Beskid Mały (na okrągło;)

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(22)
Pozytywny temat muzyczny:

Plan dzisiejszego tripu zrodził się podczas porannego śnadania. Podjazd na Hrobaczą Łąkę (828 m n.p.m.) już od dawna nie dawał mi spokoju. Jednak żeby tam się dostać trzeba pokonać inny, nieco mniejszy, ale jednak dający się we znaki podjazd na Przełęcz Beskid Targanicki (705 m n.p.m.). Tym razem bez postoju - poszło nadspodziewanie gładko. Na przełęczy szybka regulacja rozregulowanego tylnego vbrake'a i można śmigać w dół delektując się kilkukilometrowym zjazdem przez Wielką Puszczę. Nieźle tam potrafi wypizgać, kiedy słońce nie jest jeszcze dostatecznie wysoko. Krótki posiłek nad brzegiem Soły z widokiem na majestatyczny szczyt Bujakowskiego Gronia i można ruszać w kierunku Hrobaczej.
Soła w Porąbce już spokojna © k4r3l

Zapora w Porąbce © k4r3l

Pierwsze dwa kilometry to elegancki asfalt, oglądam się za siebie i walczę z myślą o postoju i sfotografowaniu niesamowitej panoramy. Trudno, to ujęcie musi poczekać na ewentualny zjazd tamtą drogą, ja mam w planie podjechać Hrobaczą bez przystanków. Co w dalszej części drogi staje się nieco trudniejsze. Kończy się ten gładziutki asfalt i zaczyna się robić bardziej terenowo, a to za sprawą starej nawierzchni pełnej dziur i drobnych kamyków. Ale temat spokojnie jest do podjechania. Kiedy nad konarami drzew ukazuje się wierzchołek stalowego, trzydziestopięciometrowego kolosa, można odetchnąć z ulgą, choć koncentracja jest potrzebna nawet na tych ostatnich metrach - łatwo wypaść z tempa za sprawą nieco większych skał i korzeni przy samym schronisku.
Medżik na Hrobaczej:) © k4r3l

Panorama z Hrobaczej to w sumie nic rewelacyjnego - płaskie tereny, dymiące kominy, trzeba zmykać w las. Obieram azymut na Przełęcz Przegibek (663 m n.p.m.), czyli najpierw czerwonym (niestety ze dwa razy rower na plecach) potem niebieski i tu już raczej tylko w dół. Na Przegibku pora na uzupełnienie wody - 3,5 PLN to trochę drogo jak za cisowiankę, ale już 1,5 PLN wydane na big milka okazuje się dobrą inwestycją:
Szkoda, że to nie Lotto :P © k4r3l

Z Przegibka niebieski na Magurkę Wilkowicką (909 m n.p.m.) to istna katorga. Fragmentami można jechać, ale szkoda się męczyć na dłuższą metę. Znacznie lepiej sobie przystanąć i odsapnąć podziwiając widoki. Po drodze natykam się na zorganizowane grupy borówkarskie (w skórcie ZGB) plądrujące okoliczne krzaczki. Nie wiem czy mają swoje legitymacje, ale łatwo ich rozpoznać po zabarwionych na fioletowo rękach i okolicach ust:)
W drodze na Magurkę © k4r3l

Na Magurce spotykam krowę i kilkoro amatorów kąpieli słonecznych. Niestety, drzewa i słupy sieciowe skutecznie psują panoramę Beskidu Śląskiego. Trzymając się dalej niebieskiego ruszam w kierunku Czupla (933 m n.p.m.). Trasa znana, zupełnie lajtowa i szybka do przejechania. Na szczycie jak zwykle miażdżące widoczki.
Medżik na najwyższym szczycie Beskidu Małego © k4r3l

Zjazd to taka mała kombinacja czterech szlaków. Kawałek niebieskim, następnie czerwony w kierunku Łodygowic, odbicie na żółty do Tresnej i na końcu przesiadka na zielony prowadzący do Czernichowa. Fragment czerwonego mimo, że w dół, jest bardzo ciężki, dobrze, że mnie oświeciło wcześniej, że zaczyna się zjazd i wypadałoby obniżyć siodło, bo OTB miałbym już przy pierwszej znaczącej nierówności terenu.
Najgorszy odcinek czerwonego © k4r3l

Natomiast dalsza jazda żółtym a potem zielonym to poezja! Dla takich odcinków warto się pomęczyć czy to podchodząc czy to sprowadzając. Najważniejsze, że po drodze nie brakuje malowniczych polanek, takich jak na przykład ta:
Żar z nowej perspektywy © k4r3l

