) © k4r3l

Podjazd pod Krzyż Tysiąclecia w Zagórniku to dla mnie nowość, ale po prostu miałem dość asfaltów. Okazuje się rewelacyjny i dość sztywny w końcówce. Z daleka widać ogrodzenie, na szczęście furtka się nie domyka, można jechać dalej. Końcówka to już tradycyjnie leśne i dość strome interwały połączone z technicznymi zjazdami. I tak jak Grabek o swoich mini-dystansach mówi, że może je przejechać praktycznie każdy, to ja o tych 20km nie mógłbym powiedzieć tego samego ;)

Dziki Beskid ;)

Sobota, 10 maja 2014 · Komentarze(7)
Po tym jak w mediach zawrzało po performensie kobiety z brodą nabrałem ochoty na Marilyn Manson'a. To był prawdziwy freak a nie to co teraz się wyprawia. Ostatnio uśmiałem się z jego epizodu w "Californication", więc powróciłem do jego muzyki, która swojego czasu budziła spore kontrowersje. No co, chłop też się malował a dodatkowo kreował na antychrysta. Wszystko będzie lepsze od baby z brodą...

Pierwszy wyjazd w nowym rondlu, czyli uvex'owskim hełmofonie ;) Przy okazji dotrzeć okładziny a2z gold. Padło na okolicę choć tym razem dla odmiany dziką i nieprzebytą. Leśnicy zniszczyli mój zajebisty singielek nad Wielką Puszczą, więc pojechałem szukać szczęścia do Małej Puszczy, czyli drogi prowadzącej do Kozubnika. Tam podobnie jak w ub. roku z SCSZ OZOSami ul. Kiczory w górę w poszukiwaniu alternatywy do wjazdu na Żar. Niestety w pewnym momencie zboczyłem zwabiony ciekawą ścieżką i zacząłem zjeżdżać w dół. I tak sobie zjechałem, znowu do Wielkiej Puszczy :)
Taki tam widoczek ;)
Taki tam widoczek ;) © k4r3l

Tam odbitka w kierunku żołnierskiej mogiły z czasów II WŚ - często mijałem znak przy głównej drodze, teraz postanowiłem odwiedzić to miejsce. Po drodze mijam inne miejsca, nad którymi wypadałoby się pochylić - to rozjeżdżone przez koparki place, na których leżą setki pociętych drzew... Puszcze nam grabią!
Na malowniczej polance ;)
Na malowniczej polance ;) © k4r3l

Później już klasycznie - podjazd na Kocierz i zjazd zielonym na Przełęcz Targanicką. Chwila namysłu i moim łupem pada kolejnych kilkadziesiąt metrów w pionie - ul.Złota Górka to taka mała franca ;) Późna pora zmusiła mnie do skrócenia wariantu i zjechania do Targanic. Wypad ok, ale trochę podłamałem się tym drzewokradztwem - owszem, widać to przy drogach, ale to co się dzieje w głębi lasów to jeszcze większa tragedyja...

Leśne XC ;)

Wtorek, 6 maja 2014 · Komentarze(2)
Legendarna polska kapela awangardowo-black metalowa powraca z niebytu. "Kołysanki" zaskoczą każdego. Coś dla fanów niekonwencjonalnych dźwięków i filmów Smarzowskiego! Póki co sam nie wiem, co o tej płycie sądzić, w każdym razie wciąga. Panie i panowie - nowa Lux Occulta :)


Szybki popracowy wypad, którego jedynym celem była dobra zabawa na lokalnych ścieżkach i trakach wytyczonych przez dirtowców. Mnóstwo singli, korzeni, jakieś bandy. Trasa mocno interwałowa i zakręcona jeżeli chodzi o przebieg, co zresztą widać wyraźnie na mapce ;) Kilka podjazdów pod Pańską Górę dało w kość i w sumie zrobił się z tego mocny trening ;)
Korzonek na singielku - jeden z wielu ;)
Korzonek na singielku - jeden z wielu ;) © k4r3l

3*K

Sobota, 26 kwietnia 2014 · Komentarze(7)
Po deszczu szybki wyjazd pokatować resztki bieżnika na asfaltach. Nowe Kendy Karmy czekają już na jakiś wypad w góry ;) Dziś padło na Kocierz, który podjechałem z trzech różnych stron, w tym kultową ul.Widokową (foto poniżej).

