Wpisy archiwalne w kategorii

woj.małopolskie

Dystans całkowity:16634.63 km (w terenie 2585.20 km; 15.54%)
Czas w ruchu:934:07
Średnia prędkość:17.66 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:297074 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:115327 kcal
Liczba aktywności:383
Średnio na aktywność:43.43 km i 2h 27m
Więcej statystyk

Leskoviec w (prawie)letnim deszczyku ;)

Sobota, 20 czerwca 2015 · Komentarze(2)
W periodyku zwanym Noise Magazine album Tau Cross został uznany płytą numeru. Jako że to czasopismo tworzą zacne persony postanowiłem sprawdzić, co tez ów Tau Cross pogrywa. Jak na moje ucho to połączenie punk'n'rolla ze stoner rockiem. Bardzo zresztą udane!


Mimo coraz częstszych wyjazdów na szosie o MTB nie zapominam. Bo jak tu zapomnieć o tej adrenalinie, która wydziela się na technicznych zjazdach, o kluczowym balansie ciałem, mocniejszym niż w przypadku szosy chwycie, o satysfakcji z pokonywanych wzniesień, czy wreszcie, tak jak dziś, o błocie bryzgającym spod kół...
Beskid Mały - widok na Jawornicę i Kocierz ;)
Beskid Mały - widok na Jawornicę i Kocierz ;) © k4r3l
Pierwszy deszczyk ;)
Pierwszy deszczyk ;) © k4r3l

Nawet taka górka jak Leskowiec ciągle sprawia dużo frajdy, mimo iż meldowałem się na niej niezliczoną ilość razy. Wcześniej rozkręciłem nogę na lokalnej Pańskiej Górze naszpikowanej fajnymi singlami - można by tu spokojnie wytyczyć świetną, kilku km rundę XC. W drodze powrotnej 1,5km singiel wzdłuż rzeki Wieprzówki - strasznie zarośnięty (rękawki się przydały;), ale i tak sprawił dużo frajdy.
Tenczowo na szczycie ;)
Tęczowo na szczycie ;) © k4r3l
Od północy lepsza widoczność ;)
Od północy lepsza widoczność ;) © k4r3l

Jurajsko-szosońsko

Niedziela, 14 czerwca 2015 · Komentarze(12)
Uczestnicy
Ostatnio słuchane - Naumachia (Polska). "Analogowy" kawałek na cyfrowej płycie ;)


Nawet nie dziwiłem się tym mijanym po drodze grupkom kolarzy, którzy obrali kierunek przeciwny do naszego - góry przyciągają, ale nawet takim "góralom" jak my zdarza się czasem odstępstwo od reguły. Szybki przelot do Babic i meeting z Tomkiem przy podzamkowym skansenie - dziś tylko on był dysponowany, a szkoda, bo liczyliśmy na większą grupkę jaworznickich reprezentantów ;)

Wypas ;)
Wypas ;) © k4r3l
Dziś było dużo dobrej jakości asfaltów ;)
Dziś było dużo dobrej jakości asfaltów ;) © k4r3l

Ale zdarzały się i takie obrazki ;)
Ale zdarzały się i takie obrazki ;) © k4r3l

Tutaj myślenie nawigacyjne kompletnie mi się wyłączyło - oddałem się rowerowaniu ustalając swoją lokalizację dopiero przy bardziej charakterystycznych miejscach. A tych dziś nie brakowało, o czym nasz przewodnik zawsze w kilku, niekoniecznie nadających się do publikacji, słowach informował ;)
Pustynia Błędowska jest OK :)
Pustynia Błędowska jest OK :) © k4r3l
Znowu zamek, znowu ruina - wiało nudą ;)
Znowu zamek, znowu ruina - wiało nudą ;) © k4r3l

Jurajskie miejscówki są bardzo urokliwe - kątem oka zerkaliśmy także w las, gdzie wiły się zachęcająco wyglądające single, ale dziś miała być tylko szosa. No właśnie, miała... Odcinki przełajowe czy jak ten wybitnie górski (od zamku w Pieskowej Skale) dały się we znaki 25mm continentalom nabitym do 6.5 bara ;)

Skała :)
Skała :) © k4r3l
Rowerowo i zamkowo ;)
Rowerowo i zamkowo ;) © k4r3l

Ruiny jak to ruiny - robią wrażenie, choć nie wszędzie da się dotrzeć na szosie, niekiedy było koniecznie prowadzenie, innym razem odpuszczaliśmy, ale Kuba dzielnie na góralu wjeżdżał wszędzie (m.in. Smoleń(sk) czy ostatni na trasie Tenczynek) - szacun!

