Wpisy archiwalne w kategorii

Drogi

Dystans całkowity:19506.39 km (w terenie 272.70 km; 1.40%)
Czas w ruchu:894:16
Średnia prędkość:21.66 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:284759 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:101555 kcal
Liczba aktywności:325
Średnio na aktywność:60.02 km i 2h 46m
Więcej statystyk

Beskid Mały (na okrągło;)

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(22)
Pozytywny temat muzyczny:

Plan dzisiejszego tripu zrodził się podczas porannego śnadania. Podjazd na Hrobaczą Łąkę (828 m n.p.m.) już od dawna nie dawał mi spokoju. Jednak żeby tam się dostać trzeba pokonać inny, nieco mniejszy, ale jednak dający się we znaki podjazd na Przełęcz Beskid Targanicki (705 m n.p.m.). Tym razem bez postoju - poszło nadspodziewanie gładko. Na przełęczy szybka regulacja rozregulowanego tylnego vbrake'a i można śmigać w dół delektując się kilkukilometrowym zjazdem przez Wielką Puszczę. Nieźle tam potrafi wypizgać, kiedy słońce nie jest jeszcze dostatecznie wysoko. Krótki posiłek nad brzegiem Soły z widokiem na majestatyczny szczyt Bujakowskiego Gronia i można ruszać w kierunku Hrobaczej.
Soła w Porąbce już spokojna © k4r3l

Zapora w Porąbce © k4r3l

Pierwsze dwa kilometry to elegancki asfalt, oglądam się za siebie i walczę z myślą o postoju i sfotografowaniu niesamowitej panoramy. Trudno, to ujęcie musi poczekać na ewentualny zjazd tamtą drogą, ja mam w planie podjechać Hrobaczą bez przystanków. Co w dalszej części drogi staje się nieco trudniejsze. Kończy się ten gładziutki asfalt i zaczyna się robić bardziej terenowo, a to za sprawą starej nawierzchni pełnej dziur i drobnych kamyków. Ale temat spokojnie jest do podjechania. Kiedy nad konarami drzew ukazuje się wierzchołek stalowego, trzydziestopięciometrowego kolosa, można odetchnąć z ulgą, choć koncentracja jest potrzebna nawet na tych ostatnich metrach - łatwo wypaść z tempa za sprawą nieco większych skał i korzeni przy samym schronisku.
Medżik na Hrobaczej:) © k4r3l

Panorama z Hrobaczej to w sumie nic rewelacyjnego - płaskie tereny, dymiące kominy, trzeba zmykać w las. Obieram azymut na Przełęcz Przegibek (663 m n.p.m.), czyli najpierw czerwonym (niestety ze dwa razy rower na plecach) potem niebieski i tu już raczej tylko w dół. Na Przegibku pora na uzupełnienie wody - 3,5 PLN to trochę drogo jak za cisowiankę, ale już 1,5 PLN wydane na big milka okazuje się dobrą inwestycją:
Szkoda, że to nie Lotto :P © k4r3l

Z Przegibka niebieski na Magurkę Wilkowicką (909 m n.p.m.) to istna katorga. Fragmentami można jechać, ale szkoda się męczyć na dłuższą metę. Znacznie lepiej sobie przystanąć i odsapnąć podziwiając widoki. Po drodze natykam się na zorganizowane grupy borówkarskie (w skórcie ZGB) plądrujące okoliczne krzaczki. Nie wiem czy mają swoje legitymacje, ale łatwo ich rozpoznać po zabarwionych na fioletowo rękach i okolicach ust:)
W drodze na Magurkę © k4r3l

Na Magurce spotykam krowę i kilkoro amatorów kąpieli słonecznych. Niestety, drzewa i słupy sieciowe skutecznie psują panoramę Beskidu Śląskiego. Trzymając się dalej niebieskiego ruszam w kierunku Czupla (933 m n.p.m.). Trasa znana, zupełnie lajtowa i szybka do przejechania. Na szczycie jak zwykle miażdżące widoczki.
Medżik na najwyższym szczycie Beskidu Małego © k4r3l

Zjazd to taka mała kombinacja czterech szlaków. Kawałek niebieskim, następnie czerwony w kierunku Łodygowic, odbicie na żółty do Tresnej i na końcu przesiadka na zielony prowadzący do Czernichowa. Fragment czerwonego mimo, że w dół, jest bardzo ciężki, dobrze, że mnie oświeciło wcześniej, że zaczyna się zjazd i wypadałoby obniżyć siodło, bo OTB miałbym już przy pierwszej znaczącej nierówności terenu.
Najgorszy odcinek czerwonego © k4r3l

