Na schabowego do Zakopanego ;)

Sobota, 15 czerwca 2013 · Komentarze(20)
Uczestnicy
Przekonałem się do nowego albumu Alice in Chains już po kilku przesłuchaniach. Teraz mam ich na koncie już kilkanaście i nie mogę uwolnić się spod czaru tej płyty! Niespodziewanie dobra rzecz!


Idea tego wypadu zrodziła się mniej więcej rok temu, kiedy to z Dominikiem i Darkiem wracaliśmy z wypadu na Przełęcz Krowiarki. Ktoś wtedy rzucił: "a może by tak objechać Babią Górę dookoła?". Pamiętam, że po powrocie z tamtego tripu (najdłuższy dotychczasowy dystans 165km - umarłem ;). Przyszła jesień, zima i żeby temat nie przepadł założyłem wątek na bikestatowym forum. Temat ożył, pojawiało się coraz więcej osób zainteresowanych i tak ostateczny skład skrystalizował się na dosłownie kilka dni przed godziną "0".
Więcej was mama nie miała?:) © k4r3l

15 osób, w tym aż 14 bikestatowiczy zgadało się na rondzie w Żywcu by stamtąd rozpocząć atak na korbielowską Przełęcz Glinne. W międzyczasie telefon od Daniela - trochę się spóźni. Postanawiamy wyruszyć "turystycznym" tempem w nadziei, że nas dojdzie. W Jeleśni zgarniamy po drodze Ludwika (Tlenek) i w tym składzie ciśniemy do Korbielowa. Mega zdziwienie ogarnia nas kiedy widzimy napierającego jak ogień Daniela, który mija nas z prędkością światła, mówi "cześć" i rzuca się w pogoń za resztą ;) Na szczęście reszta daleko nie odjechała i zatrzymujemy się w centrum Korbielowa, gdzie nabijamy kasę małego sklepiku spożywczo-monopolowego zaopatrując się przed wjazdem na Słowację.
Pierwszy popas, na razie spożywczy ;) © k4r3l

Gruppen foto by kobita ze sklepu :) ps. komu pomidorki, komu? :D © k4r3l

Po przekroczeniu granicy i jeździe przez kraj naszych południowych sąsiadów można obalić dwa mity: słowackich dobrych dróg i Słowaków jako kierowców kulturalnych! Drogi tragedia, dziurawe jak nasze, a kierowcy to debile jeszcze więksi niż nasi o czym kilkukrotnie możemy się niestety przekonać. Są też i miłe aspekty - traktorzyści jadący z naprzeciwka wesoło trąbią widząc taki mini-peletonik, ale im wiadomo, nigdzie się nie śpieszy, chyba, że po piwo do sklepu ;)
Już po słowackiej stronie ;) © k4r3l

Słowacki widoczek :) © k4r3l

W Namestovie moja grupka jadąca z tyłu przegapia skręt i trochę nadrabiamy. Kilka telefonów i jak się okazuje, reszta już jest nad zaporą w Trzcianie. No nic gonimy, ale tempo narzucili takie, że po przyjeździe Tomek daje reszcie burę napominając, że umawialiśmy się na jazdę wspólną a nie ścig po medale :) Tam ustalamy by jechać ze średnią 25km/h - to i tak więcej niż zakładana. Długo jednak chłopaki nie wytrzymują - szosowcy wyraźnie męczą się jadąc tak "wolno" więc po kolejnym przekroczeniu granicy ekipa ponownie się rozrywa. Trudno.
Słowcja, kraj dziwnych znaków i debili w samochodach ;) © k4r3l

Słowacki widoczek :) © k4r3l

Już po polskiej stronie, przed Kościeliskiem, robimy postój pod sklepem z pasącymi się obok (ł)owiec(z)kami (jedna zajebista, łaciata;) i walimy z Januszem po browarze. Warka Radler to może nie piwo w pełnym tego słowa znaczeniu, ale przy panującej temperaturze robi naprawdę dobrze ;) Pod sklepem jak to zwykle bywa jaja i rozmowy z góralami - oczywiście wszystko zainicjowane przez Janusza, przez którego bardziej niż dupa po tej trasie, bolał mnie brzuch. Ze śmiechu oczywiście :D Tam rozłączamy się z Waldkiem, który jedzie tylko do Zakopanego i sugeruje nam byśmy jechali sobie własnym tempem, bo i tak jest już prawie na miejscu a drogę zna. Chwilę później natrafiamy na dwóch Tomków (Funio i majorus), którzy stołowali się dwa sklepy dalej ;)
Janusz i łowce ;) © k4r3l

