Wpisy archiwalne w kategorii

bike: Medżik

Dystans całkowity:15951.04 km (w terenie 2015.20 km; 12.63%)
Czas w ruchu:868:37
Średnia prędkość:18.11 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:281975 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:173797 kcal
Liczba aktywności:312
Średnio na aktywność:51.13 km i 2h 49m
Więcej statystyk

Takie tam po przerwie:)

Poniedziałek, 21 maja 2012 · Komentarze(5)
Z cyklu hity na czasie:


Pogoda, leń, przeziębienie... Trochę tego było i wszystko to złożyło się na brak jazd w ostatnim tygodniu. Fajnie wyjechać po tak długim (?) okresie ponownie, nawet na tą samą i znaną na pamięć trasę. Zwłaszcza, że nóżki jakby wcale nie zapomniały do czego są stworzone, hehe. A podawały dzisiaj nadspodziewanie dobrze, więc tym bardziej frajda była większa.
Na jednej z kocierskich serpentyn :) © k4r3l


Plagą dzisiejszego dnia było latające białko - tylu wszelkiego rodzaju muszek dawno nie staranowałem. Część postanowiła zaatakować mnie od środka, ale tych zuchwalców postanowiłem zatopić Oshee:) Większość natomiast zginęła metodą tradycyjną, czyli poprzez impakt z kaskiem lub też poszczególnymi częściami ciała i garderoby :)

Ps. pozdrawiam drogowców czytających tego bloga - ostatnio pisałem, że raczej nie prędko załatają dziury na drodze prowadzącej pod Przełęcz Targanicką, a tu taka miła niespodzianka. Co prawda kilka ominęli, ale te największe zniknęły pod warstwą drobnego żwirku :)



HZ: 16% - 0:15:32
FZ: 13% - 0:13:20
PZ: 61% - 1:00:42

Niedaleko ale intensywnie :)

Czwartek, 10 maja 2012 · Komentarze(9)
Dog Eat Dog jak zawsze na poprawę humoru. Typowa wakacyjna nuta, idealnie sprawdzająca się przy ognisku ze znajomymi i browarze!


Dziś już lepiej. Nie wiem czy to te kilka kostek gorzkiej czekolady wedlowskiej czy po prostu lepsze samopoczucie, ale kręciło się z niezłym powerem. Pod Kocierz wyprzedzam gościa na szosie (kilka razy już się mijaliśmy), potem nieco wyżej grupkę "niedzielnych rowerzystów" planujących właśnie odpoczynek pod wyciągiem - pamiętam, że kiedyś też ta góra potrafiła mnie pokonać, ale to dawno temu było :) Podjazd od drugiej strony wyszedł równie dobrze. Co prawda ktoś mnie tam dojeżdżał na początku, ale tylko na początku:)
Oszi łyk - w górę myk! ;) © k4r3l

Dla zasady krótki ale rzeczowy podjazd pod Beskidek (z obu stron ma się rozumieć:) Dziury na tym odcinku są po prostu mega-głębokie i coś mi mówi, że nie szybko się za nie wezmą...



HZ: 13% - 0:12:17
FZ: 20% - 0:18:42
PZ: 51% - 0:47:50

Program obowiązkowy...

Środa, 9 maja 2012 · Komentarze(0)
Hebosagil to mroczni fińscy post-metalowcy. Wszystko tam trzeszczy, buczy, charczy wytwarzając niepokojący i jedyny w swoim rodzaju klimat. Polecam słuchać po zmroku, najlepiej w słuchawkach...