Natomiast dalsza jazda żółtym a potem zielonym to poezja! Dla takich odcinków warto się pomęczyć czy to podchodząc czy to sprowadzając. Najważniejsze, że po drodze nie brakuje malowniczych polanek, takich jak na przykład ta:
Żar z nowej perspektywy © k4r3l

Po opuszczeniu lasu zielony prowadzi w dół do Czernichowa świetnym asfaltem, którego nachylenie momentami wprawia w zdumienie (to byłby dopiero podjazd!). Jakby ktoś kiedyś chciał go sprawdzić, to ta droga, która odbija w górę obok Urzędu Gminy. Spokojnie dojeżdżam na zaporę w Tresnej.
Nieskazitelna tafla Żywieckiego © k4r3l

Tam rodzi się plan złowieszczy - a może by tak jeszcze jeden podjeździk?:) Przełęcz Kocierska (718 m n.p.m.) jest w zasięgu i wydaje się być optymalnym rozwiązaniem! A więc jazda! W dolinie Kocierza Moszczanickiego ciepły wiatr skutecznie obniża średnią.
W drodze na Przełęcz Kocierską © k4r3l

Pierwszy zakaz wjazdu pojawia się na rozdrożu pomiędzy podjazdem właściwym na przełęcz a drogą w stronę Kocierza Rychwałdzkiego. Jak się okazuje nie powstrzymało to kilku kierowców samochodów (no i mnie) od pokonania tego odcinka. Chwilę po minięciu znaku spotykam przy poboczu wystraszoną żmijkę:
Żmijka, mała taka © k4r3l

Droga na tym odcinku jest momentami mocno podziurawiona a w jednym miejscu nawierzchnia się po prostu zapadła, a więc wszyscy jeżdżący tamtędy muszą pamiętać, że robią to na własną odpowiedzialność - można stracić znacznie więcej niż kilka złotych więcej na objazd. Przełęcz Kocierska raz jeszcze bez postoju - świadczy to mniej więcej o tym, że dobrze się dzisiaj kręciło:) Na koniec zostawiam sobie jeden z moich ulubionych odcinków terenowych - zielony szlak łączący dwie przełęcze: Kocierską z Beskidem Targanickim.
Wylot zielonego (Wielka Bukówka) © k4r3l

Prawie 4 kilometry atrakcyjnego zjazdowo szlaku. Kapitalny etap, polecam każdemu rozszerzenie go o dalszy 'zielony odcinek specjalny' prowadzący aż do Porąbki - nie będziecie żałować!
Na Przełęczy Beskid Targanicki © k4r3l

2 x basket

Sobota, 3 lipca 2010 · Komentarze(6)
Łączny dystans z wyjazdów na boisko (pt, sobota). Terenu nie ma, chociaż można by wpisać kilkaset metrów ze względu na rozkopaną ulicę Grunwaldzką:)

Boisko jak widać betonowe, więc skakanie nie służy stawom, zwłaszcza jak każdy mecz gra się do 100 pkt... Trzeba będzie zrobić sobie małą przerwę od kosza...

Rower wyregulowany, ale oddam go chyba na przegląd gwarancyjny, bo jakieś luzy w czuje w supporcie. Nie ma co ryzykować.

Kilka przygodnych fotek z, jak to Sikor ładnie nazywa, kalkulatora :)

Meczyk © k4r3l

W drodze do domu - Beskid Mały zaprasza!:) © k4r3l

Zapraszamy w Beskidy! © k4r3l


I na koniec trochę patriotyzmu lokalnego - bielska hardcorowa załoga:

Zjazd awaryjny:)

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(4)
Szybko, bez dłuższych postojów i oglądania się za siebie. Jedna fotka (z trasy), bo baterie padły...
Jezioro Żywieckie, Tresna. © k4r3l

