Wpisy archiwalne w kategorii

KMC#1

Dystans całkowity:823.20 km (w terenie 327.00 km; 39.72%)
Czas w ruchu:62:49
Średnia prędkość:13.10 km/h
Suma podjazdów:22529 m
Suma kalorii:946 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:45.73 km i 3h 29m
Więcej statystyk

Kocierz - Leskowiec (MTB)

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(3)
Taki tam wynalazek ze stolicy Małopolski :)


Lokalny klasyk - bez kombinowania, po nitce szlaków. Nie ma o czym pisać, poza może tym, że byłem kompletnie bez formy, noga nie podawała, najdrobniejsze kamienie wytrącały z rytmu, a potrzebne techniczne umiejętności do przejechania niektórych fragmentów trasy zostały w domu :) Sprawy nie ułatwiał Damian, który chyba rzadko kiedy ma zły dzień a fakt, że jeździ na fullu sprawiał, że musiał po każdym dłuższym zjeździe na mnie czekać. Poza tym temperatura była zaskakujaco wysoka - duszno i porno. Ok, no to się wytłumaczyłem. Aha, dzień wcześniej ugryzł mnie pierwszy kleszcz tego roku - oby ostatni...

Fotka od Damiana - nie taki mały ten 26er ;)
Fotka od Damiana - nie taki mały ten 26er ;) © k4r3l
Akrobata na szlaku ;)
Akrobata na szlaku ;) © k4r3l
Potrójna z widokiem na Tatry (musicie uwierzyć na słowo;)
Potrójna z widokiem na Tatry (musicie uwierzyć na słowo;) © k4r3l

Enduro Trails w roli kibica ;)

Sobota, 2 maja 2015 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Stara szwajcarska thrashowa kapela. Pasuje do głównego punktu programu tego wpisu, czyli zawodów enduro ;)

Pogoda nie zachęcała, ale nastawienie było mocne od rana - jedziemy kibicować na Magurkę, czyli przyglądnąć się dwóm odcinkom specjalnym 3ciej edycji Enduro Trails. Na start drugiego OSu docieramy sekundy przed startem naszego kumpla Maćka (KRT) - jedno mrugnięcie oka i tyle go widzieli :) Po wcześniejszych opadach ścieżki były nieco trudniejsze, ale też bez tragedii. Warun na Lysej był kiepski: zimno, wilgoć, mgła - nie dało się tam długo stać, zwłaszcza, że zawodnicy nie palili się wcale do startu :)

Żółty szlak na Magurkę z Międzybrodzia :)
Żółty szlak na Magurkę z Międzybrodzia :) © k4r3l
Po opadach ;)
Po opadach ;) © k4r3l
Maciej w akcji ;)
Maciej w akcji ;) © k4r3l

Na OS nr 3 dojechał Maciek i udało się chwilę pogadać. Tu także czekało kilkunastu zawodników mimo to najszybsi już polecieli w dół. Na koniec kiełbacha i piwko na Błoniach i jak się to wszystko poukładało powrót przez Przegibek. Pogoda okazała się łaskawa - z każdą godziną było coraz lepiej i po porannych opadach nie było po południu już śladu. Także zupełnie niezmarnowana sobota ;)

Piotr Brzózka z JBG-2 na 3osie :)
Piotr Brzózka z JBG-2 na 3osie :) © k4r3l
Klimatyczny środek 3osu :)
Klimatyczny środek 3osu :) © k4r3l

Leskowiec bez spiny ;)

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Lubię wracać do Psa Jedzącego Psa, bo to takie niezobowiązujące, przyjemne dźwięki. Ostatnio chyba nawet grali w Krakowie, ale ja już ich widziałem kilka lat temu we Wrocławiu na Green Feście. Trzeba im przyznać, że widzą jak rozkręcić imprezę ;)


W akompaniamencie dzwoniącej tarczy ;) Pojechałem na Leskowiec spotkać się z grupką jadącą od Łysiny. Czekając na nich pogadałem z jednym endurakiem, a kiedy pojechał to chwilę później zaroiło się na szczycie od rowerzystów: dwójka wjechała od Krzeszowa, jakaś parka od Śleszowic, potem 6 "naszych" - normalnie szał :)

Się komyś nie spodobały deski
Się komuś nie spodobały deski :/ © k4r3l
Ekipa delektujaca się widoczkami ;)
Ekipa delektujaca się widoczkami ;) © k4r3l