Ciężko było się mi zebrać w tym tygodniu na rower. W końcu pojechałem dopiero we środę - program obowiązkowy, czyli dwa krótkie uphille (na Kocierz i Beskidek). Nic ciekawego się nie wydarzyło, po drodze minąłem kilku rowerzystów, ktoś mnie ścigał na tej długiej prostej pod Kocierz, ale się nie dałem:) Nawet fotka wyszła nijaka, hehe.
Na Przełęczy Targanickiej... © k4r3l


HZ: 22% - 0:15:26
FZ: 20% - 0:14:03
PZ: 43% - 0:29:59


Na kaca najlepsza uphill'owa praca :)

Niedziela, 6 maja 2012 · Komentarze(8)
Yo! Pewnie wiecie lub nie wiecie, że zmarło się wokaliście Beastie Boys. Chłop nie stary, nie młody, ale zdecydowanie za wcześnie poszedł w piach. Takie to życie jest... Dlatego teraz tribjut dla tego wyjątkowego zespołu - ich ostatni, jajcarski klip z Frodo w roli demolującego sklepy i wykonującego obsceniczne gesty w kierunku przechodniów rapera (kukiełki a la Benny Hill w tych teledyskach wymiatają:) Peace!


W piątek, zaledwie po kawie, szybki poranny szpil. Z tego co pamiętam niecałe 40km pokonałem w 1h 20 min, a więc ekspresowo:) Zdążyłem przed deszczem, który jak się okazało zadomowił się na Podbeskidziu na cały dzień...
Śniadanie nad zaporą :) © k4r3l


Powrót w niedzielę, na mega kacu poweselnym (z łóżka byłem ściągany za obie nogi:). Na szczęście mogłem przełknąć już drugi obiad:) Po tym zdecydowanie mi się poprawiło i wróciłem tempem typowo niedzielnym przez Przegibek i Beskidek do domu. Powrót do rzeczywistości po 9 dniach wolnego - tragedia...
Coś te chmury się uwzięły na to Skrzyczne :) © k4r3l

Góra-magnes, czasami muszę się po prostu zatrzymać :) © k4r3l


HZ: 23% - 0:46:51
FZ: 32% - 1:05:09
PZ: 36% - 1:13:16


Magurka z Trójką w tle :)

Środa, 2 maja 2012 · Komentarze(23)
Świetny dzień to i nuta mega-pozytywna:) Kanadyjczyk Devin Townsend w duecie z Anneke. I niech mi ktoś powie, że przy tej nucie mu nóżka nie podaje, hehe. Kawałek nosi tytuł "Hyperdrive", prawie jak system Shimano, hehe.


Dzisiejszą wycieczkę sponsoruje cyferka "3". No bo tak, były 3 uphille, 3 fajne spotkania no i tytułowa Trójka, a więc moje ulubione radio na Podbeskidziu. Ale po kolei, zacząłem klasycznie, byle się dostać do Bielska, gdzie byłem umówiony z dobrym kumplem na atak na Magurkę. W międzyczasie w Porąbce postanowiłem przekazać ostro napierającemu bikerowi bikestatową przypinkę. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że gość ma tu konto:) Był to Pete, z którym nie tak dawno jak wczoraj jeszcze korespondowałem, hehe. Świat jest cholernie mały, nic dziwnego, że chcą skolonizować czerwoną planetę:) Chłop cisnął na Zwardoń (ok.70km w jedną stronę) - szacun, mam nadzieję, że burze Cię ominęły:)
Główne danie na drugim planie :) © k4r3l

Zasłużony postój na Przegibku :) © k4r3l

Z Khronosem ruszamy spod CPNu w Straconce i bocznymi dróżkami wzdłuż Białki kręcimy w stronę Wilkowic. Pod Magurką rewolucji retencyjnej ciąg dalszy. Zapora nabiera kształtów, choć to będzie naprawdę niewielki zbiornik, jednak interesująco zlokalizowany. Podjazd pod Magurkę poszedł całkiem sprawnie, między 25 a 30 minut, więc nie najgorzej. Już na podjeździe zaczyna grzmieć - mam deja vu, bo ostatnio jak tamtędy jechałem też mnie ścigała burza.
Szykuje się fajna atrakcja pod Magurką :) © k4r3l

