Wpisy archiwalne w kategorii

30-60

Dystans całkowity:10702.89 km (w terenie 1826.50 km; 17.07%)
Czas w ruchu:618:41
Średnia prędkość:16.84 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:215214 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:57468 kcal
Liczba aktywności:252
Średnio na aktywność:42.47 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Beskidzkie eksploracje ;)

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Po co mnie nowa płyta Pink Floyd, skoro mam pod nosem taki zespół jak Echoes of Eon? ;)


Wielka Puszcza jest... ogromna ;)
Wielka Puszcza jest... ogromna ;) © k4r3l

Poniedziałek wolny i człowiek jakiś taki nieprzygotowany, hehe. Tym razem objazd stoków Trzonki, Kiczery i Żaru. Trochę kluczenia, szukania nowych ścieżek. Było też sporo butowania i zawracania z obranej drogi. Nie ma lekko ;) Na koniec zjazd zapomnianym już niebieskim z Żaru do Kozubnika - gdyby tylko go uprzątnąć i "podreperować" byłby kapitalny ;)

Nowe fajne szlaki ;)
Nowe fajne szlaki ;) © k4r3l

Leskowiec z Funiem i Jakubiszonem ;)

Niedziela, 9 listopada 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Straszna spina powstała wokół tej płyty, recenzenci wystawiają oceny między 1/10 a "płytą roku", zagorzali fani bronią swojej świętości, a część osób zarzuca zespołowi (a raczej temu co z niego pozostało) skok, na kasę i tym podobne historie.  To w zasadzie jedyny utwór, który nadaje się do prezentowania jako osobny fragment.


Pełne zaskoczenie - Funio przyjeżdża na góralu z Jaworzna :D To się musiało skończyć klasycznym terenem. Jak się nie ubłocisz i nie pospacerujesz z rowerem to nie byłeś w górach ;) Pojechaliśmy z Jakubiszonem oprowadzić gościa po okolicy. Podjazd pod Potrójną elegancki, szeroka, szutrowa droga dojazdowa o umiarkowanym nastromieniu - kolejna opcja godna wykorzystania.

Gadka-szmatka ;)
Gadka-szmatka ;) © k4r3l
Na Potrójnej ;)
Na Potrójnej ;) © k4r3l
W stronę Beskidu Śląskiego ;)
W stronę Beskidu Śląskiego ;) © k4r3l

Trochę nam Tomek kręcił pod nosem, ale prawda jest taka, że za bardzo mu dupa przywykła do karbona i asfaltów :D Kuba wynagrodził mu ten ból zimnym piwkiem w schronisku pod świętym groniem. Natomiast na Leskowcu, o czym raczył nie wspomnieć w swojej o dziwo obszernej relacji, położył się pod krzyżem... krzyżem ;) Po złocistym, naturalnie już w lepszych humorach pojechaliśmy na myjkę wstępując po drodze do mnie po lampki, co by chłop dojechał bezpiecznie do domu ;) Szacun dla niego i jego dżajanta ;)
A tu polanki Potrójnej widziane ze szlaku ;)
A tu polanki Potrójnej widziane ze szlaku ;) © k4r3l
Okolice Madohory ;)
Okolice Madohory ;) © k4r3l
Tomek pod groniem swojego idola - JPII ;)
Tomek pod groniem swojego idola - JPII ;) © k4r3l
Wszędobylskie liście ;)
Wszędobylskie liście ;) © k4r3l
Ale poszedł ;)
Ale poszedł ;) © k4r3l

Leniwy Leskowiec ;)

Niedziela, 2 listopada 2014 · Komentarze(1)
Zaskakująco dobry MM!


Letnio-jesienny wypad w najbliższe górki ;) Jest pięknie!

