Szosing po Beskydach ;)

Niedziela, 10 maja 2015 · Komentarze(2)
Heh, to jeszcze w nawiązaniu do poprzedniego wpisu o charakterze motoryzacyjnym taka ciekawostka od naszych południowych sąsiadów - Czesi zawsze słynęli z dystansu do siebie i do świata i to tutaj słychać. Zespół nazywa się Skoda 120 i grają sobie wesołego grindcore'a ;)


Od rana deszcz, chwilę po 11 zaczyna przebijać się słońce, wyglądam za okno - drogi suche, ok! Wczorajsza gorączka zniknęła, ale wiem, że to tylko pozory. Siedzieć na dupie jednak nie mam zamiaru. Przy okazji to dobra okazja przetestować nowe oponki Conti Grand Prix GT w rozmiarze 25c. Wnioski? Z racji ciut większego balonu komfort jest wyraźnie odczuwalny, a to bardzo ważne biorąc pod uwagę stan naszych dróg. Na 23c czuć było dosłownie wszystko, przy większym rozmiarze tylko na bruku nie ma różnicy :) Odrobinę wydawało mi się, że jest większy opór na podjazdach i to całkiem zresztą możliwe, ale nie mogę pompować więcej niż 7 barów z uwagi na leciwe już obręcze...
W Beskidzie Żywieckim nieciekawie :)
W Beskidzie Żywieckim nieciekawie :) © k4r3l
W najbliższej okolicy nieco lepiej :)
W najbliższej okolicy nieco lepiej :) © k4r3l

Sama trasa to klasyka: Kocierz - Międzybrodzie - Targanicka. Oznaki choroby niby tymczasowo zanikły mimo to było czuć na podjazdach, że coś jest nie tak: płytszy oddech, szybsze przegrzewanie organizmu etc. Trochę pokrążyłem po okolicy elektrowni wodnej w Międzybrodziu - w sumie nigdy się tam nie zapuszczałem, a można zrobić dodatkowych kilka metrów w górę na tamtejszych mikro-podjazdach. W Wielkiej Puszczy po koszulce bbriderz rozpoznaje mnie Ola - dziewczyna Arka zwanego Qniem, Qń jak to qń - zajęty jest zrywaniem bzu (qń romantyk, hehe). Chwilę gadamy, a później jeszcze wbijam do OKW postawić krzyżyk - tu również niespodzianka - Damian też przyjechał (niestety samochodem;) spełnić swój obywatelski obowiązek ;) Mimo buffa na szyi przez całą trasę czuję po powrocie gardło i już wiem, że tak łatwo się nie pozbędę tego dziadostwa co to się wzięło i przyplątało. Terapia rowerem okazała się nieskuteczna ;)
Żar się świeci jak żarówka ;)
Żar się świeci jak żarówka ;) © k4r3l
Sezon nad jeziorem już w pełni :)
Sezon nad jeziorem już w pełni :) © k4r3l

Z wirusem w tle :)

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(1)
Czasem sobie myślę, że te wirusy to człowiek łapie przez to, że nie pije wódki ;) A może trzeba by się było posłuchać chłopaków z Offence, którzy dobrą radą służą? ;)


Absolutnie żenujący wpis, no ale co zrobić - z gorączką jeździć za dużo się nie da, więc tylko szybka runda do paczkomatu, do sklepu i przyglądnąć się lokalnemu "Car Show". Nie jestem fanem motoryzacji i generalnie nie przepadam za rykiem silników, więc drifty i towarzyszącą im muzykę "umcy-umcy" odpuściłem i pooglądałem sobie w stosownej ciszy (wyborczej) stare samochody, w końcu to kawał historii a w niektórych przypadkach, sądząc po stopniu odrestaurowania, także pieniędzy ;)

Old car show ;)
Old car show ;) © k4r3l

Kocierz - Leskowiec (MTB)

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(3)
Taki tam wynalazek ze stolicy Małopolski :)