W cieniu molocha na szczycie:) © k4r3l

Na szczycie niespodzianka - wóz transmisyjny Polskiego Radia, więc zagajam czy nie są przypadkowo z Trójki. Bingo! No i od słowa do słowa udało się załapać na antenę, hehe. Co prawda nic o bikestats nie wspomniałem, nie miałem też okazji nikogo pozdrowić, ale przynajmniej żadnej głupoty nie palnąłem:) Mój debiut radiowy można odsłuchać pod tym linkiem: http://www.polskieradio.pl/120/2067/Artykul/593494 (audycja "Dolina Wapienicy"). I tym o to sposobem stałem się właścicielem trójkowego kubka oraz miałem niepowtarzalną okazję by poznać ludzi Trójki - Pawła Drozda i człowieka realizującego transmisję, niestety z natłoku wrażeń nazwisko mi umknęło, hehe.
Trójkowo-uphill'owo, czyli red. Paweł Drozd i ja :) © k4r3l

... i piana na 3 palce :) © k4r3l

Kubek oczywiście w momencie został ochrzczony złocistym, zimnym Żywcem za jedyne 7 skromnych polskich złotych. Posiedzieliśmy chwilę przy schronisku, ludzi bardzo mało. Przegonił nas dopiero chłodniejszy podmuch wiatru i krople deszczu. Wybraliśmy wariant terenowy, czyli narciarski na Przegibek. Szło mi biorąc pod uwagę zupełnie nieterenowe opony, tak sobie. No i asekuracji sporo, bo jazda w terenie w SPD to jeszcze nie mój poziom wtajemniczenia, hehe.
Burza nad Skrzycznym:) © k4r3l

Świetny narciarski :) © k4r3l

Na Przegibku po BigMilku i rozjeżdżamy się. Miałem jechać przez Wielką Puszczę ale nad Porąbką wisiały granatowo-czarne chmury, więc wybrałem dłuższą trasę, przez Przełęcz Kocierską (zapowiedź poszła w eter, więc nie miałem wyjścia, hehe). Kocierz podjechana bardzo sprawnie, to chyba ten natłok wrażeń dodał człowiekowi potrzebnego kopa. I tyle. Spodziewałem się fajnego dnia, ale nie aż tak;)
Postój pod Żarem - jesteś następny do podjechania:) © k4r3l

Nowy sport ekstremalny pod Kocierzem :) © k4r3l


HZ: 26% - 1:06:39
FZ: 15% - 0:40:17
PZ: 45% - 2:00:53

Uphillowa mała franca :)

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · Komentarze(8)
Dziś słuchałem sobie jak zawsze słonecznej Holenderki - Anneke van Giersbergen. Drugi singiel z jej ostatniej solowej płyty jest całkiem ok i bardzo dobrze się przy tej nucie kręci. Zwłaszcza pod górę, hehe.


Urlopik, więc pora wykręcić coś konkretniejszego. Nęciły mnie Krowiarki, ale kiedy jest już po wszystkim, cieszę się, że tam nie pojechałem, bo w ten skwar bym wyzionął gdzieś po drodze ducha:) Udałem się pozaliczać żywieckie górki. Zacząłem klasycznie od Kocierza, by po chwili znaleźć się pod Rychwałdkiem. Lubię ten podjazd, może trochę za dużo domostw po drodze, ale ten stopień nachylenia mi odpowiada. Na zjeździe vmax, czyli 68km/h potem powolne wtaczanie się na Przełęcz Ślemieńską.
Standardowo przez Kocierz (w dole moja mieścina:) © k4r3l

Orzeźwienie w Rychwałdzie :) © k4r3l

Dużo przystanków, a to na fotografowanie widoczków, a to na opłukiwanie się z soli w przydrożnych potokach. Generalnie jazda na lajcie i bez napinki. Zwłaszcza, że na danie główne zostawiłem sobie Łysinę:) Czyli tzw. małą francę, jeden z trudniejszych podjazdów w Beskidzie Małym, spokojnie możemy mu dać 3 miejsce, zaraz po Hrobaczej i Magurce...
Na przełęczy Ślemieńskiej :) © k4r3l

