Wpisy archiwalne w kategorii

bike: Ciorny

Dystans całkowity:6044.20 km (w terenie 1908.00 km; 31.57%)
Czas w ruchu:425:39
Średnia prędkość:13.62 km/h
Suma podjazdów:153985 m
Suma kalorii:2666 kcal
Liczba aktywności:116
Średnio na aktywność:52.11 km i 3h 52m
Więcej statystyk

Wielka Racza na koniec wakacji ;)

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Z sentymentu. Nowy album ma swoje momenty, ale co kto lubi :)

Wyrypa na koniec wakacji być musiała to też z ekipą bielską i cieszyńską wybraliśmy się ponownie w Beskid Żywiecki. Ten rok jest rekordowy pod tym względem, no ale cóż - tamtejsze singielki, korzonki i piękne hale kuszą nieprzerwanie. Niektórzy z nas zrobili tego dnia ponad 100km, autor, z racji lenia, tylko 40 (ale w tych górach to wystarczający dystans żeby się zmęczyć i nacieszyć jazdą).

Wysiadka i od razu na szlaku ;)
Wysiadka i od razu na szlaku ;) © k4r3l

Start ze Zwardonia PKP i od razu wbitka na czerwony graniczny - szlak niełatwy, ale świetny. Takich singli jak tu to nie ma w najbliższej okolicy. Po drodze kilka podejść - w sumie do Wielkiej Raczy aż trzy, w tym jedno dość konkretne pod Kikulę. Od tej górki jechaliśmy w przeciwnym kierunku do zeszłorocznego Trophy - na szczęście było sucho, więc i frajda była większa.

Szlak do łatwych nienależy - gdzieś przed Kikulą ;)
Szlak do łatwych nienależy - gdzieś przed Kikulą ;) © k4r3l
Singielek wynagradza trudy wspinaczki ;)
Singielek wynagradza trudy wspinaczki ;) © k4r3l

Na Raczy doganiamy większą ekipę i dalej już jedziemy razem. Słynne korzonki dają nam ostro popalić, ale nie ma takiej mordowni jak kilka miesięcy temu. Niby jest ślisko (pozostałości po niedawnych opadach) ale umiarkowana temperatura pozwala zachować więcej sił. Krótki popas na Przegibku i kolejna mozolna wspinaczka (podjazd killer) do bacówki na Rycerzowej, podczas której łapie mnie kolka i muszę prowadzić... po płaskim odcinku ;)

Na Raczy pochmurno, ale humory dopisują ;)
Na Raczy pochmurno, ale humory dopisują ;) © k4r3l
Zjazd z W.Raczy ;)
Zjazd z W.Raczy ;) © Marek
Widokowy popas ;)
Widokowy popas ;) © k4r3l
Kolejna przerwa już w cywilizowanych warunkach (Przegibek) ;)
Kolejna przerwa już w cywilizowanych warunkach (Przegibek) ;) © k4r3l

Powrót bez kombinacji - czerwony do Rajczy to mieszanka trawiastych hal, troszkę nudnawych szutrów oraz najeżonych korzonkami singli (w lesie trzeba zjechać albo na lewo albo na prawo od klasycznej drogi zwózkowej - tam czeka przygoda ;) W Rajczy standardowy kebab i szybki browar przed pociągiem. Ekipa dopisała, pogoda również, szlaki jak zwykle miodne! Warto tam wracać - następnym razem może w przeciwnym kierunku? Hu nołs :)

Zjeżdżamy do bacówki tylko po to by za chwilę wdrapywać się z powrotem w górę ;)
Zjeżdżamy do bacówki tylko po to by za chwilę wdrapywać się z powrotem w górę ;) © k4r3l
Ekipa niemała ;)
Ekipa niemała ;) © Jakubiszon
Jeden z ostatnich podjazdów, a potem już tylko w dół ;)
Jeden z ostatnich podjazdów, a potem już tylko w dół ;) © k4r3l
Końcówka czerwonego wygląda tak - mało atrakcyjny szutrowy zjazd do Rajczy ;)
Końcówka czerwonego wygląda tak - mało atrakcyjny szutrowy zjazd do Rajczy ;) © k4r3l

Hrobacza z Rowerową Norką ;)

Piątek, 29 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Ta płyta w tym roku zniszczyła system! Re-we-la-cja!