Średnia do Wielkiej Puszczy (przez Łodygowice, Zarzecze, Tresną, Międzybrodzie Żywieckie, Międzybrodzie Bialskie i Porąbkę) utrzymywała się powyżej 25 km/h, także całkiem nieźle jak na górala i tyle podjazdów po drodze. Z dobrych wieści, będzie można poprawić statystyki i przede wszystkim komfort, zjeżdżając z Przełęczy Targanickiej do Wlk. Puszczy gdyż w trzech miejscach, na odcinkach kilkusetmetrowych jest zerwana nawierzchnia i prawdopodobnie położą tam niedługo nowiutki asfalt. Dobrze, bo zjazd (lub ewentualnie podjazd) z tyloma dziurami był tragiczny... Minus? Będzie więcej aut a tym samym śmieci w lesie - dzisiaj widziałem przy potoku stertę roztrzaskanych telewizorów i monitorów. Skurwysyny są wszędzie! Tym razem przełęcz podszedłem (bikewalking rulez:), ale nie będę się przecież męczył z prawie 10 kg plecakiem:) Za to zjazd do Targanic już lajtowy - 63km/h to zasługa głównie ponad 100kg na 13kg rowerze :) 400m przed domem łańcuch znalazł się w potrzasku, więc tyle już przeszedłem z buta. Na szczęście bez większych strat - wystarczyło poluzowanie obejmy przedniej przerzutki, ale bez regulacji się nie obejdzie...
Ale się porobiło!:) © k4r3l

W potrzasku!:) © k4r3l


Do źródeł Wisły

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(8)
Dwa miechy bez dwóch kółek to przesada, ale maj na południu polski jaki był to każdy wie. Potem bywało różnie, ale w końcu się udało. Sobotni poranek i wciąż niepewna pogoda. Ale zawierzamy meteogramowi, który pokazuje brak deszczu i ruszamy. Górskie szlaki początkowo odpuszczamy, po ostatnich deszczach może być tam nieciekawie. Kierunek: Szczyrk i Przełęcz Salmopolska. Podjazd na przełęcz, o dziwo, poszedł gładko. Po drodze mija nas team na szosach (już wiadomo, że taki to cię "weźmie bez słowa":). Na końcu za peletonem śmiga kolo na skuterku z dwoma kołami i napisem "coach" na dresie. Jeden jedyny szosowiec, zdecydowanie nie z tej grupy gburów, pozdrawia nas i wjeżdża na przełęcz. Zjazd do Wisły to bajka - w ub. roku zjeżdżaliśmy w deszczu, teraz było po prostu idealnie. Zatrzymujemy się już tradycyjnie przy dzikach i od starego górala dowiadujemy się, że część z nich uciekła do lasu oraz że jakiś Małysz dzisiaj skacze w Malince o 14 na igelicie :) Do Malinki owszem dojeżdżamy, ale zaraz za nią odbijamy w lewo w kierunku Jeziora Czerniańskiego, które objeżdżamy dookoła i włączamy się na niebieski szlak prowadzący nas doliną Białej Wisełki. Świetna okolica a rozmieszczone na całej długości tej przyjemnej drogi wysokie na kilkanaście metrów skały grzybowe robią kapitalne wrażenie, więc polecam każdemu. Droga się kończy a my obieramy azymut na Zielony Kopiec (tak, ten, przez który wiedzie szlak ze Skrzycznego na Baranią Górę). Jedziemy oczywiście w ciemno drogami utwardzonymi, ale takimi, które można zaliczyć do terenu. Po drodze krótka wymiana zdań na temat szczegółów geograficznych z bikerem, który sunął w dół właśnie tamtędy do Wisły. Jak zwykle, tam gdzie inni zjeżdżają, my jedziemy pod górę:) Ale trasa jest przyjemna, cała do podjechania. Jedyny moment, gdzie podprowadzaliśmy znajdował się pomiędzy Malinowską Skałą a Zielonym Kopcem. A my wyjechaliśmy właśnie w punkcie między tymi dwoma szczytami, gdzie łączą się szlaki niebieski, zielony i żółty. Jeszcze wcześniej na krótkim singielku zrobiliśmy miejsce dla innego bikera - kolejny szczęściarz, który śmigał w dół:) Odpuściliśmy już zdobywanie jakichkolwiek gór i puściliśmy się w dół żółtym. Chociaż trochę to za dużo powiedziane, bo szlak, tak jak i coraz więcej traktów w Beskidach, jest mocno wyniszczony. Ten na dodatek był błotnisty, kamienisty i momentami bardzo stromy. Generalnie radzimy unikać i nawet nie myśleć o podjeżdżaniu! Ulgę poczuliśmy dopiero mając pod kołami asfalt, bo nie o takim terenie myśleliśmy... Powrót przez znane już rejony: Ostre, Lipową i Słotwinę... Wyszedł z tego totalnie spontaniczny wypad z odrobiną terenu i fajnymi widoczkami - część z nich poniżej:)

Poszedł, ale pozdrowił:) © k4r3l

Widokówka z Salmopolu © k4r3l

Kaskada w Wiśle © k4r3l

Jezioro Czerniańskie © k4r3l

Skały grzybowe - pomnik przyrody © k4r3l

Skały grzybowe - pomnik przyrody (2) © k4r3l

Pod Zielonym Kopcem © k4r3l

Zielony Kopiec w całej okazałości © k4r3l

Skrzyczne, ale taki jakieś inne... © k4r3l

Żółty %!$@# szlak © k4r3l


A kto na AC/DC nie był, ten stracił takie obrazki. Czysty rock'n'roll!

