Piekielne Krowiarki ;)

Niedziela, 1 lipca 2012 · Komentarze(20)
Dziś song słoneczny, pozytywny, taki tribjut dla cudownych dla rock'n'rolla lat 70tych (Kiss i te klimaty:) Poza tym kojarzy mi się z perypetiami Hank'a Moody'ego z "Californication".


Czyste szaleństwo. Tak w skrócie można nazwać ten trip. Pomimo 35*C nikt nie oponował - także we trójkę razem z Dominikiem i Darkiem wyruszyliśmy o 8 rano z Żywca zdobywać Krowiarki. Ja godzinę wcześniej, bo musiałem tam dojechać, oczywiście przez Kocierz, hehe. W Żywcu pomyliłem uliczkę i wylądowałem na jednej z tych jednokierunkowych usłanych kostką o skoku co najmniej 20mm - nic przyjemnego, hehe. Ale na ulicach wyjątkowy spokój, więc przerzuciłem się na chodnik:)
W drodze do Żywca :) © k4r3l

Chłopaki dojechali punktualnie i rozpoczęliśmy z wysokiego "C". Droga przez Gilowice i Ślemień minęła bardzo szybko :) W sumie zapamiętałem z niej tylko postój na światłach koło kościoła :) Dalej zaczęło się improwizowanie, czyli jazda wg tego, co pamiętałem z ostatniego wypadu. Wtedy miałem mapę, teraz niestety nie. Jak się okazało w kilku momentach musiałem ostro wytężać pamięć, ale głownie jechaliśmy na azymut przez wioski, w których czas jakby zatrzymał się w miejscu. Dużo podjazdów i zjazdów, także nogi cały czas się hartowały.
Darek i Dominik przed skrętem na Zawoję :) © k4r3l

Po zakupach w ostro klimatyzowanym markecie nadszedł czas na Przełęcz Przysłop. Dla chłopaków to był pierwszy poważniejszy sprawdzian tego dnia, który zdali bez zająknięcia;) Jazda przez Zawoję (najdłuższa wieś w Polsce) wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Na dodatek nie wiadomo skąd zaczęło wiać, oczywiście w twarz:/ Wymęczeni dotarliśmy do Mosornego, który można uznać za początek właściwego podjazdu pod Krowiarki. I we trzech jechaliśmy sobie razem ustępując tylko nadjeżdżającym pojazdom.
Ekipa na Krowiarkach (od L: ja, gość z Łodzi, Domink i Darek:) © k4r3l

Na przełęczy wyjątkowo mało ludzi. Pamiętam z ostatniego razu długo ciągnące się samochody zaparkowane po obu stronach drogi, tak dzisiaj było ich zaledwie kilka. Raz minęła nas tylko wycieczka słowackich turystów pytających się czy zabieramy rowery na Babią. W nawiązaniu do ostatniego wyczynu Wilka, mówię, że z rowerem to tylko na Rysy, hehe. Na szczycie pogadaliśmy chwilę z bajkerem z Lodzi (przyjechał do rodziny z Zawoi). Stwierdził, że ten podjazd, który właśnie zrobiliśmy jest znacznie cięższy od tego z Zubrzycy. Po wspólnej fotce pora było wracać, w tym momencie miałem na liczniku 100km, przede mną jeszcze 2/3 tego i dwie przełęcze po drodze :)
Co za ulga :) © k4r3l

Przysłop poszedł nawet ok, dalej postanowiliśmy wracać główną droga, bo chłopaki miały ograniczenia czasowe. Ostrzegałem ich przed tą drogą, ale w sumie nie mieliśmy dużego wyboru. Początek ok, do momentu kiedy zaczęły się fałdy. Jazda w pełnym słońcu z kilkoma taki podjazdami totalnie mnie wycieńczyła. Także w momencie kiedy każdy z nas pojechał w swoją stronę (chłopaki na Ślemień, ja do Lękawicy) zacząłem robić coraz częstsze postoje. Ten dłuższy zrobiłem nad potokiem kocierskim przy wodospadzie. Przegonił mnie dopiero płynący w moją stronę 1,5 metrowy wąż. Jak się okazało, to był niegroźny zaskroniec, który wydawał się bardziej wystraszony niż ja (w sumie do tej pory nie wiem czy żmije pływają, pewnie jak muszą, to pływają, hehe).