Do Kozubnika na spotkanie z Moniką, Anią i Tomkiem. Wszyscy mamy wspólny cel - Hrobacza Łąka. Odprowadzamy dziewczyny na zaporę w Porąbce. One wybierają czerwony przez Bujakowski Groń a my z Tomkiem jedziemy do Międzybrodzia i stamtąd atakujemy kultowy podjazd asfaltowy na Nowy Świat. Dalej zielonym w kierunku Gaików - w tą stronę to bardzo przyjemny szlak z jednym dosłownie podejściem. Widać nawet Tatry choć nieco niewyraźne.

Atakujemy Nowy Świat ;)
Atakujemy Nowy Świat ;) © k4r3l
Widok na Babią, Żar i Tatry ;)
Widok na Babią, Żar i Tatry ;) © k4r3l

Z Gaików czerwonym w stronę Hrobaczej a z przełęczy "u Panienki" nieoznakowaną ścieżką pod samo schronisko - świetny wariant pozwalający uniknąć upierdliwego podejścia po kamieniach, po których i tak nie dałoby się jechać... Przy schronisku czekamy na dziewczyny, a te docierają po kilkunastu minutach. Pogadaliśmy trochę, powspominaliśmy zeszłoroczne Jesienne Beskidzkie Korno. Było jak zawsze git. Dzięki i do następnego! Pewnie przy okazji kolejnej edycji beskidzkiego orientu ;)

Mapki nie ma bo wykasowałem zanim zrzuciłem ślad - skleroza do potęgi :/

Leskowiec po deszczu ;)

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Back to the 70's ;)


Ale nosiło... Pada... Nie pada - jedziem! Jednak pada - nie jedziem... Słońce - jedziem k....a! I pojechalim :) Szybki Leskowiec w delikatnym, świeżym błotku. W schronisku zimne piwko, podczas gdy na zewnątrz termometr pokazuje... 0 stopni :D Aczkowliek mam wątpliwości czy termometr pozbawiony skali powyżej zera pokazuje kiedykoliwek plusową temperaturę ;) Tak czy siak ciepło nie było. Longsleeve, rękawki, nogawki, buff na szyi i na głowie obowiązkowo! Zjazd bez szaleństw. Dobre i 2h w ruchu!

Koła w ruch, para buch ;)
Koła w ruch, para buch ;) © k4r3l
Do znudzenia ;)
Do znudzenia ;) © k4r3l
Na klimatycznym singielku ;)
Na klimatycznym singielku ;) © k4r3l

Potrójna z rana ;)

Sobota, 23 sierpnia 2014 · Komentarze(0)


Jak w tytule. Szybka kawa, żarcie do plecaka i jazda ;) Trochę chaszczingu, butowania ale przede wszystkim cisza, spokój. Po drodze spotykam paru grzybiarzy - sądząc po zawartości koszyków opłacało im się tak wcześnie wstawać ;)

Klimatycznie ;)
Klimatycznie ;) © k4r3l
Na rozdrożu ;)
Na rozdrożu ;) © k4r3l
Barania Góra, Skrzyczne, Klimczok ;)
Barania Góra, Skrzyczne, Klimczok ;) © k4r3l

Niemiłym akcentem jest niestety postępująca rozpierducha w lesie - tym razem zaorany fragment zielonego szlaku z Kocierza w stronę Przełęczy Targanickiej. Na samym szlaku pełno powalonych drzew - ciekawe czy uprzątną to do końca dnia...

Przedłużka weekendowa ;)

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 · Komentarze(2)


Miał być jakiś fajny wyjazd, ale oczywiście urwana szprycha (to już chyba 4ta) pokrzyżowała plany. Z drugiej strony jeździło się dziś jak po grudzie - zero pewności na szlaku, koncertracja jakaś wystrzelona w kosmos, więc wyszło totalnie bez napinki ;)

Śląsk jak na dłoni ;)
Śląsk jak na dłoni ;) © k4r3l
Zabawa z samowyzwalaczem - 10sekund to trochę mało ;)
Zabawa z samowyzwalaczem - 10sekund to trochę mało ;) © k4r3l
Zjazd dnia - zjechałem lewą stroną patrząc z góry ;)
Zjazd dnia - zjechałem lewą stroną patrząc z góry ;) © k4r3l