Zjechaliśmy świetnym czerwonym do Krzeszowa i tam się rozstaliśmy, bo ja nie przewidziałem prowiantu na dłuższego tripa a poza tym po wczorajszych 160 km na szosie nie chciałem przedobrzyć. Wróciłem przez Śleszowice (szlakami: żółtym, czarnym, niebieskim) na Jaworzynę i później przez Gancarz do domu. Reszta rowerowej hordy pojechała zmierzyć się z Jałowcem. Na niego jeszcze przyjdzie pora ;)
Grzegorz ciśnie ;)
Grzegorz ciśnie ;) © k4r3l
Maro goni :)
Maro goni :) © k4r3l
Ekipa w komplecie :)
Ekipa w komplecie :) © k4r3l
Powrót przez Gancarz :)
Powrót przez Gancarz :) © k4r3l

Leskowiec przed zachodem ;)

Wtorek, 21 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Przypadkiem wróciłem do tej płyty no i wychodzi na to, że Kari zawsze spoko ;) Dodatkowo coś tam chyba działają dziewczyny razem z Anneke i Liv (czołówka rocka gotyckiego lat 90tych) pod szyldem Syreny, ale jakoś nie mogę się przekonać...

Zaraz po wyjeździe okazuje się, że noga kompletnie nie podaje, na szczęście chwilę po wjeździe w teren wracam do gry ;) Serduszkowym na Leskowiec, tam świetny spektakl świetlny - Babia Góra w promieniach zachodzącego słońca i kompletne pustki - to lubię. Dalej zjazd czarnym i chwila na rozkminę - powyżej zauważam sieć ścieżek. I tak spędzam tam ok. pół godziny sprzątając je z gałęzi i próbując wytyczyć fajny objazd zalegającego na szlaku głazu. Nie do końca się udaje, bo na koniec czeka mnie i tak ścianka, którą musiałem sprowadzić ;) Bez saperki nie podchodź ;) Raz jeszcze fragment serduszkowym i kierunek Gancarz. Wreszcie sucho, chociaż ślady po ciężkim sprzęcie (na szlaku turystycznym kurwa jego mać!) nadal psują wrażenie. W końcówce (na szutrze) coś atakuje szprychę w efekcie wracam z konkretnym biciem koła....
Odrobina słońca i od razu lepiej ;)
Odrobina słońca i od razu lepiej ;) © k4r3l
Singiel pod Jaworzyną (dobry na podjazd, jeszcze lepszy na zjazd:)
Singiel pod Jaworzyną (dobry na podjazd, jeszcze lepszy na zjazd:) © k4r3l
Czarny szlak do Rzyk :)
Czarny szlak do Rzyk :) © k4r3l
Zachód na szlaku ;)
Zachód na szlaku ;) © k4r3l

Leskowiec MTB

Czwartek, 16 kwietnia 2015 · Komentarze(7)
Właśnie sobie uświadomiłem, że nigdy nie słyszałem oryginału. Natomiast ta wersja Szwedów jest cholernie chwytliwa ;)

Bez szału dziś, chociaż było mocne ciśnięcie na podjazdach no i trzeba było wykorzystać łaskawą aurę przed zbliżającym się załamaniem pogodowym. Tak więc na Leskowiec drogą towarową, potem zjazd singlem pod Jaworzyną (nazywaną od 2004 roku Groniem JPII - ech ta Chrystianizacja ziem polskich:)))) i konkretną rąbanką korzenno-kamienistą na czarnym szlaku. Damian jak zwykle uciekał mi na zjazdach znacząco - no cóż, na kilku podjazdach nadrabiałem :) Na koniec jeszcze musiałem się wrócić znaczny odcinek (ale przynajmniej terenowy) w poszukiwaniu kurtki, która wypadła mi z kieszonki podczas zjazdu. Zguba się znalazła, a powtórzony odcinek poszedł w nóżki elegancko ;)

Widokowo szału nie ma, ale przynajmniej nie pada ;)
Widokowo szału nie ma, ale przynajmniej nie pada ;) © k4r3l

Babia jakaś taka niewyraźna ;)
Babia jakaś taka niewyraźna ;) © k4r3l

Potrójna (Beskid Mały) ;)

Środa, 15 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Goście z The Dead Goats (Białystok) po prostu niszczą! Dobry soundtrack do dzisiejszych zjazdów ;) Czekam na CD :)

Mała przerwa w szosowaniu (w końcu ileż można!;) i wyskok na MTB w okoliczne górki. Padło na Potrójną i klasyk czerwonym szlakiem w kierunku Przełęczy Kocierskiej. Na Potrójnej sesja foto przy kapitalnie oświetlonej promieniami zachodzącego słońca i ciągle jeszcze białej Babiej Górze, jakieś wygłupy, wiadomo :)