Gdzieś po drodze - lato wersja 2.0 ;)
Gdzieś po drodze - lato wersja 2.0 ;) © k4r3l

Na szczycie ;)
Na szczycie ;) © k4r3l

I zjazd czarnym ;)
I zjazd czarnym ;) © k4r3l

Route 2 845 527 - powered by www.bikemap.net

(Piździ)ernikowy Turbacz ;)

Niedziela, 26 października 2014 · Komentarze(13)
Uczestnicy
Jak tak dalej będę płyty kupował, to w życiu tej kolarki się nie dorobię :P. Jak żyć Pani premier? ;)


Niestandardowa niedziela - fajnie się od czasu do czasu wyrwać "za miasto" ;) Dziś kierunek: Rabka Zdrój i tamtejsze Gorce. Chłopaki zgarnęli mnie po 7 spod samego domu i godzinkę z hakiem byliśmy już na miejscu. Zapowiadał się słoneczny dzionek choć wiadomo było od początku, że temperaturowego szału nie będzie. Cel główny? Osławiony szczyt Turbacza.
Początek obiecujący ;)
Początek obiecujący ;) © k4r3l
Im wyżej tym ciekawiej ;)
Im wyżej tym ciekawiej ;) © k4r3l

Tamtejsze górki mają w sobie coś niezwykłego - bije od nich pewien magiczny spokój. Wyraźnie odstają od Beskidów choć momentami je przypominają. Podczas tej wyprawy przekonaliśmy się także, że na jesień robi się tam baaardzo błotniście ;) Dojazd do schroniska pod Turbaczem zajął nam 3,5-4h. Całość czerwonym szlakiem, który był jak najbardziej przejezdny mimo zalającej na nim błotnistej mazi. Widok z tego schroniska, mówiąc kolokwialnie, urywa dupę! A więc siedzieliśmy tak, bez dup, testując kolejną górską kuchnię pod kątem żurku i spijając sobie chłodniutkiego okocimia.
Chmury można łyżeczką nabierać ;)
Chmury można łyżeczką nabierać ;) © k4r3l
Ekhm ;)
Ekhm ;) © k4r3l

Zjazd na Halę Długą okazał się strzałem w '10' - pełna panorama Tatr była wystarczającą nagrodą za te ponad 15km podjazdu. Powrót pod schronisko oraz wyjazd na zalesiony szczyt Turbacza to była formalność - przy okazji pierwsze śniegowanie zaliczone ;) Zjazd żółtym początkowo ekstremalny - wszelkiej maści enduraki powinny być zachwycone - dość techniczna, najeżona kamieniami ścianka. Dalej już niestety wiało nudą.
No, wreszcie się coś dzieje ;)
No, wreszcie się coś dzieje ;) © k4r3l
Szczyt właściwy ;)
Szczyt właściwy ;) © k4r3l

A jechaliśmy kolejno czarnym i zielonym - z powrotem na Stare Wierchy. Były tzw.momenty, ale zdecydowanie niedosyt pozostał. Na dodatek od Turbacza borykałem się z zaciągającym co po chwila łańcuchem. Nic dziwnego - tyle błota ostatni raz łyknął chyba na Trophy. Generalnie zauważyłem, że tylko on przyciągał tą kleistą substancję - napędy moich towarzyszy wyglądały o wiele lepiej. Damn you KMC 7.73. Na szczęście bidonowa myjka przy potoku i smarowanko finiszlajnem zrobiło mu dobrze.
Śniegowanie ;)
Śniegowanie ;) © k4r3l

Ze Starych Wierchów wybraliśmy żółty w dół po czym rozpoczęliśmy poszukiwania czerwonej rowerówki w stronę Rabki. Niestety, nie znaleźliśmy tej trasy i pozostał nam wariant ratunkowy: szlak niebieski, na którym nie obyło się bez kilku niespodzianek. Pierwsza z nich to konkretna asfaltowa sztajfa; inna, mniej przyjemna, spotkanie z agresywnym góralem, który chciał nam obić gęby (a przymierzał się też i do rowerów) sporych rozmiarów kijaszkiem za to, że wjechaliśmy na jego miedzę. Taki nieciekawy akcent na koniec, po którym sielska Rabka straciła niestety w moich oczach.
Zachód z Babią w tle ;)
Zachód z Babią w tle ;) © k4r3l

Udało się wrócić do centrum przed zmrokiem i nawet dzięki uprzejmości lokalnych taksiarzy trafić na myjkę, na ktorej pozbyliśmy się lwiej części błota. Wróciliśmy po 19. Okazało się, że praktycznie przez cały dzień nad okolicą unosiły się mgły. Mieliśmy więc cholernego farta i mimo iż zmęczeni i zmarznięci to jednak byliśmy mega-zadowoleni z tego tripa. Dzięku Kuba za transport i towarzycho!