Po opuszczeniu lasu zielony prowadzi w dół do Czernichowa świetnym asfaltem, którego nachylenie momentami wprawia w zdumienie (to byłby dopiero podjazd!). Jakby ktoś kiedyś chciał go sprawdzić, to ta droga, która odbija w górę obok Urzędu Gminy. Spokojnie dojeżdżam na zaporę w Tresnej.
Nieskazitelna tafla Żywieckiego © k4r3l

Tam rodzi się plan złowieszczy - a może by tak jeszcze jeden podjeździk?:) Przełęcz Kocierska (718 m n.p.m.) jest w zasięgu i wydaje się być optymalnym rozwiązaniem! A więc jazda! W dolinie Kocierza Moszczanickiego ciepły wiatr skutecznie obniża średnią.
W drodze na Przełęcz Kocierską © k4r3l

Pierwszy zakaz wjazdu pojawia się na rozdrożu pomiędzy podjazdem właściwym na przełęcz a drogą w stronę Kocierza Rychwałdzkiego. Jak się okazuje nie powstrzymało to kilku kierowców samochodów (no i mnie) od pokonania tego odcinka. Chwilę po minięciu znaku spotykam przy poboczu wystraszoną żmijkę:
Żmijka, mała taka © k4r3l

Droga na tym odcinku jest momentami mocno podziurawiona a w jednym miejscu nawierzchnia się po prostu zapadła, a więc wszyscy jeżdżący tamtędy muszą pamiętać, że robią to na własną odpowiedzialność - można stracić znacznie więcej niż kilka złotych więcej na objazd. Przełęcz Kocierska raz jeszcze bez postoju - świadczy to mniej więcej o tym, że dobrze się dzisiaj kręciło:) Na koniec zostawiam sobie jeden z moich ulubionych odcinków terenowych - zielony szlak łączący dwie przełęcze: Kocierską z Beskidem Targanickim.
Wylot zielonego (Wielka Bukówka) © k4r3l

Prawie 4 kilometry atrakcyjnego zjazdowo szlaku. Kapitalny etap, polecam każdemu rozszerzenie go o dalszy 'zielony odcinek specjalny' prowadzący aż do Porąbki - nie będziecie żałować!
Na Przełęczy Beskid Targanicki © k4r3l

Komentarze (22)

dzięki! niebieski podjechałem dosłownie w kilku miejscach: na samym początku od Przegibka za szlaban, później nieco wyżej na w miarę płaskim odcinku i dalej już pod samym schroniskiem - we wszystkich pozostałych miejscach spacerek ze względu na masakryczne kamiory i wręcz schody o 40cm stopniach...

k4r3l 12:10 środa, 28 lipca 2010

ładne foty!!i fajna muzyczka :) a fakt - niebieski na Magurkę Wilkowicką daje w kość, zwłaszcza, gdy z niebal leje się żar :/

Mala Mi 11:14 środa, 21 lipca 2010

na pewno weźmiemy pod uwagę tę opcję podczas jednego z wypadów w Beskid Żywiecki. dzięki!:)

k4r3l 16:46 poniedziałek, 19 lipca 2010

Co do polecanych szlaków w pobliżu Rycerki: z Kolonii można też wjechać żółtym na Wielką Raczę. Jest długi, uciążliwy, ale szeroki i niezbyt stromy.

barklu 16:23 poniedziałek, 19 lipca 2010

Sebol: spoko, uda się zgrać w czasie to nie ma problemu. na Hrobaczej trzeba przynajmniej jeden raz zameldować się z podjazdu, potem można już terenowo zaliczać przejazdem:) na zjazdach też nie szarżuje po kamiorach, bo na hardtailu kellysa nie ma takiej opcji, wolę wolniej a technicznie bardziej :)

Shovel: calusieńki zielony, pomimo kilku nieuniknionych podejść, jest rewelacyjny i w sumie po macoszemu traktowany wśród bikerów przyjeżdżających do BM, a więc polecam. a co do kondycji na podjazdach, to raczej kwestia tego jaki akurat ma się dzień a nie formę:)

k4r3l 15:02 poniedziałek, 12 lipca 2010

ooo właśnie na Targanicki z Kocierskiej też zamierzam się wybrać przy najbliższej okazji :)
Musisz mieć neizłą kondycję żeby podjazdy tak bez postojów połykać. ja muszę co jakiś czas odsapnąć :-)

shovel 14:40 poniedziałek, 12 lipca 2010

no tereny znajome..Hrobaczej nie byłem jeszcze ale na Przegibku to chyba już z 10 razy byłem...no mam nadzieje ze uda sie jakoś wspólnie pojezdzić..jeszcze Wojtka weźmiemy i pomęczymy na górkach..a na zjazdach to mówię odrazu ja ostatni a ręce do wymiany będą :) pozdrawiam

sebol 20:47 piątek, 9 lipca 2010

Shrink: no widoczki do lodzika gratis :) ee tam, po Twoim ostatnim wpisie widać, że na nudę narzekać nie możesz:)

Webit: też mi się wydaje, że Magurka nieco trudniejsza...

