Wpisy archiwalne w kategorii

woj.małopolskie

Dystans całkowity:16634.63 km (w terenie 2585.20 km; 15.54%)
Czas w ruchu:934:07
Średnia prędkość:17.66 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:297074 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:196 (101 %)
Suma kalorii:115327 kcal
Liczba aktywności:383
Średnio na aktywność:43.43 km i 2h 27m
Więcej statystyk

Leskowiec na mokro #2 ;)

Niedziela, 16 listopada 2014 · Komentarze(0)
Niewątpliwie...


I po ptokach - kiedyś musiała się w końcu pogoda spipcyć. Na domiar złego dolało mi na koniec, ale sam sobie jestem winien, bo wiedziałem co się, tfu, święci, a mimo to odwlekałem wyjazd - wiadomo: leniwa niedziala mode ON :D Na powrocie przemoczony do suchej nitki, w butkach powódź ;) Dawajcie ten śnieg! :DDD

Koniec pogodowej sielanki ;)
Koniec pogodowej sielanki ;) © k4r3l
Lada moment lunie ;)
Lada moment lunie ;) © k4r3l

Potrójna MTB ;)

Sobota, 15 listopada 2014 · Komentarze(3)
Zasłyszane u Stelmacha. Spoko. Fanem nie zostanę, ale dobrze się tego w radio słuchało.


Ostatnie podrygi słonecznego listopada. Chciałbym się jednak mylić :) Pogoda była lepsza niż przez większość letnich weekendów. Fenomen jakiś ;)

Na Potrójnej ;)
Na Potrójnej ;) © k4r3l
Na lokalnyj hołdzie ;)
Na lokalnyj hołdzie ;) © k4r3l

Leskowiec z Funiem i Jakubiszonem ;)

Niedziela, 9 listopada 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Straszna spina powstała wokół tej płyty, recenzenci wystawiają oceny między 1/10 a "płytą roku", zagorzali fani bronią swojej świętości, a część osób zarzuca zespołowi (a raczej temu co z niego pozostało) skok, na kasę i tym podobne historie.  To w zasadzie jedyny utwór, który nadaje się do prezentowania jako osobny fragment.


Pełne zaskoczenie - Funio przyjeżdża na góralu z Jaworzna :D To się musiało skończyć klasycznym terenem. Jak się nie ubłocisz i nie pospacerujesz z rowerem to nie byłeś w górach ;) Pojechaliśmy z Jakubiszonem oprowadzić gościa po okolicy. Podjazd pod Potrójną elegancki, szeroka, szutrowa droga dojazdowa o umiarkowanym nastromieniu - kolejna opcja godna wykorzystania.

Gadka-szmatka ;)
Gadka-szmatka ;) © k4r3l
Na Potrójnej ;)
Na Potrójnej ;) © k4r3l
W stronę Beskidu Śląskiego ;)
W stronę Beskidu Śląskiego ;) © k4r3l

Trochę nam Tomek kręcił pod nosem, ale prawda jest taka, że za bardzo mu dupa przywykła do karbona i asfaltów :D Kuba wynagrodził mu ten ból zimnym piwkiem w schronisku pod świętym groniem. Natomiast na Leskowcu, o czym raczył nie wspomnieć w swojej o dziwo obszernej relacji, położył się pod krzyżem... krzyżem ;) Po złocistym, naturalnie już w lepszych humorach pojechaliśmy na myjkę wstępując po drodze do mnie po lampki, co by chłop dojechał bezpiecznie do domu ;) Szacun dla niego i jego dżajanta ;)
A tu polanki Potrójnej widziane ze szlaku ;)
A tu polanki Potrójnej widziane ze szlaku ;) © k4r3l
Okolice Madohory ;)
Okolice Madohory ;) © k4r3l
Tomek pod groniem swojego idola - JPII ;)
Tomek pod groniem swojego idola - JPII ;) © k4r3l
Wszędobylskie liście ;)
Wszędobylskie liście ;) © k4r3l
Ale poszedł ;)
Ale poszedł ;) © k4r3l

Leniwy Leskowiec ;)

Niedziela, 2 listopada 2014 · Komentarze(1)
Zaskakująco dobry MM!


Letnio-jesienny wypad w najbliższe górki ;) Jest pięknie!

