Wpisy archiwalne w kategorii

Sam

Dystans całkowity:20124.17 km (w terenie 1696.70 km; 8.43%)
Czas w ruchu:999:58
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:350273 m
Maks. tętno maksymalne:286 (147 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:127786 kcal
Liczba aktywności:420
Średnio na aktywność:47.91 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Szosa #17/2016

Sobota, 23 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Pierwszy i zarazem ostatni dzień weekendu pod znakiem znośnej pogody. Nie było wyjścia - skoro niedziela ma być przesiedziana, to sobota musi być przejeżdżona. Zerknąłem sobie na rozgrzewkę downhillowców przez niedzielnymi zawodami na Górze Żar. Wagoniki kolejki były dziś oblegane przez rowerzystów, ale im, przy ich rowerach o aparycji czołgu, można wybaczyć ten haniebny proceder ;) Pofatygowałem się jeszcze na Przegibek - mekkę kolarzy z Bielska i okolic - faktycznie, sporo ich na podjeździe, zarówno z jednej jak i drugiej strony. Pewnie bym i coś dłużej pokręcił, ale kończyły się jedzenia i picia a hajsu przy sobie nie miałem.



Szosa #15/2016

Wtorek, 5 kwietnia 2016 · Komentarze(8)


To był ciepły dzień, parno jak w sierpniowe przeburzowe popołudnie. Po pracy śnięty jak ryba odkładam wyjazd na wieczór/noc. Po kilkunastu minutach od wyjazdu, na granicy Roczyn i Czańca łapie mnie deszcz, zawracam, ale nie chce wracać do domu. Krążę po mieście, głównie ścieżkami, chodnikami, bo drogi mokre. Idealny warun do przetestowania nowych kół, co nie? :D Pykające co chwila szprychy informują, że proces adaptacji przebiega prawidłowo ;) Przestaje padać, jest "3xC", czyli ciemno, ciepło i cicho. Serpentyny na Przełęcz Kocierską okazują się suchutkie! Jedzie się bosko, na górze w okolicach oczka wodnego słychać hordy żab, nie chce się wracać. Jest piękny, letni wieczór, 5 kwietnia :D Z knajpy dobiegają głośnie śmiechy i stukot szkła wypełnionego zapewne czymś więcej niż wodą mineralną :D



height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/536854268/embed/f23d2d55c5acaf81fef97832d02a23588ead297c">

MTB #1/2016

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · Komentarze(7)
Piosenka o makaronie ;)

Dopadła mnie seria usterek - może nie jakichś tragicznie ciężkich, ale jednak komplikujących żywot. W ub. tygodniu spostrzegłem w jednym z butów SH-M088 naderwany bieżnik - nie wygląda to tragicznie, ale podejrzewam, że z czasem będzie gorzej, zwłaszcza jak człowiek upodobał sobie podjazdy (odchodzący bieżnik = osłabiona podeszwa = prawdopodobieństwo, że kiedyś podeszwa zostanie przy pedale;). Generalnie ten model butów to jakieś nieporozumienie, poprzednie na rzepy dawały radę ponad 2 lata, a te się sypią w rok (wcześniej dało o sobie znać kiepskie szycie, co potwierdzi też Marek87). Oczywiście podeszwa miała pełne prawo poddać się siłą działającym przy jeździe szosowej, w końcu to buty do MTB :P Z kolei w sb późnym popołudniem załatwiłem sobie linkę od tylnego hamulca w szosie i zostałem w czarnej d. Akurat kiedy chciałem sobie przetestować nowe kółka WH-R500 - taniochy-szimanochy, o których Gustav raczej (z racji strzelających szprych) nie ma dobrego zdania. Owszem, miałem linki, nawet 2 kpl. ale do przerzutek, w MTB... ;) W kilka godzin zrobiłem to, do czego nie mogłem zmusić się przez ostatnich kilka tygodni (chyba już pisałem, że szosa rozleniwia, co nie? ;) - poskładałem leżącego różnych miejscach MTB :D Pół roku bez jazdy w terenie - ciekawe jak to jest, hehe.



Dziś power do przepychania korb był, ale kondycja została daleko na dole ;) Przynajmniej miałem pretekst, żeby się co jakiś czas zatrzymywać i sprawdzać stan świeżo poskręcanych śrub ;) Na Leskowcu ludzi jak mrówków. W całym tym zgiełku (drące się dziecka, szczekające psy i inne śmiechy chichy) ona - wysoka, choć raczej tęga, śnieżnobiała - Babia Góra jak na dłoni ;) A za nią nieśmiało prezentujące swe ostre szpice Tatry.



