MTB Trophy 2013 - preludium ;)
To była podróż w nieznane. Pierwszy maraton i od razu etapowe Trophy, ale jak spadać to z wysokiego konia ;) Podróż Kolejamy Śląskimi upłynęła bezstresowo z tylko jedną szybką przesiadką w Bielsku-Białej. Dojazd ze stacji PKP Laliki do Istebnej z prawie 20kg plecakiem nie był przyjemny, ale też przesadnie ciężko nie było ;)
Stare, poczciwe pekape, a teraz już Koleje Śląskie ;)© k4r3l
Pierwszą osobą z jaką nawiązałem kontakt był Rosjanin - jak się okazało cyborg, który przyleciał do tej małej mieściny aż spod Uralu! Do otwarcia biura była godzinka, więc cierpliwie czekałem, zaczęło się zjeżdżać coraz to więcej osób. Po odbiorze numeru startowego zagaduje mnie młody chłopak z Belgii - właśnie przyjechał z Pragi i również pierwszy raz startuje w Trophy - szło mu rewelacyjnie!
Przed biurem zawodów ;)© k4r3l
Lokujemy się w klasie na samym końcu korytarza licząc na ciszę i spokój. To salka do katechezy wypełniona świętymi obrazami, księgami, zdjęciami papieża Polaka - patrona gimnazjum ;) Byłem tak podjarany całą tą imprezą, że kapnąłem się dopiero kiedy otwarłem pierwsze piwo, hehe. Towarzystwo doborowe - jest Kamil z Górek Wielkich, Paweł z Oleśnicy, wspomniany Belg, Rosjanin, Francuz, Duńczyk, później pojawia się także Adam i Maciek z Krakowa oraz na samym końcu wbijają chłopaki z Olsztyna.
Za karę cztery dni w kącie :) i w błocie jak się później okazało ;)© k4r3l
Pierwsza noc masakra - dziewczyny od masażu dały tak popalić, że niemalże nie zmrużyłem oka. Na szczęście przez następne 3 noce były tak zmęczone wykonywaniem swojego fachu, że było już cicho jak makiem zasiał, hehe. Poza tym, w ramach zadość uczynienia użyczały nam po każdym etapie papierowych ręczników do suszenia butów, a było co suszyć, oj było...
Pełna mobilizacja i skupienie przed pierwszym etapem ;)© k4r3l
Czytaj też:
-----------> MTB Trophy 2013 - etap 1