Powrót z gór...

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · Komentarze(21)
Rewers piątkowej trasy z małą modyfikacją - nie mogłem odpuścić sobie porannego widoku Jeziora Żywieckiego z wałów w Zarzeczu! Zresztą, co będę opowiadał, zobaczcie sami (polecam otworzyć w dużym formacie!)...

Jezioro Żywieckie z rańca... © k4r3l

Skrzyczne po raz ostatni (w tym tygodniu:) © k4r3l

Poranek nad Żywieckim część II © k4r3l

Wał w Zarzeczu. © k4r3l

J.Żywieckie widziane z Tresnej. © k4r3l


W Wielkiej Puszczy kryzys, ale pod Przełęcz Targanicką wyjechałem z jednym pit-stopem na 1:1 :D Weekend udany, oby następny był równie ciekawy!

Świetny koncert, polecam całość:

Beskid Mały (Magurka i Czupel)

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · Komentarze(8)
Ciąg dalszy realizacji noworocznych planów, a więc objazd najciekawszych szczytów górskich w okolicy. Tym razem padło na jeden z ciekawszych podjazdów, czyli Magurka Wilkowicka (909 m n.p.m.) od strony Łodygowic. Poranek słoneczny acz rześki, ruszamy. Do Wilkowic dojeżdzamy w tempie typowo rekreacyjnym, tam czekamy na Khronos'a w okolicy kościoła. Po 5 minutach jesteśmy w komplecie, pora ruszać. Oczywiście mamy problem, ze znalezieniem odpowiedniej drogi, ale w końcu, po konsulatacji z lokalsami, nam się udaje. Od samego początku wiadomo, że łatwo nie będzie. Po drodze miajmy entuzjastów turystyki pieszej z dziećmi, czworonogami a nawet wózkami (to chyba za karę:). Podjazd, mimo iż asfaltowy, daje się we znaki i trzeba robić co jakiś czas postój. Zza każdego łuku wyłania się jeszcze większa stromizna. Po kilkudziesięciu minutach oczom ukazuje się charakterystyczny zielony dach schroniska i już wiadomo, że cel osiągnięty. Na górze tłumy! Wszyscy skąpani w prawdziwie dziś łaskawym, wiosennym słońcu. Chwila odpoczynku na polance zleciała na luźnych gadkach i podziwianiu przelatujących całkiem nisko szybowców. W międzyczasie zastanawiamy się gdzie jechać. Tak żeby każdemu pasowało obstawiamy Czupel (933 m n.p.m. czyli najwyższy szczyt Beskidu Małego). Z Magurki prowadzi tam niebieski, miejscami mocno kaministy szlak. To raptem niecałe 3 km, więc droga w terenie mija szybko. Na szczycie Czupla przekonujemy się jaki wspaniały widok roztacza się na pobliskie okolice (Żar, Hrobacza Łąka, Jezioro Międzybrodzkie). Sesja zdjęciowa trwa w najlepsze, ale chłodny w tym rejonie wiatr daje się we znaki, więc wracamy z powrotem na Magurkę. Zjazd bez większych kombinacji tą samą drogą asfaltową. Oczywiście gdzie tylko się da to palce z klamek, ale w sumie na wiele nie można sobie pozwolić, za dużo ostrych zakrętów. Kilkudziesiącio minutowy podjazd rekompensuje ten zaledwie kilkuminutowy zjazd - no cóż, życie :) Na dole krótki przystanek i rozjeżdzamy się w swoje strony. Jak zwykle było super. Pogoda jak i towarzystwo dopisało. Po drodze mijaliśmy chmary bikerów i bikerek, wszystko to sprawiło, że najbliższy weekend majowy zapowiada się również pod znakiem dwóch kółek.

Garść fotek (polecam otworzyć panoramy w nowym oknie!)

