Wpisy archiwalne w kategorii

bike: Śmigant

Dystans całkowity:11157.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:465:39
Średnia prędkość:23.19 km/h
Maksymalna prędkość:82.10 km/h
Suma podjazdów:179666 m
Liczba aktywności:137
Średnio na aktywność:81.44 km i 3h 28m
Więcej statystyk

Bida z nędzą...

Czwartek, 24 września 2015 · Komentarze(2)
... na rowerze pędzą ;)

Ten saks jest zajebisty :)

Dziś nie można było tego nazwać nawet szybką przejażdżką. A w połowie to mnie się już całkowicie odechciało. Nie wiem czy to przez brak słońca a może z powodu wyrastających jak grzyby po deszczu plakatów wyborczych z obleśnymi, wąsatymi gębami próbującymi dostać się do koryta? Tak czy siak jeździło się dziś do dupy.

Migawki z trasy ;)
Migawki z trasy ;) © k4r3l

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/400481184/embed/53aabd0dde7aead534129ffe944dda39b7fd02e2">

Powrót na szosę ;)

Wtorek, 22 września 2015 · Komentarze(2)
Nic specjalnego, po prostu szybkie wyjście na rower. Ten szybszy :) To już ostatnie podrygi lata, ale mam nadzieję, że jesień będzie dla nas - rowerzystów łaskawa.

W fotograficznym skrócie ;)
W fotograficznym skrócie ;) © k4r3l

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/397979120/embed/577f572014fc299f2abed6292c111c56cba4f753">

Słoneczna wrześniowa szosa ;)

Niedziela, 13 września 2015 · Komentarze(3)
Niedzielna szosa wydaję się optymalnym rozwiązaniem. Na drogach ruch znikomy, panuje względny spokój. Tak jest w zasadzie do późnych godzin popołudniowych kiedy to ludzie zaczynają wracać do domów i tworzą się potężne korki. I tak co tydzień. Ale nie zawsze bywa tak sielankowo, o czym przekonał się nasz kolega Paweł, który tydzień temu w drodze na wczesnoporanną zgrupkę miał niestety dość poważny w skutkach wypadek. Klasycznie już wymuszenie samochodziarza... Pawłowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia a Was uczulam, że nawet na względnie spokojnej drodze trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte! Dziś kolejny raz wyprzedzał mnie na centymetry rozpędzony, nie bójmy się tego słowa: IDIOTA z bielskiego PKSu. Zatrzymał się na przystanku, ale tym razem nie chciałem sobie psuć niedzieli, choć należał się mu solidny opierdol przez duże O.

Migawki z trasy ;)
Migawki z trasy ;) © k4r3l

Okoliczne sztajfy ;)

Czwartek, 10 września 2015 · Komentarze(9)
Wyjazd z cyklu "za ciosem". Dziś wcześniej, żeby nacieszyć się ciepłem generowanym przez słońce. Pierwszy raz na szosie pojechałem na Nowy Świat, taka okoliczna franca w rejonie Międzybrodzia Bialskiego. Pamiętam, że kiedy ostatnio tam jechaliśmy z Tomkiem na góralach to 'tropiliśmy węża' ;) Tym razem na szosie z kasetą 25, więc spodziewałem się podobnego, jak nie gorszego scenariusza ;) To były bardzo ciężkie dwa kilometry. Dobrze, że na górze czeka w nagrodę widoczek (zdjęcie lewym górnym rogu) ;)

Tak było ;)
Tak było ;) © k4r3l

Żeby nie spocząć na laurach pojechałem jeszcze Kocierz również stromą ul.Widokową (klasyczna droga jest do końca września rozkopana i nieprzejezdna) a po drodze wpadły jeszcze takie smaczki jak podjazd przez Oczków oraz dwie sąsiadujące ze sobą ulice w Kocierzu Moszczanickim: Zielona i Górska. Ta pierwsza to klimatyczny podjazd wąską nitką asfaltowo-płytową w lesie (zdjęcie nr 3 oraz panoramiczne) , natomiast Górska (środkowa fotka w górnym rzędzie) to odsłonięta sztajfa z jednym takim momentem gdzie skapitulowałem i musiałem wprowadzać. Gdybyście tam kiedyś wjeżdżali uważajcie na dwa luźno biegające owczarki - wyglądały łagodnie (stary szczekał, młodszy tylko biegał), ale na koniec ten dorosły skoczył do klamry w bucie i lekko ją szarpnął, także nigdy nic nie wiadomo ;) Najważniejsze to zachować spokój ;)

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/389292672/embed/a509ff2819000e8b925e4982d2472d7892e1d277">

Alejki grozy ;)

Środa, 9 września 2015 · Komentarze(6)
Tytułowe alejki to nic innego jak strome i ślepe uliczki. Jedna przykładowo idzie tuż obok cmentarza, a więc spokojnie można iść w trupa walcząc o KOMa (właśnie założyłem segment - zapraszam;) Na koniec rozjazd na Przełęcz Kocierską - wierzcie mi, po tych sztajfach pedałowało się lajtowo :) Na zjeździe mega wypizg - kamizelka, rękawki i nakolanniki mnie uratowały, choć i tak było zimno, bo wszystko mokre po wcześniejszych podjazdach...
Skrót wydarzeń ;)
Skrót wydarzeń ;) © k4r3l

Sobota z KOMem ;)

Sobota, 5 września 2015 · Komentarze(2)
Akurat słucham. Dobre, bo polskie. I słowiańskie ;)