Lokalny klasyk - bez kombinowania, po nitce szlaków. Nie ma o czym pisać, poza może tym, że byłem kompletnie bez formy, noga nie podawała, najdrobniejsze kamienie wytrącały z rytmu, a potrzebne techniczne umiejętności do przejechania niektórych fragmentów trasy zostały w domu :) Sprawy nie ułatwiał Damian, który chyba rzadko kiedy ma zły dzień a fakt, że jeździ na fullu sprawiał, że musiał po każdym dłuższym zjeździe na mnie czekać. Poza tym temperatura była zaskakujaco wysoka - duszno i porno. Ok, no to się wytłumaczyłem. Aha, dzień wcześniej ugryzł mnie pierwszy kleszcz tego roku - oby ostatni...

Fotka od Damiana - nie taki mały ten 26er ;)
Fotka od Damiana - nie taki mały ten 26er ;) © k4r3l
Akrobata na szlaku ;)
Akrobata na szlaku ;) © k4r3l
Potrójna z widokiem na Tatry (musicie uwierzyć na słowo;)
Potrójna z widokiem na Tatry (musicie uwierzyć na słowo;) © k4r3l

Beskidy szosowo & klasycznie ;)

Niedziela, 3 maja 2015 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Ależ świetny, ciężki, powolny kolos od Paradise Lost. Tego się po nich nie spodziewałem. Nowa płyta powinna być mocnym strzałem.


Mieliśmy jechać z Maksem w B.Żywiecki, ale Dawid uświadomił nam, że jest tam jeszcze kupa śniegu. Stanęło więc na klasyku szosowym, czyli Pętli Beskidzkiej. Do naszej dwójki dołączyli Marek, Paweł i Tomek (bbRiderz) i w tym składzie ruszyliśmy ujarzmiać beskidzkie podjazdy: Salmopol, Zameczek, Stecówkę, Ochodzitą (łącznie z fragmentem po płytach, a jak!).

W drodze na Stecówkę - full lampa :3
W drodze na Stecówkę - full lampa :3 © k4r3l
Tomek pokazuje nasz następny cel - Ochodzitą :)
Tomek pokazuje nasz następny cel - Ochodzitą :) © k4r3l

Pogoda wyśmienita, tylko rano na dojeździe do Buczkowic wypizgało mi solidnie. Chłopaki narzucili dość mocne tempo od samego początku, udało się "odgryźć" dopiero pod Zameczkiem, hehe. Spotkaliśmy tam Andrzeja z Ustronia, który objeżdżał lokalne trailsy na enduraku (pozdro!).
Tak się wjeżdża na Ochodzitą - nie ma, że boli :D
Tak się wjeżdża na Ochodzitą - nie ma, że boli :D © k4r3l
Wkomponowaliśmy się w otoczenie - jak nie czarne owce to barany :D
Wkomponowaliśmy się w otoczenie - jak nie czarne owce to barany :D © k4r3l

Ta część Beskidów w wersji szosowej jest rewelacyjna - widokowo, podjazdowo nie ma sobie równych. Jest to dość wymagająca trasa o czym przekonałem się pod ostatnim podjazdem pod Kocierz, gdzie opadłem z sił a zapasy płynów i jadła wyczerpały się. To chyba cena za wcześniejsze sprinty i ucieczki pod górę ;) ps. fotki moje, Piasqa i Marka.
Powrót wzdłuż obwodnicy :)
Powrót wzdłuż obwodnicy :) © k4r3l

Enduro Trails w roli kibica ;)

Sobota, 2 maja 2015 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Stara szwajcarska thrashowa kapela. Pasuje do głównego punktu programu tego wpisu, czyli zawodów enduro ;)

Pogoda nie zachęcała, ale nastawienie było mocne od rana - jedziemy kibicować na Magurkę, czyli przyglądnąć się dwóm odcinkom specjalnym 3ciej edycji Enduro Trails. Na start drugiego OSu docieramy sekundy przed startem naszego kumpla Maćka (KRT) - jedno mrugnięcie oka i tyle go widzieli :) Po wcześniejszych opadach ścieżki były nieco trudniejsze, ale też bez tragedii. Warun na Lysej był kiepski: zimno, wilgoć, mgła - nie dało się tam długo stać, zwłaszcza, że zawodnicy nie palili się wcale do startu :)

