Ulewny Kocierz ;)

Sobota, 13 lipca 2013 · Komentarze(5)
Wziąłem się i naprawiłem! Złamaną klamkę oczywiście. Udało się wymienić samą dźwignię (niestety, żeby ją wymienić musiałem kupić całą nową klamkę, bo używek nigdzie nie widziałem:/). Bez konieczności odkręcania przewodu hydraulicznego i wymiany całego korpusu. Konstrukcja prosta jak budowa cepa, chociaż gdyby nie internetowy poradnik pewnie nie wiedziałbym o istnieniu pewnej kluczowej śrubki na imbusa '2'. Przy okazji zauważyłem uszczerbiony centymetrowy fragment korpusu drugiej klamki (po miesiącu od Trophy;) - to się nazywa spostrzegawczość, hehe. Na szczęście w tym przypadku ucierpiała tylko estetyka i obejdzie się bez wymiany. W zoologicznym zakupiłem wężyk akwarystyczny (1,5PLN za 1m) - jeszcze jeden taki pojebany i deszczowy tydzień a biorę się za wymianę oleju i odpowietrzanie hampli :) Tylne koło wróciło z centrowania - ponoć było pięknie zwichrowane, na szczęście obręcz prosta, kwestia tylko podociągania szprych (10PLN za 15 min roboty;)


Sobota wieczór. Cały dzień leje, więc za bardzo nie ma kiedy pokręcić. Ale nosi mnie, bo poprzedni tydzień był "przesiedziany". W końcu deszcz chwilowo ustaje. Ubieram się chyba z 15min, wychodzę - zaczyna mżyć. Wracam się po kurtkę i nauczony doświadczeniem zabieram też ochraniacze.

Jaka pogoda, takie zdjęcie - do dupy! ;) © k4r3l


Trasa standardowa na szybkie przepalenie. Na początku podjazdu pod Kocierz zaczyna się regularna ulewa, ale nie mam ochoty się wracać - i tak już jestem cały przemoczony. Na górze wyżymam napuchnięte wodą rękawiczki i odwrót. Leje coraz bardziej. Ale jak się okazało to tylko nad Kocierzem coś się kotłowało, bo już w Targanicach sucho i nawet się przejaśnia. W butach pomimo ochraniaczy wesoło chlupocze woda - czad! ;)

Komentarze (5)

Niektórzy tak mają, że ich przeznaczeniem jest jazda w deszczu, błocie lub w zimne, pochmurne dni. Może to zabrzmi śmiesznie, ale w miesiącu lipiec jeszcze nie byłem na treningu w krótkim rękawku i spodenkach. Dzisiaj mógłbym ... ale dzisiaj nie jeżdżę.

birdas 06:28 wtorek, 16 lipca 2013

Gdyby dni były upalne duszne gorące , a pogoda była niepewna i czuł byś nieodpartą potrzebę wyjścia na rower to wrazie ulewy przemoczone ubranie włożył bym do szczelnego worka a sam popierdalał bym dalej na kąpielówkach , a co tam , ciepło by było tylko śmiesznie byś wyglądał :P:P

Roadrunner1984 22:18 niedziela, 14 lipca 2013

Błotniki? Stary, kolarz który po drodze się nie upierdoli to nie kolarz ;P

kubolsky 21:39 niedziela, 14 lipca 2013

Prawdziwy kolarz nie patrzy na pogode, tylko jedzie :P. Gratuluje, ze pomimo deszczu Ci się chciało :)

tlenek 19:17 niedziela, 14 lipca 2013

Ten wężyk akwarystyczny to do bukłaka, czy przewód hamulca będziesz sztukować? ;]

marusia 17:44 niedziela, 14 lipca 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eszcz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]