Przełaje ;)
Przełaje ;) © k4r3l
Szosa MTB - prawie jak w Beskidach ;)
Szosa MTB - prawie jak w Beskidach ;) © k4r3l

Świetne wrażenie robiła także Pustynia Błędowska, chociaż tamtejszy krajobraz coraz bardziej zielony. Majaczące na horyzoncie zabudowania np. Dąbrowy Górniczej prezentowały się zacnie. To również był ciekawy punkt trasy a zwłaszcza informacja naszego przewodnika (tak na marginesie strasznie wulgarny typ, nie polecam;) o tym, że można tam zrobić niezłe rowerowe safari. Słowem: jeździłbym ;)

Bruki też były ;)
Bruki też były ;) © k4r3l
Zamek Tenczn :)
Zamek Tenczn :) © k4r3l

Rozdzieliliśmy się tradycyjnie w Babicach i pomknęliśmy z Kubą na Wadowice. Tam krótki i ostatni już popas we Frydrychowicach. Nie smakowało już nic - pepsi be, banany bez smaku, jabłka ohydne, ice-tea po minucie zamieniająca się w ciepły rosół ;) A jeść i pić trzeba! ;) W Andrychowie podejmuję decyzję - robię atak na życiówkę. Poprzedni rekord to pamiętna wyprawa do Zakopca z zacną ekipą sprzed dwóch lat - najwyższy czas to poprawić. Zwłaszcza, że szosa zobowiązuje ;) Zegnam się z Kubą i jadę po kilka dodatkowych km'ów.

Nocna Targanica - ktoś naprawił znak ;)
Nocna Targanica - ktoś naprawił znak ;) © k4r3l

W Roczynach kurs na Porąbkę, lecę przez Kobiernicę na zaporę. Tam pierwsze krople deszczu i błyski w oddali. A tu jeszcze trzeba wrócić przez... Wielką (i mroczną o tej porze;) Puszczę, na końcu której czeka... Przełęcz Targanicka. Świetny wypad krajoznawczy, dzięki za towarzystwo i przewodnictwo, życiówka pobita, a na 300 jeszcze przyjdzie czas, ale bez napinki - ultrasem nie jestem ;)

Pętelka z Tool'em ;)

Środa, 10 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Ukrainsko-rosyjska kolaboracja (duet) , czyli porozumienie ponad podziałami w postaci projektu Dan Deagh Wealcan. Dla fanów eksperymentalnego rocka.


Jak już się wyjść z Krzychem na rower to zawsze się kończy tak samo - przegadane :D No ale raz na ruski (tfu, tfu;) rok człowiek widzi typa, to tak musi być ;) Pętelka na totalnym lajcie, bez żadnych ataków na KOMy :D

ps.3 tysie pykły, a tu jak na złość odcisk na stopie i problemy z paznokciem (standard) - może do nd się poprawi :) Kuracja piwna mode: ON :)

Kocierz x 2

Wtorek, 2 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Standardowy kierunek po pracy. Szybki, wyjazd bez zbędnych przygotowań, chociaż z obawami czy nie rozpęta się jakaś burza... Ostatecznie pokropiło tylko na granicy Sułkowic z Targanicami, a nóżka podawała na drugim podjeździe i udało się uzyskać całkiem dobry czas.

Szybki Kocierz :)
Szybki Kocierz :) © k4r3l

Lesko z ekipo ;)

Niedziela, 31 maja 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Srogość - bardzo ciekawy black metalowy duet, choć trochę czasu potrzebowałem, żeby przekonać się nie tylko do konwencji, ale i do automatu perkusyjne. Ten utwór był pierwszy, który zapadł w pamięć niemalże od razu...