3dniówka ;)

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · Komentarze(4)

Pogodna pocztówka z Beskidów ;)
Pogodna pocztówka z Beskidów ;) © k4r3l
Męczyłem Kocierz asfaltami trzy dni z rzędu. Jako że weekend z rodzaju tych długich, to na szczycie tłumy jak na odpuście ;) Siąść się spokojnie nie dało, wszędzie ta hałasująca szarańcza ;) Ostatniego dnia w niedzielę niewielkie  urozmaicenie - Porąbka-Zapora, Wielka Puszcza i... Kocierz ;) Pogoda w kratkę, w sobotę mnie skropiło na podjeździe, jak wróciłem wyszło słońce, i tak w kółko.

Leskowiec bez niespodzianek ;)

Wtorek, 12 sierpnia 2014 · Komentarze(7)

Wyjazd umotywowany próbą poszukania zgubionych okularów. Zguby co prawda nie odnalazłem ale co się przejechałem, to moje. Żeby było ciekawiej zmieniłem wariant podjazdowy. Na szczycie spotkałem tego co kiedyś enduraka i dziewczyny z kuchni schroniskowej, z którymi chwilę pogadałem.

Korzonki na czarnym ;)
Korzonki na czarnym ;) © k4r3l

Zjazd najpierw singlem pod Groniem a później czarnym szlakiem, na którym leśnicy zapomnieli chyba posprzątać po robocie. Ja wiem, że jest środek tygodnia i turystów mniej albo i wcale ale tak trudno te kilka gałęzi przesunąć na bok? Nie rozumiem tych ludzi... Niby bez niespodzianek, ale kolejna szprycha urwana :D Oddałem to kółko do fachowca niech solidnie wycentruje, bo tej magicznej umiejętności nie posiadłem. Tak samo jak i cierpliwości potrzebnej to porządnego wykonania tej czynności ;)

Leskowiec z gratisem ;)

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · Komentarze(2)


Popołudniowy, niedzielny Leskowiec przypomniał mi jak niestabilna pogoda potrafi być w górach. Przy schronisku z racji niedzielnej mszy masa ludzi - z trudem można było przejechać. Chwilę po zjechaniu ze szczytu zaczyna padać i całkiem niedaleko słychać grzmoty. Szybka zmiana z planów i zamiast na Kocierz uciekam z głównego pasma nieoznakowaną drogą w kierunku Rzyk.
Lekko niepewna pogoda ;)
Lekko niepewna pogoda ;) © k4r3l

Klasyczne oberwanie chmury w górach ;)
Klasyczne oberwanie chmury w górach ;) © k4r3l

Deszcz się nasila, grzmi coraz bliżej. Korzenista i kamienista ścieżka (swoją drogą bardzo ciekawy technicznie wariant) szybko staje się mokra i śliska - słowem pełna ekstrema. Przed kuliminacyjną falą, po której droga zamienia się strumień, udaje mi się zdąrzyć schronić pod wiatą starego przystanku MZK, gdzie już czeka grupka turystów. Ci co nie zdążyli dochodzili przemoczeni do suchej nitki. Jak to mówią: to był moment ;) Z tego wszystkiego gdzieś zapodziałem okulary. Trudno...

Potrójna MTB ;)

Sobota, 9 sierpnia 2014 · Komentarze(4)


Pierwszy od kilku tygodni wypad w góry. Ciężko było nóżkę rozkręcić a i walka z terenem dawała się we znaki. Znowu człowiek podrapany, poobijany, brudny, spocony - po co to wszystko? :)

Na Potrójnej zawsze spoko :)
Na Potrójnej zawsze spoko :) © k4r3l

Na singielku ;)
Na singielku ;) © k4r3l

Bez szału ;)

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · Komentarze(2)


Dwa wyjazdy w jednym wpisie. Dwa razy Kocierz: raz po ćmoku (01/08), raz za widoka (05/08) ;) Za drugim razem znowu urwana szprycha - mechanik rowerowy ze mnie po byku ;) Z kolanem jakby lepiej - terapia kolagenowo-lodowo-piwna przynosi rezultaty ;) Pora chyba ruszyć się w końcu w teren ;)

Kocierz razy dwa ;)
Kocierz razy dwa ;) © k4r3l