Podjeżdżając nie ma możliwości oglądania tych widoków ;)
Podjeżdżając nie ma możliwości oglądania tych widoków ;) © k4r3l

W ramach ciekawostki szczegółowe info na temat tego podjazdu: http://www.altimetr.pl/podjazd-kocierz.html

Jadąc tradycyjnie, od strony Żywca wyminął mnie kordon weselników, którego trąbienie niosło się już daleka. Niestety, z powodu bicia tylnego koła wróciłem do domu nie ryzykując pogorszenia sytuacji. Koło już się centruje w serwisie, powinno być ready na majówkowe wyjazdy ;) Oby zdrowie i pogoda pozwoliły cieszyć się z jazdy, czego Wam oczywiście życzę ;)

ps. 35000m w pionie właśnie strzeliło ;)

Narąbać się ;)

Piątek, 25 kwietnia 2014 · Komentarze(8)
Tytułowa rąbanka miała miejsce u podnórza Jawornicy ;) Do domu wracałem zmęczony oraz z kleszczami (póki co w liczbie 3ech). Zahaczyłem jeszcze o aptekę ale stwierdziłem, że 70pln za strzykawko-pompkę (aspivenin) do odsysania tych choler to przesada, więc pojechałem do przychodni - w końcu na coś te cholerne składki idą, co nie? :)))

Job's done ;)
Job's done ;) © k4r3l

Lanoponiedziałowe mtb ;)

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · Komentarze(1)
Nowy Machine Head jakoś bez rewelacji. Zwyczajowo kilka odsłuchów i na tym się pewnie skończy ;)

Święta, świeta i po świetach, hehe. Po "spacerze" z dnia poprzedniego długo nie mogłem się zebrać a wstałem przed 7. Odrobiłem się z zaległości okołomuzycznych i wyjechałem dopiero po 13 :) Słyszałem, że niektórzy wyjeżdżają profilaktycznie po śniadankach, po obiadkach spalić co nieco. Ja tam bez swoich batonów się nie ruszam ;)
Były asfalty ;)
Były asfalty ;) © k4r3l

Plan? Pokręcić po okolicy na totalnym lajcie, poszukać nowych ścieżek i ciekawych wariantów. Z tym brakiem spiny to nie do końca się udało, bo żeby coś zjechać trzeba było się napodjeżdżać :) A że podjazdy u nas krótkie i sztywne trochę potu się polało ;) W lesie puchy, na ulicach puchy - ludzie pewnie siedzo i trawio ;)))
Byly zjazdy :)
Byly zjazdy :) © k4r3l

Żeby tradycji stało się zadość z lekka mnie pokropiło (akurat kiedy wjechałem do lasku) no i złapałem gumę ;) Tym razem byłem na tą awarię przygotowany :) Nie zrażony tym przypadkiem pokręciłem dalej ciesząc się z każdego singla, korzonka czy kamienia - człowiek im starszy, tym głupszy (a przynajmniej prostszy;), hehe.

Były widoczki ;)
Były widoczki ;) © k4r3l

Hrobacza Łąka i awaryjne butowanie ;)

Niedziela, 20 kwietnia 2014 · Komentarze(16)
Ignite już się pojawiał nie raz, chyba nawet ostatnio. Ale przypomniał mi o tej płycie Machine Head, którzy skołwerowali ich dwa kawałki. Poza tym chyba Panowie się reaktywowali i jest szansa na kolejną, oby tak samo wyborną płytkę jak "Our Darkest Days".


