Wpisy archiwalne w kategorii

Sam

Dystans całkowity:20124.17 km (w terenie 1696.70 km; 8.43%)
Czas w ruchu:999:58
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:350273 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:127786 kcal
Liczba aktywności:420
Średnio na aktywność:47.91 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Potrójna MTB ;)

Sobota, 9 sierpnia 2014 · Komentarze(4)


Pierwszy od kilku tygodni wypad w góry. Ciężko było nóżkę rozkręcić a i walka z terenem dawała się we znaki. Znowu człowiek podrapany, poobijany, brudny, spocony - po co to wszystko? :)

Na Potrójnej zawsze spoko :)
Na Potrójnej zawsze spoko :) © k4r3l

Na singielku ;)
Na singielku ;) © k4r3l

Bez szału ;)

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · Komentarze(2)


Dwa wyjazdy w jednym wpisie. Dwa razy Kocierz: raz po ćmoku (01/08), raz za widoka (05/08) ;) Za drugim razem znowu urwana szprycha - mechanik rowerowy ze mnie po byku ;) Z kolanem jakby lepiej - terapia kolagenowo-lodowo-piwna przynosi rezultaty ;) Pora chyba ruszyć się w końcu w teren ;)

Kocierz razy dwa ;)
Kocierz razy dwa ;) © k4r3l

Lipcowa stówka :)

Niedziela, 27 lipca 2014 · Komentarze(5)


Wymęczona jazda, bo po 10km jazdy w dół i po płaskim ponownie do akcji wkracza kolano. Wrzuciłem więc na luz i bezstresowo pokręciłem się po okolicy. Po drodze do Żywca mijam tabuny rowerzystów - od niedzielnych wycieczkowiczów po trenujących prosów.

Musiałem obejść się smakiem ;)
Musiałem obejść się smakiem ;) © k4r3l

Przed Przełęczą Ślemieńską urywam znowu szprychę - tym razem od strony kołnierza piasty - nie mam w tym roku szczęścia do kół. To już drugie :/ Na tym telepiącym się kółku robię jeszcze powrotne kilkadziesiąt km. W Wielkiej Puszczy dopada mnie ulewa i burza - najgorsze przeczekuję pod wiatą przystanku w towarzystwie rowerowej parki i gościa na skuterze ;)

Przełęcz Ślemieńska ;)
Przełęcz Ślemieńska ;) © k4r3l
Trochę powyżej przełęczy - widok na Skrzyczne i J.Żywieckie ;)
Trochę powyżej przełęczy - widok na Skrzyczne i J.Żywieckie ;) © k4r3l

Nie żeby mi szczególnie zależało, ale gdyby nie ten wypad to miałbym w lipcu mniej kilometrów niż w styczniu :D

N.I.C.

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · Komentarze(3)
Było już D.N.O. to teraz pora na wielkie N.I.C. Miała być Pętla Beskidzka, jednak wcześniej zadzwonił Gustav, że jedzie do Bukowiny - myślę, ok, mogą być też i Krowiarki. Ale jak tylko wsiadłem na rower i zakręciłem kilka razy nogą wiedziałem, że dużo to ja dzisiaj nie zwojuję.

Zapomniana droga z widokiem na Gancarz ;)
Zapomniana droga z widokiem na Gancarz ;) © k4r3l

Intensywna jazda po górkach w ostatnich dwóch dniach załatwiła mi kolano (a to przecież raptem tylko 100km). Nie pozostało nic innego jak odwołać telefonicznie eskortę Sebastiana i zrobić rundkę po okolicy. Zupełnie bez przekonania i w sumie niepotrzebnie, bo co to za przyjemność jeździć z grymasem bólu na gębie? No nic, kuracja w toku, łykam jakiś colaflex i pije dużo piwa - powinno być ok ;)

Zachód na Żarze ;)

Niedziela, 20 lipca 2014 · Komentarze(4)
Cała droga w towarzystwie tej płyty! Rewelacyjny album!


Żar w niedzielę to, ze względu na tłumy ludzi, kiepski pomysł. Żar w niedzielę pod wieczór to już jednak znacznie ciekawsza opcja. Jadąc przez Międzybrodzie mijam potężny korek ciągnący się aż do zapory w Tresnej - wszyscy muszą wracać akurat o tej samej porze ;) A to peszek ;)

Cisza i pokój ;)
Cisza i spokój ;) © k4r3l
Może nie tak spektakularny, ale i tak całkiem udany ;)
Może nie tak spektakularny, ale i tak całkiem udany ;) © k4r3l

Na górze chwila odpoczynku w oczekiwaniu na zachód słońca a następnie przyjemny zjazd. Na pętli autobusowej minąłem się z radiowozem - oj, wpadnie niebieskim trochę grosza, bo oczywiście kilka osób musiało się wpieprzyć samochodem pod sam zbiornik... Końcówka to podjazd na Kocierz w przeważającym z minuty na minutę zmroku. A sam zjazd już po ćmoku ;)

Efekt Majki :)

Sobota, 19 lipca 2014 · Komentarze(8)
Miałem przeczucie, że warto oglądać ten dłużący się w nieskończoność etap Wielkiego Touru. Rafał Majka nie rzucał słów na wiatr i po znakomitej drugiej pozycji dzień wcześniej zrobił to co zapowiedział - wygrał! Emocje były niesamowite!


