Wielka Racza na sucho ;)

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Kolejna niedziela pod względem rowerowych planów prezentowała się ambitnie. Postanowiliśmy z grupką bbriderz wybrać się w Beskid Żywiecki. Już na wstępie utworzyły się trzy frakcje - rowerowa, samochodowa oraz pociągowa. Byłem w tej ostatniej i z przesiadką w Bielsku-Białej dokulałem się do Milówki. Miałem godzinę czasu do przyjazdu pozostałych, więc postanowiłem wysiąść wcześniej i do Rycerki dojechać na rozgrzewkę. A rozgrzewka była konkretna - po drodze Przełęcz Kotelnicka (polecam;) i skrót czarnym szlakiem z Soli do Rycerki przez Łysicę (ok. 700m n.p.m.) ;)
Takie były warunki transportowe - jeden bilet dwa różne składy;) © k4r3l

Po chwili nadjeżdża kierowany przez Maćka bolid z Marzeną, Grzesiem i Dawidem (oraz oczywiście ich rowerami;). Humory dopisują od rana, szybkie składanie tobołów i można jechać na spotkanie z Arkiem i Pawłem, którzy do Rycerki dotarli na rowerach z Bielska. Po drodze mijamy mnóstwo lokalesów uzupełniających elektrolity w okolicznych sklepach typu społem. W Kolonii ostateczna decyzja - większość wybiera żółty bezpośrednio na Wielką Raczę. Ja z racji, że jechałem nim na Trophy wraz z Qniem i Piasqiem wybieram nieznany wariant w postaci czarnego szlaku rowerowego na Magurę. Szlak gubimy ale szeroką szutrówą ciągle nabijamy metry w pionie. W pewnym momencie robimy kilkanaście metrów ostrego wypychu i, tu niespodzianka, lądujemy na czerwonym granicznym, czyli jest ok.
Pierwszy teren - Łysica i panorama z tego niepozornego szczytu :) © k4r3l

A to już widoki z czerwonego 'singielka' ;) © k4r3l

Szlak w tym miejscu to genialny singielek - warunki do jazdy super, można oko nacieszyć kapitalnymi widokami, momentami jest też flow, ale generalnie trzeba się pilnowć, bo wąska ścieżka jest mocno zarośnięta i czychają na niej różne, nie zawsze miłe, niespodzianki. Na jednym z korzennych odcinków zaliczam kontrolowany lot w krzaki - z mała prędkość, amor się zapadł w głębszej dziurze i wysoko punktowana ewolucja gotowa ;) W pewnym momencie gubimy oznaczenia, trzeba się wracać. Kolejny stromy wypych tuż przed schroniskiem i docieramy do grupki ze szlaku żółtego. Ekipa już zniecierpliwiona, więc nie ma za dużo czasu - a myślałem, że jak schronisko to i piwko zaliczymy... No trudno, trzeba jechać dalej.
Wspólne foto koło schroniska na Raczy (fotkę robił Grześ;) © k4r3l

Zjazd z Wielkiej Raczy bardzo fajny, na hali walka ze zdradliwymi koleinami i trochę wygłupów w oczekiwaniu na Marzen, która sobie pomyka na totalnym sztywniaku po tych wszystkich nierównościach - szacun. A droga na Przegibek usłana jest głównie korzeniami, jest też odrobina luźnych kamieni. Trochę pod górę, trochę w dół - kilka podprowadzeń jest nie uniknionych.
Często zatrzymywaliśmy się w takich widokowych miejscach ;) © k4r3l

Na Przegibku nie wytrzymuję - idę na małe piwo. Ja nie wiem co to za grupka co z nimi jadę, w ogóle ich nie poznaję. Ja wiem, że sierpień miesiącem trzeźwości, ale żeby w górach się browaru nie napić? Brak słów ;) Jeszcze mnie laska za barem chce okantować przy wydawaniu na 10 złotych, ale się nie daję. I tym sposobem to schronisko na wstępie zalicza u mnie dużego minusa.
Wielka Racza została w tyle - nie minęło chyba nawet 15 minut ;) © k4r3l