Powyżej przełęczy też fajnie:) © k4r3l

Na górze widoki cud malina i apogeum zmęczenia. Posiadówka dłuższa niż zwykle, głównie z powodu jednej z najlepszych panoram w okolicy - Babia Góra, Pilsko, słowackie Tatry, dolinki żywieckie, wszystko to na wyciągnięcie ręki - bajka! Powrót bez udziwnień, po przerwie na lodzika i colę na sam koniec zostawiłem sobie raz jeszcze Przełęcz Kocierską. O dziwo bardzo dobrze się podjeżdżało. Czego nie mogę powiedzieć o Łysinie (zrzuciłbym na młynek, ale sprzęt odmówił posłuszeństwa, więc się trochę szarpałem;). Do domu dojechałem skonany, szybki grillek i zasłużony zimny browar na dobitkę:) No i trochę mnie zjarało :)
Łysina, czyli franca mniejsza :) © k4r3l

Najlepsza panorama w okolicy! :) © k4r3l


HZ: 26% - 1:03:25
FZ: 22% - 0:53:45
PZ: 39% - 1:33:46


Tam i nazad :)

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · Komentarze(4)
Odświeżyłem sobie ten band. Kapela z Bielska-Białej, klimaty stoner/hardcore. Materiał można sobie zassać z neta legalnie za free. No i ta nazwa - idealnie pasująca do dzisiejszego dnia. Lejdis end dżentelmen: Sunday Driver On Tour:


W sumie bez rewelacji tym razem, trasa z miejsca na miejscę, choć po drodze atrakcji nie brakuje. Przede wszystkim upał, tak to jedna z nich :) Na Beskidku, w sobotę, spotykam grupkę rowerzystów. Jedni (sakwiarze) jadą w moim kierunku, natomiast dwóch bikerów wraca właśnie do Andrychowa. Jeden z nich wprowadza rower pod tą górkę, więc na otuchę opowiadam o ludziach, którzy tam łańchuchy zrywali :). Śmieje się i mówi: "i właśnie dlatego wprowadzam", hehe.
W drodzę przez Porąbkę :) © k4r3l

Niestety nie dane mi było pojeździć z szturmującą okolice ekipą Funia - dzięki raz jeszczę za zapkę, następnym razem może wypali:) Jazda z plecakiem jest do bani i powie to każdy uphillowiec. Zwłaszcza w taki upał:) Ja nie miałem wyjścia. Ale rychła perspektywa kilku zimnych browarów i talerza pełnego prażonek napawała mnie optymizmem:)
A tu już teleport pod Skrzczne :) © k4r3l

Powrót w niedzielę na totalnym lajcie. Cały dzień wiało i zastanawiałem się jak idzie Webit'owi na Pętli Beskidzkiej. Chociaż trzeba przyznać, że u stóp Skrzycznego można było dziś dostrzec naprawdę wielu rowerzystów niezrażonych pierońsko wręcz dującym wiatrem. Szacun dla nich, ja śmignąłem jak już się nieco uspokoiło i kiedy dwa poranne browce zdążyły wyparować:)
I na koniec coś idealnego na takie upały: woda! :) © k4r3l

Więcej wody!:) © k4r3l


Rozszerzony trening:)

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Zapomniałem już, że to taka pozytywna nuta jest. Guano Apes się zmieniło, ale zdecydowanie na plus. To drugi singiel z ich ostatniej płyty:


Powtórka z wczoraj - polubiłem ten wariant. Dwie przełęcze, cztery podjazdy :) Pogoda bajeczna choć popołudniu trochę wiało. Co nie zmienia faktu, że jechało się super (już totalnie na krótko:) Na Kocierz wkulałem się w ~16 minut, to chyba najszybciej w tym roku póki co. Po drodze wyminąłem jakiegoś bikera a chwilę później mijał mnie zjeżdżający szoszon (ten sam co wczoraj). Składał się wchodząc w zakręty zacnie, szkoda tylko, że kasku nie miał...
Kolorowy Beskid Mały:) © k4r3l