W drodze do Zakopanego ;) © k4r3l

W takiej ekipie (Webit, Tlenek, Gustav, Funio, Majorus, Piofci, Kovval, Janusz507) wjeżdżamy do centrum Zakopca, gdzie pierwsza grupka już ulokowała się w jadłodajni tuż naprzeciwko wejścia na Krupówki. Jako, że na pierogi musiałbym czekać ~1h decyduję się, tak jak większość, na schabowego i piwko! Zakopiec jako miasto to jakaś przerąbana miejscówka - bez urazy dla wszystkich miejscowych, ale odpocząć to się tam nie da. Liczba ludzi, która przełazi koło mojego obiadu jest delikatnie mówiąc irytująca.
Funio-orędownik i reszta turystycznej grupki ;) © k4r3l

Uciekamy z Zakopca ;) © k4r3l

Za namową Janusza postanawiamy zaatakować Gubałówkę od ul.Salamandry. Piękny podjazd, ale nawet na nim opadam z sił i mimo, że jestem po objedzie, wsuwam na jednym zacienionym wypłaszczeniu pączka. Podjazd jest kapitalny, za plecami Giewont i Tatry, z góry grzeje piekące straszliwe słońce, jest parno, jakby się miało zbierać na burzę. Gubałówka to kolejne miejsce w Zakopcu, gdzie liczba ludzi mnie po prostu wkurwia, zwłaszcza łażąca po szlaku jak chce i gdzie chce. Szybka fota z widokiem na Tatry i spieprzamy stamtąd.
Janusz walczy z podjazdem pod Gubałówkę ;) © k4r3l

No tu nas jeszcze nie było ;) © k4r3l

Jeszcze jeden krótki postój w markecie, uzupełnienie prowiantu i czeka nas kapitalny długi zjazd przez Ratułów aż do Czarnego Dunajca. Mieliśmy unikać tych głównych dróg, ale ruch był na tyle znikomy i jechało się nad wyraz dobrze, że te odcinki były bardzo ok. Za Czarnym Dunajcem jedziemy już tylko w jednej grupce - Ci co chcieli bardziej napierać z werwą godną protour'owców odjechali już na znaczną odległość i tyleśmy ich widzieli :)
Na Gubałówce tłok i ciekawe widoczki ;) © k4r3l

Z grupką "turystyczną" robimy dłuższą przerwę w dobrze zaopatrzonym (hehe) sklepie w Zubrzycy Górnej. Teraz czekają nas już "tylko" Krowiarki, ponoć łatwe od tej strony. Niestety, wjeżdża mi się na tą przełęcz fatalnie. Zamulam, ale w końcu wyjeżdżam na szczyt. Szybka przerwa na fizjologiczne sprawy i chwilę później można się ochłodzić źródełku. Zjazd z Krowiarek jak zwykle błyskawiczny, w Zawoi żegnamy się z Tlenkiem i ruszamy by zaatakować kolejną przełęcz - Przysłop. Słońce wciąż mocno przypieka.
W stronę Krowiarek ;) © k4r3l

Teraz już prosta droga do domu - choć nie łatwa. Z jednym postojem pod nieczynnym już sklepem docieramy do Międzybrodzia Bialskiego, gdzie każdy jedzie w swoją stronę. Dwa Tomki na rowerach do Jaworzna, Sebastian na rowerze do Rybnika! (chłop robi atak na 500km! stąd nikogo nie powinny dziwić wystające z jego kieszonek dwa bochenki chleba, dwie czekolady, serek i butelka mineralnej :). Janusz z Piotrkiem i Mariuszem pakują manatki do aut a my z Kubą wracamy przez lajtową Wielką Puszczę i Przełęcz Targanicką, pod którą jak nigdy młynkujemy :)
Pożegnanie z Tatrami ;) © k4r3l

Dla wielu z nas była to walka o życiówkę. I tak moją udało mi się poprawić aż o 110km! Ale to nie najistotniejsze. Najważniejsze, że pomimo tak wielkiej odległości nas dzielącej udało się doprowadzić ten wyjazd do skutku. W tak zajebistej ekipie wyjazd był znacznie łatwiejszy i ciekawszy :) Pogoda, pomimo wielu obaw i niepewnych prognoz dopisała o czym świadczy typowo kolarska
spalenizna;) Dzięki wszystkim za współudział - widzimy się na Tour de Pilsko? :)

Odczyty z pulsaka:
HZ: 30% (3:41:23)
FZ: 34% (4:06:22)
PZ: 24% (2:56:25)

Czas:
11h30m w siodle / 16h na trasie

Prowiant:
Śniadanie: makaron z kiełbasą, cebulą i jajkiem, kanapki z dżemem + kawa ;)
W trasie: 2,8L izotonika 4move, 1L wody, 2 piwa ;), 4 banany, 4 batony musli, 1 pawełek, 1 bułka z gyrosem, schabowy z ziemniaczkami, 1 eklerka, 1 pączek + 1 ciastko z cukierni w Międzybrodziu na osłodę :)
Po trasie: piwko i ryż z sosem ;)
http://www.bikemap.net/en/route/2184979

Komentarze (20)

Mega trip w doborowym towarzystwie z takimi widokami nie mógł być inny niż udany. Gratulacje! Życzę sobie takiego tripu w przyszłości w takiej grupie. Na Tour de Pilsko dołożę wszelkich starań aby być. Będę czekał na info.