Hrobacza Łąka to stały punkt programu uphillowego. Tym razem sporo śmiałków się tam wybrało. W połowie podjazdu doszedł mnie gość, pogadaliśmy chwilę, ale cisnął ostro. Usiadłem mu na kole i tak jechaliśmy do końca. Mowa ciała zdradzała, że chłop szarpie się, pomaga sobie rękami, staje na pedały. Przy schronisku nagle schodzi z roweru a ja myk i dalej w górę - wszak podjazd kończy się ciut wyżej :P
Pierwsze klawe widoczki - Porąbka ;)
Pierwsze klawe widoczki - Porąbka ;) © k4r3l
Krótki postój na fotkę ;)
Krótki postój na fotkę ;) © k4r3l

Po chwili dojeżdża kolejna dwójka rowerzystów, proszą o fotkę, a zaraz słyszę: "a czy Ty nie jesteś karel z bikestats?". "No jestem, ale kto pyta?" :) I tak poznałem mrsandmana i jego kompana :) Wybaczcie, że nie pamiętam imion, ale dalsze wydarzenia trochę mnie wytrąciły z równowagi :)
Nie idzie tej halastry zmieścić w kadrze ;)
Nie idzie tego zmieścić w kadrze ;) © k4r3l
Trochę korzonków ;)
Trochę korzonków ;) © k4r3l
Mega widoczek z czerwonego szlaku :)
Mega widoczek z czerwonego szlaku :) © k4r3l

Chłopaki zjechali żółtym do Kóz a ja postanowiłem jechać na Gaiki a później w dół do bielskiej Straconki szlakiem czerwonym. Następnie nawrót i w górę, na Przegibek. Żeby było ciekawiej zielonym szlakiem - w sumie tylko początek ciężki.
Trzeba tu będzie wrócić i zjechać ;)
Trzeba tu będzie wrócić i zjechać ;) © k4r3l
W górę ;)
W górę ;) © k4r3l

Na przełęczy chwila oddechu i znowu kierunek Gaiki. Chciałem zjechać zielonym do Porąbki, niestety na podjeździe zerwałem hak. Skuwacza ani zapasowego haka nie miałem pozostało więc spakować przerzutkę i łańcuch do kieszonek, zabezpieczyć linkę i udać się w drogę powrotną.
A to już zielony pod Przegibkiem i serpentyny w dole :)
Widok z zielonego pod Przegibkiem na serpentyny :) © k4r3l

Zjazd z Przegibka wiadomo, rotowanie korbą zbędne. Później kilkaset metrów z buta do pierwszej jako takiej górki. I tak na zmianę aż do Porąbki. Na zaporze uruchamiam "hulajnogę" :) Niestety cała Wielka Puszcza (ok. 6km) spacerek, co ciekawe nikt z przejeżdżających kilku rowerzystów nawet nie zapytał czy w czymś nie pomóc. Zresztą, nie było mi to już na tym etapie potrzebne - skracać łańcucha by mi się nie chciało, a pasującego haka to już na pewno nie mieli :)
Ups ;)
Ups ;) © k4r3l
Spacerek przez Wielką Puszczę :)
Spacerek przez Wielką Puszczę :) © k4r3l

Z Targanic hulajnogi ciąg dalszy - maks prędkość 27km/h :)))) jednak przez większość czasu toczyłem się ze średnią 15km/h. To i tak dwa razy szybciej niż z buta :) Uff, chodzenie boli! ;)

Lana sobota ;)

Sobota, 19 kwietnia 2014 · Komentarze(4)
Trochę dobrej, polskiej muzyki po angielsku na wstępie:


Trochę za dużo asfaltów, ale wyjechałem ciut późnawo. Dodatkowo pogoda pokrzyżowała plany na coś więcej, więc po wjechaniu na Leskowiec (922m n.p.m.) szybka ewakuacja, zgubienie leśnej drogi (zaparowany oksy rulez) i powrót mokrymi od fali deszczowej asfaltami. Niniejszym swoje własne jajca uważam za poświęcone ;)

Podjazd :)
Podjazd :) © k4r3l
Szczyt ;)
Szczyt ;) © k4r3l
Zjazd ;)
Zjazd ;) © k4r3l
Powrót ;)
Powrót ;) © k4r3l