Żółty szlak na Magurkę z Międzybrodzia :)
Żółty szlak na Magurkę z Międzybrodzia :) © k4r3l
Po opadach ;)
Po opadach ;) © k4r3l
Maciej w akcji ;)
Maciej w akcji ;) © k4r3l

Na OS nr 3 dojechał Maciek i udało się chwilę pogadać. Tu także czekało kilkunastu zawodników mimo to najszybsi już polecieli w dół. Na koniec kiełbacha i piwko na Błoniach i jak się to wszystko poukładało powrót przez Przegibek. Pogoda okazała się łaskawa - z każdą godziną było coraz lepiej i po porannych opadach nie było po południu już śladu. Także zupełnie niezmarnowana sobota ;)

Piotr Brzózka z JBG-2 na 3osie :)
Piotr Brzózka z JBG-2 na 3osie :) © k4r3l
Klimatyczny środek 3osu :)
Klimatyczny środek 3osu :) © k4r3l

Przełęcz Kocierska, bankomat i KOM ;)

Czwartek, 30 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Białostocka Bright Ophidia wraca po 6 latach scenicznego niebytu. Myślę, że to będzie dobra płyta, chociaż w stosunku do nowego utworu mam mieszane uczucia. Najmocniejszym akcentem pozostaje wciąż Czarek - IMHO jeden z najlepszych wokalistów w kraju.


To jeden z takich wyjazdów, na które nie ma się ochoty, ale perspektywa deszczu w najbliższych WOLNYCYH 2 dniach sprawia, że jedziesz, bo jutro zapewne żałowałbyś, że tego nie zrobiłeś ;) Człowieki to jednak są dziwne ;) I tak pojechałem emeryckim tempem łudząc się, że może poprawie czas na Przełęcz Kocierską. Szybko jednak wróciłem na ziemię, bo niemoc mnie dopadała przeokrutna. Za to na trasie się działo; jako, że sezon pielgrzymkowy ruszył spotkałem po drodze kilku kolesie pchających pod górę przyczepkę samochodową z napisem "Jezu ufam tobie". Wszystko rejestrowała kamera z vana jadącego przed nimi. Czego to ludzie nie wymyślą... A tak na poważnie to szacun za ten oryginalny wysiłek :) Żeby ten wyjazd nie był taki bezowocny (nie liczę przełęczy podjechanej z dwóch stron;) to udało się ustrzelić lokalnego KOMa na delikatnym podjeździe o charakterze sprinterskim ;)

Pozamiastowy spokój ;)
Pozamiastowy spokój ;) © k4r3l

Leskowiec bez spiny ;)

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Lubię wracać do Psa Jedzącego Psa, bo to takie niezobowiązujące, przyjemne dźwięki. Ostatnio chyba nawet grali w Krakowie, ale ja już ich widziałem kilka lat temu we Wrocławiu na Green Feście. Trzeba im przyznać, że widzą jak rozkręcić imprezę ;)


W akompaniamencie dzwoniącej tarczy ;) Pojechałem na Leskowiec spotkać się z grupką jadącą od Łysiny. Czekając na nich pogadałem z jednym endurakiem, a kiedy pojechał to chwilę później zaroiło się na szczycie od rowerzystów: dwójka wjechała od Krzeszowa, jakaś parka od Śleszowic, potem 6 "naszych" - normalnie szał :)

Się komyś nie spodobały deski
Się komuś nie spodobały deski :/ © k4r3l
Ekipa delektujaca się widoczkami ;)
Ekipa delektujaca się widoczkami ;) © k4r3l

