Mistyczny Beskid Mały

Poniedziałek, 5 lipca 2010 · Komentarze(16)

Po żenującym, zawierającym nędzny kilometraż, mało rowerowym wpisie o baskecie czas na konkrety :) Pobudka o 05:00, szybki prysznic i lajtowy makaron, żeby nie spuchnąć za szybko:) Cel dzisiejszej wycieczki? W sumie było ich kilka. Sprawdzić żółty szlak z Kaczyny do Świnnej Poręby, następnie obadać kombinację czarny + niebieski ze Śleszowic jako wariant podjazdu na Leskowiec (922 m n.p.m.), no i w końcu przejechać czerwonym trasę Leskowiec - Przełęcz Kocierska (w odwrotnym niż ostatnio, ponoć lepszym, kierunku). Do Kaczyny standardowym już wariantem przez Zagórnik i Rzyki (os. Młocki Dolne).
Między Rzykami a Kaczyną © k4r3l

Żółty szlak zaczyna się dosyć niewinnie, ale nadzieja pryska za pierwszym skrętem - głęboka, stroma i kręta rynna - trzeba prowadzić. Bikewalking mam jak widać we krwi:) Tak jest praktycznie do samych Bliźniaków (564 m n.p.m) a nawet jeszcze kawałeczek dalej. Trud tej wspinaczki wynagradza dalszy (mniej więcej od Łysej Góry), znakomity odcinek tego szlaku, który jest praktycznie w 100% przejezdny, momentami można zaszaleć. Przy wylocie na drogę przesiadam się na czarny prowadzący do Ponikwi. Stamtąd, żeby uniknąć głównej drogi na Suchą Beskidzką, przemierzam wieś Koziniec. Jest trochę kluczenia, zaczyna mżyć, droga bardzo szybko robi się mokra, więc postój pod wiatą przystanku jak najbardziej wskazany. Przejazd odcinkiem remontowanej drogi numer "dwadzieścia osiem" (ruch wahadłowy) jest nieunikniony, ale o dziwo samochody długo stoją na światłach więc mogę śmignąć bezstresowo.
Szlakiem premiera - Świnna Poręba :) © k4r3l

Dalej poszukiwania odnogi prowadzącej do Śleszowic. Ta pnie się początkowo w górę i mam kolejny sprawdzian dla nóg:) Na granicy Mucharza i Śleszowic krótki postój przy sklepiku i uzupełnienie zapasów - w sumie wyjechałem tylko z pół litrową 'limonką':) Banany: check!, baton Lew razy 4: check!, Bystrzanka: check! i można dalej śmigać. Droga wyraźnie drugiej, albo nawet i dalszej kategorii - łata na łacie, dziura na dziurze, ale sama miejscowość bardzo ładnie położona.
Okolice Śleszowic © k4r3l

Czarny szlak z początku wije się między gospodarstwami by nieco dalej zamienić się w trawiasto-kamienisty podjazd. Mokra i wysoka trawa bez problemu dobiera się do napędu i trzeba kilka razy stawać i wyciągać tę cholerę. Szlak w pewnym momencie gubię, drogę tarasuje mi zwalone drzewo i trzeba przez te chaszcze jakoś je obejść. Wychodzę na przyjemną szutróweczkę, próbuję każdej opcji, po czym obieram stosowny kierunek, jak się w końcu okazuje, słuszny. Szlak robi się bardziej wymagający i płynnie przechodzi w niebieski na wysokości Skrzyżowania pod Makowską Górą (1h 20min na Leskowiec). Niebieski szlak tylko na początku nadaje się tylko do podprowadzania - dalsze jego etapy mają takie nachylenie, że siłą rzeczy wymuszają jazdę. I dobrze, bo bym się załamał, gdybym musiał na sam szczyt prowadzić...
Mistyczny niebieski © k4r3l

Nie mija kilkadziesiąt minut i wyłaniają się zabudowania schroniska na Groniu JP II. Na Leskowcu jak można było się spodziewać po okolicznościach aury widoczność zerowa, ale i tak banan na twarzy (i w ręce:) jest.
Mgliście na Leskowcu © k4r3l

Chodził mi po głowie dojazd na Łamaną Skałę i stamtąd zielonym na malowniczą Łysinę. Ale odpuściłem, bo w nogach już nie było takiego powera, żeby stamtąd wrócić przez Kocierz.
Panorama z Leskowca i wszystko jasne :) © k4r3l

Rewers czerwonego faktycznie ok - nie wiem jak ja to przejechałem w ub. roku, chyba tylko siłą woli:) Słońce pokazuje się jedynie na moment w okolicach Potrójnej. Od tego momentu szlak zmienia kolejny raz swoją postać.
Medżik i beskidzkie skały © k4r3l

Korzenie i skały charakterystyczne dla rezerwatu Madohora i okolic Łamanej Skały ustępują miejsca luźnym, typowo beskidzkim kamiorom. Ręce opadają, ale chociaż jest w dół:) Przełęcz Kocierska terenowo zdobyta :)
Przełęcz "Anula" © k4r3l

Teraz już bez kombinacji - puszczam się w dół do Targanic eleganckim asfaltem, gdzie na mojej ulubionej prostej z ograniczeniem do 60km/h rozwijam 10km/h więcej :P A więc siedem dyszek i "Medżik" w jednym kawałku - słowacka myśl technologiczna przetrwała próbę prędkościową!
Stacja wyciągu "Pracicy" © k4r3l