Po wczorajszych burzach i ulewach wycieczka w teren nie była pewnie najbardziej odpowiednia, ale postanowiliśmy się trzymać hardo planu, co to go kilka dni wcześniej zatwierdziliśmy :) W czteroosobowym składzie (miła odmiana od wczorajszej, samotnej jazdy) ruszyliśmy na taplać się błotach Beskidu Małego. Punktem docelowym był Leskowiec, na który chciał dotrzeć Maks, gdyż jeszcze go tam nie było.
Na rozgrzewkę ;)
Na rozgrzewkę ;) © k4r3l
Sporo było tych podjazdów :)
Sporo było tych podjazdów :) © k4r3l
Ęduro Konrad :)
Ęduro Konrad :) © k4r3l
Leskowiec dziś łaskawy ;)
Leskowiec dziś łaskawy ;) © k4r3l

Sęk w tym, że Kuba postanowił nam urozmaicić trasę prowadząc ją najpierw przez Bliźniaki - niewielkie górki z mega-wypychem, a następnie kilkukilometrowy podjazd na Leskowiec. Początkowy odcinek podjazdu to przeprawa przez potok i błoto, więc łatwo nie było, później zrobiło się przyjemniej i korzystając z dobrodziejstw "młynka" kręciliśmy już na sam szczyt z jedną przerwą na sesje foto przy okazałych skałach, gdzie Konrad dał popis ogarniania bardzo fajnego zjazdu.
Gęby zadowolone ;)
Gęby zadowolone ;) © k4r3l
Końcówka zielonego ;)
Końcówka zielonego ;) © k4r3l
I znowu do góry... ;)
I znowu do góry... ;) © k4r3l

Żeby było ciekawie pomknęliśmy czerwonym szlakiem w stronę Anuli, gdzie zjechaliśmy naprawdę fajnym zielonym do Targoszowa. Ostatnio jak tamtędy zjeżdżałem urwałem szprychę i musiałem zawrócić, dziś już bez takich niespodzianek. Na koniec raz jeszcze podjazd pod Leskowiec. Tu chłopaki ostro naginali pod górę a ja zamykałem tyły na lekkim odcięciu. Po tych 50 km czułem się jak z krzyża zdjęty - to nie są łatwe góry :)
Na czerwonym szlaku ;)
Na czerwonym szlaku ;) © k4r3l
Drugi popas przy schronisku ;)
Drugi popas przy schronisku ;) © k4r3l
Maksiu szaleje na singlu pod Jaworzyną :)
Maksiu szaleje na singlu pod Jaworzyną :) © k4r3l

A po deszczu wychodzi słońce ;)

Czwartek, 28 maja 2015 · Komentarze(1)
Wczoraj miała miejsce premiera "Kung Fury" - 3 miliony wyświetleń w ciągu doby - to mówi samo za siebie. No i ta Barbarianna... ;) Więc dziś zamiast muzyczki cały, 30minutowy film ;) Idealny odmóżdżacz na piątek, hehe.

Nareszcie! Po fatalnym tygodniu wreszcie pierwszy słoneczny, choć jeszcze chłodny dzień. Damian zarzucił pomysłem popracowego szosowania, więc tuż po finishu 18 etapu Giro obraliśmy kierunek na Przełęcz Kocierską (oprócz nas ten sam pomysł wdrożyło kilku innych smiałków). Na drogach nawet spokojnie, tempo nie za szybki, bo nie licząc kilku sprintów, większość przegadane :)

Dolinka kocierska jest ok :)
Dolinka kocierska jest ok :) © k4r3l
Hmmm, ale chyba nie ladacznice? :)
Hmmm, ale chyba nie ladacznice? :) © k4r3l
Regeneracja :D
Regeneracja :D © k4r3l

Niedoleczony, ale pojeżdżony + KOM ;)

Piątek, 22 maja 2015 · Komentarze(4)
Dejwida nie da się nie lubić! A ta szwedzka mini-produkcja filmowa, do której powstał ten świetny teledysk zapowiada się na dobre pastiszowe kino kacji :) W końcu czy może być coś lepszego niż cofanie się w czasie w celu powstrzymania Adolfa Hitlera aka Kung
Führera? Polecam zwiastun na yt ;)


Pieprzony wirus nie chciał odpuścić. Miałem nawet nie jechać, ale po drzemce nad książką i upewnieniu się, że jutro ma cały dzień padać, zebrałem się w 10 minut i pojechałem na Kocierz, co oczywiście może się wydawać totalną głupotą, zwłaszcza, że przez prawie 2 tygodnie ani razu nie zakręciłem korbą. Nie było tak źle, chociaż od strony Targanic wyraźna strata 2 minut do najlepszego czasu w tym sezonie ;)
Zieleń przytłacza ;)
Zieleń przytłacza ;) © k4r3l