Startujemy na Magurkę. © k4r3l

Jest stromoooo... © k4r3l

Malownicza działeczka. © k4r3l

Droga do schroniska © k4r3l

Panorama Beskidu Śląskiego © k4r3l

Jedziemy na Czupel © k4r3l

Międzybrodzie Bialskie © k4r3l

Kamienisty podjazd na Czupel © k4r3l

Magurka została w tyle... © k4r3l

A na górze było tak... © k4r3l

...i tak:) © k4r3l


W Beskidy...

Piątek, 23 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Andrychów_Brzezinka_Targanice_Przełęcz Beskid Targanicki_Wielka Puszcza_Porąbka_Międzybrodzie Bialskie_Międzybrodzie Żywieckie_Tresna_Zarzecze_Łodygowice_Kalna

Tym razem asfalt - do bazy wypadowej w Kalnej:) W sobotę będzie raczej Skrzyczne (mamy tam przysłowiowy "rzut kamieniem":), a w niedzielę atakujemy wg planów Magurke Wilkowicką wraz z Khornosem i na szczycie pomyślimy co dalej :). Zdjęcia będą w poniedziałek - zapomniałem kabelka do aparatu...

Obiecane foty z trasy:

Zapora w Porąbce © k4r3l

Syf... © k4r3l

Międzybrodzie Żywieckie © k4r3l

Podjazd z Tresnej © k4r3l


I na koniec jeden z kawałków, który cały tydzień mnie nastrajał do kręcenia:

08. Widokówka (z Beskidu Andrychowksiego)

Niedziela, 28 marca 2010 · Komentarze(21)
Dzisiaj ekstremy nie było. Raczej typowa wycieczka krajoznawcza, czyli objazd najfajniejszych miejsc, z których można coś ciekawego zobaczyć:) Początek standardowy - kierunek Brzezinka.
Widokówka z Brzezinki © k4r3l

Dalej zjazd do Targanic i stromy podjazd na Sułkowice. W tym miejscu jeden z moich ulubionych punktów widokowych:
Widokówka z Targanic © k4r3l

Andrychów na "zoomie" © k4r3l

Na Bolęcinie staram się przedstawić pagórkowate ukształtowanie okolicznych terenów. W tle Gancarz (802 m n.p.m.), czyli miejsce mojej ostatniej górskiej wizyty:
Widokówka z Bolęciny © k4r3l

Kolejna fota z Gancarzem w tle wykonana z górki gdzieś pomiędzy Bolęciną a Rzykami...
Gancarz © k4r3l

Na asfalt wyjeżdżam w Rzykach na wysokości Młynarczyków (takie osiedle). Szum wody zwabia mnie w kierunku tego wodospadu:
Wodospad w Rzykach © k4r3l

Obok niego znajduję naturalne oczko wodne...
Oczko wodne © k4r3l

... z którego spoglądało na mnie milion oczu :D (co tu się będzie niedługo działo!:)
One million eyes © k4r3l


Odkrycie ostatnich tygodni, koniecznie zaopatrzcie się w ich debiutancki krążek!

05. Elektrownie i przełęcze

Niedziela, 21 marca 2010 · Komentarze(10)
Dzisiejszy trip sponsorowała cyferka "2". Były bowiem dwa województwa, dwie elektrownie, dwa jeziora, dwie przełęcze i dwa kółka oczywiście:) Początek to walka z wiatrem i podjazd na przełęcz Beskid Targanicki - niby tylko 562m.n.p.m. ale dla mnie to ściana! Łyknąłem ją z jednym przystankiem;)
Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Dalej relaksacyjny zjazd malowniczą doliną Wielkiej Puszczy. Szkoda, że asfalt w tak wielu miejscach nosi znamiona minionej zimy - tragedia!
Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Pierwsza elektrownia to Zapora Porąbka. Lód na Jeziorze Międzybrodzkim powoli ustępuje, ale to wciąż jeszcze nie to...
Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Dalej szybka jazda do Międzybrodzia Żywieckiego (cały czas po lewej towarzyszy widok Góry Żar, także elektrownia, ale jej nie wliczam, bo dzisiaj jej nie odwiedziłem).
Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Kolejny przystanek to Elektrownia Wodna Tresna. Widok robi wrażenie, podobnie jak panoramy dostępne z jej szczytu (Żar i zamarznięte Jezioro Żywieckie)
Osiemdziesiatka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