Po emocjach związanych z mistrzostwami świata mtb i kolejnym górskim etapem na hiszpańskiej Vuelcie pora była ruszyć 4 litery. Niestety, zachmurzenie i późna pora nie pozwoliła na wiele, więc tym razem skromne 1,5h. Drogi w remontach, więc kluczę po wioskach nieznanymi nitkami - niektóre są w naprawdę opłakanym stanie: kocie łby na kocich łbach, łata na łacie ;). Wracając z Wadowic wymija mnie na centymetry autobus. Doganiam typa, który utknął na światłach (hehe), ładuję mu się przed przednią szybę i robię wykład na temat "1,5m w praktyce". Zielone, ruszamy, jadę ciut dalej od pobocza, gość wyprzedza mnie ponownie, tym razem z przepisowym (no powiedzmy ;) odstępem - posyłam mu OKejkę w boczne lusterko. Kto jak kto, ale zawodowi kierowcy powinni respektować przepisy i dawać innym przykład - dziś odświeżyłem jednemu kodeks ;) Powrót o 19:30 - prawie ciemno... brrr.

ps. dziś wpadł jeden KOM i dwa miejsca na podium ;)

Góry zostają za plecami ;)
Góry zostają za plecami ;) © k4r3l

Szosa pod wieczór ;)

Piątek, 4 września 2015 · Komentarze(2)
Kolejni Polacy robiący za sprawą swoich dźwięków szum na całym świecie. Mgła!


Wieczorna szosa z myślą o ataku na kilka KOMów. Na jednym z segmentów spotykam rowerującą kuzynkę i jej koleżankę - akurat rozgadujemy się metr przed końcem segmentu :DDDD Czas do poprawy ;) A dziś było tak (niestety weekend zapowiadają pod znakiem deszczu:/):

W takich okolicznościach aż chce się walczyć o KOMy :D
W takich okolicznościach aż chce się walczyć o KOMy :D © k4r3l

Beskid Mały o zachodzie ;)
Beskid Mały o zachodzie ;) © k4r3l

Autentyczny rozjazd ;)

Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kolejna paczka z Kanady dotarła. Ciekawostka: płynęła przez miesiąc i 10 dni ;) A w niej takie cudo rodem z Québec'u.



Jak w tytule - po morderczej niedzieli nogi miałem jak z kamienia. W zasadzie dopiero dziś (środa) przestał mnie boleć jakiś tam mięsień uda. Poniedziałek na spokojnie - zaliczyć kilka ślepych uliczek w okolicy. Niestety, nie wiadomo skąd zrobiło się 500 metrów w pionie ;) Ale tempo spokojne, wręcz amatorsko-rekreacyjno-turystyczne ;) Sierpień to miesiąc jak do tej pory rekordowy. 1560km i 24000m w pionie w tym ustanowiona życiówka, czyli dwukrotnie przekroczona bariera 400km! - to już się szybko nie powtórzy ;)
Migawki z trasy ;)
Migawki z trasy ;) © k4r3l

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/382387615/embed/710638ceb34aca8e4520dd8e71913440a9df530b">

Wieczorny rekonesans + sobotnie sprawunki ;)

Piątek, 28 sierpnia 2015 · Komentarze(2)
Już ostatnio wrzucałem Saratan'a, ale właśnie ukazał się nowy klip chłopaków. Dla ucha muzyczka, a dla oka egzotyczny taniec Saidy ;)



Pisiont km w piątek pod wieczór (Kocierz, Targanicka, Kęty, Czaniec). Po drodze kilka personal bestów, m.in. najszybszy zjazd z Kocierskiej, najszybszy podjazd z Czańca do Roczyn - no nie da się na szosie wolno jeździć ;) W Wielkiej Puszczy smutne tym razem widoki - dawno nie widziałem tyle naszabrowanego drzewa - widać co najważniejsze dla Lasów Państwowych - tylko hajs niestety :(((( 8km to już sobotnie sprawunki na mieście dokonane na Ciornym. Koniecznie do regulowacji, bo biegi chodzą bardziej niż fatalnie ;)
Foto-skrót ;)
Foto-skrót ;) © k4r3l

Zaś ta szosa ;)

Środa, 26 sierpnia 2015 · Komentarze(3)
Kolejna polska załoga na światowym poziomie. Saratan!



"Znowu ta szosa" - już niejeden komentarz w podobnym tonie słyszałem ;) Nie będę się rewanżował słowami: "i znowu te górale męczycie" ;) Tylko wyjaśnię pokrótce przyczyny tej zajawki. To, że to inny wymiar jazdy jest chyba nie muszę wspominać - te same trasy pokonywane na takim rowerze są zupełnie różne. Kilka obrotów korbą i już lecisz pod 40km/h (o ile pozwala Ci na to nawierzchnia i otoczenie;). Podjazdy nabierają totalnie nowego wymiaru, wymagają większego zaangażowania i siły. Z kolei zjazdy to nie tylko przyjemność z szybkiego cięcia wiraży - to przede wszystkim zwiększona koncentracja, inna technika, pozycja.

Migawki z trasy ;)
Migawki z trasy ;) © k4r3l

Natomiast niektóre rzeczy w szosingu mnie odpychają: przykładowo ta nienaganna stylówa, białe wysokie skarpeteczki (jak jeszcze mają nadruk SUL to już w ogóle kaplica - myślę, że można się ubrać bardziej oryginalnie, trzeba tylko chcieć), białe butki, spasowany strój czy wreszcie ogolone nogi - sorry, poza PROsami nie kupuję tego. Kolarstwo górskie uwielbiam - jest zdecydowanie bardziej urozmaicone, żeby nie powiedzieć uniwersalne. Wszak wiadomo, że możesz założyć sliki do 26era i kręcić do oporu asfaltowe km (been there, done that). Trzeba sobie jednak zadać jedno zasadnicze pytanie: po co się tak męczyć skoro do takich celów został stworzony inny rodzaj roweru? Szosa. Kolażówka. Kolarka. ;)