Niedziela z Rowerową Norką ;)

Niedziela, 5 października 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Wpadłem w sidła tej płyty.

Jak w temacie. Dołączyłem do Moniki i Tomka na objeździe trasy 'enduro' tegorocznego Beskidzkiego Kosmicznego Rajdu na Orientację. Tempo mieliśmy rekreacyjne, nikt nie psioczył na spacerki z rowerami pod górę. Generalnie #takimamyklimat ;)
Mgły nad miastem ;)
Mgły nad miastem ;) © k4r3l
Nooo tak sobie będą spacerować na tegorocznym Korno ;)
Nooo tak sobie będą spacerować na tegorocznym Korno ;) © k4r3l
Pierwszy raz tędy jechałem ;)
Pierwszy raz tędy jechałem ;) © k4r3l

Sobotni czil :)

Sobota, 4 października 2014 · Komentarze(0)
Czekam sobie na listonosza z tą płytą ;)

Bez pomysłu na trasę. Powrót w teren i Leskowiec we mgle ;)

Dobry klimacior ;)
Dobry klimacior ;) © k4r3l
Zjazd czarnym zawsze spoko ;)
Zjazd czarnym zawsze spoko ;) © k4r3l

Poranna pętla ;)

Sobota, 13 września 2014 · Komentarze(2)


Rześko, ale już po chwili leje się ze mnie na podjeździe pod Kocierz. Nóżka jakaś taka niemrawa, może dlatego, że na śniadanie tylko kawa... Na zjeździe kilka pauz na fotki widoków - okoliczności były ekstra - lekka mgła w dolinach dodała tej okolicy uroku. Chwilę później czekał mnie przejazd przez Silent Hill, czyli okolice Oczkowa i Tresnej - totalne mleko. Od Czernichowa już elegancko - jeszcze tylko Wielka Puszcza i druga przełęcz. Obudziłem się :)

ps.o, właśnie zauważyłem, że cztery tysie pękły ;) Ciekawe czy do pięciu dobiję, chyba tylko wtedy, kiedy zrobię COŚ TAKIEGO jak Sebastian :D

To jest to! ;)
To jest to! ;) © k4r3l
Pusto i magicznie!
Pusto i magicznie! © k4r3l
Silent Hill ;)
Silent Hill ;) © k4r3l
Targanicka jak zawsze spoko ;)
Targanicka zawsze spoko ;) © k4r3l

Nóżka podaje MTB ;)

Sobota, 6 września 2014 · Komentarze(2)
Rosyjski GRAI! Tak mi graj :D


Jak w tytule - nóżka podawała aż miło. To chyba efekt wcześniejszej relacji z Mistrzostw Świata XCE ;) Sporo podjazdów, w tym jeden dość konkretny (ok. 500m / 5km) na szczyt Leskowca. Tam by nie zostać zjedzonym przez muchi zjeżdżam w dół i dalej w stronę Gancarza - ludzie uciekają w popłochu, a przecież ja nie wariat, kiedy trzeba zwolnić zwalniam :)

Singielek z Gancarza ;)
Singielek z Gancarza ;) © k4r3l
... i oczom ich ukazał się las... krzyży :DDDDD
... i oczom ich ukazał się las... krzyży :DDDDD © k4r3l

