Wielka Racza na koniec wakacji ;)
Niedziela, 31 sierpnia 2014
· Komentarze(5)
Kategoria 30-60, bike: Ciorny, BS, Góry, HG-73, woj.śląskie, Z kimś
Z sentymentu. Nowy album ma swoje momenty, ale co kto lubi :)
Wyrypa na koniec wakacji być musiała to też z ekipą bielską i cieszyńską wybraliśmy się ponownie w Beskid Żywiecki. Ten rok jest rekordowy pod tym względem, no ale cóż - tamtejsze singielki, korzonki i piękne hale kuszą nieprzerwanie. Niektórzy z nas zrobili tego dnia ponad 100km, autor, z racji lenia, tylko 40 (ale w tych górach to wystarczający dystans żeby się zmęczyć i nacieszyć jazdą).
Wysiadka i od razu na szlaku ;) © k4r3l
Start ze Zwardonia PKP i od razu wbitka na czerwony graniczny - szlak niełatwy, ale świetny. Takich singli jak tu to nie ma w najbliższej okolicy. Po drodze kilka podejść - w sumie do Wielkiej Raczy aż trzy, w tym jedno dość konkretne pod Kikulę. Od tej górki jechaliśmy w przeciwnym kierunku do zeszłorocznego Trophy - na szczęście było sucho, więc i frajda była większa.
Szlak do łatwych nienależy - gdzieś przed Kikulą ;) © k4r3l
Singielek wynagradza trudy wspinaczki ;) © k4r3l
Na Raczy doganiamy większą ekipę i dalej już jedziemy razem. Słynne korzonki dają nam ostro popalić, ale nie ma takiej mordowni jak kilka miesięcy temu. Niby jest ślisko (pozostałości po niedawnych opadach) ale umiarkowana temperatura pozwala zachować więcej sił. Krótki popas na Przegibku i kolejna mozolna wspinaczka (podjazd killer) do bacówki na Rycerzowej, podczas której łapie mnie kolka i muszę prowadzić... po płaskim odcinku ;)
Na Raczy pochmurno, ale humory dopisują ;) © k4r3l
Zjazd z W.Raczy ;) © Marek
Widokowy popas ;) © k4r3l
Kolejna przerwa już w cywilizowanych warunkach (Przegibek) ;) © k4r3l
Powrót bez kombinacji - czerwony do Rajczy to mieszanka trawiastych hal, troszkę nudnawych szutrów oraz najeżonych korzonkami singli (w lesie trzeba zjechać albo na lewo albo na prawo od klasycznej drogi zwózkowej - tam czeka przygoda ;) W Rajczy standardowy kebab i szybki browar przed pociągiem. Ekipa dopisała, pogoda również, szlaki jak zwykle miodne! Warto tam wracać - następnym razem może w przeciwnym kierunku? Hu nołs :)
Zjeżdżamy do bacówki tylko po to by za chwilę wdrapywać się z powrotem w górę ;) © k4r3l
Ekipa niemała ;) © Jakubiszon
Jeden z ostatnich podjazdów, a potem już tylko w dół ;) © k4r3l
Końcówka czerwonego wygląda tak - mało atrakcyjny szutrowy zjazd do Rajczy ;) © k4r3l
Wyrypa na koniec wakacji być musiała to też z ekipą bielską i cieszyńską wybraliśmy się ponownie w Beskid Żywiecki. Ten rok jest rekordowy pod tym względem, no ale cóż - tamtejsze singielki, korzonki i piękne hale kuszą nieprzerwanie. Niektórzy z nas zrobili tego dnia ponad 100km, autor, z racji lenia, tylko 40 (ale w tych górach to wystarczający dystans żeby się zmęczyć i nacieszyć jazdą).
Wysiadka i od razu na szlaku ;) © k4r3l
Start ze Zwardonia PKP i od razu wbitka na czerwony graniczny - szlak niełatwy, ale świetny. Takich singli jak tu to nie ma w najbliższej okolicy. Po drodze kilka podejść - w sumie do Wielkiej Raczy aż trzy, w tym jedno dość konkretne pod Kikulę. Od tej górki jechaliśmy w przeciwnym kierunku do zeszłorocznego Trophy - na szczęście było sucho, więc i frajda była większa.
Szlak do łatwych nienależy - gdzieś przed Kikulą ;) © k4r3l
Singielek wynagradza trudy wspinaczki ;) © k4r3l
Na Raczy doganiamy większą ekipę i dalej już jedziemy razem. Słynne korzonki dają nam ostro popalić, ale nie ma takiej mordowni jak kilka miesięcy temu. Niby jest ślisko (pozostałości po niedawnych opadach) ale umiarkowana temperatura pozwala zachować więcej sił. Krótki popas na Przegibku i kolejna mozolna wspinaczka (podjazd killer) do bacówki na Rycerzowej, podczas której łapie mnie kolka i muszę prowadzić... po płaskim odcinku ;)
Na Raczy pochmurno, ale humory dopisują ;) © k4r3l
Zjazd z W.Raczy ;) © Marek
Widokowy popas ;) © k4r3l
Kolejna przerwa już w cywilizowanych warunkach (Przegibek) ;) © k4r3l
Powrót bez kombinacji - czerwony do Rajczy to mieszanka trawiastych hal, troszkę nudnawych szutrów oraz najeżonych korzonkami singli (w lesie trzeba zjechać albo na lewo albo na prawo od klasycznej drogi zwózkowej - tam czeka przygoda ;) W Rajczy standardowy kebab i szybki browar przed pociągiem. Ekipa dopisała, pogoda również, szlaki jak zwykle miodne! Warto tam wracać - następnym razem może w przeciwnym kierunku? Hu nołs :)
Zjeżdżamy do bacówki tylko po to by za chwilę wdrapywać się z powrotem w górę ;) © k4r3l
Ekipa niemała ;) © Jakubiszon
Jeden z ostatnich podjazdów, a potem już tylko w dół ;) © k4r3l
Końcówka czerwonego wygląda tak - mało atrakcyjny szutrowy zjazd do Rajczy ;) © k4r3l