Potrójna - jeden z ciekawszych szczytów w B.Małym ;)
Potrójna - jeden z ciekawszych szczytów w B.Małym ;) © k4r3l

Gwarancja fajnych widoków ;)
Gwarancja fajnych widoków ;) © k4r3l

Później już był tylko ogień! Damian już na sztywniaku mi odjeżdżał, ale na fullu to się gość po prostu teleportuje! Te wszystkie drobne nierówności, z którymi ja - prosty użytkownik hardtail'a - borykam się co chwila, pokonywał z gracją czołgu - zwyczajnie nie robiły na nim żadnego wrażenia. No i musiał czekać co chwila zanim ja się dotelepałem :D

Cyrkowiec jakiś :)
Cyrkowiec jakiś :) © k4r3l

Ponad 40-letnie Camaro na Kocierzu! :)
Ponad 40-letnie Camaro na Kocierzu! :) © k4r3l

MTB ( okolice Kocierza)

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · Komentarze(5)
Coś się zaczyna, coś się kończy. Nadszedł kres dla bielskiej punkowo-hardcore'owej kapeli Eye For An Eye - to chyba dobry moment, żeby w końcu nabyć ich ostatni materiał na CD. To smutne wydarzenie poprzedził jednak dość zabawny epizod, w którym jakaś grupka nacjonalistycznych dzieciaków użyła ich wersji coveru Warzone dla wzmocnienia przekazu swojej chorej ideologii. Beka z typów :D No i na pożegnanie jeden z ich najlepszych utworów korespondujący niejako z tym, co robimy na dwóch kółkach. Pasja.


Niedzielna depresja wynikająca z fatalnej pogody a tym samym braku rowerowania (i po części piwa, które postanowiło się skończyć;) sięgała zenitu, a poniedziałek wcale nie zapowiadał się lepszy. Z inicjatywą wyszedł jednak Damian, a wiadomo, że to zawsze większa motywacja jak się ma jakieś towarzystwo na odpowiednim poziomie ;) Trasę zaproponowałem ja, żeby nie męczyć kolejny raz okolic Leskowca pojechaliśmy w stronę Złotej Górki (ok.700m n.p.m.).

Taki warun, o. :)
Taki warun, o. :) © k4r3l
Zaciesz :)
Zaciesz :) © k4r3l

Dużo błota, ale od pewnej wysokości zaczął przeważać śnieg, raz zmrożony, innym razem kopny, który wymiksowany z błotem przybierał konsystencję kleju. W pewnym momencie z powodu zaciągającego łańcucha byłem wyłączony z młynka (strasznie irytująca rzecz kiedy jesteś w środku wymagającego podjazdu).

Czasami trzeba przybutować - w lecie się to podjeżdża ;)
Czasami trzeba przybutować - w lecie się to podjeżdża ;) © k4r3l
Singiele na mikrostoku narciarskim ;)
Singielek na mikrostoku narciarskim ;) © k4r3l

Na sam koniec zaliczyliśmy Przełęcz Kocierską, z której zjechaliśmy po swoich śladach, czyli fenomenalnym jak zawsze zielonym. Tym razem fun był większy - jazda w takich warunkach to świetny trening równowagi i opanowania koła ;) 3h jazdy, ponad 1h doprowadzania siebie, ciuchów i roweru do ładu - ale warto było, hehe.
Chyba przesadziłem z tymi oponami 2.4 ;)
Chyba przesadziłem z tymi oponami 2.4 ;) © k4r3l
Powrót ze śniegiem na giembie ;)
Powrót ze śniegiem na giembie ;) © k4r3l

MTB (Beskid Mały: Gancarz)

Środa, 25 marca 2015 · Komentarze(2)
Kategoria 0-30, bike: Ciorny, KMC#1
Jeden z ciekawszych post-metalowych zespołów na Polskiej ziemi. Krakowski Fleshworld gra już co prawda nieco inne dźwięki i obecnie nawet nie mają tego samego wokalisty, ale wrzucam ten materiał, żeby pozostać jeszcze na chwilę w temacie demówek ;)


Pierwsze MTB w towarzystwie Damiana i od razu mega błoto ;) No niestety, przez tradycyjną zwózkę drzewa szlaki, które normalnie są suche i kamieniste zamieniły się w rozjeżdżone place. Debiut w terenie krótki, bo szybko zaczęło się ściemniać. ps. przy okazji pyknął pierwszy "tysiak". Teraz już będzie z górki ;)

Walka na podjeździe ;)
Walka na podjeździe ;) © k4r3l

Route 2,945,253 - powered by www.bikemap.net