Marek87 19:45 piątek, 21 czerwca 2013

Krótko i treściwie - gratki życiówki ! :)

JPbike 17:58 środa, 19 czerwca 2013

Szacun i wielkie gratki za całokształt!!!! W przyszłym sezonie, spróbujcie objechać Tatry dookoła, mnie się to udało, raz od strony Słowackiej, drugi od Polskiej... warto o tym pomyśleć :)) pzdr

jeremiks 15:43 środa, 19 czerwca 2013

Wypad i organizacja do dupy!-pogoda nie dopisała,a kolesie na rowerach jacyś niemrawi...;)
Dobrze chociaż że schabowy był gorący,a piwo zimne...
;)

funio 18:49 poniedziałek, 17 czerwca 2013

ehh..pięknie..jak pomyśle to aż pupa mnie boli od tych km-ów

sebol 18:45 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Wiedziałem, że tempo nie będzie turystyczne w końcu jechała bikestatsowa elita:)
Fajnie musiał wasz peleton wyglądać, trasa konkretna, pogoda dopisała, gratki nowej życiówki. Opis całej wycieczki czytało się z przyjemnością, zresztą jak każdy Twój wpis.

nachaj 18:09 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pewnie już masz tego dość, ale dzięki za ogarnięcie tak zajebistego tripu:) Myślę, że długo każdemu z nas nie wyjdzie z pamięci:) Do następnego!

piofci 17:15 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Wypad super , udany w 100 % . Dzięki wielkie kierowniku :)

Janusz507 13:28 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Teraz zaczynam na spokojnie czytać większość wpisów, wczoraj jakoś zamulony cały dzień miałem :D Tak więc: świetnie i humorystycznie napisana relacja, a Ty jako organizator - spisałeś się!

gustav 10:07 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Solidny trip!

jak ktoś z uczestników ma jeszcze nie zaakceptowany wpis(nie dostał maila) niech da znać(tyle tego było że się pogubiłem).

blase 05:58 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dzięki za wypad i pomysł na trasę ;) Tour de Pilsko brzmi już bardziej realistycznie po tym wypadzie :P

koval 21:55 niedziela, 16 czerwca 2013

Dzięki za wspólną jazdę. Jak nie masz nic przeciwko to zapożyczę sobie kilka fotek.
Tour de Pilsko jak najbardziej i spokojniej.

daniel3ttt 21:42 niedziela, 16 czerwca 2013

Dzięki za wspólny wypad i proszę mnie wpisać na listę chętnych na Td Pilsko :)

pawelp7 21:34 niedziela, 16 czerwca 2013

Ja podobną trasę zrobiłem w czwartek, tyle że samochodem( w Andrychowie byłem około 7 rano) i pewnie byłem bardziej zmęczony niż Wy na rowerach :) Gratulację !!

este 20:50 niedziela, 16 czerwca 2013

Zajebisty wypad , recenzja i foty BAJKA.Ja w sobotę niestety o 7 byłem na przeglądzie bo zapomniałem:P, praca+ nie złożony rower przekreśliło tak wspaniały wypad. Tour de Plisko mnie ciekawi i mam nadzieję że next time już będę :D:D.
Gratulacje za dystans :). Rozśmieszył mnie teks to Słowakach debilach i chętnie chciałbym doświadczyć dobrego humoru Janusza :D POZDRO

Roadrunner1984 20:32 niedziela, 16 czerwca 2013

Dzięki wielkie za super Trip!! Było epicko!!! Tour de Pilsko..hmnn Za tydzień??? :)

jakubiszon 20:12 niedziela, 16 czerwca 2013

Super wypad, gratuluje

dawidn 15:47 niedziela, 16 czerwca 2013

To nieźle życiówke poprawiłeś :D. Dzięki za wypad, organizacje, fajną atmosfere. Miło było poznać. I dzięki za cierpliwość do mnie i mojej słabszej niż wasza formy. Było super, może uda się jeszcze kiedyś zebrać taki peleton :)

tlenek 11:23 niedziela, 16 czerwca 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa eraln

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]