W Zarzeczu wyłania się majestatyczny widok ośnieżonego Skrzycznego i całego Pasma Baraniej Góry. Byle do lata i tam będziemy!
Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Po uzupełnieniu kalorii w Kalnej zaczyna siąpić (miało dopiero po 19:00 zacząć padać), ale wracać trzeba, bo nie mam lampek ze sobą. Powrotne 40 km to jazda w samym deszczu. Ale jest to deszcz wiosenny, więc oprócz mokrego tyłka, większej szkody nie wyrządził. Kilka wymuszonych postojów po wiatami przystanków i można jechać dalej. Kiedy nadarzała się okazja cykałem fotki Jeziora Żywieckiego:
Osiemdziesiątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

Wracam tą samą drogą do Tresnej, po czym odbijam na Oczków i dalej w kierunku Łękawicy, by nieco później skręcić na Kocierz Moszczanicki. Tam w dolinie zaczyna padać jeszcze bardziej:). Burczę pod nosem "..rwa, ..rwa", ale jadę dalej :)Przede mną ostatni atak 718 m.n.p.m, czyli nic innego jak Przełęcz Kocierska (byłem tam w piątek, ale tym razem podjeżdżam z drugiej strony). W tamtych rejonach temperatura ocyluje w okolicach 5*C, co jednak nie przeszkadza w wykręceniu 64km/h na zjeździe do Targanic. Dawno tak mi nie wypizgało jak w trakcie tego zjazdu:) Ale ogólne wrażenia jak najbardziej pozytywne.
Osiemdzieziątka © k4r3l

Osiemdziesiątka © k4r3l

I taka końcowa reflekcja. Po drodze mijałem wielu rowerzystów, w tym 3 bikerów na kolarkach, nie odmachali, a ja żałowałem, że nie miałem w ręce jakiegoś ciężkiego obiektu:) Czyżby kolarze (przez duże "K" oczywiście) olewali takich typowych bikerów rekreacyjnych? Solidarność, też mi coś...

Tam:
http://mapa.targeo.pl/Mapa_Polski,24,19.27376,49.78400?l=84f8443acb06a59b
I z powrotem:
http://mapa.targeo.pl/Mapa_Polski,24,19.27424,49.78416?l=e421bfe4caf858a2

Co by podtrzymać deszczowy klimat piosenka "Endelss Rain" X Japan. Dałbym "November Rain" Guns'ów, ale to już ograne, a poza tym gdzie tam do listopada :D

04.Na Kocierz i z powrotem

Piątek, 19 marca 2010 · Komentarze(5)
Taka sobie, krótka, godzinna i rekreacyjna wycieczka na Przełęcz Kocierską. Momentami mocny halny próbował mnie zrzucić z roweru, więc walka była ostra:) Początkowo pogoda całkiem znośna, słońce nieśmiało przebija się przez chmury.
Marcowy Kocierz © k4r3l

Osiem kilometrów za mną, teraż 8% pod górkę, czyli 4 kilometrowy podjazd.
Marcowy Kocierz © k4r3l

Kręta droga pnie się mocno w górę, ale obfituje też w fajne widoczki:
Marcowy Kocierz © k4r3l

27 minut później (początkowa średnia 9,5-10km/h spada do 8-8,5km/h) melduję się przy hotelu Kocierz. Zimno i masa śniegu, ale już niedługo...
Marcowy Kocierz © k4r3l

Jak się okazuje, trafiam na prezentację skuterów śnieżnych marki Polaris. Korzystają już z nieczynnej (czyżby koniec sezonu) trasy narciarskiej. Zwróćcie uwagę na pierwszy znak od dołu:)
Marcowy Kocierz © k4r3l

Cykam parę fotek tych wrzeszczących bestii i powrót.
Marcowy Kocierz © k4r3l

Daleko w tle (niestety na zdjęciu nie widać) majaczy ośnieżony szczyt Pilska.
Marcowy Kocierz © k4r3l

Jak widać szlak na Potrójną, którym kiedyś jechałem na Łamaną Skałę i Leskowiec kompletnie nie przejezdny.
Marcowy Kocierz © k4r3l

Przez Kocierz biegnie granica pomiędzy małopolską a śląskiem...
Marcowy Kocierz © k4r3l

Marcowy Kocierz © k4r3l

Andrychów-Brzezinka-Targanice-Kocierz Moszczanicki-Targanice-Sułkowice-Andrychów.

A na koniec numer z pożegnalnej płyty Scorpions, która właśnie dzisiaj ma swoją PREMIERĘ! Rock w najczystszym wydaniu! Niesamowite, ale Ci goście wciąż są pełni energii!!! Podkręćcie volume na full!