Udało się wrócić do centrum przed zmrokiem i nawet dzięki uprzejmości lokalnych taksiarzy trafić na myjkę, na ktorej pozbyliśmy się lwiej części błota. Wróciliśmy po 19. Okazało się, że praktycznie przez cały dzień nad okolicą unosiły się mgły. Mieliśmy więc cholernego farta i mimo iż zmęczeni i zmarznięci to jednak byliśmy mega-zadowoleni z tego tripa. Dzięku Kuba za transport i towarzycho!
Wtorkowa próba rozjazdu. Pieczenie w udach po każdorazowym stanięciu na pedały świadczy tylko o tym jak mocne tempo było w niedzielę. A więc na spokojnie, na lajcie i bez pośpiechu ;) A Targanicka, jak nigdy, z młynka ;)
Thaw czyli po naszemu Odwilż - te sosnowieckie diobły wystąpiły na tegorocznym OFF Festivalu (tak, tym organizowanym przez Rojka) ;) A płyta już kręci się od kilku dni w moim odtwarzaczu. Ciężkie klimaty na ciężkie dni :)
Nie mógł w
kwietniu, przyjechał w październiku :) Marek nie mógł się pogodzić z faktem, ze ominął go Leskowiec i korzystając, kto wie, może z ostatniego tak ciepłego, ba, wręcz letniego weekendu jesiennego wpadł w okolicę. Dołączyłem do niego gdzieś między Leskowcem a Łamaną Skałą i dalej pokręciliśmy razem. Pod Groniem JPII - tłumy. Jakiś dzień papieski, msza, dodatkowo rajd - istne zatrzęsienie ludzi - nie tego w górach szukam. Niestety zjazd singlem bez odpowiedniego flow - podchodzący do góry turyści skutecznie uniemożliwiają zabawę. Pod Gancarzem pech - pana w przednim kole Marka. Jego dętka okazuje się dziurawa, z mojej schodzi po jakimś czasie powietrze (stara łatka zaczęła puszczać). Siłą rzeczy lądujemy na "domowym serwisie" i po kilku nieudanych próbach klejenia (dziur było sztuk 3!) zakładamy inną rezerwę z moich zasobów. Wypad kończymy mocnym akcentem: podjazd pod Wesołą i dalej przez Trzonkę do Porąbki, gdzie się rozjeżdżamy. Czekajcie tylko na wpis Marka - statystyki zwalają z nóg! U mnie wyszedł raczej standard ;) A mimo to mnie odcięło w W.Puszczy, hehe.
Nowe AC/DC - no cóż, chyba nikt nie spodziewał się po nich muzyki innej niż właśnie taka ;) Na religii ponoć uczą, że ich nazwa oznacza AntiChrist / DevilsChild. Także teges, jeżeli Wasze dzieci tego słuchają, to wiedzcie, że coś się dzieje ;)
Wieczorna rundka - tyle czasu starczyło po centrowaniu koła. W lesie ciemności egipskie - lampka ratowała z opresji ;)