Lesko z ekipo ;)

Niedziela, 31 maja 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Srogość - bardzo ciekawy black metalowy duet, choć trochę czasu potrzebowałem, żeby przekonać się nie tylko do konwencji, ale i do automatu perkusyjne. Ten utwór był pierwszy, który zapadł w pamięć niemalże od razu...


Po wczorajszych burzach i ulewach wycieczka w teren nie była pewnie najbardziej odpowiednia, ale postanowiliśmy się trzymać hardo planu, co to go kilka dni wcześniej zatwierdziliśmy :) W czteroosobowym składzie (miła odmiana od wczorajszej, samotnej jazdy) ruszyliśmy na taplać się błotach Beskidu Małego. Punktem docelowym był Leskowiec, na który chciał dotrzeć Maks, gdyż jeszcze go tam nie było.
Na rozgrzewkę ;)
Na rozgrzewkę ;) © k4r3l
Sporo było tych podjazdów :)
Sporo było tych podjazdów :) © k4r3l
Ęduro Konrad :)
Ęduro Konrad :) © k4r3l
Leskowiec dziś łaskawy ;)
Leskowiec dziś łaskawy ;) © k4r3l

Sęk w tym, że Kuba postanowił nam urozmaicić trasę prowadząc ją najpierw przez Bliźniaki - niewielkie górki z mega-wypychem, a następnie kilkukilometrowy podjazd na Leskowiec. Początkowy odcinek podjazdu to przeprawa przez potok i błoto, więc łatwo nie było, później zrobiło się przyjemniej i korzystając z dobrodziejstw "młynka" kręciliśmy już na sam szczyt z jedną przerwą na sesje foto przy okazałych skałach, gdzie Konrad dał popis ogarniania bardzo fajnego zjazdu.
Gęby zadowolone ;)
Gęby zadowolone ;) © k4r3l
Końcówka zielonego ;)
Końcówka zielonego ;) © k4r3l
I znowu do góry... ;)
I znowu do góry... ;) © k4r3l

Żeby było ciekawie pomknęliśmy czerwonym szlakiem w stronę Anuli, gdzie zjechaliśmy naprawdę fajnym zielonym do Targoszowa. Ostatnio jak tamtędy zjeżdżałem urwałem szprychę i musiałem zawrócić, dziś już bez takich niespodzianek. Na koniec raz jeszcze podjazd pod Leskowiec. Tu chłopaki ostro naginali pod górę a ja zamykałem tyły na lekkim odcięciu. Po tych 50 km czułem się jak z krzyża zdjęty - to nie są łatwe góry :)
Na czerwonym szlaku ;)
Na czerwonym szlaku ;) © k4r3l
Drugi popas przy schronisku ;)
Drugi popas przy schronisku ;) © k4r3l
Maksiu szaleje na singlu pod Jaworzyną :)
Maksiu szaleje na singlu pod Jaworzyną :) © k4r3l

Komentarze (3)

musisz zajrzeć kiedyś w Góry Luszowskie :)

Lama 12:06 środa, 3 czerwca 2015

Beskid Mały jest bardzo wymagający - trzeba dużo sił na stromych podjazdach, uważać na zjazdach. Ale jak już się je pozna to zabawa jest niezła :)) Patrzę na Waszą trasę i zastanawia mnie ten singielek :) Ciekawie wygląda. Pozdrower!

z1b1 09:56 środa, 3 czerwca 2015

Mam podobne odczucia. To nie są łatwe góry. Beskid Mały zdecydowanie zasługuje na bardziej "srogi" przymiotnik :]

marusia 21:32 wtorek, 2 czerwca 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa espot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]