Nowa Alicja jakoś specjalnie mnie nie wciągnęła, choć z ostatecznym werdyktem wstrzymam się do premiery albumu. Poprzedni był zaskakująco dobry, więc są szanse, że panowie i tego materiału nie położą ;)
Niedzielne przedpołudnie prezentowało się wyjątkowo parszywie. Z zapowiadanych 10 stopni zrobiły się tylko 4, na dodatek chmury nie wyglądały zachęcająco. Zaufałem prognozie meteo, założyłem sliki i pojechałem do... Suchej ;) Drogi o dziwo suche, ruch znikomy. W samej Suchej Beskidzkiej spokojnie choć zimno. Powłóczyłem się po rynku i zawitałem pod zamek.
Jako że niedziela trafiłem pod 'dom kościelny', w którym urzęduje sobie poseł PiSu, a obok jest jeszcze salon ślubny - niezły trójkąt ber.. beskidzki, hehe. Uciekłem stamtąd w kierunku Wadowic ruchliwą jak diabli dwudziestką ósemką. Już zapomniałem jak ta trasa potrafi zmęczyć, podjazdy dawały w kość - to jednak nie to samo, co spokojny uphill na Kocierz... Minęło mnie dwóch machających bikerów - szacun ;)
W Papalandzie nie byłem wieki, stąd naszła mnie refleksja, że JPDrugi się pewnie w grobie przewraca jak patrzy na ten zabetonowany i wybrukowany rynek - no ale interes musi się kręcić, gdzieś te tłumy przyjezdnych trzeba przecież ugościć. Najlepiej niech posadzą tyłki na betonie... Bez kombinowania ze szlakami rowerowymi wróciłem główną drogą do Andrychowa. Szaro i ponuro, ale z perspektywy siodełka jakby lepiej ;)
@ Dominik: dzięki, czasem trzeba posiedzieć w domu zwłaszcza jak taka okazja, ale dzięki temu głód jazdy jest większy ;)
@ Kuba; to domena wszystkich rewitalizowanych rynków, u nas to samo, nic tylko przysiąść i zaszlochać, hehe
@ Seba: wiadomo, klimat taki a nie inny, trzeba się uzbroić w cierpliwosć, albo zagryźć zbeby i kręcić mimo wszystko :)
@ Kuba: no prawie :) czy tysiąc to nie jestem pewien, ciągle eksperymentuje z tymi mapkami, sprawdze za chwilę :)
@ Tomek: fabryka napojów? chyba soczków, hehe. napoje to ja dwa rodzaje rozróżniam, oba mają %%% ;) zło musi być, ku przestrodze ;)
@ Jarek: średnia lepsza bo i płasko było, a i nie ma co porównywać tego dystansu do planowanego, to raptem 1/3 hehehe
@ Tlenek: chyba nie mam czegoś takiego jak forma, wsiadam i jadę, a że płasko, to trochę szybciej ;)
@ Sławek: ciężko by było zjeść tam żurek mając 3 zeta w kieszeni, hehe ostatecznie wróciłem z nimi do domu :) ale następnym razem nie omieszkam ;)
@ Piotr: kurcze faktycznie, a co do Stravy to myślę, ze jest tyle serwisów, że każdy znajdzie coś dla siebie, ot mi na przykład podpasywał ten navime ;)
@ Krzysztof: te rynki to znak czasów taki jakby :) a góralem na slikach się jeździ jak się nie ma wyjścia, czyt. drugiego roweru :)
Ach te spieprzone rynki po liftingach! Dorzucam do nich rynek w naszym ukochanym Olsztynie pod Częstochową. Kasa poszła na granitowe płyty i rury z nierdzewki. Pasuje teraz do jurajskiego zamku i małej miejscowości jak kwiatek do kożucha.
Ładny dystans, a trasa podobna do mojej listopadowej, gdy wymieniliśmy kilka słów w prywatnych wiadomościach (http://www.strava.com/activities/28185557). Szkoda, że nie wrzucasz gpsów na Stravę, pozaznaczałem tam kiedyś te podjazdy na DK 28 między Suchą a Wadowicami.
no to porządziłeś sobie..ja czekam na lepsze warunki atmosferyczne w okolicach których przebywam żeby coś więcej pokręcić..przyjdzie też czas na 90 km :)
Nie miałeś chyba okazji widzieć mojego, lokalnego, Gnieźnieńskiego rynku - łysy, wybrukowany, z pisuarem na samym środku :/ Nawet te kilka klombów kwiatowych wystawianych w sezonie letnim nie pomaga. Ciekawostka - rynek, jak i wiele innych części miasta wyremontowane/zmodernizowane zostały w 97 roku na wizytę Papcia JP2.