Wpisy archiwalne w kategorii

0-30

Dystans całkowity:4565.17 km (w terenie 760.20 km; 16.65%)
Czas w ruchu:271:58
Średnia prędkość:16.73 km/h
Maksymalna prędkość:66.60 km/h
Suma podjazdów:89746 m
Maks. tętno maksymalne:208 (107 %)
Maks. tętno średnie:161 (82 %)
Suma kalorii:32319 kcal
Liczba aktywności:188
Średnio na aktywność:24.28 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Sobotnie interwały ;)

Sobota, 25 października 2014 · Komentarze(0)
Słucham, słucham i przestać nie mogę. Moanaa z Bielska-Białej!

Profil i mapka mówią same za siebie, hehe. Krótki sobotni wyjazd na okoliczne pagórki, co by nie wyjść z formy i sprawdzić kółko po wymianie kolejnej urwanej szprycy ;) Dużo singli, trasa wybitnie interwałowa, ale dająca dużo frajdy.
Ekstra warun ;)
Ekstra warun ;) © k4r3l

Rozjazd ;)

Środa, 22 października 2014 · Komentarze(2)


Wtorkowa próba rozjazdu. Pieczenie w udach po każdorazowym stanięciu na pedały świadczy tylko o tym jak mocne tempo było w niedzielę. A więc na spokojnie, na lajcie i bez pośpiechu ;) A Targanicka, jak nigdy, z młynka ;)

Przy zaporze w Porąbce ;)
Przy zaporze w Porąbce ;) © k4r3l

Sobota na dziko ;)

Sobota, 11 października 2014 · Komentarze(2)
Taką sobie sprawiłem kasetę za kilka dolarów kanadyjskich ;)


Jakoś niespecjalnie mi się chciało, a więc i bez konkretnego pomysłu. Trochę chaszczingu, trochę sprawdzonych ścieżek. Byle tylko ruszyć tyłek. Świetny wariant podjazdowy, głównie w terenie, do żółtego szlaku pod Złotą Górkę, niestety nie za bardzo wiedziałem jak stamtąd dalej jechać - rzecz do sprawdzenia kolejnym razem. Pogoniło mnie dziś kilka luźno biegających psów. Jeden był bardzo agresywny, biegnąc obok mnie doskakiwał dotykając pyskiem kostki jednocześnie warcząc. Na szczęście miał kaganiec... Mimo to bałem się, że wpadnie mi pod koło. To w końcu tylko pies niewychowany przez swoich właścicieli.
Widokówka z Beskidów ;)
Widokówka z Beskidów ;) © k4r3l
Śladem jakiegoś biegu ;)
Śladem jakiegoś biegu ;) © k4r3l

Wieczorna runda

Czwartek, 9 października 2014 · Komentarze(2)
Nowe AC/DC - no cóż, chyba nikt nie spodziewał się po nich muzyki innej niż właśnie taka ;) Na religii ponoć uczą, że ich nazwa oznacza AntiChrist / DevilsChild. Także teges, jeżeli Wasze dzieci tego słuchają, to wiedzcie, że coś się dzieje ;)

Wieczorna rundka - tyle czasu starczyło po centrowaniu koła. W lesie ciemności egipskie - lampka ratowała z opresji ;)

Powrót już po zmroku ;)
Powrót już po zmroku ;) © k4r3l

Tylko Kocierz ;)

Środa, 10 września 2014 · Komentarze(0)


Tylko lub aż, bo po pracy zasypiałem na siedząco, ale nie chciałem odpuścić przystępnej aury, więc ruszyłem dupsko zrobić jakiś uphill. Chwilę po wyjeździe kapnąłem się, że w tylnym kole jest za mało powietrza - zapomniałem, że gdzieś uchodzi przez jakąś mikrodziurkę zwłaszcza jak rower dwa dni postoi nieużywany. Jakoś mnie to pompowanie wykończyło, że nosiłem się z zamiarem odpuszczenia Kocierza, ale ostatecznie go zrobiłem. Niestety, na drugą stronę sił już brakło. Dobre jednak i to :)
Na ławeczce :)
Na ławeczce :) © k4r3l

Leskowiec po deszczu ;)

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Back to the 70's ;)


Ale nosiło... Pada... Nie pada - jedziem! Jednak pada - nie jedziem... Słońce - jedziem k....a! I pojechalim :) Szybki Leskowiec w delikatnym, świeżym błotku. W schronisku zimne piwko, podczas gdy na zewnątrz termometr pokazuje... 0 stopni :D Aczkowliek mam wątpliwości czy termometr pozbawiony skali powyżej zera pokazuje kiedykoliwek plusową temperaturę ;) Tak czy siak ciepło nie było. Longsleeve, rękawki, nogawki, buff na szyi i na głowie obowiązkowo! Zjazd bez szaleństw. Dobre i 2h w ruchu!