HZ: 22% - 1:32:03
FZ: 18% - 1:16:26
PZ: 54% - 3:46:38


Dalsza droga to już podjazd pod Kocierz, uwaga, z postojami, hehe. Jeden niewymuszony, na zmoczenie buffa, który dzisiaj działał wyjątkowo dobrze utrzymując kark i głowę w odpowiedniej temperaturze, drugi już mniej przyjemny, spowodowany złapaniem gumy:/ Serwis na poboczu w towarzystwie gryzących owadów i przejeżdżających samochodów zajął mi z 20 minut:) Ale przynajmniej przetestowałem pompkę. Intensywność pompowania takim gówienkiem zbliżona jest do częstotliwości uderzeń skrzydeł kolibra, ale jakoś poszło:) To był jeden z gorszych fragmentów na trasie, na szczęście już niedaleko domu:)



Dzięki chłopaki za wspólną jazdę i wzajemną motywację. Do następnego!

ps. gdzieś po drodze zgubiłem 4kg :) Nie żebym potrzebował, ale jakby ktoś widział proszę o kontakt :))

Komentarze (20)

A kto nie lubi Zawoi przysłop i krowiarek? chyba ludzie z nizin, Podjazdy przednie. Gratulacje za trase i wytrwałość

tlenek 23:02 środa, 4 lipca 2012

Ooo,przypomniałem sobie że dawno mnie tam nie było,lubię Przysłop:)

funio 21:24 wtorek, 3 lipca 2012

To żeś się panie najeździł :) Zawoja przyciąga, też był plan weekendowy, aby odwiedzić te rejony, ale się posypało.

Autochton 21:00 wtorek, 3 lipca 2012

Szacun taki dystans do tego przewyższenie do tego upał po prostu RESPEKT :D

bizon77 19:36 wtorek, 3 lipca 2012

Natrzaskane w poziomi i w pionie że aż miło. Pozamiatałeś tym wyjazdem!

mrozin 10:13 wtorek, 3 lipca 2012

Ale TRIP i to w takiej temperaturze !
No i najważniejsze - Twoja żółta koszulka lidera jest wypasiona :)

JPbike 20:34 poniedziałek, 2 lipca 2012

kolarska "opalenizna" stóp - mam to samo :P

completny 20:10 poniedziałek, 2 lipca 2012

w taką niedziele tyle km? Szacun..gdybyś znalazł te km to także z chęcią przyjmę;p

piofci 18:30 poniedziałek, 2 lipca 2012

Te nowe dane i tak u mnie wywołują entuzjazm. Zaszaleliście, pod każdym względem, dystans, przewyższenie, temperatura. Twardziele z Was.

czecho 16:23 poniedziałek, 2 lipca 2012

Szacun ! Wiesz chyba przypadkiem znalazłem część Twoich zgubionych kilogramów heheh. Ale nie no , 7 godzin jazdy na takim słońcu to jedna wielka masakra. I to na dodatek z takimi przewyższeniami , niezły z Ciebie koks :D Tak trzymaj ! Pozdro.

adam88-removed 16:21 poniedziałek, 2 lipca 2012

Nie wiem skąd wziąłem te początkowe 185, jak na liczniku mam "tylko" 165km, także średnia jak widać spadła drastycznie :) - sorki za zamieszanie i wywołanie niepotrzebnego entuzjazmu :)

k4r3l 14:23 poniedziałek, 2 lipca 2012

@ KUBA: ten dystans i ta średnia to z pamięci, więc na pewno nie będzie tak optymistycznie:)
@ Dominik: luzik, daliśmy radę :) a z tą temperaturą to całkiem możliwe:)

@ Daniel: data oczywiście wczorajsza, już poprawiłem, dzięki za info :)

@ Jezio: zgadza się, wystawiliśmy nasze organizmy na niezły sprawdzian:)

@ Este: strach pomyśleć, co by się działo, gdyby temp. była tak z 10 stopni niższa :))

@ Jeremiks: nie było odwrotu, rano jeszcze fajnie rześko, a potem to już jakoś poszło :) gratulacje dla burmistrza :)

@ Darek: hehe, a tak czasami zdobyłem się na ten nieludzki wysiłek i sięgnąłem po telefon podczas jazdy :)

Pozdro!

k4r3l 10:04 poniedziałek, 2 lipca 2012

Dzięki za wspólny wypad, nie wiedziałem, że jeszcze podczas jazdy foty strzelałeś :)

daro908 09:23 poniedziałek, 2 lipca 2012

Wielki szacun!!! W takiej temp. to nawet i ja wymiękam... Mogę tylko powiedzieć, jesteście wielcy!!! Ps. Mnie wczoraj było stać tylko na 61 km, w dodatku bez podjazdów :))

jeremiks 08:21 poniedziałek, 2 lipca 2012

Super trasa !!! Przy tej temperaturze pełen szacun.

este 08:10 poniedziałek, 2 lipca 2012

Niezły Trip. Szaleństwo w taki upał

Jezio 08:08 poniedziałek, 2 lipca 2012

No fajna traska. Trza się tam wybrać:) Data chyba wczorajsza?

daniel3ttt 07:56 poniedziałek, 2 lipca 2012

jeszcze raz dzieki za super wyjazd. bylo bosko cieplo ;) licznik miejscami pokazuje ze 40st C!!! :)

webit 07:54 poniedziałek, 2 lipca 2012

wow :) To poszaleliście ostro!!! Prawie 200 kilometrów, średnia prędkość 27 km/h w taki upał!!!! Moje gratulacje!!!! :)

jakubiszon 07:48 poniedziałek, 2 lipca 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa czase

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]