Pochmurno, ale na szczęście bez deszczu ;)
Pochmurno, ale bez deszczu ;) © k4r3l

Przy okazji przetestowałem sobie kamizelkę wyrwaną na allegro za jakieś grosze - bardzo fajna sprawa zwłaszcza na szosę, a że pogoda nie rozpieszcza w ostatnich dniach, przydała się ;) Na koniec rundka przez miasto i próba pobicia własnego KOMa (głupota nr 2), czyli krótki, wznoszący się lekko odcinek obwodnicy. Udało się poprawić ten czas aż o 8 sekund :) Nie wiem czy to kwestia nowych opon czy może po części tego, że jechałem z lekkim wiatrem w plecy - tak czy siak chyba ta forma gdzieś tam jednak jest ;)

Z wirusem w tle :)

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(1)
Czasem sobie myślę, że te wirusy to człowiek łapie przez to, że nie pije wódki ;) A może trzeba by się było posłuchać chłopaków z Offence, którzy dobrą radą służą? ;)


Absolutnie żenujący wpis, no ale co zrobić - z gorączką jeździć za dużo się nie da, więc tylko szybka runda do paczkomatu, do sklepu i przyglądnąć się lokalnemu "Car Show". Nie jestem fanem motoryzacji i generalnie nie przepadam za rykiem silników, więc drifty i towarzyszącą im muzykę "umcy-umcy" odpuściłem i pooglądałem sobie w stosownej ciszy (wyborczej) stare samochody, w końcu to kawał historii a w niektórych przypadkach, sądząc po stopniu odrestaurowania, także pieniędzy ;)

Old car show ;)
Old car show ;) © k4r3l

Kocierz - Leskowiec (MTB)

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(3)
Taki tam wynalazek ze stolicy Małopolski :)


Lokalny klasyk - bez kombinowania, po nitce szlaków. Nie ma o czym pisać, poza może tym, że byłem kompletnie bez formy, noga nie podawała, najdrobniejsze kamienie wytrącały z rytmu, a potrzebne techniczne umiejętności do przejechania niektórych fragmentów trasy zostały w domu :) Sprawy nie ułatwiał Damian, który chyba rzadko kiedy ma zły dzień a fakt, że jeździ na fullu sprawiał, że musiał po każdym dłuższym zjeździe na mnie czekać. Poza tym temperatura była zaskakujaco wysoka - duszno i porno. Ok, no to się wytłumaczyłem. Aha, dzień wcześniej ugryzł mnie pierwszy kleszcz tego roku - oby ostatni...

Fotka od Damiana - nie taki mały ten 26er ;)
Fotka od Damiana - nie taki mały ten 26er ;) © k4r3l
Akrobata na szlaku ;)
Akrobata na szlaku ;) © k4r3l
Potrójna z widokiem na Tatry (musicie uwierzyć na słowo;)
Potrójna z widokiem na Tatry (musicie uwierzyć na słowo;) © k4r3l

Przełęcz Kocierska, bankomat i KOM ;)

Czwartek, 30 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Białostocka Bright Ophidia wraca po 6 latach scenicznego niebytu. Myślę, że to będzie dobra płyta, chociaż w stosunku do nowego utworu mam mieszane uczucia. Najmocniejszym akcentem pozostaje wciąż Czarek - IMHO jeden z najlepszych wokalistów w kraju.


To jeden z takich wyjazdów, na które nie ma się ochoty, ale perspektywa deszczu w najbliższych WOLNYCYH 2 dniach sprawia, że jedziesz, bo jutro zapewne żałowałbyś, że tego nie zrobiłeś ;) Człowieki to jednak są dziwne ;) I tak pojechałem emeryckim tempem łudząc się, że może poprawie czas na Przełęcz Kocierską. Szybko jednak wróciłem na ziemię, bo niemoc mnie dopadała przeokrutna. Za to na trasie się działo; jako, że sezon pielgrzymkowy ruszył spotkałem po drodze kilku kolesie pchających pod górę przyczepkę samochodową z napisem "Jezu ufam tobie". Wszystko rejestrowała kamera z vana jadącego przed nimi. Czego to ludzie nie wymyślą... A tak na poważnie to szacun za ten oryginalny wysiłek :) Żeby ten wyjazd nie był taki bezowocny (nie liczę przełęczy podjechanej z dwóch stron;) to udało się ustrzelić lokalnego KOMa na delikatnym podjeździe o charakterze sprinterskim ;)

Pozamiastowy spokój ;)
Pozamiastowy spokój ;) © k4r3l