PKP: kierunek Beskidy :)
Sobota, 28 sierpnia 2010
· Komentarze(9)
Kategoria 0-30, bike: Medżik, Drogi, Góry, woj.śląskie, Z kimś
Po odebraniu roweru Ani z serwisu (przegląd generalny, wymieniona kaseta + łańcuch, klocki i niektóre linki oraz pancerze) mieliśmy w planach śmignąć już klasycznie przez Porąbkę, Międzybrodzie i Zarzecze do Kalnej (czyli naszej standardowej bazy wypadowej w Beskidy: Śląski / Żywiecki). Jednak dzisiejsza niepogoda sprawiła, że trasę pokonaliśmy za pośrednictwem Przewozów Regionalnych.
Jeszcze w serwisie/sklepie udało mi się kupić bez wahania, po bardzo okazyjnej, jak przystało na stałego klienta, cenie kask Kellys Diva, który nie dość że pasował, to jeszcze trafił w gust właścicielki perfekcyjnie. W sumie to ja trafiłem;)
Podróż "pkp" jak zwykle nie mogła odbyć się bez niespodzianek. Już na dzień dobry dowiadujemy się, że z Kóz do Bielska kursują jako tzw. "komunikacja zastępcza" autobusy. Więc pojawił się oczywisty znak zapytania - jak zareaguje na rowery kierowca? Bilety kupujemy od razu do Łodygowic, żeby mieć w razie czego dodatkowy argument w ewentualnym sporze. Na miejscu okazuje się, że "drajwer" ma oczywiście w związku z nadbagażem kilka "ale", wymachuje nam przed nosem jakimś papierkiem, że niby nie może rowerów przewozić (a ja myślałem, że służbiści to już gatunek wymarły), jednak wspólnie z panią konduktor przekonujemy go, żeby sobie jaj nie robił i zabrał nas na pokład - w końcu kursuje tymczasowo pod banderą kolei, leje jak z cebra a my mamy już przejazd opłacony :)
W B-B czekamy kilkanaście minut na skład do Żyliny. Ten okazuje się być wyjątkowo punktualny - jest jednak jeden kluczowy problem - nie posiada ani jednego przedziału dla rowerów - same kuszetki. Wbijamy się więc do ostatniego wagonu skąd mamy fajny widoczek na tyły. Jest ciasno, ale przynajmniej nikt nam z tego powodu problemów nie robi.
W Łodygowicach wciąż pada, pod dachem starego kiosku przygotowujemy się na najgorsze, czyli 5km w deszczu i przy niezbyt przyjemnym wietrze:) Po drodze zaliczamy kilka wymuszonych przez nagłe pogorszenie się warunków pogodowych postojów. "Chlapacz" Ani, mimo że prowizoryczny zdaje się spełniać swoje zadanie;)
Szanse na jakikolwiek rower są już dzisiaj znikome - zobaczymy co uda się ukręcić jutro. Ostatnio weekendy są bywają zupełnie nieprzychylne jakimkolwiek dalszym wypadom. Jesień chyba faktycznie zbliża się wielkimi krokami...
Na tyłach...© k4r3l
Jeszcze w serwisie/sklepie udało mi się kupić bez wahania, po bardzo okazyjnej, jak przystało na stałego klienta, cenie kask Kellys Diva, który nie dość że pasował, to jeszcze trafił w gust właścicielki perfekcyjnie. W sumie to ja trafiłem;)
Ciasno, ale jedziemy:)© k4r3l
Podróż "pkp" jak zwykle nie mogła odbyć się bez niespodzianek. Już na dzień dobry dowiadujemy się, że z Kóz do Bielska kursują jako tzw. "komunikacja zastępcza" autobusy. Więc pojawił się oczywisty znak zapytania - jak zareaguje na rowery kierowca? Bilety kupujemy od razu do Łodygowic, żeby mieć w razie czego dodatkowy argument w ewentualnym sporze. Na miejscu okazuje się, że "drajwer" ma oczywiście w związku z nadbagażem kilka "ale", wymachuje nam przed nosem jakimś papierkiem, że niby nie może rowerów przewozić (a ja myślałem, że służbiści to już gatunek wymarły), jednak wspólnie z panią konduktor przekonujemy go, żeby sobie jaj nie robił i zabrał nas na pokład - w końcu kursuje tymczasowo pod banderą kolei, leje jak z cebra a my mamy już przejazd opłacony :)
W Łodygowicach...© k4r3l
W B-B czekamy kilkanaście minut na skład do Żyliny. Ten okazuje się być wyjątkowo punktualny - jest jednak jeden kluczowy problem - nie posiada ani jednego przedziału dla rowerów - same kuszetki. Wbijamy się więc do ostatniego wagonu skąd mamy fajny widoczek na tyły. Jest ciasno, ale przynajmniej nikt nam z tego powodu problemów nie robi.
Test nowego kasku i "chlapacza" :)© k4r3l
W Łodygowicach wciąż pada, pod dachem starego kiosku przygotowujemy się na najgorsze, czyli 5km w deszczu i przy niezbyt przyjemnym wietrze:) Po drodze zaliczamy kilka wymuszonych przez nagłe pogorszenie się warunków pogodowych postojów. "Chlapacz" Ani, mimo że prowizoryczny zdaje się spełniać swoje zadanie;)
Tu z reguły widać Skrzyczne...© k4r3l
Szanse na jakikolwiek rower są już dzisiaj znikome - zobaczymy co uda się ukręcić jutro. Ostatnio weekendy są bywają zupełnie nieprzychylne jakimkolwiek dalszym wypadom. Jesień chyba faktycznie zbliża się wielkimi krokami...