Koła w ruch, para buch ;)
Koła w ruch, para buch ;) © k4r3l
Do znudzenia ;)
Do znudzenia ;) © k4r3l
Na klimatycznym singielku ;)
Na klimatycznym singielku ;) © k4r3l

3dniówka ;)

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · Komentarze(4)

Pogodna pocztówka z Beskidów ;)
Pogodna pocztówka z Beskidów ;) © k4r3l
Męczyłem Kocierz asfaltami trzy dni z rzędu. Jako że weekend z rodzaju tych długich, to na szczycie tłumy jak na odpuście ;) Siąść się spokojnie nie dało, wszędzie ta hałasująca szarańcza ;) Ostatniego dnia w niedzielę niewielkie  urozmaicenie - Porąbka-Zapora, Wielka Puszcza i... Kocierz ;) Pogoda w kratkę, w sobotę mnie skropiło na podjeździe, jak wróciłem wyszło słońce, i tak w kółko.

Leskowiec bez niespodzianek ;)

Wtorek, 12 sierpnia 2014 · Komentarze(7)

Wyjazd umotywowany próbą poszukania zgubionych okularów. Zguby co prawda nie odnalazłem ale co się przejechałem, to moje. Żeby było ciekawiej zmieniłem wariant podjazdowy. Na szczycie spotkałem tego co kiedyś enduraka i dziewczyny z kuchni schroniskowej, z którymi chwilę pogadałem.

Korzonki na czarnym ;)
Korzonki na czarnym ;) © k4r3l

Zjazd najpierw singlem pod Groniem a później czarnym szlakiem, na którym leśnicy zapomnieli chyba posprzątać po robocie. Ja wiem, że jest środek tygodnia i turystów mniej albo i wcale ale tak trudno te kilka gałęzi przesunąć na bok? Nie rozumiem tych ludzi... Niby bez niespodzianek, ale kolejna szprycha urwana :D Oddałem to kółko do fachowca niech solidnie wycentruje, bo tej magicznej umiejętności nie posiadłem. Tak samo jak i cierpliwości potrzebnej to porządnego wykonania tej czynności ;)

Leskowiec z gratisem ;)

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · Komentarze(2)


Popołudniowy, niedzielny Leskowiec przypomniał mi jak niestabilna pogoda potrafi być w górach. Przy schronisku z racji niedzielnej mszy masa ludzi - z trudem można było przejechać. Chwilę po zjechaniu ze szczytu zaczyna padać i całkiem niedaleko słychać grzmoty. Szybka zmiana z planów i zamiast na Kocierz uciekam z głównego pasma nieoznakowaną drogą w kierunku Rzyk.
Lekko niepewna pogoda ;)
Lekko niepewna pogoda ;) © k4r3l

Klasyczne oberwanie chmury w górach ;)
Klasyczne oberwanie chmury w górach ;) © k4r3l

Deszcz się nasila, grzmi coraz bliżej. Korzenista i kamienista ścieżka (swoją drogą bardzo ciekawy technicznie wariant) szybko staje się mokra i śliska - słowem pełna ekstrema. Przed kuliminacyjną falą, po której droga zamienia się strumień, udaje mi się zdąrzyć schronić pod wiatą starego przystanku MZK, gdzie już czeka grupka turystów. Ci co nie zdążyli dochodzili przemoczeni do suchej nitki. Jak to mówią: to był moment ;) Z tego wszystkiego gdzieś zapodziałem okulary. Trudno...

D.N.O. ;)

Niedziela, 13 lipca 2014 · Komentarze(1)
... czyli marna 20tka w terenie na koniec weekendu. Więcej chaszczingu i "tropienia dzików" niż jazdy. Miał być Leskowiec ale zawróciłem w połowie drogi. Nic na siłę. Totalnie bez entuzjazmu, bez energii. Tylko czekałem kiedy wrócę z powrotem. Bywa. Ale od niechcenia wpadło 700m w pionie :D

Pozytywny efekt chaszczingu - panoramka ;)
Pozytywny efekt chaszczingu - panoramka ;) © k4r3l