No i to by było na tyle, Beskid Mały kolejny raz mnie sprawdził. Jak to już kiedyś ktoś napisał: mały to on jest tylko z nazwy, bo wymagania wobec bikerów ma całkiem duże...
Pasma Beskidu Małego © k4r3l

Komentarze (16)

otóż to! zdecydowanie korzystniejszy wariant, a zróżnicowanie terenu w BM nieustannie wprawie mnie w zdziwienie: jak nie skały to kamienie, jak nie kamienie to korzenie, jak nie korzenie to gałęzie, można jeszcze doliczyć sporą ilość błota:)

k4r3l 16:29 poniedziałek, 12 lipca 2010

o widzę że czerwony spróbowałeś w drugą stronę :)
Ja sobie już nie wyobrażam innego kierunku, przejazdu jak tylko z tej strony, jak przy zjeździe czerwonym trochę rzuca na kamieniach, to i tak zawsze mam to pocieszenie w głowie, że nie muszę po tym wjezdżać :D

shovel 14:49 poniedziałek, 12 lipca 2010

Kundello21: oj tak, świadczy o tym chociażby fakt, że wróciłem lżejszy o prawie 2,5kg :) (i to nie dlatego, że coś mi wypadło z plecaka :)

Mrozin: mgła rulez! co prawda liczyłem na bardziej rześki klimat, ale było naprawdę parno i pot lał się strumieniami (przynajmniej nie było problemu z wyskakiwaniem w krzaczki:)

Van: za kolorowe ostatnie fotki miałem, więc pomyślałem, że przyda się małe urozmaicenie :) w końcu w górach pogoda zmienną jest:)

Shem: rzadko kiedy miałem perfekcyjną widoczność na Leskowcu, więc tym razem nie mogłem chociaż narzekać, że mogło być lepiej:) a Beskid ów jak już wspominałem dość wymagający:)

k4r3l 15:12 środa, 7 lipca 2010

Świetnie się jeździ po górach jak jest tak klimatycznie, niestety wtedy nie widać nic poza ścieżką. Zgadzam się w zupełności ze stwierdzeniem że Beskid Mały jest mały tylko z nazwy :-)

shem 14:21 środa, 7 lipca 2010

Trzymają zdjęcia klimat, zwłaszcza te z mgłą :)

vanhelsing 21:16 wtorek, 6 lipca 2010

Super trasa, mgła nadaje wyprawie pazura, klimatyczne foty. pzdr

mrozin 10:40 wtorek, 6 lipca 2010

Piękny Beskid:) Co z tego że mały, ale podjazdy i tak dają po pupie:D

kundello21 09:30 wtorek, 6 lipca 2010

DaDasik: dzięki! a wyszło fajnie, bo się przyłożyłem i zmobilizowałem w końcu:)

Fotoaparatka: na żywo ta mgła w lasach jest świetna i trzeba chociaż raz zastać góry w tym stanie, żeby poczuć ten klimat!

Shrink: spoko, nie narzekam na góry, ale na brak takich fajnych terenowych miejscówek bardziej rekreacyjnych niż siłowych, jak opisane przez Ciebie DPD...

Feels3: sam dobrze wiesz jak wtedy się jeździ:) chociaż dzisiaj było dodatkowo bardzo parno, czego może na fotach nie widać...

Daniel3ttt: heh, szacun za ten Twój wariant. jeszcze z Cieszyna przyjechać i wrócić to już naprawdę repsekt! zrobiłbym więcej km po górach, gdyby właśnie nie te asfalty...:)

Kamiloslaw1987: oj tak! jeździ się wtedy pysznie! i każdy, nawet najbardziej znany szlak, wygląda odrobinę inaczej :)

Kajman: te podjazdy to było prawdziwie ślimacze tempo, ale starałem się podjechać jak najwięcej, co by się potem nie wstydzić :P uff...

Sikor4fun: heh, nocna mgiełka, która opada nad ranem, też fajna jak wcześnie wstaniesz:) a teren polecam, więc może w końcu wpadniesz na weekend jakiś w Beskidy?:) yo!

k4r3l 06:23 wtorek, 6 lipca 2010

U Ciebie klimatyczna mgiełka w dzień, a u mnie przerażająca mgiełka nocą :D
Fajny klimat ma zdjęcie nr 2 i 4 od góry.
Świetna wyprawa ;] Pozdrawiam ;]

sikor4fun-remove 23:15 poniedziałek, 5 lipca 2010

Uff, ale trasę sobie zafundowałeś:) Same podjazdy a większość teren:)

Kajman 20:46 poniedziałek, 5 lipca 2010

O tak mgła dodaje klimatu:)

kamiloslaw1987 20:08 poniedziałek, 5 lipca 2010

Też fajne tereny. Zapuściłem się tam kiedyś taką trasą: Cieszyn - Andrychów - Hala Rzycka - przeł. Beskidek - Łamana S. - Przeł. Kocierska - Kocierz - Cisowa Grapa - Żar - Tresna - Cieszyn (jakieś 10 lat temu:))

daniel3ttt 20:03 poniedziałek, 5 lipca 2010

Fajna pogoda się trafiła, taka mgiełka od czasu do czasu fajnie urozmaica i dodaje smaczku :)

feels3 18:19 poniedziałek, 5 lipca 2010

"mistyczny niebieski" świetny klimat :) Góry to są jednak góry nie da się ich niczym zastąpić. Pozdrawiam

fotoaparatka 17:23 poniedziałek, 5 lipca 2010

Super zdjęcia. Mistyczny niebieski - rewelacja :D
W ogóle piękna wycieczka i fajny opisik :)

DaDasik 16:59 poniedziałek, 5 lipca 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edyni

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]