Shem: strona świetna (rowerowa baza podjazdów) z profilami tras, fotkami itp., tylko, że teraz jakieś złośliwe oprogramowanie na niej poczyniło szkody:/ swoją drogą mógł takie coś spokojnie opublikować, byłoby trwalsze z pewnością niż ten cały Internet...

Klosiu: no ja pierwszy raz zobaczyłem właśnie wtedy, bardzo spokojny gad, nie ucieka tylko cierpliwie obserwuje (pewnie dlatego ich tyle ginie na drogach). ale nadepnąć na takiego w trawie bym nie chciał:)

k4r3l 18:05 piątek, 9 lipca 2010

Fajna zmijka, w Polsce chyba nie widzialem na wolnosci :). Pojezdzilbym sobie po gorach.

klosiu 17:58 piątek, 9 lipca 2010

Nie znam strony Książkiewicza, o podjazdach czytam w rowertourze.

shem 17:43 piątek, 9 lipca 2010

@k4r3l - no plata figle, plata.
@shem - wg mnie Hrobaczje troszke brakuje trudnoscia do Magurki ;)

webit 17:32 piątek, 9 lipca 2010

Foxiu: no to musisz na niego uważać!

Kundello21: fakt, z Czupla (tego właściwego, bo jest ich wszystkich kilka jak nie kilkanaście;) widoki są przednie! polecam!

Webit: super! ciesze się że podjazd na Przełęcz Beskid Targanicki dał w kość (w końcu co to by był za podjazd?:)

Shem: dzięki, co do Hrobaczej to mi się obiło o uszy, dlatego tym bardziej postój nie wchodził w rachubę :) Wam też strona o podjazdach Książkiewicza płata figle? pozdro!

k4r3l 16:09 piątek, 9 lipca 2010

Świetny wypad :-) A podjazd na Hrobaczą jest w pierwszej piątce najtrudniejszych asfaltowych. Pozdro

shem 15:43 piątek, 9 lipca 2010

A ja dzis zawitalem w Twoje okolice - Kocierz od Targanic. Jest ciezkawo.... oj jest ;) Ale to wlasnie w Beskidach lubie - mocne podjazdy :-)

webit 15:07 piątek, 9 lipca 2010

Po takich górach to można jeździć bez końca:) Piekny widok z tej góry gdzie Medżik stoi... Wysoko:)

kundello21 08:51 piątek, 9 lipca 2010

jasne że będę ;) W końcu nic innego nie mam...

foxiu 08:30 piątek, 9 lipca 2010

Jeremiks: w sumie to ja zacząłem po 7 i dłuższy czas byłem w górach, więc w tym czasie Ty musiałeś śmignąć tą trasę:)

Foxiu: strach się bać, co byś Ty porobił tutaj ze swoim lustrem :P będziesz zabierał go w góry?

Autochton: heh, zaskrońca widziałem raz (czarny, długi i się wije;), a ta żmijka trochę nierozważna, bo na drodze się rozłożyła. patykiem chciałem ją przegonić w trawę, ale nie chciała:)

Webit: dzięki:) ale dzień taki, że wszystko miało niewyobrażalne parcie na szkło i wychodziło od ręki:)

k4r3l 08:23 piątek, 9 lipca 2010

wow zdjecia super, trasa tez niczego sobie ;)

webit 05:58 piątek, 9 lipca 2010

Piękna żmijka mała taka :) Ja trafiam na zaskrońce notorycznie, zawsze muszę stosować uniki, aby ich nie rozjechać, no chyba że to nie są zaskrońce :)

Autochton 21:03 czwartek, 8 lipca 2010

pikne foty panie kolego :)

foxiu 19:41 czwartek, 8 lipca 2010

Jak to się stało, że się nie minęliśmy. Ja jechałem podobną trasą, tylko w odwrotnym kierunku. Przełęcz Kocierską też zaliczyłem... pozdrower ;))

jeremiks 16:56 czwartek, 8 lipca 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycio

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]