Zjechaliśmy świetnym czerwonym do Krzeszowa i tam się rozstaliśmy, bo ja nie przewidziałem prowiantu na dłuższego tripa a poza tym po wczorajszych 160 km na szosie nie chciałem przedobrzyć. Wróciłem przez Śleszowice (szlakami: żółtym, czarnym, niebieskim) na Jaworzynę i później przez Gancarz do domu. Reszta rowerowej hordy pojechała zmierzyć się z Jałowcem. Na niego jeszcze przyjdzie pora ;)
Grzegorz ciśnie ;)
Grzegorz ciśnie ;) © k4r3l
Maro goni :)
Maro goni :) © k4r3l
Ekipa w komplecie :)
Ekipa w komplecie :) © k4r3l
Powrót przez Gancarz :)
Powrót przez Gancarz :) © k4r3l

Przełęcz Zubrzycka, Krowiarki i inne takie ;)

Sobota, 25 kwietnia 2015 · Komentarze(12)
Dziś praktycznie bez muzyki, oszczędzając baterię w telefonie zapodałem sobie muzę dopiero na ostatni podjazd. A była to dokładnie ta koncertówka. Perfekcja wśród wykonów na żywca: niesamowita energia, żywioł, ogień totalny! Najciekawsze jest to, że Napalm Death właśnie nagrał jedną z najlepszych płyt w swojej karierze, można powiedzieć, że są jak wino: im starsi tym lepsi ;) Kopią jednak jak typowy spirol :D

Dobrze mieć plan, niekoniecznie taki na rok, następne pięć lat, ale choćby na najbliższy weekend. Dzisiejsza trasa to efekt takiego właśnie planu. Nie wszystko udało się pojechać, zaliczyłem też bezmyślną (no tak myślenie mi się wyłączyło po przyjemnym zjeździe;) wpadkę logistyczną, ale ostatecznie wyszło to świetnie.
DK28 i przyszłe Jezioro Mucharskie raz jeszcze ;)
DK28 i przyszłe Jezioro Mucharskie raz jeszcze ;) © k4r3l

Dżipies vel: chleb, ser, masło i dwa żubry ;)
Dżipies vel: chleb, ser, masło i dwa żubry ;) © k4r3l

Pierwszy cel to podjazd pod Nowy Świat z Suchej Beskidzkiej wyczajony przy okazji wertowania mapy Beskidu Żywieckiego. Niepozorna górka jednak znak z oponą zwiastował konkretnie deptanie po korbach. Momentami strava pokazuje 24% i faktycznie 2-3 ścianki są mocarne. A sam podjazd klimatyczny, szkoda tylko, że w końcówce trzeba śmignąć kilkaset metrów po szutrze, ale spokojnie dało radę.
Podjazd ul.Górską na Nowy Świat ;)
Podjazd ul.Górską na Nowy Świat ;) © k4r3l
Momentami strava wyliczyła 24% i faktycznie było to czuć ;)
Momentami strava wyliczyła 24% i faktycznie było to czuć ;) © k4r3l

Niestety zamiast zjechać do Zawoi przejechałem całą Grzechynię i nieświadomy niczego zacząłem się wracać do Suchej Beskidzkiej, hehe. No cóż, nawrót i kierunek Maków Podhalański. DK28 była dziś dla mnie łaskawa - ruch znikomy a wiejący wiatr uskuteczniał pierwszą kolarską opaleniznę ;) W Osielcu skręt przy kamieniołomie i można spokojnie jechać sobie do Sidziny. W zasadzie od głównej drogi szosa pnie się delikatnie w górę by w końcówce przycisnąć bardziej - to znak, że zbliżamy się do przełęczy dnia - Zubrzyckiej!
Kamieniołom w Osielcu/Bystrej :)
Kamieniołom w Osielcu/Bystrej :) © k4r3l
Fragment podjazdu na Przełęcz Zubrzycką ;)
Fragment podjazdu na Przełęcz Zubrzycką ;) © k4r3l