Za Gancarzem próba tajemniczego singielka - jak się okazuje jest do dróżka wychodzona przez tambylców z wioski Kaczyną zwanej - spotykam tam babcinkę na tej dróżce, która przeciera "szlak" przed jutrzejszą pielgrzymką pod krzyż, a jakże ;) Dalej już zielonym do samego Andrychowa. Na końcu o włos unikam rozkwaszenia się na drzewie - uff :D
Końcówka rajzy ;)
Końcówka rajzy ;) © k4r3l

Wielka Racza na koniec wakacji ;)

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Z sentymentu. Nowy album ma swoje momenty, ale co kto lubi :)

Wyrypa na koniec wakacji być musiała to też z ekipą bielską i cieszyńską wybraliśmy się ponownie w Beskid Żywiecki. Ten rok jest rekordowy pod tym względem, no ale cóż - tamtejsze singielki, korzonki i piękne hale kuszą nieprzerwanie. Niektórzy z nas zrobili tego dnia ponad 100km, autor, z racji lenia, tylko 40 (ale w tych górach to wystarczający dystans żeby się zmęczyć i nacieszyć jazdą).

Wysiadka i od razu na szlaku ;)
Wysiadka i od razu na szlaku ;) © k4r3l

Start ze Zwardonia PKP i od razu wbitka na czerwony graniczny - szlak niełatwy, ale świetny. Takich singli jak tu to nie ma w najbliższej okolicy. Po drodze kilka podejść - w sumie do Wielkiej Raczy aż trzy, w tym jedno dość konkretne pod Kikulę. Od tej górki jechaliśmy w przeciwnym kierunku do zeszłorocznego Trophy - na szczęście było sucho, więc i frajda była większa.

Szlak do łatwych nienależy - gdzieś przed Kikulą ;)
Szlak do łatwych nienależy - gdzieś przed Kikulą ;) © k4r3l
Singielek wynagradza trudy wspinaczki ;)
Singielek wynagradza trudy wspinaczki ;) © k4r3l

Na Raczy doganiamy większą ekipę i dalej już jedziemy razem. Słynne korzonki dają nam ostro popalić, ale nie ma takiej mordowni jak kilka miesięcy temu. Niby jest ślisko (pozostałości po niedawnych opadach) ale umiarkowana temperatura pozwala zachować więcej sił. Krótki popas na Przegibku i kolejna mozolna wspinaczka (podjazd killer) do bacówki na Rycerzowej, podczas której łapie mnie kolka i muszę prowadzić... po płaskim odcinku ;)

Na Raczy pochmurno, ale humory dopisują ;)
Na Raczy pochmurno, ale humory dopisują ;) © k4r3l
Zjazd z W.Raczy ;)
Zjazd z W.Raczy ;) © Marek
Widokowy popas ;)
Widokowy popas ;) © k4r3l
Kolejna przerwa już w cywilizowanych warunkach (Przegibek) ;)
Kolejna przerwa już w cywilizowanych warunkach (Przegibek) ;) © k4r3l

Powrót bez kombinacji - czerwony do Rajczy to mieszanka trawiastych hal, troszkę nudnawych szutrów oraz najeżonych korzonkami singli (w lesie trzeba zjechać albo na lewo albo na prawo od klasycznej drogi zwózkowej - tam czeka przygoda ;) W Rajczy standardowy kebab i szybki browar przed pociągiem. Ekipa dopisała, pogoda również, szlaki jak zwykle miodne! Warto tam wracać - następnym razem może w przeciwnym kierunku? Hu nołs :)

Zjeżdżamy do bacówki tylko po to by za chwilę wdrapywać się z powrotem w górę ;)
Zjeżdżamy do bacówki tylko po to by za chwilę wdrapywać się z powrotem w górę ;) © k4r3l
Ekipa niemała ;)
Ekipa niemała ;) © Jakubiszon
Jeden z ostatnich podjazdów, a potem już tylko w dół ;)
Jeden z ostatnich podjazdów, a potem już tylko w dół ;) © k4r3l
Końcówka czerwonego wygląda tak - mało atrakcyjny szutrowy zjazd do Rajczy ;)
Końcówka czerwonego wygląda tak - mało atrakcyjny szutrowy zjazd do Rajczy ;) © k4r3l