W celu sprawdzenia ewentualnych luzów wybrałem najlepszy pod tym względem szlak zjazdowy - korzenno-kamienisty czarny. Jeszcze na serduszkowym o mały włos a miałbym małą dziewczynkę na sumieniu, bo rodzice zamiast ją odciągnąć na bok szlaku sami przesunęli się w prawo a zdezorientowane dziecko zostało na środku samo i oczywiście nie obejrzawszy się lezie prosto pod koła. Uff, centymetry... Zjazd poezja, szkoda, że zapomniałem obniżyć siodełka. Nowy olej w Epiconie chlupie aż miło - dawno mi tak dobrze amor nie pracował (podziękowania dla Gello za poradnik znaleziony w internetach;). Na dole pojawił się lekki luz w sterach - trza będzie skorygować. Pierwsze koty za płoty ;)



A wracając do szosy to jak uda się wszystko przywrócić do stanu używalności i kółka nie będą robiły problemów, to trzeba będzie przetestować wynalazek zwany - Author Sumo (w polskich sklepach jeszcze niedostępny, udało się znaleźć w czeskim;). Pewnie widzieliście ostatnią wideorecenzję Sebastiana dot. oryginalnego Repacka - to jego czesko-chiński odpowiednik wykonany na jego wzór i podobieństwo, a dwukrotnie tańszy. Przekonamy się czy tym razem powiedzenie "co tanie to drogie" sprawdzi się. Oby nie :P





Szosa #14/2016

Poniedziałek, 28 marca 2016 · Komentarze(1)
Typowy wyjazd ze słuchawkami w uszach i wiatrem we włosach celem odbycia mocniejszego treningu podjazdowego (Targanicka, Kocierska x 2). Nic spektakularnego po drodze się nie raczyło wydarzyć ;)





Szosa #10/2016

Piątek, 18 marca 2016 · Komentarze(1)
Stary klip, bo nic z nowej świetnej płyty nie mogłem znaleźć w sieci... Coś dla fanów Sudetów - Morior Axis z Kłodzka ;)


Myślałem, że 10 rajza w tym roku będzie już w terenie, ale niestety - Ciorny ciągle rozczłonkowany, składać się nie chce, nowy gdzieś tam dopiero majaczy na horyzoncie a i warun na szlakach nieciekawy. Ale od czego jest szosa? Dziś ciut dłużej, bo udało się urwać z pracy 2h wcześniej :) Takie piątki lubię najbardziej :)





Szosa #8/2016

Niedziela, 6 marca 2016 · Komentarze(2)


Dzisiejszy wyjazd upłynął pod znakiem ucieczki od deszczu i poszukiwania "okienka" pogodowego ;) )( Kocierska co widać na poniższym obrazku była niedostępna. Pojechałem znowu na Kentucky i Bielsko. Nowe drogi, nowe możliwości. Na koniec, żeby jednak coś wpadło metrów w pionie Przegibek i Targanicka na małym odcięciu. Banan i dwie galaretki w czekuladzie to trochę mało jak na taką trasę ;)





height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="http://www.strava.com/activities/510133007/embed/00bff887a34abf7dc28caf55d248d124f16ccc71">

Szosa #7/2016

Sobota, 5 marca 2016 · Komentarze(13)


Na pierwszym skrzyżowaniu (największe w mieście) po dokładnie 1km :) zrywam spinkę :D To już druga w tym roku - pora uzupełnić zapasy :D Podejrzewam nawet przyczynę - zakładając wcześniej łańcuch przyszczypałem spinką fragment gumy powlekającej rękawiczkę i prawdopodobnie przez to nie zapięła się prawidłowo :DDDD Dzięki zapasowemu pinowi i skuwaczowi można cisnąć dalej ;) Przed siebie, wstęgą szos, przy ładnie prażącym słoneczku i ze złą muzyką w uszach ;)





Szosa #5/2016

Niedziela, 14 lutego 2016 · Komentarze(7)
Spontan. Na początku sprinterski (kierunek Zator), a na końcu zakończony umieralnią pod Kocierzem. W Wadowicach skapnąłem się, że dzwonił Funio - zaś nam nie było dane pokręcić i się rozminęliśmy. Taki lajf ;) Temperatura dziś wahała się znacznie - od 12 stopni i full lampy do ok. 5 w Suchej Beskidzkiej i 0 w Okrajniku / Kocierzu Moszczanickim.





Bez szału ;)

Sobota, 14 listopada 2015 · Komentarze(1)
Szału nie ma. Ciągle ta Porąbka, czyli mało wymagający, ale atrakcyjny kierunek ;)



height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/432457004/embed/93baeb5fb7cb4ea937c14a9d8b293d5989df112e">