I tak sobie pojechałem na wieczorny trening. Wyszło jak wyszło - średnia 29km/h na góralu to chyba całkiem nieźle :)

D.N.O. ;)

Niedziela, 13 lipca 2014 · Komentarze(1)
... czyli marna 20tka w terenie na koniec weekendu. Więcej chaszczingu i "tropienia dzików" niż jazdy. Miał być Leskowiec ale zawróciłem w połowie drogi. Nic na siłę. Totalnie bez entuzjazmu, bez energii. Tylko czekałem kiedy wrócę z powrotem. Bywa. Ale od niechcenia wpadło 700m w pionie :D

Pozytywny efekt chaszczingu - panoramka ;)
Pozytywny efekt chaszczingu - panoramka ;) © k4r3l

Klasyk Beskidu Małego

Niedziela, 1 czerwca 2014 · Komentarze(7)
Dziś w słuchawkach nowy Guano Apes. Nie, nie kupiłem płyty, bo chwilowo mnie nie stać, poza tym wspieram polski przemysł muzyczny, a Niemiaszki nie zbiednieją jak sobie ściągnę ich album (spiracony przez Ruskich;). Zresztą płyta do wybitnych się nie zalicza, choć niektórych kawałków słucha się fajnie no i przede wszystkim sprawdza się jako soundtrack do treningu ;)


Leniwa niedziela zebrała żniowo - wstałem po 10, a wyjechałem dopiero przed 14 po wyścigu elity kobiet w Albstadt. Nie kombinowałem zbytnio, chciałem się zwyczajnie sponiewierać w terenie. Pierwszy singielek ;)
Pierwszy singielek ;) © k4r3l

Do tego idealnie nadaje się trasa Kocierz-Potrójna-Łamana Skała-Leskowiec czyli tytułowy klasyk BM. W tym kierunku jest z pewnością bardziej wymagający, dodatkowo opady (ostatni deszcz spadł na dokładkę poprzedniej nocy) mocno urozmaiciły teren i wyciągnęły na wierzch kilka nowych korzonków i kamyków ;)
Poważniejsze korzonki ;)
Poważniejsze korzonki ;) © k4r3l

Na zjeździe za Łamaną Skałą czekam aż podejdą piechurzy no i przy okazji dorobiłem się publiczności. "Ja chcę zobaczyć jak ty to zjeżdżasz". ;) No dobra, ale "trzymajcie kciuki, żebyście mnie nie musieli zeskrobywać z kamieni". Nie musieli ;)
W rezerwacie jak zwykle coś się dzieje ;)
W rezerwacie jak zwykle coś się dzieje ;) © k4r3l

Mniam ;)
Mniam ;) © k4r3l

Na Leskowcu dwie parki jakieś a na zjeździe mijam dwójkę rowerzystów. Zjazd wczorajszym podejściem - całkiem spoko. Wracam się jeszcze trochę serduszkowym, żeby zaliczyć końcowy odcinek czarnego szlaku.

A na deser taka wizualizacja z serwisu veloviewer.com (bo zwykłe wykresy są już passe;).

Taka ciekawostka 3D ;) © k4r3l

Poranny Leskowiec ;)

Sobota, 31 maja 2014 · Komentarze(4)
Nie popieram picia na umór, ale ten utwór z nowej płyty Vader to zwyczajnie hymn "fszystkich metalofcóf" ;) Polski tekst dodaje mu smaczku, pod warunkiem, że ma się do niego odrobinę dystansu. No i uśmiałem się na podjeździe kiedy rozbrzmiały te dźwięki w słuchawkach ;)


Poranny sobotni trening w obawie przed prognozowanymi popołudniowymi deszczami. Nie sprawdziły się ;) Ale co pokręciłem to moje. Błota wcale nie było dużo, ot tyle co zwykle po jednej intensywnej nocy opadów. A tu przecież padało cały tydzień... W porannej rosie ;)
W porannej rosie ;) © k4r3l

Na szlakach cisza, spokój, pustki. Spotkałem na grzbiecie parę biegaczy (szacun!) a później dopiero kilku piechurów na zjeździe czarnym szlakiem. Fajnie, że ludzie ciągną w góry skoro świt.
Najwyższy ounk programu - Leskowiec ;)
Najwyższy punkt programu - Leskowiec ;) © k4r3l

Przy okazji przetestowałem stare kółko złożone na nowych szprychach DT - nie rozleciało się, więc chyba wszystko gra. W maju dużo nie pokręciłem (pieprzona pogoda), dystans całkowity tylko trochę lepszy od... styczniowego. Za to podgoniłem w metrach w pionie, wreszcie konkretna liczba: prawie 15000! ;)
Nadciągają chmury
Nadciągają chmury © k4r3l