Gdzieś po drodze - lato wersja 2.0 ;)
Gdzieś po drodze - lato wersja 2.0 ;) © k4r3l

Na szczycie ;)
Na szczycie ;) © k4r3l

I zjazd czarnym ;)
I zjazd czarnym ;) © k4r3l

Route 2 845 527 - powered by www.bikemap.net

(Piździ)ernikowy Turbacz ;)

Niedziela, 26 października 2014 · Komentarze(13)
Uczestnicy
Jak tak dalej będę płyty kupował, to w życiu tej kolarki się nie dorobię :P. Jak żyć Pani premier? ;)


Niestandardowa niedziela - fajnie się od czasu do czasu wyrwać "za miasto" ;) Dziś kierunek: Rabka Zdrój i tamtejsze Gorce. Chłopaki zgarnęli mnie po 7 spod samego domu i godzinkę z hakiem byliśmy już na miejscu. Zapowiadał się słoneczny dzionek choć wiadomo było od początku, że temperaturowego szału nie będzie. Cel główny? Osławiony szczyt Turbacza.
Początek obiecujący ;)
Początek obiecujący ;) © k4r3l
Im wyżej tym ciekawiej ;)
Im wyżej tym ciekawiej ;) © k4r3l

Tamtejsze górki mają w sobie coś niezwykłego - bije od nich pewien magiczny spokój. Wyraźnie odstają od Beskidów choć momentami je przypominają. Podczas tej wyprawy przekonaliśmy się także, że na jesień robi się tam baaardzo błotniście ;) Dojazd do schroniska pod Turbaczem zajął nam 3,5-4h. Całość czerwonym szlakiem, który był jak najbardziej przejezdny mimo zalającej na nim błotnistej mazi. Widok z tego schroniska, mówiąc kolokwialnie, urywa dupę! A więc siedzieliśmy tak, bez dup, testując kolejną górską kuchnię pod kątem żurku i spijając sobie chłodniutkiego okocimia.
Chmury można łyżeczką nabierać ;)
Chmury można łyżeczką nabierać ;) © k4r3l
Ekhm ;)
Ekhm ;) © k4r3l

Zjazd na Halę Długą okazał się strzałem w '10' - pełna panorama Tatr była wystarczającą nagrodą za te ponad 15km podjazdu. Powrót pod schronisko oraz wyjazd na zalesiony szczyt Turbacza to była formalność - przy okazji pierwsze śniegowanie zaliczone ;) Zjazd żółtym początkowo ekstremalny - wszelkiej maści enduraki powinny być zachwycone - dość techniczna, najeżona kamieniami ścianka. Dalej już niestety wiało nudą.
No, wreszcie się coś dzieje ;)
No, wreszcie się coś dzieje ;) © k4r3l
Szczyt właściwy ;)
Szczyt właściwy ;) © k4r3l

A jechaliśmy kolejno czarnym i zielonym - z powrotem na Stare Wierchy. Były tzw.momenty, ale zdecydowanie niedosyt pozostał. Na dodatek od Turbacza borykałem się z zaciągającym co po chwila łańcuchem. Nic dziwnego - tyle błota ostatni raz łyknął chyba na Trophy. Generalnie zauważyłem, że tylko on przyciągał tą kleistą substancję - napędy moich towarzyszy wyglądały o wiele lepiej. Damn you KMC 7.73. Na szczęście bidonowa myjka przy potoku i smarowanko finiszlajnem zrobiło mu dobrze.
Śniegowanie ;)
Śniegowanie ;) © k4r3l

Ze Starych Wierchów wybraliśmy żółty w dół po czym rozpoczęliśmy poszukiwania czerwonej rowerówki w stronę Rabki. Niestety, nie znaleźliśmy tej trasy i pozostał nam wariant ratunkowy: szlak niebieski, na którym nie obyło się bez kilku niespodzianek. Pierwsza z nich to konkretna asfaltowa sztajfa; inna, mniej przyjemna, spotkanie z agresywnym góralem, który chciał nam obić gęby (a przymierzał się też i do rowerów) sporych rozmiarów kijaszkiem za to, że wjechaliśmy na jego miedzę. Taki nieciekawy akcent na koniec, po którym sielska Rabka straciła niestety w moich oczach.
Zachód z Babią w tle ;)
Zachód z Babią w tle ;) © k4r3l

Udało się wrócić do centrum przed zmrokiem i nawet dzięki uprzejmości lokalnych taksiarzy trafić na myjkę, na ktorej pozbyliśmy się lwiej części błota. Wróciliśmy po 19. Okazało się, że praktycznie przez cały dzień nad okolicą unosiły się mgły. Mieliśmy więc cholernego farta i mimo iż zmęczeni i zmarznięci to jednak byliśmy mega-zadowoleni z tego tripa. Dzięku Kuba za transport i towarzycho!

Sobotnie interwały ;)

Sobota, 25 października 2014 · Komentarze(0)
Słucham, słucham i przestać nie mogę. Moanaa z Bielska-Białej!