Wcześniej jeszcze postój przy strumieniu i zimna górska woda ląduje w bidonie - przydała się na pozostałychg podjazdach. Na szczycie dłuższa przerwa - chyba lepiej nie mógł mi się trafić półmetek - z panoramą na Tatry :))) Zjazd do Zubrzycy niby spoko, ale pod wiatr, więc nie dało się poszaleć. Krowiarki podjechane na lajcie - nie lubię tego podjazdu od tej strony, bo jest zwyczajnie nudny, ale dziś nie miałem wyjścia.
Absolutnie najlepszy wju!
Absolutnie najlepszy wju! © k4r3l

Z Krowiarek to już droga prosta, co nie znaczy, że łatwa, bo czekało mnie kilka znaczących podjazdów: Przełęcz Przysłop, niepozorne, ale ostre górki w Lachowicach / Koconiu i na sam koniec Przełęcz Kocierska. Polecam wszystkim długodystansowcom i uphillowcom tripa na Zubrzycką - nie zawiedziecie się!
Pączek brejk w Zawoi ;)
Pączek brejk w Zawoi ;) © k4r3l

Magurka Wilkowicka (uphill) ;)

Czwartek, 23 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Dziś "Elevation" i mimo, że U2 jest mi raczej zespołem obojętnym, to jednak niektóre kawałki lubię a ten dodatkowo koresponduje z dzisiejszym wyjazdem. Mój tytuł to "Elevation 1737m" ;).

Na wkurwa najlepszy ostry uphill. Pierwszy raz na szosie - odważyłem się pojechałem na Magurkę Wilkowicką (http://www.altimetr.pl/gora-magurkawilkowicka.html). Podjazd-legenda w związku z czym zakładałem, że mogę na nim 'klęknąć', no ale aż tak źle nie było, chociaż te serpentyny mniej więcej w 3/4 podjazdu mnie dobiły i ledwo można było się utrzymać na pedałach. Chciałem wracać na luzie przez Przegibek, ale siadł mi gościu w kolarskiej czapeczce na góralu na kole i wymusił szybsze tempo a ostatecznie odjechał... Nie chciałem się przechwalać, że mam już Magurkę i Kocierską w nogach, hehe.
Magurka Wilkowicka - największa franca w okolicy ;)
Magurka Wilkowicka - największa franca w okolicy ;) © k4r3l

Leskowiec przed zachodem ;)

Wtorek, 21 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Przypadkiem wróciłem do tej płyty no i wychodzi na to, że Kari zawsze spoko ;) Dodatkowo coś tam chyba działają dziewczyny razem z Anneke i Liv (czołówka rocka gotyckiego lat 90tych) pod szyldem Syreny, ale jakoś nie mogę się przekonać...

Zaraz po wyjeździe okazuje się, że noga kompletnie nie podaje, na szczęście chwilę po wjeździe w teren wracam do gry ;) Serduszkowym na Leskowiec, tam świetny spektakl świetlny - Babia Góra w promieniach zachodzącego słońca i kompletne pustki - to lubię. Dalej zjazd czarnym i chwila na rozkminę - powyżej zauważam sieć ścieżek. I tak spędzam tam ok. pół godziny sprzątając je z gałęzi i próbując wytyczyć fajny objazd zalegającego na szlaku głazu. Nie do końca się udaje, bo na koniec czeka mnie i tak ścianka, którą musiałem sprowadzić ;) Bez saperki nie podchodź ;) Raz jeszcze fragment serduszkowym i kierunek Gancarz. Wreszcie sucho, chociaż ślady po ciężkim sprzęcie (na szlaku turystycznym kurwa jego mać!) nadal psują wrażenie. W końcówce (na szutrze) coś atakuje szprychę w efekcie wracam z konkretnym biciem koła....
Odrobina słońca i od razu lepiej ;)
Odrobina słońca i od razu lepiej ;) © k4r3l
Singiel pod Jaworzyną (dobry na podjazd, jeszcze lepszy na zjazd:)
Singiel pod Jaworzyną (dobry na podjazd, jeszcze lepszy na zjazd:) © k4r3l
Czarny szlak do Rzyk :)
Czarny szlak do Rzyk :) © k4r3l
Zachód na szlaku ;)
Zachód na szlaku ;) © k4r3l