Andrychów-Brzezinka-Targanice-Nowa Wieś-(wspinaczka pod Potrójna nieoznakowanym traktem)-(czerwony szlak)-Czarny Groń-(zółty szlak)-Jawornica-downhill żółtym do Targanic, momentami stromo i kamieniści-Sułkowice-Andrychow. A że było po deszczu, wiec na trasie mnóstwo błota. Genralnie błoto, zreszta widać poniżej:)Po 10 metrach terenu, jeszcze przy domostwach półmetrowy zaskroniec zmykał w kierunku potoka.
Całkiem niewinne podejscie: Na Czarnym Groniu (883mnpm): Babia i Pilsko (punkt widokowy niedaleko Czarnego Gronia): Rozlewiska na szlaku (trzeba było objezdzac!): Krzyż na Jawornicy (830mnpm): I dla odmiany szatański dystans :)
Łodygowice-Zarzecze-Tresna-Oczków-Kocierz Moszczanicki-Przełęcz Kocierska (podjazd w 21 min, bez postoju) i równie blyskawiczny zjazd do Andrychowa przez Targanice i Sułkowice. Dzisiaj się świetnie jechalo, tempo szybsze niz zwkle. Po drodze mijalem wielu uprzejmych bikerów. Pamietajcie: dwa kolka rzadza!
Jezioro Żywieckie i Skrzyczne z drogi na Kocierz: Na Kocierzu: Panorama Andrychowa:
Niespodziewanie zrobiło sie pogodnie i rzesko, a więc idealny czas na dwa kołka. Zahaczyliśmy o Sułkowice, później Targanice i w końcu powrót przez Brzezinke. Gdzies pomiedzy Sułkowicami a Targanicami trafilismy na calkiem niezla "widokówke" - efekt ponizej...
(z Khronos'em) Andrychów - Brzezinka - Roczyny (tutaj lesnym traktem, mijamy pare 'klapkowiczow' na rowerach) i wbijamy pod gore, w stronę Wlk. Puszczy. Pojawiaja sie sarny, ktore zwinie uciekaja stromym zobczem, postanawiamy ruszyc ich sladem, a wiec wspinaczka... Po drodze okazuje sie, ze licznik sie odczepil i przepadl, trwaja poszukiwania. Khronos osuwa sie kilka metrow w dol (masakra), cale szczescie wszystko dobrze sie konczy. Olewamy licznik i wracamy ostrzezeni o zblizajacej sie burzy. Po drodze mily akcent: licznik sobie lezy w miejscu jakiego bym sie nie spodziewal :)) Generalnie duzo blota, galezi, komarow, adrenaliny, ale przede wszystkim dobrej zabawy. Krotko, ale intensywnie :)