Profil i mapka mówią same za siebie, hehe. Krótki sobotni wyjazd na okoliczne pagórki, co by nie wyjść z formy i sprawdzić kółko po wymianie kolejnej urwanej szprycy ;) Dużo singli, trasa wybitnie interwałowa, ale dająca dużo frajdy.
Ekstra warun ;)
Ekstra warun ;) © k4r3l

Beskid Mały z reprezentantem Cieszyna ;)

Niedziela, 12 października 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Thaw czyli po naszemu Odwilż - te sosnowieckie diobły wystąpiły na tegorocznym OFF Festivalu (tak, tym organizowanym przez Rojka) ;) A płyta już kręci się od kilku dni w moim odtwarzaczu. Ciężkie klimaty na ciężkie dni :)

Nie mógł w  kwietniu, przyjechał w październiku :) Marek nie mógł się pogodzić z faktem, ze ominął go Leskowiec i korzystając, kto wie, może z ostatniego tak ciepłego, ba, wręcz letniego weekendu jesiennego wpadł w okolicę. Dołączyłem do niego gdzieś między Leskowcem a Łamaną Skałą i dalej pokręciliśmy razem. Pod Groniem JPII - tłumy. Jakiś dzień papieski, msza, dodatkowo rajd - istne zatrzęsienie ludzi - nie tego w górach szukam.  Niestety zjazd singlem bez odpowiedniego flow - podchodzący do góry turyści skutecznie uniemożliwiają zabawę. Pod Gancarzem pech - pana w przednim kole Marka. Jego dętka okazuje się dziurawa, z mojej schodzi po jakimś czasie powietrze (stara łatka zaczęła puszczać). Siłą rzeczy lądujemy na "domowym serwisie" i po kilku nieudanych próbach klejenia (dziur było sztuk 3!) zakładamy inną rezerwę z moich zasobów. Wypad kończymy mocnym akcentem: podjazd pod Wesołą i dalej przez Trzonkę do Porąbki, gdzie się rozjeżdżamy. Czekajcie tylko na wpis Marka - statystyki zwalają z nóg! U mnie wyszedł raczej standard ;) A mimo to mnie odcięło w W.Puszczy, hehe.

Konie pod Groniem (nie czuje, że rymuje) ;)
Konie pod Groniem (nie czuje, że rymuje) ;) © k4r3l
Marek na ul.Wesołej ;)
Marek na ul.Wesołej ;) © k4r3l
Popas w jesiennej Wielkiej Puszczy ;)
Popas w jesiennej Wielkiej Puszczy ;) © k4r3l

Sobota na dziko ;)

Sobota, 11 października 2014 · Komentarze(2)
Taką sobie sprawiłem kasetę za kilka dolarów kanadyjskich ;)


Jakoś niespecjalnie mi się chciało, a więc i bez konkretnego pomysłu. Trochę chaszczingu, trochę sprawdzonych ścieżek. Byle tylko ruszyć tyłek. Świetny wariant podjazdowy, głównie w terenie, do żółtego szlaku pod Złotą Górkę, niestety nie za bardzo wiedziałem jak stamtąd dalej jechać - rzecz do sprawdzenia kolejnym razem. Pogoniło mnie dziś kilka luźno biegających psów. Jeden był bardzo agresywny, biegnąc obok mnie doskakiwał dotykając pyskiem kostki jednocześnie warcząc. Na szczęście miał kaganiec... Mimo to bałem się, że wpadnie mi pod koło. To w końcu tylko pies niewychowany przez swoich właścicieli.
Widokówka z Beskidów ;)
Widokówka z Beskidów ;) © k4r3l
Śladem jakiegoś biegu ;)
Śladem jakiegoś biegu ;) © k4r3l

Wieczorna runda

Czwartek, 9 października 2014 · Komentarze(2)
Nowe AC/DC - no cóż, chyba nikt nie spodziewał się po nich muzyki innej niż właśnie taka ;) Na religii ponoć uczą, że ich nazwa oznacza AntiChrist / DevilsChild. Także teges, jeżeli Wasze dzieci tego słuchają, to wiedzcie, że coś się dzieje ;)

Wieczorna rundka - tyle czasu starczyło po centrowaniu koła. W lesie ciemności egipskie - lampka ratowała z opresji ;)

Powrót już po zmroku ;)
Powrót już po zmroku ;) © k4r3l

Sobotni czil :)

Sobota, 4 października 2014 · Komentarze(0)
Czekam sobie na listonosza z tą płytą ;)

Bez pomysłu na trasę. Powrót w teren i Leskowiec we mgle ;)

Dobry klimacior ;)
Dobry klimacior ;) © k4r3l
Zjazd czarnym zawsze spoko ;)
Zjazd czarnym zawsze spoko ;) © k4r3l