A to ci dopiero heca - połatane!:) © k4r3l

Na zjeździe do Kocierza Moszczanickiego niespodzianka - wczorajsze dziury połatane a drogowcy właśnie kończą pracę. Oczywiście to tylko fragment, który został naprawiony, na dole wciąż jest tragedia. Kolejny gość na szosie wspina się pod górę - widać, że to mekka podjeżdżaczy:) No i pierwsze żmijki porozjeżdżane:/ Przełom kwietnia i maja to ich miesiąc lęgowy więc spodziwajcie się niedługo ekspansji tych sympatycznych snejków:)
Przy wodospadzie:) © k4r3l

Na Beskidku - ostrooo w dół :) © k4r3l

Beskidek tradycyjnie już z zadyszką :) Ale od drugiej strony poszło sprawnie. Tamtejszy asfalt (dla odmiany od strony Targanic) również jest w opłakanym stanie, trzeba uważać, żeby czegoś nie urwać, w najlepszym przypadku można "tylko" pokrzywić rafki... I to wszystko :)

HZ: 16% - 0:14:54
FZ: 11% - 0:10:49
PZ: 61% - 0:58:14


Poka łydę ;)

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(10)
Immortal - te stare norweskie pierniki ciągle wymiatają o czym świadczy zajebiste DVD jakie swojego czasu wydali. Tutaj fragment i jeden z ich bardziej kultowych numerów live. Jajcarska choreografia no i te nieśmiertelne 'mejkapy' rządzą! ;)


Debiut w espede ;) Pierwsze wrażenia ok, zresztą Ameryki nie będę tutaj odkrywał, większość wie jak to jest. Wpinanie i wypinanie (asekuracyjne, a więc odpowiednio wcześnie;) to kwestia wprawy, ale to ustawienie raczej mi służy, więc póki co na eksperymenty się nie zanosi...
Na Kocierz ;) © k4r3l

Napęd daje radę, wygląda na to, że wszystko dobrze poskręcane, nic po drodze nie odpadło no i nie zabiłem się, więc w sumie jakby nie było - sukces :)
Każdy orze jak może ;) © k4r3l

Mało co pamiętam z podjazdów - jakoś tak mi przeleciały bez większego "halo", hehe. No i pojechałbym gdzieś dalej, ale nie wziąłem żadnych płynów:)
Taras widokowy ;) © k4r3l


HZ: 15% - 0:10:24
FZ: 15% - 0:10:45
PZ: 57% - 0:39:58


Idzie nowe ;)

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(10)
Wczoraj był Świniopas a dzisiaj sympatyczna kapela o jeszcze sympatyczniejszej nazwie: Traktor! Coś idę ostatnio w tematy agrarne, widać taki czas, hehe.


Dziś ostateczna regulacja przerzutek. Prosta sprawa i naprawdę nie widzę sensu by z tego powodu oddawać rower do serwisu. Szkoda czasu, bo kolejki bywają długie, chyba, że macie wtyki:) Wystarczy krótki poradnik na Youtube czy artykuł w necie i można się brać do pracy, hehe. Podczas kręcenia korbą został mi jeden pedał w ręce - cóż, dobrze, że tak a nie gdzieś w trasie :)
Zamontowana kaseta :) © k4r3l

Czyściutka muffinka ;) © k4r3l

SPD ustawiłem stosunkowo luźno, bo jakoś nie uśmiechało mi się wpinanie z grymasem wysiłku na twarzy ;) Pierwsze próby stacjonarne wypadły tak sobie... uratował mnie fotel, hehe. Drogowy test jakoś w tygodniu, bo teraz jak zwykle się rozpadało. Na mokre to ja nie wyjadę z dopiero co założonym i przesmarowanym napędem... Trudno :) Pogoda jak widać ma mnie w dupie!
Support skręcony :) © k4r3l

Są i korby ;) © k4r3l

A pomiędzy wieszami możecie zobaczyć foty z wczorajszego montażu napędu. Nie śpieszyło mi się z tym jakoś szczególnie, chciałem być odrobiony na Gran Derbi:) Poza tym miałem piwo, a piwo jak to piwo, oprócz parcia na pęcherz przede wszystkim rozleniwia, hehe
Czy tylko mnie drażni ten prześwit?;) © k4r3l

Tak to wyszło ;) © k4r3l