Rozjeżdżamy się - "samochodziaże" wybierają najkrótszy wariant do swojego bolidu, czyli zielony wprost do Rycerki a my postanawiamy we czwórkę (Marcin dojechał późniejszym składem) zawalczyć z Wielką Rycerzową. Wybierając szlak czerwony zamiast niebieskiego podjęliśmy chyba jedną z lepszych decyzji - niby stromo, ale w dużej mierze podjeżdżalnie, co daje sporą satyfakcję! Zjazd do Bacówki asekuracyjnie - hample zapowietrzone, a z racji opóźnionego zamówienia z Centrum Rowerowego (tjaaaa, 24h wasza mać! i jeszcze dętka nie ta co chciałem!) używane klocki półmetaliki - zestaw conajmniej nieodpowiedni na góry tego kalibru...
Marcin i Qń zjeżdżają do Bacówki pod Wielką Rycerzową :) © k4r3l

Dalsza część szlaku to już kilkukilometrowy zjazd. W pewnym momencie wpada mi jakiś owad pod paski kasku i postanawia pożegnać się ze mną na ostro - ukłucie daje się we znaki jeszcze przez kilka kilometrów, później już o nim zapominam, bo odpadają mi ręce ;) Chwilę przed asfaltami Qń łapie snejka po czym musi ratować się moją pompką, bo jego gdzieś czmychnęła z kieszonki.
Mądrości z PKP Rajcza Centrum, hehe ;) © k4r3l

A tak podróżowały nasze rowerki z powrotem - konduktor nie miał nic przeciwko :) © k4r3l

I tak kończy się nasza przygoda w Beskidzie Żywieckim. W Rajczy raczymy się colą i kebabami a do pociągu bierzemy po browarze (na zakwasy;). Wysiadam w Pietrzykowicach i jadąc początkowo wzdłuż Jeziora Żywieckiego robię standardową trzydziestokilometrową dojazdówkę do domu po drodze zahaczając jeszcze o, jak zawsze o tej porze roku, wybawcze źródełko w Wielkiej Puszczy. Ekstra wypad, choć trochę krótki - za szybko się też wykruszyła ekipa. No a przede wszystkim za mało piwa - a przecież każdy powie, że na takiej wyprawie pić trzeba, nawet wtedy kiedy się nie chce!.
W Wielkiej Puszczy można jak zwykle podładować akumulator :) © k4r3l

/

Komentarze (6)

Fajna trasa, tam jeszcze nie byłem. Akurat na wrześniową wycieczkę o ile czas i pogoda pozwoli :)

este 18:50 sobota, 10 sierpnia 2013

Widoki cudowne, na żywo pewnie jeszcze lepiej to wygląda, żeby te koleje były dostosowane do przewozu rowerów i jeździły w miarę szybko to można wyskoczyć to tu to tam pojeździć a jest jak jest nigdy nie wiesz na jaki skład trafisz i ile ludzi pojedzie masakra.
Ja się wcale im nie dziwię czemu nie chcieli piwa się napić, z początku pewnie by się fajnie jechało ale po jakimś czasie pewnie ciężko by się jechało;d raz to przeżyłem i dziękuje nigdy nie pije jak jadę gdzieś na rowerze.

nachaj 16:49 piątek, 9 sierpnia 2013

Jeździj tak jak ja: SAM. ;)
Wówczas będziesz panem swego losu :) Ale to też ma wady: ciężko się do czegokolwiek zmobilizować.

birdas 15:44 piątek, 9 sierpnia 2013

Wycieczka zajebista. Sentencja tak samo :)

klosiu 09:30 piątek, 9 sierpnia 2013

No ja nie wiem co za ekipa, żeby się piwa w schronisku nie napić, skandal. Centrum Rowerowego zdecydowanie nie polecam ostatnio na zamówienie czekałem 3 tygodnie.

tool 06:11 piątek, 9 sierpnia 2013

Widoki super, pogoda Wam się udała, szkoda tylko że ciągle taki upał :/

tlenek 22:02 czwartek, 8 sierpnia 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa aliob

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]